Własny sklep dzięki pomocy Muszkieterów

Data dodania: 21 stycznia 2010
Kategoria:

Mirosław Szawerdo przystąpił do sieci Intermarché w listopadzie 2008 roku. Mimo że nie miał wcześniejszego doświadczenia w handlu w branży spożywczej, udało mu się odnieść sukces. Jego pierwszy sklep Intermarche w Myśliborzu najprawdopodobniej nie jest ostatnim.

Dlaczego zdecydował się Pan na działalność w branży spożywczej i dlaczego wybrał Pan właśnie system Intermarché?

O wyborze branży zadecydowała jej stabilność. Podstawowe produkty spożywcze to coś, na co zawsze będzie popyt, bez względu na sytuację gospodarczą. Wybrałem sieć Intermarché, gdyż tworząca go Grupa Muszkieterów oferowała, moim zdaniem, największe wsparcie przedsiębiorcy zaczynającemu działalność w tej branży: od lokalizacji, poprzez projekt i budowę sklepu po szkolenia z zakresu zarządzania.

Jakie były Pana wcześniejsze doświadczenia zawodowe?

Przez 20 lat pracowałem zagranicą, gdzie m.in. prowadziłem firmę budowlaną oraz niewielkie sklepy odzieżowe. Miałem także doświadczenie w obsłudze klienta. Z branżą spożywczą nie miałem jednak do czynienia.

Jak długo trwały przygotowania do uruchomienia supermarketu?

Od pierwszego telefonu do otwarcia sklepu minęło około roku. Najpierw musiałem przejść proces rekrutacji. Odbywał się on na kilku etapach: rozmowa w Poznaniu, gdzie mieści się centrala firmy, później we Francji, czyli głównej siedzibie całej Grupy Muszkieterów, następnie była jeszcze komisja międzynarodowa. Wszystko po to, by ocenić moje predyspozycje jako przyszłego właściciela sklepu Intermarché. Potem uczestniczyłem w sześciomiesięcznych szkoleniach w Polsce i we Francji, w trakcie których poznałem struktury Grupy, jej fabryki, sklepy. Następnie Grupa przedstawiła mi do wyboru kilka projektów, tzn. listę miast wraz z proponowanymi lokalizacjami pod Intermarché. Ja wybrałem Myślibórz, ze względu na to, że znajduje się niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie mieszkają moi rodzice. Oczywiście najpierw pojechałem tam obejrzeć teren i poznać rynek oraz konkurencję. Dopiero wtedy założyłem spółkę, ponieważ każdy sklep w Grupie Muszkieterów, prowadzony jest przez niezależną spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, podpisałem umowę z Grupą Muszkieterów i wpłaciłem pieniądze – 500 tysięcy złotych. Taki kapitał początkowy jest wymagany od franczyzobiorców, którzy chcą przystąpić do systemu Intermarché bądź Bricomarché. Na wszystkich etapach mogłem liczyć na pomoc Grupy Muszkieterów

Z jakiego rzędu kosztami całkowitymi trzeba się liczyć? Sześciomiesięczne szkolenie, o którym Pan wspomniał – jest ono płatne? Ile kosztuje budowa sklepu? Jak udało się to wszystko Panu sfinansować?

Szkolenie jest płatne, ale tylko dla tych, którzy ostatecznie podpiszą umowę. Wymagany aport 500 tys. zł powinien pochodzić z oszczędności i jest przeznaczany na kapitał obrotowy spółki, gwarancje bankowe, pierwsze zatowarowanie itp. Zakup działki i budowa sklepu to koszt rzędu kilku milionów złotych w zależności od powierzchni i miejscowości. Pomoc w uzyskaniu źródeł finansowania zapewnia Grupa Muszkieterów.

Czy Pana sklep przynosi już zyski?

Obecnie wszystkie wydatki mogę już finansować z przychodów z działalności, nie muszę do niej dokładać. Taki wynik po roku to sukces. Z doświadczenia innych przedsiębiorców należących do sieci Intermarché wynika, że na pierwsze większe zyski trzeba zwykle czekać ok. 2-3 lat, do 5 maksymalnie.

Jaka jest najważniejsza zaleta i wada funkcjonowania w ramach sieci Intermarché?

Mój sklep osiąga bardzo dobre wyniki, więc trudno wskazać mi wadę. Jeśli chodzi o zaletę, to niewątpliwie jest nią to, że my, przedsiębiorcy – właściciele sklepów sami zarządzamy Grupą. Nie ponosimy żadnych opłat franczyzowych, w zamian dajemy swój czas. Każdy z nas poświęca dwa dni w tygodniu na pracę dla Grupy. Dzięki temu nie musimy angażować dodatkowych zasobów ludzkich potrzebnych do zarządzania strukturą. Wszystko zależy od nas, sami negocjujemy umowy z dostawcami produktów, szukamy kolejnych partnerów, nikt nam niczego nie narzuca. Role przydzielane są według chęci, doświadczeń i predyspozycji każdej osoby. Ja na przykład zajmuję się rekrutacją kolejnych franczyzobiorców. Oczywiście każdy nowy partner ma na początku trochę czasu – od pół roku do roku – na zajęcie się wyłącznie własnym biznesem.

Jak wygląda typowy dzień pracy franczyzobiorcy Intermarché?

W pozostałe trzy dni w tygodniu, kiedy nie pracuję dla Grupy, jestem w sklepie i nadzoruję osobiście wszystkie działy, a więc pracę księgowej, kadrowej, kasy, dział rozbioru mięsa itd. Dbam o odpowiednią wizualizację produktów, sprawdzam jakość obsługi. Bardzo lubię przebywać w swoim sklepie, codziennie mam problem, żeby z niego wyjść.

Jakiej rady udzieliłby Pan osobom zastanawiającym się nad przystąpieniem do sieci?

Jest to dobry pomysł na biznes dla ludzi aktywnych, którzy lubią się bezpośrednio angażować w swoją działalność. Jest to praca pełna wyzwań, ale bardzo rozwijająca. Trzeba też umieć pracować z ludźmi, nie tylko klientami, ale i z personelem. Średnio jedna firma prowadząca sklep zatrudnia ok. 40 osób.

Rozważa Pan uruchomienie kolejnego sklepu Intermarché? A może myśli Pan o rozwoju innego biznesu?

W tym roku chcę uruchomić przy moim sklepie myjnię samochodową i stację paliw. Myślę też o drugim sklepie, ale to w nieco dalszej perspektywie, może za rok, może za dwa.

Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

 

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design