Franczyzowe sprzątanie

Data dodania: 1 sierpnia 2016
Foto: pixabay.com
Franczyza w branży usług czyszczenia wzrośnie w siłę.

Dziś – przynajmniej w Polsce - franczyza handlem stoi. Jest to specyfika naszego rynku. W siłę rosną jednak sieci usługowe, których liczba zaczyna wzrastać. Obserwując inne rynki możemy spodziewać się przede wszystkim rozwoju sieci zajmujących się sprzątaniem.

Skąd ten wniosek? To, że usługi rosną w siłę to fakt. Z drugiej strony na przykład w USA firmy zajmujące się sprzątaniem mają ugruntowaną, bardzo silną pozycję na rynku. Niedawno prestiżowy magazyn Entrepreneur opublikował listę najlepszych sieci w Stanach. Pierwszy tuzin opisujemy zresztą w jednym z numerów naszego magazynu.

Jednak ciekawe rzeczy dzieją się również na dalszych miejscach. Rzućmy okiem na pierwszą pięćdziesiątkę. Miejsce 24 – JanPro, prawie 8 tys. franczyzobiorców. Miejsce 26 - Vanguard Cleaning Systems, 3 tys. franczyzobiorców. Na 33 - ServiceMaster Clean, ponad 5 tys. partnerów. Miejsce 39 - Anago Cleaning Systems, 2,4 tys. biorców licencji. Pod koniec listy – The Maids, Merry Maids i CleanNet – łącznie 5,5 tys. kolejnych franczyzowych firm sprzątających. Łącznie grubo ponad 20 tysięcy partnerów, a to przecież tylko część rynku! W Stanach jest dużo więcej firm sprzątających i sporo z nich prowadzi program franczyzowy. Skąd taka popularność tej usługi? Cóż, po prostu zawsze jest dużo do sprzątania. Amerykanie to przedsiębiorczy naród, mają sporo powierzchni biurowych, komercyjnych, szpitali i budynków użyteczności publicznej. No i domów.

Ok., czy w Polsce jest inaczej? Nie, ale u nas nie ma jeszcze (lub do tej pory nie było) sytuacji identycznej. Kiedyś każda instytucja miała panią sprzątającą na etacie, ten stan rzeczy trochę jeszcze trwał. Potem właściciele powierzchni komercyjnych zaczęli korzystać z usług firm sprzątających, te zaś zatrudniały własnych ludzi, nie myśląc o franczyzie. Dziś rynek dużych miast jest mniej więcej nasycony, działa na nim kilka dużych firm oferujących kompleksowe usługi. Zaliczamy do nich np. sprzątanie firm, pranie wykładzin oraz ochronę obiektów.

Wbrew pozorom założenie firmy sprzątającej, jak i sprawne prowadzenie tego biznesu nie są łatwe. To trudna branża. Z jednej strony mamy bowiem potentatów rynku, którzy obsługują biurowce, centra handlowe czy magazyny. Bardzo mocno walczą ceną, przy zachowaniu oczywiście akceptowalnej przez klienta jakości. Małe firmy nie są w stanie z nimi konkurować. Z kolei rynek domów i mieszkań bardzo często obsługują osoby prywatne bądź małe firmy.

Nie ma też co ukrywać, że wiele z nich działa w szarej strefie. Dla właściciela prywatnej nieruchomości nie ma znaczenia czy dostanie rachunek lub fakturę. A nawet ma – bo bez rachunku będzie taniej. Nie chce wiązać się z jakąś firmą, ma zaufanie do jednej osoby, może zamówić usługę przez telefon i bez zbędnych formalności. Nie ma się co dziwić, że szara strefa dysponuje pieniędzmi nawet 1/3 branży – takie przynajmniej pojawiają się szacunki. Ba – osoby lub firmy dobrze sprzątające mają całkiem wysokie stawki i nie przyjadą w ciągu 5 minut a za kilka dni.

Co jeszcze wiemy o rynku? W przetargach czy zapytaniach ofertowych dużych firm gigantyczne znaczenie ma cena. Przykładowo – 2 złote za wyczyszczenie metra kwadratowego posadzki nie wydają się wygórowaną ceną. Ale jeśli centrum handlowe ma tych metrów – powiedzmy – 150 tysięcy, to nawet grosz różnicy oznacza sporą oszczędność. Tajemnicą poliszynela są też zatory płatnicze w branży. Niestety wielu zleceniodawców lub pośredników zalega z płatnościami. Słynna była historia pań sprzątaczek obsługujących sądy w Poznaniu i Radomiu, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza a nawet biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Były zatrudnione na śmieciówkach, za głodowe pensje, przez pośrednika, który zniknął z rynku z pieniędzmi. Taki paradoks.

O zatorach mówią wszystkie firmy, duże jednak mają pewien bufor finansowy i umieją sobie poradzić z niepłacącymi klientami. Ale oczywiście nie zbyt ostro, bo zlecenie może przepaść, a za plecami stoi kolejka chętnych na to zlecenie. Nie jest więc łatwo. Kolejnym problemem wielu firm jest znalezienie wykwalifikowanych i lojalnych pracowników. Wbrew pozorom dobre – szybkie i skuteczne – sprzątanie to spora sztuka i wysiłek. Zmorą wielu firm jest też rotacja pracowników. Na ogół nie mają dużych pensji, nie czują się więc silnie zmotywowani i zobowiązani.

W segmencie małych firm i domów są jeszcze rzeczy, które dla klientów mają coraz większe znaczenie. Chodzi o różnego rodzaju usługi, te zaś najłatwiej zamówić już w firmie. Trzeba nie tylko odkurzyć, umyć podłogi i okna, ale i skosić trawnik, wyczyścić posadzkę czy uprasować pranie? Tu już nie wystarczy pani Galina, tu trzeba tzw. złotej rączki lub profesjonalisty (profesjonalistki).

CZY ŁATWO ZAŁOŻYĆ FIRMĘ SPRZĄTAJĄCĄ?

I tak, i nie. Pod względem formalnym nie różni się to od innych rodzajów działalności. Podstawowy sprzęt również nie jest drogi, podobnie chemia. Warto używać profesjonalnych środków dobrej jakości – na dłuższą metę są tańsze od domowych. Problemy pojawiają się, gdy klienci mają większe wymagania. Maszyna do czyszczenia podłóg kosztuje kilka – kilkanaście tysięcy, musimy też mieć auto, żeby ten cały majdan ze sobą wozić.

Czyszczenie niektórych powierzchni może wymagać specyficznych umiejętności i uprawnień, np. wysokościowych. Zewnętrzne powierzchnie biurowców czy centrów handlowych, odśnieżanie dachów to praca dla alpinistów. Podstawą biznesu są więc odpowiednie znajomości. Klient życzy sobie, żeby przez rok odkurzać i czyścić podłogi w biurze, raz w miesiącu skosić trawę i przyciąć żywopłot, za pół roku umyć szyby od zewnątrz i w razie konieczności zdjąć śnieg z dachu? Do tego wszystkiego musimy mieć zaufanych i dobrych podwykonawców. Firma sprzątająca tego typu jest więc w pewnym sensie integratorem usług.

Koszty startowe są niskie, trudne do oszacowania – każdy pracownik po prostu musi mieć w co się ubrać i czym pracować. Warto też zadbać o odpowiednie ubezpieczenie swoich ludzi, wbrew pozorom przy sprzątaniu łatwo o kontuzję.

FRANCZYZA W BRANŻY

O ile porządna firma sprzątająca jest integratorem usług, o tyle działający w branży franczyzodawcy są z kolei ich integratorami. Dobrym przykładem jest Hojo Clean. Od strony klienta jest to platforma oferująca czy polecająca usługi sprzątania. Od strony partnera – nie typowy franczyzodawca, lecz pośrednik w zleceniach. Może się wydawać, że taki patent jest nie do końca efektywny, ale fakty dotyczące firmy przeczą temu wrażeniu. Po pierwsze – zainwestował w nią znany fundusz MCI. Dwa lata temu Hojo zostało wsparte sumą 2,5 mln zł z możliwością dołożenia kolejnych 4 mln. Na podobnej zasadzie działa serwis Pozamiatane. pl. Firmy sprzątające, zarówno jedno- jak i kilkuosobowe, mogą nawiązać współpracę z platformą, zyskując tym samym możliwość działania pod szyldem rozpoznawalnej marki. Serwis dokładnie weryfikuje osoby chętne do współpracy, sprawdzając ich doświadczenie i referencje. Dzięki temu klienci zyskują pewność, że zamawiają usługę specjalisty, a nie przypadkowej osoby, która zamieściła swoje ogłoszenie w internecie.

Typowym franczyzodawcą jest z kolei firma MySprzatniemy.pl – choć na razie rozwinęła skrzydła tylko w kilku miastach na wschodzie Polski.

Czemu w Polsce nie ma jeszcze porządnej, dużej franczyzy w branży utrzymywania czystości? Przyczyn jest wiele, część z nich udało nam się zidentyfikować. Jedną z nich jest niska bariera wejścia w ten biznes. Ciągle pokutuje przekonanie, że usługi porządkowe to stosunkowo prosty biznes niewymagający specjalnego know-how. Innymi słowy „jeździć na mopie” każdy może. Kolejny problem to podmioty działające w szarej strefie, które opanowały aż jedną trzecią rynku, co skutecznie utrudnia działalność legalnie działającym firmom. Tym praktykom pomagają nawyki klientów, którzy wolą oszczędzić parę złotych, niż dostawać rachunek za usługę.

Poza tym nasz rynek nie jest – lub do tej pory nie był - jeszcze gotowy na tego typu usługi świadczone powszechnie. Przez wiele lat w Polsce firm sprzątających było jak na lekarstwo i zaczęły się rozwijać dopiero po 1989 roku. Rynek nie ma nawet 30 lat. W Ameryce czy Europie Zachodniej rozwijał się od czasów powojennych. Są jednak podobieństwa, które świadczą o tym, że w Polsce ma on solidne podstawy do rozwoju. Zmienia się zamożność naszego społeczeństwa – coraz więcej ludzi ma pieniądze, a jednocześnie nie ma czasu na to, by użerać się z brudnymi oknami, kurzem na półkach i „kotami” rozsianymi po kątach. Poza tym zainteresowanie funduszu MCI usługami sprzątania wskazuje na to, iż ten rynek może w najbliższych latach przejść ciekawą metamorfozę.

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design