Co zjadło Polskie Jadło?

Data dodania: 21 października 2013
Kategoria:

Ambitne plany budowy sieci restauracji serwujących potrawy kuchni tradycyjnej legły w gruzach, gdy kryzys odbił się cieniem na branży restauracyjnej. Gwoździem do trumny dla biznesu Jana Kościuszki okazał się jednak szwajcarski frank.

Zakładając sześć lat temu drugą w swoim życiu sieć restauracji Jan Kościuszko miał opinię wizjonera gastronomicznego biznesu. Rok wcześniej zarobił przecież 27 milionów złotych sprzedając tą pierwszą, czyli Chłopskie Jadło. Firma Sfinks Polska SA która przejęła obecną na rynku od 1995 r. markę nie spodziewała się, że jej twórca kilkanaście miesięcy później postanowi ją sklonować. Sprawdzony model biznesowy, bazujący na serwowaniu w lokalach dań kuchni tradycyjnej w połączeniu z kapitałem pochodzącym ze wspomnianej transakcji pozwalały Janowi Kościuszce snuć plany stworzenia polskiego odpowiednika McDonald’s. Funkcjonowanie sieci gościńców, lanczowisk i pierogarni oparte było o autorski, w opinii jego twórcy, model franczyzowo-operatorski pod marką Polskie Jadło. Potrzebne były jednak środki na rozwój i  inwestycje. Te miała zapewnić giełda.

Debiut Grupy Kościuszko „Polskie Jadło” na rynku papierów wartościowych (czerwiec 2008 r.) zbiegł się jednak z zarzutami jakie wobec jej właściciela wysunął Sfinks. Firma należąca do znanego biznesmena Sylwestra Cacka zarzuciła Janowi Kościuszce, że budując nową sieć złamał zakaz konkurencji (w umowie był zapis, że do kwietnia 2008 r. dotychczasowy właściciel Chłopskiego Jadła nie będzie oferować w swoich restauracjach podobnych produktów) i zażądała wypłaty miliona złotych kary umownej. - Żadna z przesłanek opisanych precyzyjnie w kontrakcie, mogąca skutkować powództwem odszkodowawczym wobec naszej spółki, nie zaistniała – zapewniał wówczas Jan Kościuszko, dodając jednocześnie, że takie działania wobec jego spółki przeprowadzane w okresie giełdowego debiutu odczytać można jako planowaną akcję osłabienia jej wiarygodności. Sprawa trafiła do sądu, który w pierwszej instancji oddalił powództwo Sfinksa.   

Zimny prysznic za sprawą szwajcarskiego franka

Środki pozyskane przez spółkę za pośrednictwem giełdy miały w pierwszej kolejności zostać przeznaczone na rozbudowę sieci restauracji pod marką Polskie Jadło, Ready&Go oraz Lanczowisko. Oprócz tego Jan Kościuszko chciał rozwinąć produkcję i sprzedaż dań gotowych pod własną marką. Wiązało się to z koniecznością budowy zakładu oraz wprowadzeniem produktów do sprzedaży w sieciach handlowych. W celu realizacji tych ambitnych planów spółka zaciągnęła także kredyty - w Banku Pocztowym oraz BNP Paribas. Dzięki środkom pozyskanym z tego pierwszego zakupiono trzy nieruchomości – zajazdy w Poczesnej i Czechowicach-Dziedzicach oraz działkę w Gaju. Szybko jednak pojawiły się problemy ze spłatą pożyczki.

We wrześniu 2009 r. Polskie Jadło podpisało z Bankiem Pocztowym umowę konsolidacyjną. - To dobry ruch. Dzięki niemu znacznie obniżymy koszty obsługi zadłużenia, a zaoszczędzone w ten sposób środki będziemy mogli przeznaczyć na zwiększenie dynamiki rozwoju – zapewniał tuż po parafowaniu porozumienia Jan Kościuszko. Prawdziwą pułapką okazał się jednak kredyt hipoteczny we frankach wzięty w BNP Paribas. Przeznaczony był on na zakup nieruchomości w Krakowie. Właściciel Polskiego Jadła, podobnie jak setki tysięcy Polaków, na własnej skórze miał się przekonać, z czym wiąże się ryzyko walutowe. Atrakcyjne marże i bardzo niski kurs franka notowany w pierwszej połowie 2008 r. sprawiały, że szwajcarska waluta była optymalnym rozwiązaniem nie tylko dla przeciętnego Kowalskiego, ale także dla niejednego przedsiębiorcy. Zawirowania na rynku walutowym zbiegły się w czasie z kryzysem gospodarczym, który bardzo osłabił koniunkturę w branży gastronomicznej. W efekcie Polskie Jadło w roku 2009 zanotowało znaczny spadek przychodów. Chcąc uspokoić akcjonariuszy Jan Kościuszko postanowił spółkę dokapitalizować. Przekazując na jej rzecz pakiet należących do niego akcji zapewnił tym samym zastrzyk gotówki w wysokości ponad siedmiu milionów złotych.

Niestety postępująca recesja gospodarcza, kładąca się cieniem na branży restauracyjnej sprawiła, że krakowska spółka znowu nie była w stanie spłacać terminowo rat zadłużenia. Nie pomogła także zmiana zasad współpracy z franczyzobiorcami i przejście z modelu operatorskiego na model klasycznej franczyzy.

Układ możliwy, ale czy realny?

Katastrofa nastąpiła we wrześniu 2012 r. kiedy to bank BNP Paribas wypowiedział Polskiemu Jadłu umowę kredytową. Zarząd spółki pożyczając cztery lata wcześniej 992 tys. franków po kursie oscylującym wokół dwóch złotych nie spodziewał się, że będzie musiał regulować raty płacąc nawet 3,5 zł za jednego franka. Miesiąc po decyzji BNP Paribas, spółka chcąc dogadać się z wierzycielami, złożyła wniosek o upadłość układową. Sąd po przeanalizowaniu sytuacji stwierdził jednak, że szans na układ nie ma i w styczniu 2013 r. ogłosił upadłość likwidacyjną. W tym momencie rozpoczęły się czynności przewidziane w prawie upadłościowym.

Na sprzedaż została wystawiona część przedmiotów i urządzeń stanowiących wyposażenie restauracji. Rozpoczęło się także weryfikowanie majątku oraz zadłużenia spółki. Wstępnie dług Polskiego Jadła wobec wierzycieli został oszacowany na 19 mln zł. – Kwota ta została wyliczona na podstawie zapisów księgowych, ale ostateczny poziom zadłużenia będzie można określić dopiero po sporządzeniu pełnej listy wierzytelności – mówi Dariusz Sitek, syndyk masy upadłościowej. Zdaniem Jana Kościuszki majątek spółki znacznie przewyższa ten dług i wynosi około 35 mln zł. – Wycena majątku prowadzona przez biegłego powinna być gotowa wraz z końcem grudnia. Część związanych z nią czynności została już wykonana, jednak oszacowanie wartości niektórych elementów wymaga zamknięcia roku obrachunkowego – dodaje Dariusz Sitek. Uprawomocnienie się wyroku sądu o upadłości likwidacyjnej, które nastąpiło w sierpniu br. oznaczało kolejny cios. Zadała go warszawska giełda, która postanowiła wycofać z obrotu akcje Polskiego Jadła. Jeszcze we wrześniu 2009 r. kosztowały one nawet 7 zł, w dniu gdy sieć restauracji znikała z notowań można je było kupić za 1 gr za sztukę.

Kłopoty kłopotami, a Wigilia i tak będzie

Jan Kościuszko mimo wyjątkowo trudnej sytuacji nie składa broni i liczy, że uda mu się uratować swoją firmę. Ostatnią deskę ratunku stanowi dla niej układ z wierzycielami. Jeśli zgodziliby się oni na spłatę części długów i umorzenie reszty Polskie Jadło mogłoby - zdaniem jego właściciela - odbić się od dna i znowu zacząć przynosić zyski. Pieniądze na ten cel miałyby pochodzić ze sprzedaży części należących do Polskiego Jadła nieruchomości. Krakowski restaurator na łamach lokalnych mediów deklarował, że w kwestii układu jest już z wierzycielami „po słowie”. Kompromisu nie wyklucza także syndyk. – Układ zawsze wchodzi w grę. Zainteresowane strony muszą jednak przedłożyć konkretne propozycje i poprzeć je jakimiś działaniami lub środkami finansowymi – przyznaje Dariusz Sitek.

Czy główni wierzyciele, czyli BNP Paribas i Bank Pocztowy są skłonni zgodzić się na zamianę upadłości likwidacyjnej na układową? - Ze względu na wiążącą nas tajemnicę bankową nie udzielamy komentarzy w sprawie sytuacji konkretnych firm - ucina Małgorzata Szumowska z biura prasowego BNP Paribas Bank Polska. Wody w usta w tej sprawie nabrał także Bank Pocztowy.

Janowi Kościuszce pozostaje więc tylko cierpliwie czekać i…szykować się do organizacji Wigilii dla Potrzebujących, której jest pomysłodawcą. Mimo biznesowych kłopotów nie zamierza on bowiem zarzucić trwającej od 1997 r. tradycji organizowania na krakowskim Rynku spotkań ludzi niosących pomoc z tymi, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują. Do tej pory każdorazowo gościom wydawane było nawet 50 tys. porcji zupy grzybowej i pierogów. Czy poziom ten uda się utrzymać także podczas najbliższej Wigilii? To już zależy w głównej mierze od sponsorów.   

Rafał Skórski

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design