Drogerie na drodze do konsolidacji

Data dodania: 25 listopada 2013
Kategoria:

Już ponad 1600 niezależnych sklepów drogeryjnych zdecydowało się na przystąpienie do sieci. To dobry wynik, zważywszy na fakt, że intensywna konsolidacja tego sektora trwa zaledwie od trzech lat.

Sytuacja na rynku drogeryjnym podobna jest do tej, którą obserwujemy w sektorze sklepów spożywczych. Klienci coraz chętniej wybierają duże, samoobsługowe sklepy sieciowe, które wypierają z rynku małe, niezależne placówki. Jednak o ile sektor spożywczy zareagował na tę sytuację dość szybko i już w połowie lat 90. XX wieku zaczął organizować pierwsze sieci zrzeszające niezależnych kupców, o tyle drogerie przez lata pozostawały w rozproszeniu.

Pierwsze próby łączenia się drogerii w grupy pojawiały się co prawda już kilkanaście lat temu, ale skala działań i moc przebicia tych sieci była niewielka. Znaczenie franczyzy wzrosło dopiero w 2010 roku, kiedy to do gry włączyli się duzi dystrybutorzy. Wtedy to Polska Grupa Drogeryjna (wówczas część Eko Holdingu) zaczęła budować sieć Drogerii Jasmin, firma Błysk ruszyła z projektem Drogerie Polskie, zaś Tradis (wówczas należący do Emperii, a dziś do Eurocash) przejął Drogerie Koliber. Na rok 2010 datuje się także powstanie największej obecnie sieci zrzeszającej niezależne sklepy – Laboo.

Konkurencja nie śpi

Zbiegło się to w czasie z przyspieszeniem ekspansji przez głównego konkurenta niezależnych drogerii – sieci Rossmann – która w 2010 roku, po 17 latach obecności na rynku polskim uruchomiła tu pięćsetny sklep. Obecnie ma ich już około ośmiuset, a pod koniec przyszłego roku ma nastąpić otwarcie tysięcznej placówki. Międzynarodowy gigant dynamicznie zwiększa także udziały rynkowe. Jeszcze pod koniec 2009 roku miał około 12 proc. rynku, dziś ma już około 20 proc.

O rynek kosmetyków i chemii gospodarstwa domowego walczą także hipermarkety i dyskonty, które mają dość rozbudowaną ofertę tego typu asortymentu, a także inne duże firmy rozwijające sieci sklepów własnych w branży drogeryjnej. Największymi graczami, oprócz wspomnianego już Rossmanna, są tu Natura, Dayli oraz Hebe.

Natura to sieć drogerii rozwijana od 1997 roku przez spółkę Polbita. W pierwszym okresie, na przełomie XX i XXI wieku stawiała ona na ekspansję franczyzową, później całkowicie wycofała się z tego modelu i uruchamiała wyłącznie sklepy własne. Kilka miesięcy temu wróciła jednak do poszukiwania partnerów. Tym razem nie chodzi jednak o współpracę na zasadzie franczyzy klasycznej, lecz depozytowej, zwanej także agencyjną, z powodzeniem wykorzystywaną m.in. przez branżę odzieżową. Partner inwestuje w remont, wyposażenie, oznaczenie sklepu zgodnie ze standardami sieci. Ta zaś przekazuje mu towar i sprzęt IT na własny koszt. Przychody księgowane są na konto właściciela sieci, zaś przychód agenta stanowi prowizja od sprzedaży. W związku z tym, że to nowy element w strategii Polbity większość sklepów nadal stanowią placówki własne, agencyjnych jest około 10.

Warto jednak zdawać sobie sprawę z sytuacji właścicielskiej, w jakiej znajduje się Polbita. Ostatnio zachodziło w tym obszarze sporo zmian. Pod koniec 2011 roku Polbitę wraz z siecią drogerii Natura przejął duży dystrybutor chemii i kosmetyków, trójmiejski Interchem, który rok później zbankrutował. Dobrze zorganizowaną i znaną sieć przejął Alior Bank, który wcześniej udzielił Interchemowi finansowania na przejęcie Polbity. Na rynku spekuluje się jednak, że bank nie będzie zajmował się w długofalowej perspektywie prowadzeniem drogerii i odsprzeda sieć. Obecnie liczy ona około 270 sklepów.

Liczbę 200 punktów na koniec tego roku zamierza natomiast osiągnąć sieć Dayli, następca upadłej sieci Schlecker. W sierpniu 2012 roku Schlecker został przejęty przez austriacką firmę Tap09 Beteiligungs, zaś na początku bieżącego roku do projektu włączył się polski producent artykułów higienicznych Hygienika, który zakupił 50 proc. udziałów w nowej spółce Dayli Polska prowadzącej sieć drogerii pod marką Dayli. Hygienika negocjuje obecnie przejęcie całkowitej kontroli nad spółką. W sklepach Dayli oprócz kosmetyków mają być także dostępne artykuły spożywcze (docelowo nawet 30 proc. asortymentu) oraz różnego rodzaju drobne usługi. Do promocji sieci zostały ostatnio zaangażowane siostry Radwańskie. W sieci Daily działa już około 170 sklepów, zaś na koniec przyszłego roku ma ich być już 300.

Ostatnia ze wspomnianych wcześniej sieci własnych, które prężnie się rozwijają i stanowią istotną konkurencję dla niezależnych sklepów, to Hebe należąca do Jeronimo Martins Dystrybucja, czyli właściciela Biedronki. JMD w sektor drogeryjny zdecydował się wejść wiosną 2011 roku, dziś ma już około 50 drogerii.

Sieci wygrywają

Z powodu rozwoju sieci sklepów własnych oraz konsolidacji niezależnych pozostałe niezrzeszone placówki odgrywają na rynku coraz mniejszą rolę. Według firmy badawczej PMR, obroty niezależnych sklepów kosmetyczno-chemicznych spadły między rokiem 2007 a 2012 dwukrotnie – z ponad 2 mld do około 1 mld zł. W tym czasie sprzedaż sieci stała się ponad dwa razy wyższa, wzrosła z około 3 mld do ponad 7,5 mld zł.

Trend ten nie zaskakuje, taki sam panuje we wszystkich pozostałych branżach handlowych. Nie ma też raczej szans na jego odwrócenie. Stoją za tym trzy główne przyczyny: dobre lokalizacje sieciówek, środki finansowe na dalszą szybką ekspansję, a także sprawny marketing. Z małymi drogeriami wygrywają one także cenami, promocjami oraz nowoczesnymi narzędziami związanymi z obsługą klienta, takimi jak programy lojalnościowe, obecność na miejscu wyszkolonych konsultantek czy znajomość najnowszych technik i trendów w zakresie visual merchandisingu.

Wsparciem w niektórych kwestiach dla niezależnych sklepów może być franczyza. Niestety trzeba przyznać, że próby usieciowienia tego rynku pojawiły się trochę zbyt późno. Wybór ofert franczyzowych wciąż jest niewielki, istniejące od zaledwie kilku lat sieci mają zazwyczaj po około 100 – 200 placówek, a ich szyldy są wciąż mało rozpoznawalne. Tego rodzaju skala działania, obroty tych sklepów nie pozwalają na przeprowadzenie spektakularnych akcji promocyjnych czy wynegocjowanie konkurencyjnych warunków handlowych. Tym bardziej, że na rynku dominuje tzw. miękka franczyza, w której wpływ organizatorów sieci na działalność sklepów w niej zrzeszonych jest niewielki.

Potrzeba współpracy

Największą siecią zrzeszającą niezależne drogerie jest obecnie Laboo, która ma prawie pół tysiąca sklepów. Sieć Laboo nie jest rozwijana w oparciu o franczyzę, ale o formułę spółki komandytowo-akcyjnej. Każdy uczestnik sieci, przystępując do niej, zakupuje akcje spółki, dzięki czemu może osiągać dodatkowe dochody. Ale jednocześnie nie ponosi odpowiedzialności za jej zobowiązania, co jest cechą charakterystyczną spółki komandytowo-akcyjnej. Istnieje też możliwość przystąpienia do sieci bez zakupu akcji, można podpisać tzw. umowę kandydacką na okres próbny trwający rok i sprowadzić w tym czasie, jak będzie układała się współpraca.

Główne korzyści przystąpienia do sieci są takie jak w przypadku franczyzy, a więc wspólny marketing, identyfikacja wizualna, lepsze warunki handlowe. Zaopatrzenie sieci Laboo zapewnia hurtownia kosmetyczno-chemiczna Integra Nova. Ponadto od kilku miesięcy centrala oferuje sklepom Laboo wdrażanie spójnego systemu informatycznego na preferencyjnych warunkach. W planach jest również ogólnopolska kampania prasowa.

Laboo proponuje trzy modele współpracy dla sklepów o różnym profilu. Drogerie Laboo to typowe sklepy kosmetyczno – chemiczne, jest ich w sieci ponad 100. Laboo Partner to sklepy, których asortyment wykracza poza kosmetykę, tych jest w sieci najwięcej, bo około 340. Laboo Strefa to z kolei propozycja dla właścicieli sklepów o innym profilu, np. spożywczym z działem kosmetycznym. Sieć Laboo obecnie pracuje nad wprowadzeniem kolejnej kategorii sklepów – działających w modelu marketowym, czy o dużej dywersyfikacji asortymentu.

Kolejną co do wielkości siecią sklepów niezależnych są Drogerie Polskie – projekt uruchomiony w pierwszej połowie 2010 roku przez dystrybutora kosmetyczno – chemicznego Błysk, działającego głównie w południowej części kraju. Do sieci przystąpiło już ponad 300 sklepów. Są wśród nich zarówno takie, które występują w nowej wizualizacji (sieciowej), jak i takie, które zdecydowały się zachować swój szyld i korzystać jedynie z wybranych elementów wsparcia jak np. warunki handlowe czy szkolenia.

Drogerie Jasmin to z kolei marka należąca do Polskiej Grupy Drogeryjnej. W jej różowych barwach działa już blisko 180 sklepów, a do końca roku sieć ma powiększyć się do około 200. Konsolidacja przebiega nieco wolniej niż początkowo przewidywał organizator sieci, który tuż po uruchomieniu sieci w lipcu 2010 roku zapowiadał, że do końca 2010 roku uda mu się pozyskać do współpracy 200 sklepów. PGD, oprócz sieci franczyzowej, ma 10 własnych drogerii pod marką Yoko.

Blisko 200 sklepów należy także do sieci Drogerie Jawa tworzonej przez firmę Komplex Torus, która, podobnie jak większość franczyzodawców z branży, zajmuje się dystrybucją artykułów chemiczno-kosmetycznych. Warto jednak podkreślić, że sklepy zrzeszone w sieci to nie tylko typowe drogerie, ale także placówki spożywcze z ofertą drogeryjną. Obecnie jest ich łącznie około 180, co jest niezłym wynikiem, zważywszy na to, że sieć powstała dość późno, bo w listopadzie 2012 roku. Na koniec bieżącego roku w sieci ma działać około 250 sklepów, w tym 100 drogerii i 150 sklepów spożywczych z ofertą drogeryjną.

Ponad 150 placówek liczy sieć Sekret Urody organizowana przez firmę Espiro Group, zapewniającą partnerom wsparcie, m.in. w postaci projektu wewnętrznej i zewnętrznej wizualizacji sklepu, ustawienia mebli, ułożenia towarów w sklepie, organizowania akcji promocyjnych, dystrybucji gazetek, wydawania magazynu life style'owego, prowadzenia marketingu w Internecie czy wynagrodzenia finansowego za realizację planów zakupowych i marketingowych.

Podobnej wielkości siecią jest Kosmeteria – Eksperci Urody, której operatorem jest firma Brodr. Jorgenson z kapitałem duńskim, dystrybutor kosmetyków spoza marek koncernowych. Listę ofert franczyzowych dla sklepów drogeryjnych dopełniają Blue Stop oraz Koliber. Blue Stop to sieć należąca do giełdowej spółki Delko, zaś Koliber – do również notowanego na giełdzie Eurocash. Niewielkie rozmiary dwóch ostatnich sieci zaskakują, zważywszy na fakt, że mają oparcie w dużych i dobrze zorganizowanych podmiotach.

Sieci drogerii oferujące współpracę franczyzową bądź partnerską

Sieci drogerii

* większość stanowią obecnie sklepy własne

Joanna Cabaj - Bonicka

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design