Otwierasz lokal, wszystko pięknie, a ludzie przechodzą obok jakby był niewidzialny? Jeśli myślisz, że dobra kawa czy świetny burger sprawią, że klienci sami przyjdą – zapomnij. Jak otworzyć kawiarnię i sprawić, by faktycznie przynosiła zyski? Od marketingu nie uciekniesz, choćbyś miała najlepsze risotto w mieście.
Żeby ludzie do ciebie trafili, musisz:
• Być tam, gdzie oni szukają (Google Maps, Instagram, TikTok)
• Dać im powód, żeby przyszli pierwszy raz (promocje otwarcia, darmowe próbki)
• Sprawić, by wrócili (programy lojalnościowe, zbieranie numerów)
• Współpracować z lokalnymi biznesami (wzajemne polecanie)
• Wykorzystać siłę rekomendacji (zachęcanie do tagowania)
• Zainwestować w Google Ads na start (szybki zastrzyk klientów)
• Dystrybuować ulotki w sąsiedztwie (tak, papier nadal działa)
• Stopniowo budować SEO (treści na blogu, współpraca z lokalnymi portalami)
• Zaprojektować program lojalnościowy (proste karty stempelkowe działają cuda)
• Zaplanować promocje na cały rok (dni tematyczne, święta, lokalne wydarzenia)
• Wykorzystać opakowania jako reklamę (logo, kontakt, social media)
Zanim jeszcze włożysz pierwszy garnek na płytę, zrób jedno:
Załóż wizytówkę Google Business.
To dosłownie podstawa podstaw. Ludzie nie zaglądają już do książek telefonicznych (tak, jestem wystarczająco stara, by je pamiętać). Szukają na mapie. I jak cię tam nie ma, to nie istniejesz.
Pamiętaj o:
• Dokładnym adresie z pinezką w dobrym miejscu
• Aktualnych godzinach otwarcia (nic tak nie wkurza jak trzaskanie nosem o zamknięte drzwi)
• Zdjęciach, które nie wyglądają jak robione ziemniakiem
• Menu online (tak, pełne menu, z cenami – nie bądź jak te knajpy ze "sprawdź w lokalu")
Protip: Poproś znajomych o wystawienie kilku pierwszych opinii. Nikt nie wejdzie do pustej knajpy, nikt też nie zamówi z restauracji bez opinii.
Nie oszukujmy się – organiczne pozycjonowanie to maraton. A ty potrzebujesz klientów na już.
Google Ads to najszybszy sposób, żeby pojawić się na górze wyników, gdy ktoś szuka "kawiarnia centrum Kraków" czy "najlepsza pizza okolica".
Jak zacząć:
• Zacznij od małego budżetu (200-300 zł miesięcznie)
• Skup się na frazach z lokalizacją (ludzie szukają miejsc blisko siebie)
• Ustaw reklamy na konkretne godziny (nie płać za kliknięcia o 3 nad ranem)
• Dodaj rozszerzenia z numerem telefonu i adresem
Sekret: Ustawiaj reklamy na 2-3 km wokół lokalu. Nikt nie pojedzie 10 km na kawę, chyba że jesteś jakimś fenomenem.
SEO to nie sprint, to maraton. Ale warto przy okazji:
Nie musisz być ekspertem SEO – drobne rzeczy robione "przy okazji" sumują się z czasem. A jeśli chcesz uniknąć błędów, które najczęściej popełniają nowi właściciele restauracji, warto poczytać branżowe blogi.
Instagram? Jasne. Facebook? Pewnie. TikTok? Może. Pinterest, Twitter, LinkedIn, Snapchat? Zwariowałaś?
Wybierz maksymalnie dwie platformy i rób je dobrze. Lepiej mieć świetny Instagram niż pięć martwych kont.
Na Insta pamiętaj:
• Zdjęcia muszą być dobre. Kiepskie fotki jedzenia odstraszają
• Stories to miejsce na codzienny content – pokaż, co dziś upiekłaś
• Posty to miejsce na przemyślane treści – nowe danie, specjalne wydarzenia
Wiesz co? Mimo całej technologii, ludzie nadal chodzą tam, gdzie polecają znajomi.
Co możesz zrobić:
Tak, dobrze czytasz. Papierowe ulotki nadal działają. Nie wszystko musi być cyfrowe i błyszczące.
Gdzie je zostawiać:
• W skrzynkach pocztowych w promieniu 1 km (mieszkańcy okolicy to często twoi najlepsi klienci)
• W okolicznych sklepach (za zgodą właścicieli)
• W punktach informacji turystycznej (jeśli działasz w miejscu atrakcyjnym dla turystów)
Ale uwaga – ulotka to nie miejsce na twój życiorys i filozofię gotowania. Ma być:
• Prosta i czytelna (duże czcionki, wyraźne kolory)
• Z konkretną ofertą (kupon rabatowy działa cuda)
• Z mapką jak do ciebie trafić (serio, ludzie są leniwi)
• Przyciągająca uwagę
Rada: Zrób A/B testing. Zaprojektuj dwie różne ulotki, oznacz je (np. kodem promocyjnym WIOSNA10 i WIOSNA20) i zobacz, która przyniesie więcej klientów.
Jasne, pewnie masz już biznesplan, ale sprawdź, czy uwzględniłaś w nim:
• Budżet marketingowy - min. 5 - 8% przychodu
• Koszt pozyskania klienta - Ile wydajesz, by zdobyć jednego gościa
Ok, promocje działają, ale:
Nie rozdawaj wszystkiego za darmo! Błagam, nie rób tego.
Darmowe jedzenie przyciąga ludzi, którzy… lubią darmowe jedzenie. Niekoniecznie tych, którzy wrócą i zapłacą.
Lepsze opcje:
• "2 w cenie 1" (ktoś musi coś kupić)
• "Do każdego dania głównego deser gratis" (znów, muszą coś kupić)
• "Karta lojalnościowa z podwójnymi punktami w pierwszym miesiącu"
Influencerzy będą pisać z "propozycją współpracy". W 90% przypadków to znaczy "nakarm mnie za darmo".
Jak sobie z tym radzić:
Lokalni recenzenci kulinarni? Z nimi warto się kumplować. Małe blogi kulinarne często mają bardzo zaangażowanych czytelników.
Weź kartonik, pieczątkę i… już masz program lojalnościowy. Serio, nie potrzebujesz apki za 10 tysięcy.
Ale żeby działał:
• Nagroda musi być osiągalna (po 5-6 wizytach, nie 20)
• Nagroda musi być konkretna ("darmowa kawa", nie "niespodzianka")
• Przypominaj o nim przy każdej płatności
Za każdym razem gdy ktoś zostawia numer/email, masz szansę na ponowną sprzedaż.
RODO? Tak, musisz mieć zgodę. Ale możesz ją uzyskać przy:
• Rezerwacjach
• Zapisach do newslettera (za 10% zniżki na pierwszy zakup)
• Programach lojalnościowych
Raz w miesiącu wysyłaj SMS z promocją – zwrot jest zwykle zaskakująco dobry.
Pytaj każdego nowego klienta: "Skąd o nas wiesz?". Zapisuj odpowiedzi.
Po miesiącu będziesz wiedzieć, co działa:
• Jeśli wszyscy mówią "Google" – wrzuć więcej kasy w SEO i Mapy
• Jeśli mówią "Instagram" – skup się na contencie tam
Weź kalendarz i zaznacz:
• Święta
• Wakacje
• Lokalne wydarzenia
• Dni tematyczne (Dzień Burgera, Dzień Kawy)
Pod każdą datą wpisz jedną promocję. Będziesz mieć plan na cały rok i unikniesz paniki "o kurczę, jutro Walentynki, a my nic nie przygotowaliśmy".
Twoje jednorazowe opakowania to darmowa reklama. Nawet jeśli kosztują 20 groszy więcej, ale mają twoje logo – warto.
Ludzie jedzą, ktoś pyta "skąd to masz?", a tu bach! – nazwa twojej knajpy na pudełku.
To samo dotyczy:
• Serwetek
• Torebek
• Kubków na wynos
Najlepszy marketing? Dobre żarcie i normalna obsługa.
Wszystkie triki marketingowe świata nie pomogą, jeśli jedzenie jest przeciętne, a kelnerzy mają wywalone.
W gastronomii nie oszukasz długo. Ludzie wrócą dla smaku i atmosfery, nie dla twojego sprytnego programu lojalnościowego.
Dobra knajpa z kiepskim marketingiem przetrwa. Kiepska knajpa ze świetnym marketingiem padnie w ciągu roku.
A na koniec – daj sobie czas. Żaden lokal nie wystrzelił od pierwszego dnia. Nawet McDonald's potrzebował kilku lat, żeby stać się gigantem.
I pamiętaj: marketing to maraton, nie sprint. Jak chcesz dowiedzieć się więcej o tym jak zacząć biznes gastronomiczny, zajrzyj do sprawdzonych źródeł, jak np: Jak otworzyć kawiarnię krok po krok. Artykuł powstał przy współpracy serwisu taniezmywanie.pl .
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji