Nie tylko w Polsce samorządy borykają się z problemem utrzymania siatki połączeń lokalnych, przy jednoczesnej minimalizacji kosztów i zapewnieniu pasażerom ciągłości przejazdów. W Manchesterze odpowiedzią ma być franczyza.
Samorząd w Manchesterze już raz podjął odważną decyzję dotyczącą transportu. Była nią deregulacja rynku, w wyniku której po mieście zaczęło jeździć 40 niezależnych przewoźników, oferujących różne taryfy, bilety i rozkłady jazdy. Mieszkańcy miasta mogą od tamtej pory kupić łączone bilety różnych firm, ale zwykle są one droższe, niż bilet na usługi jednego przewoźnika. Dodatkowo nie ma mowy o skutecznym dopasowaniu siatki połączeń autobusowych do innych środków lokalnego transportu, takich jak pociąg.
Urząd nie widzi szans na ponowne upaństwowienie autobusów, które wiązałoby się z olbrzymimi kosztami. Wyjście z sytuacji upatruje we franczyzie. Miejski urząd transportu na razie sonduje zainteresowanie takim modelem wśród 35 lokalnych, narodowych i międzynarodowych przewoźników.
W Manchesterze trzech na czterech pasażerów komunikacji miejskiej korzysta z autobusu. Rosną wydatki na transport miejski i nakłady ponoszone przez przewoźników, a jednocześnie spada liczba pasażerów. Młodsi wybierają rower czy współdzielone taksówki i samochody. Na cięciach w rozkładach jazdy cierpią najstarsi i najbiedniejsi, którzy nie mogą sobie pozwolić na inny środek transportu, niż autobus. Dzięki franczyzie firmy transportowe wnosiłyby do budżetu miasta opłaty za to, że mogą obsługiwać teren, w zamian trzymając się ustalonego z góry rozkładu, cennika i zasad. Gdyby taki model się przyjął, być może byłby odpowiedzią na kłopoty polskich PKS-ów.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji