Fenomen polskich marek odzieżowych

Data dodania: 16 stycznia 2017
Kategoria:
Foto: Blue Shadow

Polski rynek odzieżowy coraz szerzej otwiera się na innowacyjne podejście, z jednoczesnym poszanowaniem tradycji rzemiosła krawieckiego i produkcji włókienniczej. Doceniają to klienci, którzy szukają alternatywy dla popularnych sieciówek.

Lancerto, Giacomo Conti, Recman, Pawo, Pako Lorento, Greenpoint, Esotiq, Blue Shadow, Vistula, Simple to tylko część liczących się na rynku polskich marek odzieżowych. Nazwy większości z nich nawet nie kojarzą się nam z polskim rodowodem. Czy można już mówić o swoistym fenomenie rodzimych marek, o których obecność zabiegają galerie i ulice handlowe?

Anna Staniszewska, Dyrektor Działu Analiz Rynkowych i Doradztwa CEE, BNP Paribas Real Estate Poland zauważa, że polskie marki modowe, dzięki odpowiednim kolekcjom oraz optymalnej sieci sprzedaży stanowią przeciwwagę dla swoich zagranicznych konkurentów. Dzięki nim konsumenci zyskują większą różnorodność oferty, a właściciele obiektów handlowych mają pewność stabilnych przychodów z najmu, a w przypadku największych graczy takich jak LPP możliwość pozyskania „kotwicy” czyli kluczowego najemcy, który przyciąga wielu klientów.

JEST RYNEK DLA KRAJOWYCH MAREK

Analiza struktury najemców krajowych centrów handlowych pokazuje, że obiegowa opinia mówiąca o tym, że przede wszystkim zagraniczne marki mody osiągają sukces nad Wisłą, nie do końca jest zgodna z prawdą. Po wejściu do Unii Europejskiej krajowy przemysł tekstylny przeszedł szereg pozytywnych zmian stając się jednym z najprężniej prosperujących sektorów naszej gospodarki.

Eksperci BNP Paribas Real Estate Poland zaznaczają, że poza średnimi i małymi przedsiębiorstwami odzieżowymi, na warszawskim parkiecie notowanych jest 21 spółek z branży odzieżowej i obuwniczej. Największym graczem rynkowym jest LPP zarządzający 6 markami (Reserved, Tallinder, Cropp, House, Mohito i Sinsay). Coraz silniejszą reprezentację ma moda dedykowana mężczyznom. Marki takie jak Bytom, Wólczanka, Vistula, Lavard i Próchnik inwestują nie tylko w jakość swoich produktów i marketing - kolekcje, look booki i sesje zdjęciowe realizowane są w najwyższym, europejskim standardzie - ale także w wystrój i funkcjonalność placówek.

Dynamicznie rosną też sieci sklepów z modą autorską tworzoną przez polskich projektantów. Należą do nich m.in. salony Blue Shadow, którą założyły siostry Barna. Ich firma rocznie otwiera po kilka nowych sklepów na terenie całego kraju. Do końca tego roku pod szyldem Blue Shadow będzie działać ponad trzydzieści salonów. Jednak - jak zauważają twórczynie marki - nie ilość salonów jest najważniejsza, a jakość produkcji i odpowiednio zbudowane relacje z klientkami i partnerami biznesowymi. Firma Blue Shadow oferuje szeroką współpracę w zakresie prowadzenia salonu firmowego Wie, że sukces tkwi w zgranej pracy zespołowej.

Jesteśmy przykładem marki funkcjonującej z sukcesami od ponad 10 lat. Udało nam się wypracować własny styl, a to podstawa, aby marka była rozpoznawalna na rynku. Pracujemy nad szerokim asortymentem, któremu co sezon udaje się sprostać najróżniejszym oczekiwaniom kobiet. Wiemy, że o popularność trzeba cyklicznie dbać, ponieważ żyjemy w epoce nieustających zmian, które kształtują branżę odzież pewnym przejawem przesytu, a tym samym znużeniem tzw. globalnymi markami sieciowymi. Dostrzegamy to zjawisko wśród części polskich klientek – mówi w rozmowie z nami Roma Barna.

Zgadza się z nią Sara Barna, która tłumaczy, że założona przez nich firma realizuje strategię opartą na idei: „dać polskim kobietom, to czego nie dostaną w sieciówce”.

Co ważne, wielką dumą Blue Shadow jest to, że od samego początku szyjemy polską odzież w Polsce. Pomimo wielkiej konkurencji ze strony rynków zagranicznych, konsekwentnie rozwijamy się jako polska marka. „Szyjemy polską odzież w Polsce” – czy to nie brzmi dumnie? – pyta retorycznie Sara Barna.

Projektantki zauważają również, że w ostatnim czasie polska moda przeżywa renesans. Jest to sukces zarówno polskich marek odzieżowych, jak i klientów, którzy coraz częściej chcą kupować i nosić rodzime produkty. Widać, że jako społeczeństwo, stopniowo wyzbywamy się kompleksów. Nie oglądamy się już tak często wyłącznie na zagraniczne marki. Klientki dostrzegają jakość produktu, są świadome tego, że czasami te 20, 30 czy nawet 100 zł więcej zainwestowane z rozmysłem w dobry produkt odzieżowy to dobra decyzja.

TAJEMNICA SUKCESU TKWI W BYCIU FASHION PO POLSKU

Ważne jest, aby dbać o jakość oraz zdolność wyczuwania trendów, bycia fashion - ale po polsku. O rozwoju i sukcesie w naszej branży decyduje przede wszystkim autentyczność. Buduje się ją dbaniem o najwyższą jakość produkowanej odzieży, ciekawe wzornictwo i szeroki asortyment. W gąszczu konkurencji ważne jest, aby być wytrwałym i konsekwentnym w działaniu. Odnaleźć siebie i skrystalizować swój styl – styl marki – radzi Roma Barna.

Czy początkujący projektant ubrań ma łatwą ścieżkę do stworzenia własnej firmy modowej?

Najważniejsza jest pasja, i miłość do tego, co robisz. Jak zawsze to bywa, najtrudniej jest zacząć. Odzież, to bardzo wdzięczny, ale i trudny produkt. Zawsze rodzi się wiele niepewności – czy damy radę, czy nasza wiedza i umiejętności są wystarczające aby założyć i sprawnie budować swoją markę – dzieli się doświadczeniem Sara Barna.

Jej siostra dodaje, że prowadzenie własnej firmy odzieżowej to wielkie wyzwanie - techniczne, organizacyjne i marketingowe. Wszystkie te podstawowe elementy trzeba sprawnie ze sobą łączyć. Obok bardzo ciężkiej pracy przy projektowaniu nowych modeli, trzeba przejść przez etap produkcji, promocji i dystrybucji.

Na szczęście, polski rynek odzieżowy otwarty jest na nowe marki. Ze strony wielu firm odzieżowych czy szerzej zajmujących się produkcją najróżniejszych tekstyliów, istnieje również wiele form współpracy zaadresowanych dla młodych projektantów. Nasza rada dla początkujących projektantów: „bądźcie otwarci, nie bójcie się rozwijać i wytrwale pracujcie”. Dlaczego Łódź, Warszawa czy Katowice miały by być gorsze od Paryża, Londynu czy Mediolanu? – zachęca do działania Roma Barna.

ORYGINALNOŚĆ ZAWSZE W CENIE

Rynek jest też przychylny niszowym markom modowym, które coraz częściej możemy zauważyć na najdroższych ulicach handlowych polskich miast lub w renomowanych galeriach. Wśród niech jest m.in. założona przez Marzennę Niemoczyńską 303 Avenue,która w 2010 roku otworzyła pierwszy showroom w podwarszawskim Międzylesiu.

W 2012 roku powstał pierwszy butik przy ulicy Mokotowskiej, który szybko doceniły klientki. Wszystkie modele powstają we własnej szwalni. Ubrania 303 Avenue regularnie pojawiają się w polskich edycjach magazynów takich jak Harper’s Baazar, Elle, Instyle oraz Glamour.

Kolejną energicznie rozwijającą się marką na rynku odzieżowym w Polsce jest Just Paul. Rozpropagowana przez stylistkę Zofię Ślotałę podbiła polski show-biznes. W Just Paul mogliśmy zobaczyć m.in. Annę Czartoryską, Magdę Mołek, Aleksandrę Kisio, Natalię Klimas czy Katarzynę Zielińską. Przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie działa ukryte atelier, w którym szyte są sukienki na miarę.

Nie można oczywiście pominąć takich nazwisk jak Gosia Baczyńska, Joanna Klimas, Paprocki&Brzozowski czy Łukasz Jemioł, którzy na dobre zagościli wśród warszawskich salonów, tworząc oryginalne projekty, aczkolwiek dopasowane do aktualnych trendów w modzie.

RYNEK KONSOLIDUJE SIĘ

Według obserwacji firmy badawczej PMR, trend konsolidacji wokół silnych graczy na polskim rynku mody jest widoczny od 2006 roku. Dotyczy to zarówno polskich marek, jak i zagranicznych.

Ponieważ klient sklepów odzieżowych oczekuje szerokiego wyboru i dużej dostępności marek, przejmowane sklepy nie są przemianowywane i włączane w struktury sieci będących już w posiadaniu przejmujących firm, jak w innych segmentach detalu. Zamiast tego przejmujące firmy budują portfolio uzupełniających się marek.

Najbardziej spektakularnym wydarzeniem było m.in. powstanie grupy Vistula & Wólczanka z połączenia producenta garniturów Vistuli i producenta koszul męskich Wólczanki. Monnari, producent ekskluzywnej odzieży damskiej, przejął marki handlowe Pabia i Mortensen, należące do producenta odzieży Pabia.

Kolejnym przykładem użycia akwizycji do rozbudowy portfela marek jest przejęcie sieci ekskluzywnych butików z odzieżą damską Simple przez producenta i detalistę obuwia Gino Rossi. Już wcześniej notowana na giełdzie słupska firma była operatorem trzech sieci z obuwiem, obok flagowego Gino Rossi także sklepów pod szyldem Vanita i Geox. Dopiero jednak zakup Simple umożliwił Gino Rossi, firmie dominującej w segmencie droższego obuwia, zajęcie miejsca na rynku odzieży. Proces konsolidacji rynku odzieżowego nadal trwa.

Przyczynia się do tego także rozwój sieci franczyzowych. Taki model współpracy biznesowej oferuje coraz więcej znanych marek, dla których udzielenie licencji na otwarcie sklepu jest sposobem zwiększenia zasięgu i wzmocnienia rozpoznawalności marki. Polacy na odzież, obuwie i bieliznę wydają rocznie średnio ponad 2200 zł, a zakupy najczęściej robią w centrach handlowych i monobrandowych sklepach sieciowych popularnych marek.

Uczestnicy rynku spodziewają się, że polska branża odzieżowa będzie się nadal rozwijać. W najbliższym czasie możemy się także spodziewać wejścia na rynek nowych polskich marek stworzonych przez młodych projektantów.

Ci, którzy stawiają pierwsze kroki w tym biznesie powinni bacznie obserwować rynek, wytrwale kształtować wizję marki i ciężko pracować nad swoimi kolekcjami. Nie zaszkodzi również odrobina zdrowej pokory oraz nuta szaleństwa i innowacyjnego myślenia, które są niezbędne, aby tworzyć nową odzież – podsumowują Roma i Sara Barna, właścicielki sieci salonów Blue Shadow.

Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design