Przejmowanie kadr to w Polsce proces coraz popularniejszy, tym bardziej, że nie zawsze wiąże się z koniecznością przebicia dotychczasowej stawki kandydata. Poszukiwanie pracownika coraz częściej zleca się agencji.
Według GUS w październiku 2016 roku stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła 8,2%. Był to najlepszy wynik od maja 1991 roku. Choć sytuacja na rynku pracy od początku 2014 roku systematycznie się poprawia, to na koniec 2016 roku bez zatrudnienia pozostawało nadal ponad 1 milion 300 tysięcy Polaków, z czego więcej niż połowa to długotrwale bezrobotni.
Tej grupie osób najtrudniej jest znaleźć pracę. M.in. z tego powodu, że firmom coraz częściej opłaca się rekrutacja osób już aktywnych zawodowo, niż długotrwała rekrutacja wśród poszukujących zatrudnienia. Polska gospodarka potrzebuje obecnie fachowców, a o nich coraz trudniej. Problemy z pozyskaniem pracowników o odpowiednich kompetencjach zgłasza ponad 30% pracodawców.
Brakuje inżynierów i wykwalifikowanych pracowników fizycznych w sektorze produkcyjnym, a w związku z dynamicznymi zmianami technologicznymi i rozwojem licznych centrów usług dla biznesu, już dziś niedobór chociażby specjalistów IT w naszym kraju sięga ponad 50 tys. osób. Mniejsze lub większe problemy z rekrutacją komunikują firmy z niemal wszystkich branż.
– Problem braku rąk do pracy, dotychczas omawiany w kategoriach „wyzwań przyszłości”, materializuje się na naszych oczach. Nie ma już kogo zatrudniać. Niemal wszyscy, którzy mieli w miarę aktualne kompetencje i chęć do pracy, znaleźli zajęcie – komentuje prof. Elżbieta Kryńska, kierownik Katedry Polityki Ekonomicznej Uniwersytetu Łódzkiego.
Paradoks rynku pracy - bezrobotni są, pracowników brak
Jak wynika z danych GUS, większość bezrobotnych rejestrujących się w urzędach pracy w II kwartale 2016 roku to osoby o stosunkowo niskim poziomie wykształcenia – zasadniczym zawodowym (26,5%) oraz gimnazjalnym, podstawowym i niepełnym podstawowym (27,9%).
Świadectwami ukończenia szkół policealnych oraz średnich zawodowych i ogólnokształcących legitymowało się 32,7%, a dyplomami uczelni wyższych nieco ponad 12% zarejestrowanych. Prawie 800 tys. osób to trwale bezrobotni. Dla wielu z nich sama oferta pracy to za mało, wymagają pomocy specjalistów i licznych kursów zawodowych. Przywracanie ich rynkowi pracy trwa miesiącami, a firmy nie mają na to czasu, bo potrzebują pracowników na już. W jaki sposób rozwiązują ten problem? Ściągają chętnych do pracy z zagranicy.
Dotyczy to zarówno pracowników fizycznych, jak i dobrze wykształconych specjalistów. Najliczniejszą grupą imigrantów zarobkowych w Polsce są obywatele Ukrainy. Pod koniec 2016 roku stanowili oni ponad 60% ubezpieczonych w naszym kraju pracowników lub przedsiębiorców zza granicy. Przedsiębiorcy chętnie zatrudniają osoby ze wschodu.
Mówią, że to dla nich jedyna szansa na znalezienie pracownika. W zatrudnianiu osób z Ukrainy pomaga też prawo. Firmy mogą korzystać z uproszczonej formy zatrudnienia, polegającej na rejestracji oświadczenia o zamiarze powierzenia pracy. Nie jest potrzebne zatem pozwolenie na pracę.
Obywatele Ukrainy to nie tylko pracownicy pracujący lub starający się o pracę w Polsce. To także przedsiębiorcy, którzy nie tylko prowadzą własny biznes w Polsce, umożliwiają też Polakom prowadzenie własnej firmy w oparciu o ich koncepty franczyzowe.
Taniej przejąć, niż znaleźć
Eksplorowanie rynku w poszukiwaniu pracowników o odpowiednich kwalifikacjach generuje coraz większe koszty po stronie pracodawców. Jak wynika z badania SARATOGA Human Capital Benchmarking, wydatki związane z pozyskaniem nowego pracownika na przestrzeni czterech lat wzrosły o 40%. Średni koszt rekrutacji to 2640 zł. W przypadku firm produkcyjnych wzrasta on nawet do 4300 zł. Dlatego coraz więcej przedsiębiorców decyduje się na zlecanie rekrutacji wyspecjalizowanym firmom zewnętrznym.
– Należy zauważyć, że sami pracodawcy dysponują dość ograniczonymi narzędziami. Zazwyczaj są to ogłoszenia zamieszczane w mediach lub internecie, które docierają tylko do osób aktywnie poszukujących pracy. A ci najlepsi pracę już mają. To skutkuje niską jakością kandydatur i 90% nadesłanych CV jest przeważnie nietrafionych. To wydłuża sam proces i generuje dodatkowe koszty. Dlatego coraz częściej przedsiębiorcy korzystają z usług firm rekrutacyjnych, które dysponują o wiele szerszym wachlarzem narzędzi dotarcia do potencjalnych pracowników. Poszukując najlepszych kandydatów, wykorzystujemy m.in. budowane przez lata sieci kontaktów, które pozwalają dotrzeć do specjalistów zatrudnionych w innych firmach – mówi Konrad Królikowski, Assosiate Manger w Relyon Recruitment & IT Services, firmie specjalizującej się m.in. w rekrutacjach kadry kierowniczej i specjalistycznej dla branży produkcyjnej.
Dodaje, że przedsiębiorcom, zwłaszcza tym poszukującym kandydatów o wysokich kwalifikacjach, bardziej opłaca się zatrudnienie firmy zewnętrznej, która szybko i efektywnie rekrutuje pracownika pracującego u konkurencji niż żmudne eksplorowanie rynku bezrobotnych.
Przejmowanie kadr to w Polsce proces coraz popularniejszy. W przyszłości będzie to wiodący trend na rynku pracy, tym bardziej, że nie zawsze wiąże się z koniecznością przebicia dotychczasowej stawki kandydata. Jak podkreślają eksperci, motywacje do rezygnacji z pracy w danej firmie są różne i często nie dotyczą kwestii finansowych. Chęć sprawdzenia się na nowym stanowisku, mniejsza odległość zakładu pracy od miejsca zamieszkania czy niezadowolenie ze współpracy z przełożonym to przyczyny, dla których pracownicy często zmieniają pracodawcę, nie oczekując wyższej płacy.
Irina Nowochatko-Kowalczyk
Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji