Cartridge World to biznes bardzo dochodowy

Data dodania: 26 stycznia 2010
Kategoria:

Chcieliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat uruchomić 30 punktów, a na razie mamy 15. Trafiliśmy na trudny okres – przyznaje Jacek Gnich, prezes Cartridge World w Polsce.

Regeneracja kartridży to dość specyficzna, mało znana branża. Proszę nam ją nieco przybliżyć. Jak rozwija się ten rynek w Polsce? Z jakim popytem, z jaką konkurencją należy się liczyć, rozpoczynając taką działalność?

Jacek Gnich: W branży tej uzyskuje się wysokie marże, jest więc ona bardzo dochodowa. W związku z tym chętnych do działania w niej nie brakuje. Problem jest jednak tego rodzaju, że w Polsce powstaje całe mnóstwo drobnych punktów, które są mało profesjonalne i psują rynek. Reklamują swoje usługi jako regeneracja kartridży, a w rzeczywistości jedynie je napełniają i to tanim wkładem. Taki produkt jest kiepskiej jakości i nie przekonuje klienta do korzystania z tego typu usług. Prawdziwa regeneracja kartridży wiąże się z szeregiem dodatkowych czynności jak wymiana czy oczyszczanie części. W rezultacie klient otrzymuje kartridż o jakości niemal równej oryginałowi, a jednocześnie zaoszczędza sporo pieniędzy.

Cartridge World funkcjonuje w naszym kraju od 2002 roku, a od 2007 roku zaczął udzielać licencji franczyzowych. Jakie jest zainteresowanie systemem?

Większość naszych punktów uruchomiliśmy dopiero po 2007 roku. Obecnie mamy dziewięć własnych i sześć franczyzowych. Rozwijamy się wolniej niż zamierzaliśmy. Chcieliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat uruchomić w sumie 30 punktów, a na razie mamy 15. Można powiedzieć, że trafiliśmy na trudny okres, kiedy to drobni inwestorzy byli mniej skłonni do wchodzenia w nowe biznesy. W ubiegłym roku nie udało nam się otworzyć żadnego nowego punktu. Dopiero pod koniec roku podpisaliśmy dwie umowy i już wkrótce ruszą nasze placówki w Gorzowie Wielkopolskim i Lublinie. Kolejną barierą jest podejście polskich przedsiębiorców do franczyzy. Dla wielu z nich zalety działania w sieci pod wspólną, silną marką nie są takie oczywiste. Dlatego między innymi zdecydowaliśmy się uruchomić sporo punktów własnych. Mimo że Cartridge World jest bardzo sprawdzonym systemem – na całym świecie ma ponad 1600 punktów – to otwarcie własnych placówek w Polsce z pewnością dodatkowo nas uwiarygodniło.

Ile placówek docelowo Cartridge World chce mieć w Polsce?

Myślę, że rynek jest w stanie spokojnie wchłonąć w granicach 50-70 punktów. Chcielibyśmy osiągnąć ten wynik w ciągu 3-4 lat. Jest to możliwe, bowiem ten rynek w Polsce szybko się rozwija, goni Zachód. W krajach takich jak Francja czy Wielka Brytania mamy nawet po kilkaset punktów. Myślę, że na przyspieszenie naszego rozwoju wpłynie też zmiana warunków oferty franczyzowej.

Na czym ona polega?

Obniżyliśmy opłaty wstępne za przystąpienie do systemu. Długo negocjowaliśmy to z centralą, ale udało się. Wcześniej licencja kosztowała w granicach 10-15 tys. euro, szkolenie kolejne 10 tys. euro, co okazało się ceną zaporową dla wielu zainteresowanych. Ponadto ok. 30-60 tys. zł - w zależności od stanu lokalu i jego wielkości – trzeba było zainwestować w sam punkt. Obecnie licencja kosztuje 15 tys. zł, a szkolenie 10 tys. zł – mówimy więc o ponad czterokrotnym obniżeniu ceny. Koszt inwestycji w sam punkt się nie zmienił.

Kogo ten system powinien zainteresować najbardziej? Jakie wcześniejsze doświadczenia ułatwiają odniesienie sukcesu w tym biznesie?

Oczywiście z przyjemnością widzielibyśmy w naszej sieci osoby, które prowadzą swoje własne punkty napełniania kartridży, nienależące do żadnej sieci. Mamy im wiele do zaoferowania, co przełożyłoby się na jakość świadczonych przez nie usług. Niestety one nie są zainteresowane współpracą, nie doceniają wagi wspólnych działań marketingowych oraz wsparcia technicznego, dostępu do wszystkich bieżących nowinek. Dlatego naszych franczyzobiorców rekrutujemy spośród osób niezwiązanych z tym biznesem. Najważniejsze jest zaangażowanie i chęć prowadzenia własnej działalności. Nie wymagamy wiedzy techniczej, wszystkiego uczymy na szkoleniach.

I takie osoby bez wcześniejszego doświadczenia w branży sprawdzają się? Nikt nie poniósł porażki?

Nie, żaden nasz punkt franczyzowy nie został zamknięty. Jedyny przypadek niepowodzenia dotyczy punktu własnego w Krakowie. Powodem była lokalizacja. Długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca i niestety nie mogliśmy znaleźć. Zdecydowaliśmy się więc na eksperymentalną opcję shop in shop, tzn. zaoferowaliśmy nasze usługi w innym istniejącym sklepie, który prowadził działalność niekonkurencyjną do naszej. Problem w tym, że otwierał się on dopiero o 11. Punkty Cartridge World powinny być otwarte od 9, najpóźniej od 10, bo wtedy też zaczynają pracę firmy, które mogą potrzebować naszych usług.

Jak w takim razie wybrać odpowiednią lokalizację dla punktu Cartridge World? Jakie miasta i jakiego typu lokale powinny znaleźć się na celowniku potencjalnych franczyzobiorców?

Wszystkie miasta powyżej 50 tys. mieszkańców, na początek w regionach bardziej zindustrializowanych, gdzie jest duży dostęp do komputerów, Internetu – tam bowiem będzie też większy popyt na regenerację kartridży. Naszych punktów nie ma jeszcze w niektórych stolicach województw, a tam na pewno szanse odniesienia sukcesu są największe. Odpowiedni lokal powinien znajdować się przy ciągach komunikacyjnych, po których odbywa się ruch pieszych, gdzie jest dużo parkingów, gdzie ludzie przyjeżdżają załatwiać różne sprawy, a więc w otoczeniu małego i średniego biznesu, typu oddziały banków, sklepy. W takim miejscu można liczyć na klientów indywidualnych innych punktów usługowych, a także samych firm działających w okolicy. Koncepcja Cartridge World nie sprawdza się w centrach handlowych, testowaliśmy ją kilkakrotnie na świecie, za każdym razem nie był spodziewanych efektów.

Na jakiego rodzaju wsparcie mogą liczyć franczyzobiorcy Cartridge World? A jakimi kwestiami muszą się zająć samodzielnie?

Najtrudniejszy okres to ten od mometu podjęcia decyzji do uruchomienia sklepu. Przez cały ten czas wspieramy naszego franczyzobiorcę, łącznie z pierwszymi tygodnimi po otwarciu placówki. Nie wszyscy, którzy się do nas zgłaszają, mają lokalizację. Wówczas doradzamy przy jej wyborze. Organizujemy także dwutygodniowe szkolenie dotyczące zarówno spraw technicznych związanych z regeneracją kartridży, jak i podstawowych zagadnień związanych z prowdzeniem biznesu. Okres od decyzji do uruchomienia punktu to minimum miesiąc, najczęściej są to jednak trzy miesiące. Funkcjonujący punkt także może liczyć na nasze wsparcie, prowadzimy analizy dotyczące klientów, doradzamy, co zrobić, by utrzymać ich lojalność.

Jaki jest szacowany okres zwrotu inwestycji?

Od pół roku do roku. Jednak trzeba podkreślić, że nie wystarczy wywiesić szyld i czekać na klientów, żeby pokazały się przychody i zyski. Trzeba włożyć dużo pracy w to, by zbudować sobie bazę klientów, by wysondować ich potrzeby. Niektórzy klienci wolą na przykład, by przyjechać do nich do biura i tam zregenerować kartridż. I takie usługi trzeba im zaoferować. Gdy mamy stałych klientów i wiemy, że zużycie kartridża zajmuje im np. trzy miesiące, to sami powinniśmy przypomnieć im w odpowiednim momencie, że jest on na wyczerpaniu. Budowanie odpowiednich relacji  klientami jest bardzo ważną częścią tego biznesu.

Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram