Zaglądamy do przymierzalni - branża odzieżowa w 2015

Data dodania: 30 kwietnia 2015
Kategoria:
Zaglądamy do przymierzalni - branża odzieżowa w 2015

Przedstawiciele branży odzieżowej z optymizmem podsumowali wyniki ubiegłego roku. Dla wielu firm jednym z kierunków rozwoju pozostanie franczyza. Który segment rynku rośnie najszybciej, jakie nakłady inwestycyjne trzeba ponieść otwierając sklep na licencji i jakie są dalsze perspektywy rozwoju?

PRZETASOWANIA RYNKOWE

W pierwszym półroczu 2014 roku Polska po Finlandii, Węgrzech i Litwie zajęła czwarte miejsce wśród krajów Unii Europejskiej pod względem dynamiki produkcji odzieży i tekstyliów. Z kolei badania Eurostatu pokazały, że w tym okresie nastąpił w tej branży 3% wzrost sprzedaży detalicznej w porównaniu do analogicznego okresu w 2013 roku. Tadeusz Wawrzyniak, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego (PIOT) podaje kilka powodów tego ożywienia. Przede wszystkim wykorzystujemy koniunkturę związaną z powrotem do produkcji na rynkach europejskich. Jest to możliwe dzięki szybkiej reakcji na potrzeby rynku i lepszej jakość produkcji. Dodatkowo konkurencja azjatycka już nie jest tak dominująca - koszty produkcji w Azji i logistyki rosną. Zyskujemy też na przeniesieniu zamówień do Polski z rynków bałkańskich, które dotknęła powódź. PIOT szacuje, że polscy producenci w pierwszym półroczu 2014 sprzedali wyroby tekstylne o wartości 5,05 mld zł, czyli o 11,4% więcej niż w tym samym okresie 2013 roku. W ocenie unijnych ekspertów, w drugim półroczu 2014 branża również się rozwijała, choć w nieco mniejszym tempie. Z relacji Aleksandry Krysiak, dyrektora PIOT wiemy, że portfele zamówień przedsiębiorców, którzy potrafią szybko reagować na potrzeby rynku, po raz pierwszy od kilku lat były wypełnione do końca 2014 roku.

Firma PMR w analizie pt. „Rynek odzieży i obuwia w Polsce” podała, że w 2013 roku wartość polskiego rynku odzieżowo-obuwniczego wzrosła o około 3% rdr do 6,9 mld euro. Oszacowała też, że w 2014 roku wzrost wartości rynku wyniesie powyżej 7 mld euro, a w 2019 roku ponad 9 mld euro. Uczestnicy rynku przekonują, że po ciężkim roku 2012 i polepszeniu w 2013 r., rok 2014 był przełomowy dla całej branży. Firma Cushman & Wakefield zaznacza z kolei, że dynamiczną ekspansję prowadzą największe sieci z branży modowej, natomiast mniejsi gracze bardziej ostrożnie podejmują decyzje o otwieraniu kolejnych sklepów.

Niestety, zagrożeniem dla wyników spółek w tym roku są zawirowania związane z sytuacją na Ukrainie, zwłaszcza dla tych, które są obecne za wschodnią granicą. Z analizy PKO BP wynika, że polskie branże - odzieżowa i skórzana są potencjalnie najbardziej narażone na spadek popytu w Rosji i na Ukrainie. Jedną ze spółek, która wiązała duże nadzieje z planami ekspansji w Rosji i na Ukrainie było LPP. Jednak obecny kryzys polityczno-gospodarczy wymusił na zarządzie firmy zmianę tych planów. - Zrewidowaliśmy nasze plany rozwojowe w Rosji i na Ukrainie. Tym samym nastąpiła w grupie redukcja tempa rozwoju sieci do 25% z 28%. W konsekwencji nakłady na rozwój sieci w 2014 roku wyniosły około 390 mln zł - powiedział wiceprezes spółki Dariusz Pachla.

Swoje plany zredukowała też Grupa Redan, właściciel marek Top Secret, Troll i Drywash oraz sieci dyskontowej TextilMarket. Przedsiębiorstwo zamknęło na Ukrainie 10 sklepów franczyzowych. Bogusz Kruszyński, wiceprezes Grupy Redan podkreśla, że w zależności od sytuacji w tym kraju ta liczba może się dynamicznie zmieniać. Strategia grupy w tym kraju będzie się opierać m.in. na otwieraniu  franczyzowych sklepów outletowych. Mają one wyprzedawać kolekcje po zamkniętych sklepach, uwalniając w ten sposób rezerwy gotówki. Końcówka 2013 roku i cały 2014 rok były ciekawe pod względem roszad rynkowych. Z Polski zniknęły marki Jackpot i Cottonfield oraz obuwnicze sklepy Nine West. Działalność w segmencie modowym zredukowała również Grupa EM&F - w całym ubiegłym roku zamknęła lub sprzedała 75 sklepów na rynkach polskim, rosyjskim i ukraińskim. Na koniec 2014 roku grupa posiadała jedynie 44 sklepy modowe w Polsce (włączając w to 9 sklepów marki River Island, prowadzonych w ramach operacji joint venture). Obecnie EM&F jest w trakcie zaawansowanych negocjacji dotyczących sprzedaży lub zamknięcia sieci sklepów Esprit, Aldo oraz GAP.

Wbrew temu co może się na pierwszy rzut oka wydawać, jest sporo sieci odzieżowych, które nie oferują możliwości podjęcia z nimi współpracy na zasadzie franczyzy. Dotyczy to także wielu marek zagranicznych, znanych z największych centrów handlowych w Polsce, takich jak np. H&M, Orsay, New Yorker, Promod czy marek z grupy Inditex (m.in. Zara, Bershka, Stradivarius). Otwierają one jedynie własne salony.

NIE MA PUSTYCH MIEJSC

Zdaniem analityków DM BPS, branża odzieżowa i obuwnicza zbiera żniwa po okresie słabszej koniunktury. - Sektor ten czeka wzrost marż przy jednoczesnym wzroście sprzedaży. Spółki odnalazły swój sposób na biznes. Zaczerpnęły doświadczenie z zachodu i wprowadzają podążające za trendami kolekcje, często w krótkich seriach. To powoduje ciągły ruch w sklepach i przyzwyczajenie klientów do nowości, które trzeba zobaczyć - powiedział Marcin Stebakow, dyrektor Biura Analiz DM BPS, na spotkaniu zorganizowanym przez dom maklerski spółek z branży odzieżowo-obuwniczej z przedstawicielami inwestorów instytucjonalnych (TFI i OFE).

Dobra kondycja polskiego rynku odzieżowego zaowocowała pojawieniem się nowych marek. Do Polski zdecydowała się wejść m.in. popularna we Francji marka Undiz. Swój pierwszy sklep otworzyła jesienią 2014 roku w warszawskim Centrum Handlowym Arkadia. Sklep ten jest pierwszym salonem brandu w tej części Europy. Na świecie łącznie funkcjonuje około 110 salonów tej marki. Brand oferuje bieliznę damską oraz męską, a także piżamy i stroje kąpielowe. W 2014 roku na rynku pojawiły się również takie marki jak Inside i Devred. Arkadię na swój debiut wybrała też marka Kipling, oferująca torebki i walizki. Na pozawarszawski debiut zdecydowała się włoska marka odzieży sportowej Eye Sport, otwierając swój pierwszy salon w Polsce w Galerii Warmińskiej w Olsztynie. Nowych graczy przybywa też w segmencie formalnym, czyli garniturów i koszul. Jednym z przykładów jest marka Reserved, która zaczyna wypuszczać nowe kolekcje formalne, choć wcześniej tego nie robiła. Marka Lavard, która dotychczas specjalizowała się w branży mody męskiej poszerzyła swoją ofertę o kolekcję odzieży dla kobiet - Lavard Woman. Pierwsze sklepy z tym konceptem pojawiły się w CH Arkadia w Warszawie i Bonarka City Center w Krakowie.

DLACZEGO FRANCZYZA

Według analiz Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych, w segmencie „odzież i obuwie” funkcjonuje około 130 konceptów franczyzowych. Producenci ubrań i właściciele znanych marek coraz bardziej doceniają współpracę w tym formacie. Argumentują to tym, że kooperacja z franczyzobiorcami i ajentami jest po prostu korzystniejsza. Obniża koszty centrali, między innymi dlatego, że koszty zatrudnienia pracowników pozostają po stronie partnera. We franczyzie rozwija się m.in. Top Secret. Jak mówi Bogusz Kruszyński, wiceprezes Grupy Redan, firma od wielu lat rozwija sieć sprzedaży tej marki w oparciu o współpracę z franczyzobiorcami. Od 2012 roku ten model został uzupełniony o współpracę z ajentami. W ramach tej sieci franczyzowej w Polsce i za granicą działa ponad 180 sklepów, zaś około 40 sklepów własnych w Polsce jest zarządzanych przez ajentów. W sektorze dyskontowym model ajencyjny jest stopniowo wprowadzany od 2013 roku. W tej formule działa ponad 71 sklepów TextilMarket.

MODA MĘSKA

Zarówno polskie, jak i zagraniczne marki dostrzegły potencjał sklepów z odzieżą dla panów. W tym segmencie rynku wielkość sieci nie jest wyznacznikiem siły. Wiele firm, które dopiero od niedawna tworzą system franczyzowy mogą się pochwalić długoletnią działalnością oraz silną i rozpoznawalną marką - a to najlepszy fundament dla budowy sieci. Jedną z takich firm jest Pako Lorente. Piotr Kociołek, menadżer ds. inwestycji i klientów franczyzowych zaznacza, że marka istnieje na rynku od 2006 roku. – W 2012 rozpoczęliśmy sprzedaż prowadzoną we własnych salonach. Wcześniej byliśmy obecni wyłącznie w kanale sprzedaży hurtowej. Początkowo nasze salony miały powierzchnię około 50 m². Natomiast na chwile obecną wraz z rozszerzeniem asortymentu minimalna powierzchnia wynosi 80 m² – mówi Piotr Kociołek.

– Pako Lorente ma w swojej ofercie zarówno klasyczne modele, jak i pełną gamę casualu i awangardy. Możemy zatem ubrać praktycznie każdego mężczyznę na każdą okazję – kontynuuje Kociołek. Dodaje, że branża modowa jest bardzo specyficzna. Franczyza to wspólny biznes franczyzodawcy z partnerem. Współpraca musi być oparta na partnerstwie i zapewnieniu korzyści dla obydwu stron. Plany spółki na ten rok to otwarcie od 20 do 25 sklepów własnych i franczyzowych na terenie całego kraju. Na początku tego roku firma posiadała 27 salonów - 21 własnych i 6 prowadzonych przez franczyzobiorców.

Pawo to kolejna marka odzieżowa dedykowana mężczyznom. Jej sklepy powstają w miastach powyżej 70 tys. mieszkańców. Optymalna powierzchnia salonu to 80 m². Jednocześnie spółka Pawo rozwija sieć salonów z odzieżą damską pod marką Mon Amie. Jeszcze jednym graczem w tym segmencie jest spółka Recman. Marka planuje ekspansję w Polsce i za granicą. W 2014 roku otworzyła w naszym kraju 9 salonów firmowych. W ciągu 2-3 lat chce zarządzać w Polsce siecią ponad 80 salonów. Średnia powierzchnia sklepów Recman to 80 – 100 m².

Od niedawna ofertę franczyzy rozwija też Vistula Group. Pierwsze umowy franczyzowe firma podpisała w 2013 roku. Jak mówił wiceprezes zarządu Radosław Jakociuk, oferta franczyzowa jest odpowiedzią na duże zainteresowanie ze strony potencjalnych franczyzobiorców. Strategia rozwoju zakłada, że placówki franczyzowe marek z portfela grupy otwierane będą w miastach, gdzie dotąd nie było sklepów pod tymi szyldami. Butiki Wólczanka mają powstawać w miejscowościach powyżej 50 tys. mieszkańców, a salony Vistula - w miastach powyżej 80 tys. Współpraca z Vistula Group będzie nadal oparta na modelu sprzedaży depozytowej. Oznacza to, że towar dostępny w placówkach partnerskich pozostaje własnością licencjodawcy aż do momentu sprzedaży klientowi ostatecznemu. Franczyzobiorca może liczyć na prowizję od sprzedaży, która w tym przypadku wynosi około 30%. Firma oferuje trzy formaty współpracy: franczyzę na wyspie Wólczanka, salon franczyzowy Vistula i salon franczyzowy Wólczanka.

Rozpoznawalną markę ma też firma Próchnik, która rozwija zarówno sieć salonów firmowych swojej flagowej marki - Próchnik, jak również ekskluzywnego brandu Rage Age. – Nie mamy w swojej sieci sklepów franczyzowych. W tej chwili liczba salonów to 44 (licząc salony marki Próchnik, marki Rage Age oraz salony łączone) – mówi Karolina Mościcka-Bauer, marketing manager w firmie Próchnik.

DZIEWCZĘCY LOOK

Według analiz firmy ARC Rynek i Opinia to kobiety lepiej znają się na trendach modowych i moda jest dla nich ważniejsza niż dla mężczyzn. Kobiety znacznie częściej niż mężczyźni szukają inspiracji modowych w prasie. Sklepy w galeriach handlowych są też częściej inspiracją dla pań, niż dla panów. Nie dziwi więc to, że wiele sieci posiadających największą liczbę sklepów jest tworzonych przez marki celujące w młode kobiety ceniące styl, wygodę i niewygórowaną cenę. Jedną z takich marek jest Butik I Like! Pierwszy sklep pod tym szyldem pojawił się w 2001 roku. Obecnie sieć liczy ponad 160 sklepów usytuowanych w największych miastach Polski. Marka cały czas rekrutuje franczyzobiorców. Do otwarcia salonu potrzebny jest lokal o powierzchni 60 - 100 m² w mieście powyżej 35 tys. mieszkańców. Lokal powinien być usytuowany w atrakcyjnej części miasta - głównej ulicy handlowej, deptaku, galerii lub w centrum handlowym. Następny krok to dostosowanie i wyposażenie sklepu według projektu franczyzodawcy. Szacunkowy koszt adaptacji lokalu stanowi około 700 zł netto za m². Jak większość firm działających w tej branży Butik współpracuje na zasadach pełnego depozytu, pobierana jest też kaucja zabezpieczająca w wysokości minimum 20 tys. zł. Franczyzodawca nie pobiera natomiast dodatkowych miesięcznych opłat tytułem licencji czy znaku towarowego.

Ofertę dla młodych i aktywnych kobiet ma też polska marka odzieżowa MOODO. Zadebiutowała ona na polskim rynku dziesięć lat temu. Na początku tego roku miała 135 salonów w całym kraju. Oferowane przez nią kolekcje to nawiązanie do nowoczesności, dziewczęcego i energetycznego wyglądu. Minimalna kwota inwestycji w uruchomienie salonu MOODO waha się od 30 tys. do 40 tys. zł.

Quiosque, marka z ponad dwunastoletnim doświadczeniem postawiła na połączenie wygody z klasyką. Ma propozycje całodzienne, zarówno w stylu kobiecego soft office’u, jak również elegancko wygodne. Marka rozwija się głównie we franczyzie. Pod koniec 2014 roku sieć liczyła 112 salonów, w tym 11 własnych. W podobnym nurcie działa też Greenpoint, damska marka odzieżowa należąca do firmy Fandango. Obecnie posiada około 80 sklepów w kraju. Andrzej Dramski, dyrektor zarządzający sieci Greenpoint zauważa, że w 2014 roku wzrosła konkurencyjność na rynku odzieżowym.

– Wydaje się, że rok 2015 pod tym względem powinien być bardzo podobny do roku 2014. Wieloletnie doświadczenie na rynku pozwoli na osiągnięcie planowanych efektów sprzedażowych. Naszą największą bronią jest znajomość specyfiki i mechanizmów rynku. Bardzo ważnym elementem dla nas jest także budowanie lojalności klientów. Posiadamy szerokie grono stałych klientek, które pozostają  aktywne przez wiele lat – opowiada Andrzej Dramski. Dodaje, że w procesie rekrutacji franczyzobiorców najbardziej liczy się otwartość na współpracę, determinacja w działaniu, a także umiejętność analizowania rynku i potrzeb klienta. W przypadku, gdy przedsiębiorcy nie posiadają doświadczenia w branży odzieżowej firma zapewnia wsparcie od wyboru lokalizacji poprzez projekt i optymalizację kosztów inwestycji, aż po szkolenia.

Dobrze jest kiedy wchodzimy do sklepu i to co przymierzyliśmy idealnie na nas leży. A co w przypadku, gdy sklep nie posiada naszego rozmiaru ubrań i nie jest to chwilowy brak w dostawie? Wówczas trzeba skierować swoje kroki do sklepu, w ofercie którego są rozmiary „nietypowe”. Okazuje się, że zapotrzebowanie na tego typu ofertę jest tak duże, że powstają koncepty franczyzowe specjalizujące się właśnie w sprzedaży odzieży w rozmiarach niestandardowych. – Mamy niszowy produkt w postaci bogatej oferty odzieży w rozmiarach 36-56. To wyróżnia nas na tle dużych sieci odzieżowych, w których - w większości przypadków - oferta kończy się na 44 rozmiarze – mówi Hubert Kabala, właściciel konceptu Twoja Ubieralnia. W kwietniu sieć otworzyła kolejny franczyzowy punkt w galerii handlowej w Krakowie. Okres jaki musi upłynąć od pierwszego spotkania z partnerem do otwarcia butiku Twoja Ubieralnia w głównej mierze jest uzależniony od tego czy potencjalny franczyzobiorca posiada punkt w ciekawej lokalizacji, czy dopiero wspólnie z franczyzodawcą będzie poszukiwać dogodnego miejsca do prowadzenia biznesu. W związku z tym okres ten często wydłuża się do kilku miesięcy.

– Dostrzegamy coraz większe zainteresowanie naszym konceptem. Ludzie poszukują niszowego konceptu na rynku franczyzy w przystępnej cenie. Spełniamy te oczekiwania w zarówno pierwszym jak i drugim przypadku. Posiadamy niszową ofertę w postaci odzieży damskiej występującej w dużej gamie rozmiarów. Za kwotę 35 tys. zł oferujemy kompleksowe wsparcie wraz z zatowarowaniem lokalu o powierzchni 30 m². Towar staje się własnością franczyzobiorcy. Co istotne, nasz produkt jest polski. Ku naszej uciesze ten fakt ma coraz większe znaczenie dla klientek, które często dopytują o kraj pochodzenia odzieży – wyjaśnia Hubert Kabala.

ONA I ON

W segmencie franczyzowych sieci oferujących ubrania dla kobiet i mężczyzn dominuje kilka marek. Do grupy największych franczyzodawców od lat należy giełdowa Grupa LPP, posiadająca w swoim portfolio takie marki jak Reserved, Cropp, House, Mohito czy Sinsay. Na koniec grudnia 2014 roku grupa dysponowała 1516 salonami o łącznej powierzchni 723 tys. m². Jednak obecnie współpraca franczyzowa możliwa jest jedynie w obrębie marek młodzieżowych House i Cropp. Kolejna duża sieć Big Star z odzieżą jeansową ma obecnie ponad 260 salonów w Polsce i zagranicą (m.in. w Niemczech, na Słowacji, Węgrzech, Ukrainie, Białorusi i w Libanie). Blisko 25% sklepów to jednostki własne, pozostałe działają w systemie franczyzowym. W 2014 roku marka przeszła remodeling. Został wprowadzony nowy koncept mebli sklepowych – Street, przystosowany do sklepów wielkopowierzchniowych. Franczyza Big Star jest elastyczna, firma oferuje wszelkie możliwe formy współpracy, jakie są dostępne w tej branży. Można otworzyć sklep monomarkowy w opcji depozytu lub zakupu towaru. Można również uruchomić korner w sklepie multimarkowym, aczkolwiek tylko takim, w którym Big Star będzie jedną z maksymalnie trzech marek.

W oparciu o tradycyjne zasady franczyzowe działa też firma Etos, właściciel marki Diverse i producent szeroko rozumianej odzieży casual i streetwear. Sieć liczy obecnie 127 jednostek własnych, 90 franczyzowych oraz 23 cornery firmowe. Po franczyzę sięgnęła również firma OTCF, właściciel marki 4F. – W tym roku nie zwalniamy tempa. Do ponad 140 już istniejących salonów dołączyliśmy już trzy nowe w Toruniu, Lublinie i we Wrocławiu. Aktualnie na 2015 rok mamy zakontraktowane 14 nowych otwarć. Kolejne 10 salonów będzie poddane gruntownym zmianom, które obejmować będą modernizacje wystroju oraz powiększenie zajmowanej powierzchni. Oczywiście to nie są wszystkie otwarcia jakie przewidujemy w 2015 roku – opowiada Małgorzata Gabryś, dyrektor ds. inwestycji i rozwoju spółki OTCF. W ubiegłym roku spółka rozpoczęła proces zmian struktury franczyzowej sieci. Partnerzy marki pracują nad powiększeniem swoich salonów oraz ich relokacjami do nowych obiektów handlowych. Każda taka zmiana oznacza też dostosowanie wizualizacji salonu franczyzowego do aktualnych standardów spółki.

– W 2015 roku nacisk kładziemy na zmianę struktury sieci. Większe znaczenie ma dla nas powiększanie i remodeling istniejących salonów niż nowe otwarcia. Jednak należy zaznaczyć, że nie rezygnujemy z powiększania sieci o nowe lokalizacje – ujawnia Małgorzata Gabryś. Według wstępnych wyliczeń, przychody OTCF w 2014 roku wyniosły około 317 mln zł. W tym roku spółka planuje utrzymać 25% dynamikę wzrostu. Ubrania i obuwie sportowe oferuje też krakowska firma MIG rozwijająca sieć franczyzową 50style. W pierwszym kwartale tego roku w jej strukturach działało 70 sklepów, w których oferowane są odzież, obuwie i akcesoria całej rodziny uznanych marek: Nike, adidas, Puma, Reebok, Umbro, Lotto, Feewear. System franczyzowy rozwija też Gino Rossi otwierając w tym formacie zarówno sklepy obuwnicze, jak i pod modową marką Simple. Spółka planuje, że w tym roku zwiększy sieć sprzedaży detalicznej do 97 sklepów Gino Rossi w Polsce i za granicą oraz do 62 salonów własnych i franczyzowych Simple w Polsce.

Konkuruje z nią spółka Brawo, która produkuje i sprzedaje obuwie oraz galanterię skórzaną pod marką Ryłko. Obecnie w ramach sieci działa 100 sklepów, w tym 95 salonów własnych i pięć franczyzowych. Wielkość sklepu marki dostosowana jest do potencjału sprzedażowego miasta i obiektu handlowego. Największe sklepy o powierzchni około 150 m² otwierane są w najlepszych obiektach handlowych. W pozostałych lokalizacjach średnia wielkość sklepu oscyluje w granicach 100 -120 m².

BIELIZNA KUSI... ZYSKIEM

Do osobnej kategorii w segmencie mody damskiej należy zaliczyć marki bieliźniarskie rozwijające się w kanale sklepów monobrandowych, jak i multibrandowych. To m.in. Szame czy La Vantil. Ta ostatnia należy do firmy JS i jak podaje jej właściciel ma obecnie 13 salonów własnych i 9 franczyzowych. Liderem rynku jest sieć sklepów bieliźniarskich Esotiq&Henderson. - Obecnie posiadamy 215 salonów, do połowy 2015 zakładam wzrost do 230 salonów – mówi nam Aleksandra Sobotka, kierownik ds. franchisingu ESOTIQ&HENDERSON.

ESOTIQ to marka damskiej bielizny obecna na rynku od 2006 roku. Dostępna jest w salonach, które mieszczą się głównie w galeriach handlowych. Z kolei HENDERSON to marka męskiej bielizny obecna na naszym rynku od 1998 roku.

OUTLETY NIEŁATWO SFRANCZYZOWAĆ

Do dotychczas działających na polskim rynku 10 centrów wyprzedażowych, po jednym we Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Sosnowcu, Gdańsku, Szczecinie i Łodzi oraz 3 w aglomeracji warszawskiej, pod koniec 2014 roku dołączyły 2 tego typu obiekty: Outlet Center w Lublinie oraz Outlet Białystok. Obecnie centra wyprzedażowe (łącznie 190 000 m²) stanowią 1,8% podaży nowoczesnej powierzchni handlowej w Polsce. – Naprzeciw potrzebie bycia modnym przy ograniczonym budżecie wychodzą outlety, stąd ich duża popularność – podkreśla Agata Tkaczyk z ARC Rynek i Opinia.

W centrach wyprzedażowych działa łącznie ponad tysiąc sklepów krajowych i międzynarodowych sieci z branży odzieżowej, obuwniczej i akcesoriów sportowych. Największym zainteresowaniem marek cieszą się tego typu obiekty w Warszawie, gdzie są stosunkowo niskie czynsze. Za lokal 100-150 m² w stolicy trzeba zapłacić 22-24 EUR/ m²/miesiąc, a w pozostałych aglomeracjach 20-22 EUR/m²/miesiąc. Jak na razie franczyza nie zakorzeniła się na tym gruncie. Powód jest prosty. Istotą tego typu biznesu jest dostęp do towaru - kolekcji ubrań, butów i akcesoriów. Zagwarantowanie ciągłości dostaw końcówek kolekcji odzieży markowej jest nie lada wyzwaniem. Każde zakłócenie odbije się czkawką na działalności sklepów partnerskich.

Niemniej jednak są tacy, którzy próbują i zapewniają, że się da. Jedną z firm, która w ub.r. zapowiedziała budowę sieci franczyzowej jest Frazobi, która planuje otwierać sklepy pod marką Outlet Centrum. – Nasza koncepcja sklepów z końcówkami kolekcji opiera się na celu jakim jest szybki i pewny zysk franczyzobiorcy połączony z nietuzinkową ofertą dla klienta. Prawie 10-letnie doświadczenie pozwoliło stworzyć warunki niemal idealne dla rozwoju opartego na niskich cenach, wyróżniającej się ofercie i swobodzie działania właściciela sklepu – przekonuje Jacek Korzeniowski, prezes Frazobi. Podkreśla, że przez lata działalności firma zdobyła wiele kontaktów do producentów i dostawców z całej Europy. Posiada magazyny w Polsce i Danii. Jako hurtownia działa zarówno w kraju, jak i na rynkach Europy Środkowo--Wschodniej.

UBRANIA DLA DZIECI

Powiedzenie „dzieci to studnia bez dna” szczególnie sprawdza się w momencie kiedy nadchodzi kolejny sezon i nasza pociecha nie mieści w swoich ubraniach. Nieraz trzeba zmieniać garderobę od stóp do głów. Popyt na odzież dziecięcą był, jest i będzie. Dlatego firmy, które skupiły się na produkcji odzieży wyłącznie dla dzieci dobrze na tym wychodzą. Zbudowały znane i cenione marki. W ciągu ostatniego roku ten segment rynku cechował stabilny rozwój. Marki o ugruntowanej pozycji odnotowały zadowalające wyniki i wyraziły chęć dalszego rozwoju sieci sprzedaży.

Jedną z firm, która zdobyła uznanie w Polsce i za granicą jest CDRL, właściciel marki Coccodrillo. Spółka zajmuje się projektowaniem, produkcją oraz dystrybucją ubrań dla dzieci i młodzieży. Oprócz tego sprzedaje też wyroby innych producentów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Są to głównie pluszowe zabawki i akcesoria. Oferta obejmuje więc szeroki wachlarz wyrobów – od bielizny, poprzez odzież i obuwie. Sklepy  Coccodrillo są obecne na czterech kontynentach, w tym m.in. w Arabii Saudyjskiej, Chinach oraz Brazylii. Jednak wiodącą pozycję udało się jej zająć na rodzimym, polskim rynku oraz w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Na koniec 2014 roku sieć handlowa CDRL miała w Polsce 214 placówek (własnych i franczyzowych) a na całym świecie 362 sklepy w różnych formatach.

Reporter Young sieć ok. 100 sklepów pozycjonuje się jako ta, która odpowiada na potrzeby młodych indywidualistów. Przedstawiciele firmy zaznaczają, że za skutecznością tego konceptu przemawia fakt, że udział multifranczyzobiorców w sieci wynosi blisko 10%. Chętnych do współpracy nie brakuje. – Potencjalni franczyzobiorcy stale zgłaszają się z całej Polski, co pozwala na planowanie rozwoju sieci zgodnie z założeniami. Na ogół zgłaszający się kandydaci spełniają konieczne warunki do podjęcia współpracy. Kryterium, które na pewno ją wyklucza jest wskazanie lokalu w zbyt bliskim sąsiedztwie już prosperującego sklepu Reporter Young, prowadzonego przez innego franczyzobiorcę. W takich przypadkach firma odmawia współpracy – mówi nam przedstawicielka TWA Retail. Dotychczasowe tempo rozwoju utrzymała też marka 5.10.15. Produkty sprzedawane pod tą marką projektowane są z myślą o dzieciach w wieku od 0 do 12 roku życia. – Utrzymujemy stabilne tempo otwarć. Partnerzy często wybierają z szerokiej oferty na rynku właśnie nasz koncept. Wynika to z tego, że marka cieszy się dużą popularnością wśród klientów. Operujemy w bardzo przystępnych progach cenowych i bierzemy na siebie całą odpowiedzialność za towar. Staramy się też na bieżąco reagować na zmieniające się warunki rynkowe, czego przejawem jest na przykład wprowadzenie nowych, korzystniejszych warunków współpracy, czy obniżenie kosztów otwarcia sklepu franczyzowego – mówi Paweł Okpisz, manager ds. franczyzy 5.10.15. Poza Polską pod szyldem 5.10.15. działają salony monobrandowe w Rosji i na Białorusi. Rozwój za granicą to nie tylko placówki monobrandowe, ale również sprzedaż hurtowa do takich krajów jak Bułgaria, Mołdawia, Estonia czy Gruzja.

Ofertę współpracy biznesowej na zasadach franczyzy ma także sieć sklepów z odzieżą dziecięcą Tup Tup. W ubiegłym roku pod tym szyldem Tup Tup działało 21 sklepów franczyzowych i cztery własne. Jak zapowiada właściciel marki, do końca tego roku sieć ma się powiększyć dwukrotnie. Przez ponad 20 lat firma Hurtimex projektowała i produkowała odzież dla dzieci i niemowląt wyłącznie pod własnymi markami Tup Tup i Hoop. Obecnie – dzięki członkostwu w międzynarodowej grupie odzieżowej KFG (Kids Fashion Group) – firma dysponuje portfolio 14 marek dziecięcych takich jak m.in. Kanz, Döll, Lemmi czy Pampolina i sprzedaje je w partnerskich sklepach multibrandowych oraz sklepach franczyzowych Tup Tup. Właściciel marki podkreśla, że współpraca z międzynarodową grupą KFG umożliwia odpowiedni dobór asortymentu praktycznie dla każdego lokalnego sklepu. Opłata za przystąpienie do sieci wynosi 5 tys. zł. Tup Tup pobiera też kaucję zwrotną w wysokości 20 tys. zł. Franczyzodawca oddaje swoim franczyzobiorcm towar w depozyt, dlatego nie muszą oni ponosić kosztów zatowarowania sklepu.

Wójcik Fashion Group, właściciel marki Wójcik oferującej ubrania dla dzieci w wieku 0,5–12 lat w segmencie marek premium. W Polsce sieć salonów Wójcik liczy ponad 50 sklepów. Kolekcje Wójcik sprzedawane są ponadto w ponad 100 sklepach partnerskich na terenie kraju i zagranicą.

BRAKUJE LOKALIZACJI DLA MAREK PREMIUM

Polska na tle innych państw europejskich jest w czołówce pod względem obecności światowych marek oraz zainteresowania rozwojem najemców z segmentu premium. Jednak dla wielu detalistów ograniczeniem do wejścia na nasz rynek jest problem ze znalezieniem w dużych miastach odpowiednich lokalizacji dla swoich flagowych sklepów. Według analizy DTZ „Retail Therapy 2014/2015” rynek detaliczny w Polsce pozostaje w dobrej kondycji. Utrzymujący się wzrost PKB oraz siły nabywczej konsumentów powoduje, że rośnie liczba nabywców dóbr luksusowych. Niemniej sektor ten wciąż rozwija się znacznie wolniej niż pozostałe. Najczęściej marki luksusowe i premium wchodzące do Polski wybierają na swoje lokalizacje ulice handlowe w Warszawie i Krakowie. Jednak ograniczona w tych miastach podaż nieruchomości typu kamienice oraz najczęściej nieuregulowane sprawy własnościowe powodują, że firmy te odstępują od otwarcia salonów.

W Polsce segment marek premium jest reprezentowany w dużym stopniu przez włoskie marki takie jak: MaxMara, Weekend by Max Mara, Marella, Penny Black, iBlues, Pollini, Baldinini, Furla i Coccinelle, które w ciągu ostatnich kilku lat ugruntowały swoją pozycję na rynku detalicznym. Co więcej, wiele luksusowych brandów ograniczając ryzyko zdecydowało się wejść na rynek poprzez franczyzę. Na ogół debiutanci rozpoczynają ekspansję od Warszawy, która jest najbardziej stabilnym gospodarczo miastem, z dużym zainteresowaniem modą wśród konsumentów. W Warszawie butiki luksusowych marek koncentrują się wokół Placu Trzech Krzyży i ulicy Nowy Świat, która jest otoczona przez odremontowane kamienice oferujące odpowiednie powierzchnie handlowe. Obszar ten już przyciągnął takie marki jak Burberry, E.Zegna czy Carolina Herrera. Od Placu Trzech Krzyży odchodzi ulica Mokotowska, gdzie ostatnio otwarto multimarkowy sklep Atelier Mokotowska 63, w którym znajduje się szereg marek włoskich projektantów, w tym Serapian Milano, Boglioli, Seventy, Circolo, Eleventy, L.Borelli i Marina Yachting. W pobliżu znajduje się także niewielka galeria handlowa Mysia3 m.in. z markami COS, Muji oraz z pierwszym w Europie concept store Calvin Klein z zegarkami i biżuterią. W wyniku niedoboru odpowiedniej przestrzeni przy głównych ulicach, marki Louis Vuitton, YSL, Bottega-Veneta i Gucci zdecydowały się na otwarcie salonów w domu handlowym Vitkac.

Zapotrzebowanie polskich konsumentów na dobra luksusowe stworzyło także obiecującą niszę dla rodzimych projektantów. W ciągu ostatnich dwóch lat w Warszawie widoczny jest wzrost salonów projektantów oferujących odzież, obuwie, dodatki i biżuterię. Należą do nich Zień, Bohoboco, LaMania i T.Ossoliński, oraz Joanna Klimas. Wśród niech jest także sieć salonów odzieżowych Lidia Kalita, rozwijana przez polską firmę LK Designer Shops. W tym roku spółka poinformowała o zamiarze przyciągnięcia partnerów finansowych na rynku kapitałowym i planach utworzenia sieci franczyzowej. Zarząd spółki upatruje duże szanse na rozszerzanie sieci sprzedaży detalicznej o kolejne butiki pod szyldem Lidia Kalita wchodząc we współpracę z franczyzobiorcami. Zgodnie z przyjętą strategią planowane jest sukcesywne otwieranie kolejnych sklepów własnych i franczyzowych tak, aby do końca 2017 roku spółka mogła zarządzać łącznie 12 sklepami własnymi oraz rozpocząć współpracę z 12 franczyzobiorcami.

Tomasz Wasiucionek, commercial director firmy Gpoland, jedynego i wyłącznego agenta współpracującego z największymi domami mody zaznacza, że wiele światowych marek wciąż czeka w kolejce do wejścia na rynek polski i nadal widoczny jest duży margines rozwoju dla przedstawicieli świata denim, apparel fashion czy obuwia. Ogromne możliwości drzemią również w sektorze mody dziecięcej.

Oczywiście możliwości to jedno a przyczyny nieobecności marek to zupełnie inna sprawa. Jego zdaniem, rozwój brandów premium spowalniany jest kilkoma czynnikami. Pierwszym są wysokie koszty najmu w stosunku do niskich obrotów możliwych do wygenerowania nawet w najlepszych centrach handlowych. Kolejnym powodem są słabo rozwinięte segmenty rynku - np. męski denim premium, co również ma swoje przyczyny leżące w targecie, dopiero rodzącym się innym spojrzeniu mężczyzn na modę oraz późno docierających trendach. Bariera cenowa również może być przeszkodą. W tym przypadku dużą rolę odgrywa jednak zmieniająca się na plus świadomość i rozpoznawalność brandów w Polsce.

– Nie ma złotego środka i zbyt wiele czynników składa się na ostateczny sukces. Natomiast można go odnieść zarówno w dużych aglomeracjach i najlepszych centrach handlowych, jak i mniejszych miejscowościach takich jak Kalisz, Olsztyn, Rzeszów czy Radom – podsumowuje Tomasz Wasiucionek.

POZNAJ BIZNES

W branży odzieżowej, jak w każdej innej, silna marka to dobry start, ale bez gwarancji sukcesu. Potrzebne jest wyczucie zmian trendów mody i dopasowanie asortymentu do oczekiwań rynku. Rozminięcie się z gustami nabywców stwarza ryzyko powstania zapasów, które mogą być trudne do upłynnienia. Dlatego zastanawiając się nad wejściem do sieci franczyzowej warto zwrócić uwagę na formę własności towaru. Z punktu widzenia franczyzobiorcy korzystna jest własność depozytowa – w przypadku nierotującego towaru centrala zamienia kolekcję na inną.

Inaczej prezentuje się sytuacja marek działających na rynku klasycznej odzieży biurowej i biznesowej. W tym segmencie mody trendy ulegają relatywnie wolnym zmianom, co oznacza, że nowe kolekcje obarczone są niewielkim ryzykiem związanym ze zmianami w trendach. Branża odzieżowa charakteryzuje się też sezonowością. Cykl projektowania, produkcji i sprzedaży skupia się na dwóch głównych sezonach: wiosna-lato i jesień-zima. Wtedy do oferty wprowadzane są nowe kolekcje. Na początku sezonu (marzec-maj i wrzesień- listopad) realizowane są wyższe marże. W miesiącach styczeń-luty i lipiec-sierpień realizowana jest wyprzedaż pozostałego asortymentu, co pociąga za sobą spadek marży w tych okresach. Najwyższe obroty realizowane są w czwartym kwartale a najniższe w pierwszym kwartale. Wyższe przychody w drugiej połowie roku, w tym głównie w czwartym kwartale, można też tłumaczyć większą sprzedażą odzieży wierzchniej typu płaszcze i kurtki, które są relatywnie droższe od okryć wiosenno-letnich. Ryzyko sezonowości jest mniejsze w przypadku spółek, których głównym produktem są formalne ubrania męskie. Tego typu produkty nie podlegają istotnym wahaniom sezonowym. Trzeba też pamiętać, że niezależnie od wyboru kontrahenta i formy działalności powodzenie biznesu zależy od dobrego przygotowania i pełnego zaangażowania się w projekt.

Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design