Internet zmienia sieci drogeryjne

Data dodania: 23 marca 2015
Kategoria:
Internet zmienia sieci drogeryjne

Do niedawna o sytuacji na rynku kosmetyków w Polsce decydowały dyskonty i sieci drogeryjne. Wyłoniła się jednak kolejna konkurencyjna grupa graczy udowadniająca, że e-platforma to nie dodatek do tradycyjnej sprzedaży, lecz warunek pozostania na rynku.

Polska branża kosmetyczna to dojrzały rynek wewnętrzny z rosnącym eksportem rodzimych producentów. Kanałem sprzedaży, który notował w ostatnich latach największe dynamiki wzrostu sprzedaży produktów kosmetycznych były dyskonty, które poszerzyły oferty markowych produktów. Tym samym zaczęły odbierać klientów nie tylko hipermarketom, ale również drogeriom.

– Ekspansja dyskontów oraz opinia taniego sklepu, jaką się cieszą, spowodowały, że coraz więcej osób dokonywało tam zakupów spożywczych, przy okazji kupując również dostępne kosmetyki – zauważa starszy analityk handlu w PMR Patrycja Nalepa.

Eksperci tej firmy podają także, że sieci drogerii to kanał sprzedaży, który również rośnie w dwucyfrowym tempie, ponieważ rośnie liczba placówek otwieranych m.in. przez duże zagraniczne sieci, zwłaszcza przez lidera rynku - sieć Rossmann. Co ciekawe, 63% respondentów badania przeprowadzanego przez PMR wymieniło spontanicznie nazwę Rossmann w odpowiedzi na pytanie o podanie preferowanego miejsca zakupu kosmetyków. W drugiej kolejności najczęściej wymienianą była firma Avon - 20% respondentów, a w trzeciej sieć Drogerie Natura - 10% ankietowanych.

WIRTUALNE SKLEPY ZGARNIAJĄ KLIENTÓW

PMR podaje, że w Polsce działa ponad 1,8 tys. sklepów drogeryjnych w ramach systemów franczyzowych i partnerskich. W szybkim tempie rozwijają się m.in. sieci Drogerie Laboo, Drogerie Polskie, sieć lifestylowo-drogeryjna BlueStop oraz Drogerie Jawa i Jasmin. Liczba placówek sieciowych zwiększa się o kilkaset rocznie. Czy klientów również przybywa? Niekoniecznie. Sektor drogeryjny, jak i każdy inny, ma potężnego rywala w postaci wszechobecnego internetu. Kosmetyki to jedna z najczęściej wybieranych kategorii w e-zakupach. Według badania ARC do sieci planowało kupić choć część świątecznych prezentów w sieci.

Wśród najpopularniejszych powodów odwrotu od sklepów stacjonarnych znajduje się wygoda zakupów przez internet. Polacy decydują się na e-zakupy, bo uważają, że tak jest taniej niż w sklepach stacjonarnych (67%) i mają większy wybór niż w sklepach tradycyjnych (43%). Wśród najczęściej zamawianych w sieci prezentów były kosmetyki (56%), słodycze (49%) i zabawki (45%). Z kolei, według Raportu Strategicznego IAB Polska, podsumowującego funkcjonowanie rynku internetowego w Polsce w 2013 roku, 38% internautów realizowało zakupy kosmetyków i chemii gospodarczej online.

Nie umyka to uwadze sieci drogeryjnych, które pod koniec 2014 roku zintensyfikowały swoje działania w wirtualnym świecie. Część marek znanych tylko i wyłącznie ze sprzedaży stacjonarnej zdecydowała się uruchomić internetowe platformy sprzedażowe. Testy wirtualnych sklepów niektórych z nich zostały rozpoczęte w drugiej połowie listopada, kiedy zaczynaliśmy szukać prezentów mikołajkowych. Jedną z nich jest sieć drogerii Dayli, która otworzyła wirtualny sklep w kooperacji z platformą Supersam.pl. Pomysł biznesowy tego serwisu opiera się na dwóch założeniach: wykorzystaniu modelu click and collect oraz stworzeniu własnej uniwersalnej bazy produktowej. Docelowo mają zostać tu zintegrowane wszystkie sklepy drogeryjne funkcjonujące pod marką Dayli.

„Biorąc pod uwagę fakt, że rynek e-commerce rośnie w tempie dwucyfrowym, od 17% do 24% tempa wzrostu rok do roku, a obroty branży FMCG zwiększają w nim swój udział, Dayli zdecydowała się postawić na synergię wynikającą z połączenia kanałów offline i online” - czytamy w komunikacie spółki. Do wirtualnej galerii zakupowej w pierwszej kolejności podłączono 13 placówek Dayli w większych miastach Polski. Kamil Kliniewski, prezes spółki Hygieniki (właściciel Dayli) zapowiedział, że w tym roku sieć ma powiększyć się o 50 drogerii. Równocześnie wystartuje projekt franczyzowy Dayli oraz sprzedaż przez internet. Zaznaczył też, że jeśli współpraca z Supersam.pl okaże się niezadowalająca, firma nie wyklucza stworzenia własnej platformy e-commerce.

Sprzedaż przez internet za  pośrednictwem tejże platformy rozpoczęła również sieć Drogerie Jawa. Pod koniec 2014 roku w e-sklepie Jawa były dostępne produkty z 10 placówek sieci. Docelowo sklep będzie realizował zamówienia z całego kraju, w kilkudziesięciu punktach sieci. Na tym nie koniec. Zarząd Drogerii Jasmin również rozszerza dystrybucję w kanale online w tym samym medium. – Testujemy technologię Supersam w kilku drogeriach. Koncept nowoczesnego, bardzo dobrze zaopatrzonego sklepu oparty jest na relacjach wypracowanych od lat z producentami światowych i polskich marek, jak i dostawców niszowych produktów z branży kosmetyczno - chemicznej. Oferta w technologii e-commerce jest konieczna w dobie wszechobecnego internetu. Jestem przekonana, że dotrze do wszystkich, którzy szukają w sieci dobrych ofert marek światowych oraz polskich i regionalnych – mówi nam Teresa Stachnio, wiceprezes sieci Drogerie Jasmin.

KTO ZAGRAŻA SIECIOM

Konkurencją dla franczyzowych e-drogerii może stać się Rossmann, który zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, otworzył sklep internetowy. E-drogeria w formie testowej początkowo objęła swoim zasięgiem klientów mieszkających na terenie województwa łódzkiego. Zaoferowała pełną ofertę produktów dostępną w drogeriach stacjonarnych. Jak zaznacza Marek Maruszak, prezes sieci Rossmann w Polsce, firma zdecydowała się na otwarcie e-sklepu, ponieważ zależy jej, aby klienci w mniejszych miastach także mieli nieograniczony dostęp do oferty. Inwestor planuje w najbliższym czasie poszerzenie działalności e-sklepu o kolejne miasta. Platforma e-sklepu jest autorskim rozwiązaniem Rossmanna.

Kolejną grupą konkurencyjną są niezliczone drogerie internetowe, które kuszą niższymi cenami i szybką dostawą. – Koniunktura na e-zakupy w segmencie drogeryjnym cały czas wzrasta. Latem 2014 roku statystyki we wszystkich branżach (m.in. spożywczej i chemicznej) odnotowały spadek sprzedaży internetowej. Jedyna branża, która zanotowała wzrost w tamtym okresie to branża kosmetyczna. Cały czas jest widoczny wzrost e-sprzedaży w segmencie drogeryjnym. Prognozy na ten rok to moim zdaniem wzrost o 30%. Założenie klienta jest takie, że skoro wszyscy robią zakupy przez internet, to on czyni podobnie – komentuje Agnieszka Breguła, właścicielka drogerii internetowej Mistic. W jej ocenie tradycyjne sklepy będą tracić klientów na rzecz e-drogerii. Uzasadnia to tym, że klient w dzisiejszych czasach stawia na wygodę i komfort.

– Za pomocą paru kliknięć oraz odczekaniu pewnego limitu czasu klient będzie miał zamówiony produkt w domu – kontynuuje Agnieszka Breguła. Zauważa też, że do niedawna e-platforma była dodatkiem do tradycyjnej sprzedaży. Czy jesteśmy świadkami odwrócenia tego trendu? – Zdecydowanie tak. Atrakcyjne ceny w drogeriach internetowych przyciągają coraz więcej klientów. Szczególnie zakupy przez internet lubią ludzie w aglomeracjach dużych miast. Jesteśmy tak zapracowani, że nie mamy czasu na tradycyjne zakupy w sklepach, dlatego kupujemy w sieci. Dla klienta zaskoczeniem w e-drogerii internetowej jest niska cena. Wynika ona z tego, że nie zawiera w sobie kosztów najmu lokalu, które w przypadku drogerii w centrach handlowych są kolosalne, bądź opłaty całego personelu, który nas obsługuje. Dlatego niższa cena w e-drogerii nie świadczy o produkcie, że jest on podrobiony, a jedynie zwolniony z dodatkowych kosztów – przekonuje właścicielka Mistic.

O CO TOCZY SIĘ GRA

Z danych Panelu Indywidualnego GfK wynika, że w okresie od września 2013 do sierpnia 2014 roku rynek kosmetyków kolorowych w Polsce zanotował 14-proc. wzrost w ujęciu wartościowym i prawie 11-proc. wzrost w ujęciu ilościowym w porównaniu do poprzedniego analogicznego okresu. Analizowana kategoria kosmetyków kolorowych obejmuje kosmetyki do twarzy (podkłady, bazy, róże, pudry), do oczu (tusze, kredki, eyelinery, odżywki, bazy do rzęs, cienie) i do ust (pomadki, szminki, błyszczyki, kredki, konturówki). W monitorowanym okresie najwięcej zakupów produktów z kategorii kosmetyków kolorowych dokonywały kobiety, generując tym samym 93% wartości całego rynku.

– 76% rocznego budżetu przeznaczonego na kosmetyki kolorowe Polki zostawiły w drogeriach, perfumeriach i sklepach chemiczno-kosmetycznych. Udział ten mógł zwiększyć się w stosunku do poprzedniego okresu głównie dzięki rosnącej liczbie drogerii sieciowych. Co ciekawe, najwięcej pieniędzy w przeliczeniu na jednorazowy akt zakupu Polki przeznaczyły na zakupy przez internet (40 zł) – podsumowuje Aleksandra Pyrkosz, analityk kategorii w dziale Consumer Panel Services. Jest to kolejny dowód na to, że integracja kanałów offline i online jest niezbędna, by utrzymać się na rynku. Jednocześnie to dobra wiadomość dla sieci drogerii, które już zrobiły krok w tym kierunku, bo jest o co zawalczyć. Według firmy badawczej PMR do końca 2016 roku wartość całego rynku kosmetycznego w Polsce ma wzrosnąć o około 15% do 23 mld zł.

Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design