Piotr Machczyński został właścicielem salonu S Plus w Warszawie w lipcu 2009. Choć nie był to jego pierwszy biznes związany z branżą samochodową, zdecydował się na franczyzę. Jakie korzyści przyniosła mu ta decyzja?
Gdzie i od kiedy prowadzi Pan salon S Plus? Proszę powiedzieć kilka słów o tym, na czym polega ta działalność, jakimi usługami klienci są najbardziej zainteresowani.
Mój salon mieści się na Saskiej Kępie w Warszawie, został otwarty 1 lipca 2009 roku jako drugi franczyzowy S Plus w kraju. Zajmujemy się naprawami samochodów typu smart, które polagają najczęściej na likwidowaniu drobnych wgnieceń. Drugi typ usług to auto detailing, który wiąże się najczęściej z odświeżeniem wyglądu samochodu w celu przygotowania go do sprzedaży. Auto detailing cieszy się szczególnie dużym zainteresowaniem wśród klientów firmowych.
Dlaczego zdecydował się Pan na ten system franczyzowy? Czy Pana wcześniejsze doświadczenia zawodowe były związane z biznesem motoryzacyjnym?
Tak, prowadziłem i nadal prowadzę serwis dla BMW i Porsche. Moja firma zajmuje się także zakupem i odsprzedażą używanych luksusowych samochodów. Zanim otworzyłem własny salon S Plus często korzystałem z usług takiego samego punktu w Jabłonnej. Byłem z nich bardzo zadowolony. Zdarzało mi się też korzystać z innych serwisów specjalizujących się w usługach smart i auto detailingu, ale ich jakość nie zawsze była zadowalająca. Gdy dowiedziałem się o możliwości otwarcia własnego salonu S Plusa na zasadzie franczyzy, postanowiłem w to zainwestować, oczywiście nie tylko z myślą o potrzebach mojej firmy.
Jak wyglądał proces przystąpienia do sieci? Ile czasu minęło od pierwszego kontaktu do uruchomienia salonu? Jaką pomoc otrzymał Pan od centrali, a o co musiał się Pan zatroszczyć we własnym zakresie?
Cały proces trwał 3 miesiące, co w przypadku tego typu inwestycji jest krótkim czasem. Od centrali dostałem przede wszystkim całe know-how – jak się robi naprawy, jakie narzędzia są potrzebne – oraz markę, która w tej branży jest już dość znana. Ja byłem odpowiedzialny za zorganizowanie salonu – wynajęcie i przystosowanie powierzchni, zatrudnienie pracowników.
W jaki sposób wybrał Pan lokalizację? Czy jest ona istotna dla powodzenia tego biznesu, czy też może ważniejszy jest odpowiedni marketing?
Lokalizacja jest bardzo ważna. Może się wydawać, że zmotoryzowany klient, który ma możliwość dojechania praktycznie w każde miejsce, nie jest pod tym względem tak wymagający, ale to nieprawda. Konieczność przebijania się przez korki na peryferie Warszawy mogłaby odstraszyć wiele osób. My tymczasem mieścimy się w samym centrum stolicy, gdzie blisko mają praktycznie wszystkie firmy i wielu klientów indywidualnych. Wybór lokalizacji nie był dla mnie problemem, gdyż jest to miejsce, w którym prowadziłem działalność już wcześniej – tę związaną z serwisem BMW i Porsche. Wynajmowana przeze mnie powierzchnia była na tyle duża, że bez problemu udało się tam wygospodarowac miejsce na S Plus.
Jakie środki były potrzebne na uruchomienie salonu? Czy stał się on już rentowny?
Koszt otwarcia salonu to ok. 120 tys. zł – w tej kwocie zawiera się zakup licencji, know-how, a także wszystkich narzędzi potrzebnych do wykonywania usług, które dostarczane są przez centralę. Ewentualnie dodatkowe środki mogą być potrzebne na jakieś remonty i dostosowanie lokalu, jeśli on tego wymaga. Mój salon osiągnął już rentowność. Aczkolwiek była ona różna w różnych miesiącach. Ciężka zima zdecydowanie zniechęciła wielu klientów do korzystania w tym czasie z tego typu usług. Prowadzę działalność niespełna rok, więc trudno mi powiedzieć, na ile pogoda i pory roku wpływają na jej wyniki. Z dotychczasowych obserwacji wynika, że w pewnym stopniu to się dzieje. Tak więc moment uzyskania rentowność będzie zależał od okresu, w którym salon startuje.
Z jaką największą trudnością się Pan spotkał podczas uruchamiania bądź prowadzenia salonu?
Na początku pojawiały się problemy z wykonywaniem napraw przez pracowników w określonym czasie. S Plus ma w tym względzie bardzo wyśrubowane standardy – naszą ideą jest, by świadczyć usługi od ręki, czyli w praktyce w 2-3 godziny. Na początku pracownicy, mimo szkoleń, nie wyrabiali się. Trzeba było wtedy łagodzić sytuację, by klienci się nie denerwowali. Przyczyny tych problemów były dwojakie – częściowo była to kwestia nieodpowiednich pracowników, co sprawiło, że z niektórymi musieliśmy się rozstać, a częściowo była to kwestia nabrania wprawy i praktyki. Teraz nie mamy już opóźnień.
Co jest największą zaletą przynależności do sieci S Plus?
Na pewno rozpoznawalność marki i dobre know-how, fakt, że S Plus promuje tego typu usługi i są one coraz częściej poszukiwane przez klientów. Bardzo istotną zaletą jest też ogólnopolska umowa, jaką zawarł S Plus z PZU, dotycząca likwidacji w salonach S Plus drobnych szkód z ubezpieczenia.
Jak wygląda Pana standardowy dzień pracy jako właściciela salonu S Plus?
Na szczęście nadzór nad salonem nie pochłania zbyt dużo czasu. Franczyza w S Plus jest zorganizowana w ten sposób, że każdy salon ma swojego kierownika, który jest odpowiednio przeszkolony i zajmuje się zarówno organizacją pracy dla zespołu, jak i rozmowami z klientami. Dzięki temu ja jako właściciel nie muszę sam wszystkiego pilnować i mogę zająć się prowadzeniem moich pozostałych biznesów.
Co doradziłby Pan osobom zastanawiającym się nad franczyzą w S Plus? Na co warto zwrócić uwagę?
Przede wszystkim na dobór lokalizacji i pracowników. Doświadczenie franczyzobiorcy w branży samochodowej nie jest moim zdaniem kluczowe. Ja je posiadam, niemniej sądzę, że jak ktoś już prowadził działalność nawet z innej dziedziny, to może sobie poradzić.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka
Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji