Jasmin nie pokona Rossmanna, ale może pomóc małym drogeriom

Data dodania: 21 września 2010
Kategoria:

Sieci handlu nowoczesnego notują wzrost sprzedaży, podczas gdy sklepy tradycyjne zauważają lekki spadek. Taki obraz rynku nie jest jednak równoznaczny ze stwierdzeniem, że nie opłaca się otwierać nowych drogerii - mówi Marzena Gradecka, prezes Polskiej Grupy Drogeryjnej, która tworzy sieć franczyzową Drogeria Jasmin.

Program franczyzowy Polskiej Grupy Drogeryjnej pod marką Drogerie Jasmin wystartował dopiero kilka miesięcy temu. Ale czy mogą już coś Państwo powiedzieć o zainteresowaniu ze strony potencjalnych partnerów? Ile drogerii przyłączyło się do sieci?

Marzena Gradecka: Na ten moment jest ich już ponad 50, z czego 16 działa w pełnej wizualizacji. Budowę sieci Drogerie Jasmin rozpoczęliśmy na bazie innej sieci franczyzowej Drogerie Aster oraz przy współpracy z grupą zakupową Bravo – łącznie ok. 120 sklepów. Wynika to z tego, że przejęliśmy spółkę zarządzająca siecią Aster oraz dystrybutora kosmetyków Adistor, wokół którego skupiona była grupa Bravo. W momencie przejęć wszystkie dotychczasowe umowy, którymi były związane te drogerie, przestawały obowiązywać. Ich właściciele mogli zdecydować, czy chcą przystąpić do sieci Drogerie Jasmin. Niektórzy przyłączyli się bardzo szybko, ale wielu na razie przygląda się naszemu systemowi. Sieci, w ramach których funkcjonowali dotychczas, to były dość luźne zrzeszenia bazujące na wspólnej polityce zakupowej czy programach lojalnościowych. My proponujemy znacznie ściślejsze zasady współpracy, które dla tych przedsiębiorców są czymś nowym, a więc i niełatwym do zaakceptowania.

A jednak zadeklarowali Państwo, że na koniec tego roku sieć będzie liczyła 200 drogerii. Czy przy takim podejściu ze strony właścicieli sklepów jest to możliwe?

Pięćdziesiąt sklepów, które obecnie mamy w sieci, to efekt pracy w maju i w czerwcu. W wakacje niewiele się działo w zakresie pozyskiwania nowych franczyzobiorców. Skupialiśmy się na pracy z tymi, którzy już do nas dołączyli, na testowaniu różnych rozwiązań. Dopiero teraz, na jesieni planujemy szereg spotkań informacyjnych we wszystkich regionach z naszymi klientami. A przypominam, że mamy ich kilkanaście tysięcy. Myślę więc, że wynik 200 drogerii na koniec roku jest realny do osiągnięcia.

To będzie jednak nadal dużo mniej niż ma gracz numer 1 na tym rynku – Rossmann, który dysponuje w Polsce siecią ok. 500 placówek. Mają Państwo ambicje, by powalczyć z tą siecią o pozycje lidera? W jakiej perspektywie czasowej mogłoby to nastąpić?

Myślę, że żadna sieć nie ma szans wygrać z Rossmannem pod względem udziałów w rynku czy pod względem sprzedaży. Na to jest już za późno. Możemy jedynie rywalizować pod względem liczby placówek. Trudno mi jednak przewidzieć, kiedy Drogerie Jasmin mogłyby osiągnąć liczbę 500 sklepów.

Czy wyznaczają Państwo jakieś ograniczenia co do tego, jakie sklepy mogą dołączyć do sieci?

Na obecnym etapie rozwoju bierzemy pod uwagę tylko dotychczasowych klientów PGD, którzy nie mają kłopotów z płatnościami. Minimalna powierzchnia takiego sklepu to 30 mkw., powinien on mieć możliwość prowadzenia przynajmniej sprzedaży mieszanej (samoobsługa i zza lady). Nie nakładamy ograniczeń co do lokalizacji, aczkolwiek będziemy dbali o to, by nie tworzyć wewnętrznej konkurencji.

Jakie warunki współpracy Państwo proponują? Czego wymagają od franczyzobiorców?

Mam na myśli przede wszystkim marki własne, a także ekskluzywny bezpośredni import pewnych produktów, również takich, które będą dostępne wyłącznie w sieci Jasmin. Na tego typu ofercie osiąga się bardzo wysokie marże. Ponadto chcemy wykorzystać fakt, że PGD jest częścią Eko Holdingu, który zarządza siecią ponad 700 własnych i franczyzowych sklepów spożywczych. Dzięki temu ma bardzo dobre warunki zakupu pewnych towarów, które mogłyby uzupełnić asortyment naszych drogerii o produkty funkcjonujące w drogeryjnym kanale nowoczesnym jak np. parafarmacutyki, produkty przykasowe czy karma dla zwierząt.

Wspomniała Pani, że obecnie franczyzobiorcy Jasmin rekrutują się wyłącznie spośród działających sklepów, w dodatku klientów PGD. Czy system jest bądź będzie dostępny dla nowych inwestorów, którzy dopiero planują uruchomić drogerię?

Na razie nie jest dostępny, ale rzeczywiście otrzymujemy bardzo dużo zapytań od takich osób, co skłania nas do przygotowania dla nich odpowiedniej oferty. Chcielibyśmy wystartować z nią w pierwszej połowie przyszłego roku.

Czy jednak inwestycja w tej branży to na pewno dobry pomysł? Nie jest tajemnicą, że liczba drogerii w ostatnim czasie topnieje. Dlaczego tak się dzieje? Czy istnieją szanse na odwrócenie tego trendu?

Uważam, że niestety będzie on postępował. Wynika to z rozwoju sieci tzw. handlu nowoczesnego, takich jak wspomniany wcześniej Rossmann, które odbierają klientów małym, niezależnym sklepom. W rezultacie w roku ubiegłym, a także w tym roku sieci handlu nowoczesnego notują wzrost sprzedaży, podczas gdy sklepy tradycyjne zauważają lekki spadek. Taki obraz rynku nie jest jednak równoznaczny ze stwierdzeniem, że nie opłaca się otwierać nowych drogerii. Wiele zależy przede wszystkim od lokalizacji, którą należy właściwie ocenić. Jak już wspomniałam, PGD jest częścią Eko Holdingu, który rozwija sieci sklepów spożywczych. Mamy więc specjalistów, mamy doświadczenie w ocenie lokalizacji, w szacowaniu sprzedaży na podstawie przepływu klientów. Musimy tylko te doświadczenia przenieść na grunt drogeryjny, na co potrzebujemy jeszcze kilku miesięcy. Wtedy będziemy w stanie zaproponować nowym inwestorom w branży kompleksową pomoc.

Jakie są prognozy co do rozwoju sprzedaży na rynku drogeryjnym?

Niestety krótkookresowo także niezbyt optymistyczne. W tym momencie rynek rośnie niewiele ponad inflację. Dotychczas wzrosty rok do roku wynosiły ok. 12 proc. I takie też były oczekiwania względem bieżącego roku. Tymczasem sprzedaż, według informacji od głównych dostawców, w najważniejszych kategoriach rośnie nieznacznie, głównie w kanale nowoczesnym, i ta tendencja raczej utrzyma się do końca roku. Wspomniane wzrosty na dodatek mogą być wynikiem nowych otwarć w ramach zachodnich sieci drogeryjnych, przede wszystkim Rossmann. Długookresowe prognozy dla branży są optymistyczne,  ale nawet jeśli wkrótce  nastąpi wyraźny rozwój, to nie oznacza to, że małe, niezrzeszone w sieciach drogerie zdecydowanie to odczują.

Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design