Maratony dla wybrednych

Data dodania: 15 maja 2015
Bieg po zamarzniętym Bajkale. Fot: Masaki Nakamura

Idzie luty podkuj buty. To powiedzenie może być aktualne dla tych, którzy wybiorą się nad Bajkał w charakterze uczestnika jednego z najbardziej nietypowych zimowych maratonów. O tym jak to się odbywa opowiadają ci, którzy już przebiegli swoją trasę w lodowej skorupie. Mamy też propozycję dla zmarzluchów. Alternatywą dla chłostającego mrozu może być trening w afrykańskiej wiosce, z której pochodzą najlepsi długodystansowcy świata.

Bajkał, jezioro położone na terytorium Rosji (Syberia) w Republice Buriacji jest najstarszym i najgłębszym jeziorem na świecie. Pod względem powierzchni - drugim w Azji i siódmym na świecie. Jest jak magnez, który przyciąga dziką, nieodkrytą istotą. Wodę jeziora cechuje niskie stężenie substancji rozpuszczonych i zawiesiny, z czym jest związana wysoka przezroczystość dochodząca do 40 m. Również lód jest tak przezroczysty, że nawet w odległości kilkudziesięciu metrów od brzegu widać dno jeziora.

– Mniej więcej połowę trasy biegliśmy po śniegu, który przykrywał lód. Gdzieniegdzie spotykaliśmy oszałamiająco piękną i przejrzystą taflę lodu. Druga połowa trasy wyglądała odwrotnie: czysty lód i rzadkie grudy śniegu. Po 10 kilometrach biegu, co pięć kilometrów czekały na nas punkty z żywnością. Pakiet żywieniowy był odpowiedni: woda, herbata, daktyle, rodzynki, cytryny, ser. 7 kilometrów przed finiszem zawiał północny wiatr, który natychmiast zamienił wilgotną odzież w skorupę lodu. Wiatr nie uspokoił się do końca biegu. Podczas całego maratonu wzdłuż trasy kursowały poduszkowce i inne pojazdy niezbędne do udzielania pomocy. W odległości 100 m od finiszu znajdował się hotel, gdzie byli zakwaterowani maratończycy. Nie uważam siebie za nieprzygotowanego, ale przy biegu po lodzie bardzo szybko dały o sobie znać mięśnie nóg, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Zabolało, kiedy wkroczyliśmy na teren pokryty jedynie lodem. Buty z kolcami ułatwiały przemieszczenie, ale nie ratowały. Rekord tej trasy wynosi 2 godziny, 55 minut. Silny chłodny wiatr wnosi korektę w plany sportowców, dlatego do swojego najlepszego wyniku można śmiało dodawać od 30 do 50 minut. Osobiście oceniam ten start jako ekstremalny, a nas szczęściarzami, ponieważ dzień wcześniej przy lądowaniu w Irkucku, kapitan statku powietrznego oznajmił, że temperatura w mieście wynosi tylko –26°C – opowiada Konstantin Kopacz, uczestnik zeszłorocznego bajkalskiego maratonu.

Mniej szczęścia, jeśli chodzi o temperaturę, miał Adam Kamiński, który przebiegł Bajkał w 2007 roku. W swojej wideorelacji mówił: „Jutro z rana będę biegł cały maraton. Spodziewam się temperatury –30°C. Także powinna być zabawa, i mam nadzieję, że przetrwam”.

GŁÓWNĄ NAGRODĄ BŁĘKITNE OKO SYBERII

Międzynarodowa impreza sportowa nad Bajkałem zwanym „Syberyjskim morzem” oraz „Błękitnym okiem Syberii” odbywa się od 2005 roku. Zwykle na początku marca. Pierwszy wiosenny miesiąc w tej części globu nie rozpieszcza pogodą. Temperatura powietrza może sięgać tu poniżej –30°C. Lodowy maraton odbywa się pod hasłem „Zachowajmy czystość wód”. Chętnych sprawdzić swoje siły i podziwiać syberyjskie krajobrazy nie brakuje. Przyjeżdżają tu sportowcy z całego świata – m.in. z Polski, Niemiec, Francji, Kanady i Japonii. Najwięcej uczestników jest oczywiście z Rosji. W tym roku Bajkalski Lodowy Maraton startuje 1 marca. Jak zaznaczają organizatorzy imprezy, jego celem jest popularyzacja aktywnego odpoczynku na zimowym Bajkale i zdrowego stylu życia. Do wybory proponują trzy trasy: ponad 42 kilometry, 21 i 15 kilometrów.

Wiadomo już ile będzie kosztować bieg po lodzie w towarzystwie wschodniego wiatru. Koszt podstawowego pakietu dla obcokrajowców to 545 euro (nie wliczając kosztów dojazdu). Dla porównania Rosjanie za ten sam zakres usług zapłacą 390 euro. W koszty wchodzą opłaty rejestracyjne, dwa noclegi w hotelu w pokoju dwuosobowym oraz wyżywienie (bez śniadania). Dla zwycięzców zostały przewidziane nagrody. Jeśli myślicie, że za swój wyczyn dostaniecie prezenty wartościowe czy nagrody pieniężne to się mylicie. Tu przyjeżdża się z innego powodu. Ci, którzy przebiegną wyznaczone trasy jako pierwsi otrzymają Puchar Bajkalskiego Lodowego Maratonu. Zawodnicy, którzy zajmą drugie i trzecie miejsce zostaną odznaczeni medalami. Pozostali uczestnicy również otrzymają medale upamiętniające.

GORĄCE KRÓLESTWO BIEGACZY

Tych, których przeraża sama myśl o bieganiu po lodzie w trzydziestostopniowym mrozie w środku Syberii mają wybór. Mogą wybrać się na inny kraniec globu - do Etiopii, jednego z najbiedniejszych krajów świata, zwanego królestwem biegaczy. Etiopczycy świetnie wykorzystują warunki naturalne. Najlepsi długodystansowcy pochodzą z regionu Arsi, z wioski Bekoji leżącej 3 tys. metrów nad poziomem morza. Wysokość zwiększa wydolność płuc. Powietrze jest bardziej rozrzedzone. Ponadto, gdy schodzą niżej, organizmy biegaczy wykorzystują dodatkowy tlen. To powoduje, że biegają lepiej.

To nie wszystko. Jeden z trenerów etiopskich biegaczy podaje trzy czynniki składające się na sukces: tradycja, ukształtowanie terenu oraz dyscyplina. W przeciwieństwie do zachodnich sportowców Etiopczycy angażują się w sport całym sercem. Biegacze pochodzący z Bekoji zdobyli łącznie 8 medali olimpijskich, pobili 10 światowych rekordów i mają na koncie 32 tytuły Mistrzów Świata. Mówi się, że ta niewielka wioska jest wylęgarnią talentów na światową skalę takich jak Tirunesh Dibaba, Kenenisa Bekele czy Derartu Tulu. Rdzenni mieszkańcy w lekkoatletyce pokładają ogromne nadzieje na wygraną, ale mają też  świadomość, że nie każdy może zostać zwycięzcą, co rodzi ogromną potrzebę doskonalenia i rywalizacji. Zawodnicy ćwiczą tu w spartańskich warunkach, bez specjalistycznego sprzętu. Mają nadzieję, że wszystko się odmieni, gdy dostaną się do klubu lub reprezentacji.

AFRYKA PRZYCIĄGA NIE TYLKO BOCIANY

Mimo, że afrykańska codzienność to ostre słońce i temperatura możliwa do wytrzymania tylko dla tubylców, czarny ląd przyciąga biegaczy z całego świata, w tym Polaków, którzy wyjeżdżają tam na treningi. Krajem, który wabi sportowców jest również Kenia. Michał Wojciechowski, który trenował w Kenii na przełomie stycznia i lutego opowiada, że w tym okresie warunki są znakomite. „W styczniu i lutym w Kenii jest lato, świetna pogoda, temperatura +30-35°C w ciągu dnia, ale mimo lata, w nocy i nad ranem jest dość zimno” – opisuje swoją przygodę w serwisie 4 RUN. Swój wyjazd odbiera jako profesjonalne przygotowanie lekkoatletyczne oraz wycieczkę krajoznawczą. „Po raz pierwszy zobaczyłem z bliska Afrykę, przeżyłem wiele niezapomnianych chwil i nadal jestem pod wielkim wrażeniem tego pięknego kraju i jego życzliwych mieszkańców. Marzę o powrocie do Kenii w przyszłości, ale równocześnie nadal intensywnie trenuję, starając się zarobić na lot i obóz treningowy” – opowiada.

Michał Wojciechowski trenował z kenijskimi biegaczami, mistrzami maratonów codziennie (po raz pierwszy na tak dużej wysokości 2400 – 2900 m n.p.m.) pod okiem miejscowego trenera. Poznawał ich zwyczaje treningowe oraz dietę, którą stosują. Niektórzy kenijscy biegacze brali już kilkakrotnie udział w biegach w Polsce, Czechach i na Słowacji. I - jak sami przyznają - klimat w Kenii bardziej sprzyja bieganiu niż w Polsce. W ocenie Michała Wojciechowskiego, bieganie to nie tylko sport. To pasja i styl życia, a także wysiłek, upór, konsekwencja, poszukiwanie swojej drogi. Pamiętajmy też, że biegać można wszędzie. Niezależnie od tego, czy wybierzecie syberyjską krainę śniegu, afrykańską wioskę maratończyków czy po prostu leśną ścieżkę nieopodal swojego domu życzymy pozostać w dobrej formie, bo bieg to przede wszystkim zdrowie!

Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design