Franczyzobiorców do przyłączenia się do Naturhouse zachęca na pewno wysoka marża oraz duży popyt na odchudzanie - mówi Sebastian Gorący, kierownik regionalny ds. rozwoju sieci.
Koncept Naturhouse wywodzi się z Hiszpanii, gdzie działa 1200 takich placówek. W pozostałych 25 krajach, w których jest rozwijany, funkcjonuje ich 500. Polski wynik – 80 jednostek w ciągu 4 lat – to chyba jeden z lepszych rezultatów? Spodziewali się Państwo tego? Co mogło zadecydować o tak dużym zainteresowaniu ze strony polskich franczyzobiorców?
Sebastian Gorący: Rzeczywiście osiągnęliśmy jeden z najlepszych wyników spośród rynków zagranicznych, na których działa Naturhouse. Jest to jednak zgodne z naszymi planami, takiego tempa rozwoju się spodziewaliśmy. Franczyzobiorców do przyłączenia się do naszej sieci zachęca na pewno wysoka marża, która wynosi 60 procent oraz duży popyt na odchudzanie w systemie Naturhouse, jaki obserwujemy w Polsce. Poza tym oferujemy im duże wsparcie zarówno przy otwarciu jak i w trakcie funkcjonowania placówki. A więc pomagamy w poszukiwaniu lokalu, rekrutacji pracowników, przeprowadzamy analizy osiąganych wyników, przedstawiamy możliwości rozwoju, promocji. Raz na jakiś czas w każdej placówce robimy bardzo dokładny, kilkudniowy audyt, który nastawiony jest na wyłapanie ewentualnych słabych punktów i poprawę funkcjonowania takiej jednostki.
Jak jest zorganizowana i jak funkcjonuje na co dzień placówka Naturhouse?
Każda placówka zatrudnia dietetyka i sprzedawcę. Wiele jednostek pracuje na dwie zmiany, wówczas potrzebne są dwa takie zespoły. Naszymi klientami są osoby, które chcą schudnąć. W Naturhouse uzyskują cotygodniowe konsultacje dietetyczne, ustalany jest dla nich indywidualny plan odżywiania się. A do tego planu dobierane są odpowiednie suplementy diety dostępne tylko w naszej sieci. Obecnie mamy w sprzedaży ok. 100 suplementów, wszystkie bazują na składnikach naturalnych, a więc wyciągach z ziół, warzyw, owoców. Porady dietetyka są w naszej sieci bezpłatne, klient płaci jedynie za suplementy.
W jakim momencie rozwoju się Państwo znajdują? Na ile takich placówek szacują Państwo pojemność polskiego rynku?
Obecnie funkcjonuje 80 placówek Naturhouse, liczymy na to, że w Nowy Rok wejdziemy z setką. Zaś w ciągu kilku najbliższych lat będziemy chcieli podwoić tę liczbę. Cały czas jest jeszcze miejsce na nasze kolejne placówki w największych miastach. Ale już teraz zaczynamy wchodzić także do mniejszych miast, liczących 40-50 tys. mieszkańców.
Jakie wymagania stawiają Państwo potencjalnym franczyzobiorcom – co do doświadczenia, warunków lokalowych, finansowych?
Nie wymagamy doświadczenia branżowego. Prawdę mówiąc, dietetycy stanowią niewielki odsetek naszych franczyzobiorców. W większości są to inwestorzy, którzy nie mieli do czynienia z tym rynkiem, a po prostu dostrzegli w naszym systemie szansę na zrobienie dobrego biznesu. Doświadczenie biznesowe jest mile widziane, aczkolwiek niekonieczne. Mamy mocno rozwinięty system wsparcia dla naszych franczyzobiorców jak choćby audyty, o których wspomniałem. Warunkiem absolutnie niezbędnym jest natomiast posiadanie odpowiedniego kapitału – jest to od 60 do 95 tys. zł w zależności od stanu lokalu. Optymalny lokal powinien mieć 50 mkw. i powinien znajdować się w rozpoznawalnym, często uczęszczanym miejscu, najlepiej w ciągu lokali handlowych, powinien mieć witrynę i wejście bezpośrednio z ulicy. Bierzemy też pod uwagę lokalizacje w centrach handlowych.
Po jakim czasie placówka Naturhouse staje się rentowna, kiedy można liczyć na zwrot zainwestowanych środków?
Moment uzyskania rentowności w dużym stopniu uzależniony jest od momentu, w którym placówka rozpoczyna działalność. Późna zima, wczesna wiosna to najlepszy okres, gdyż najwięcej osób decyduje się wówczas na dietę. Placówka uruchomiona w takim momencie może osiągnąć rentowność już w pierwszym miesiącu. Lepiej jednak nie zakładać na 100 procent, że tak będzie. Dlatego zawsze radzimy naszym przyszłym franczyzobiorcom, aby zabezpieczyli środki na działalność przez pierwsze trzy miesiące. Szacujemy, że zwrot z inwestycji osiągany jest po 6-10 miesiącach.
Czy jest jakiś sposób na uniknięcie ewentualnych błędów tak, by inwestycja zwracała się jak najszybciej, a placówka funkcjonowała bez zarzutu?
Warto po prostu w każdej kwestii się z nami konsultować np. przy doborze dietetyka, który jest jednym z najistotniejszych czynników sukcesu placówki. Oferujemy bowiem naszym franczyzobiorcom tego rodzaju pomoc, ale jej nie narzucamy. Podobnie jest z umową najmu czy planowanymi działaniami reklamowymi – to wszystko warto z nami omówić.
Czy kryzys, o którym do niedawna tak dużo się mówiło, był dla Państwa w jakiś sposób odczuwalny?
Placówki Naturhouse okazały się całkowicie odporne na kryzys. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy nasze obroty rosły, przybywało nam placówek franczyzowych uruchamianych zarówno przez nowych inwestorów jak i przez naszych dotychczasowych franczyzobiorców, którzy osiągali w międzyczasie zwrot z inwestycji. Myślę, że wynika to z tego, że nie jesteśmy nastawieni na klienta masowego, tylko na osoby świadome tego, jak ważne jest zdrowe odżywianie się czy utrzymywanie prawidłowej wagi. Takich osób jest coraz więcej.
Jak obecnie wygląda rynek, na którym Państwo funkcjonują?
Jest bardzo dużo firm oferujących klientom możliwość zrzucenia zbędnych kilogramów. Zaliczymy do tej kategorii wszelkie kluby fitness, gabinety spa oferujące zabiegi odchudzające czy prywatne gabinety dietetyków. Naszą najbardziej bezpośrednią konkurencją jest ta ostatnia grupa. Mamy jednak nad nią tę przewagę, że oprócz samego planu dietetycznego oferujemy odpowiednio dobrane suplementy w tej samej cenie, w jakiej dietetyk w innej placówce zaoferuje jedynie poradę. Co więcej, u nas spotkania z dietetykiem odbywają się co tydzień i w takim też trybie śledzone są postępy klienta. W innych placówkach plan dietetyczny układany jest zwykle na miesiąc.
Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka
Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji