Znana marka to więcej gości korporacyjnych i z zagranicy

Data dodania: 14 stycznia 2014
Kategoria:
Iwona Świtek

W ciągu ostatnich kilku miesięcy nastąpił dynamiczny rozwój marki Mercure w Polsce. W lipcu 2013, na podstawie umowy franczyzy, do sieci dołączył kolejny hotel - Mercure Warszawa Airport (dawny DeSilva). O tym, jakie szansy i jakie obawy niesie ze sobą franczyza, rozmawiamy z Iwoną Świtek, dyrektorem hotelu.

- Skąd narodził się u Państwa pomysł franczyzy? Dlaczego zmieniliście markę pod którą operował hotel?

- Mercure Warszawa Airport jest usytuowany w dynamicznie rozwijającej się, biznesowej części Warszawy. Jesteśmy zlokalizowani zaledwie 5 kilometrów od centrum stolicy, 3 kilometry od lotniska i w sąsiedztwie międzynarodowej trasy E77 co pozwala na „bezpośredni wjazd do hotelu” z Krakowa, Katowic i Wrocławia. Mamy własny parking i garaż podziemny. Jesteśmy typowo biznesowym hotelem. Całkiem dobrze dawaliśmy sobie radę na coraz bardziej konkurencyjnym rynku, ale ze względu na wyjątkowy w tej części Warszawy wzrost podaży hoteli stwierdziliśmy, że potrzebujemy wsparcia silnej marki do konkurowania z nowootwartymi obiektami. Zawsze jest przecież miejsce na poprawę wyników hotelu, na lepszą rentowność. Niewątpliwie brakowało nam też globalnych, korporacyjnych klientów, którzy częściej wiążą się umowami z dużymi sieciami hoteli. Stąd pomysł na poszukanie międzynarodowej marki, która jest jednocześnie świetnie rozpoznawalna w Polsce.

- Czy były obawy?Iwona Świtek, dyrektor hotelu Mercure Warszawa Airport (dawniej DeSilva)

- Nie. Hoteli Mercure w Polsce jest już 18. To silna marka, dobrze znana na rynku zagranicznym a grupa Accor to największa grupa hotelowa w Europie. Wiemy w jakim kierunku zmierza rynek hotelarski. Hotel potrzebował światowego systemu rezerwacyjno-sprzedażowego, wsparcia tak dużej grupy hotelowej aby z jednej strony - zyskać nowych klientów, a z drugiej – zbić koszty operacyjne dzięki efektowi grupy.

- Wielu hotelarzy ma obawy co do franczyzy gdyż krąży stereotyp, iż znana marka dużo kosztuje. Czy to prawda? Czy zmiana marki na Mercure była kosztowna?

- Oczywiście były koszty związane ze zmianą szyldu i oznakowania hotelu ale duża część wydatków adaptacyjnych jest rozplanowana na dłuższy okres. Hotel sam w sobie jest inwestycją kapitałochłonną, decyzja o zmianie marki wynikała z analiz rynku i była decyzją o dużym znaczeniu dla przyszłości hotelu.

- Czyli zmiana marki hotelu na Mercure była decyzją strategiczną właściciela nieruchomości?

- Jak najbardziej. Dołączenie do sieci Mercure było dla nas strategicznym posunięciem. Chcieliśmy zachować znaczną część naszej dotychczasowej tożsamości, stając się równocześnie częścią globalnej marki, która daje ogromne szanse na rozwój. W przypadku Mercure chodzi m.in. o kanały dystrybucyjne, bardzo dobry wizerunek, czy globalny program lojalnościowy Le Club Accorhotels.

- Czy po pięciu miesiącach działalności pod nową marką widoczne są już pierwsze efekty w wynikach operacyjnych hotelu?

- Jednoznacznie tak. Dzięki przynależności do grupy Accor i Orbis, Mercure Warszawa Airport jest obecny w światowych kanałach dystrybucyjnych. Dzięki temu i programowi Le Club mamy nowych klientów korporacyjnych, po których nie mogliśmy sięgnąć wcześniej bez rozpoznawalnej marki, co wpływa wzrostowo nie tylko na obłożenie hotelu ale i na poprawę przychodów w segmencie MICE. Ponadto wzrasta procent rezerwacji dokonywanych bezpośrednio poprzez dystrybucję grupy Accor, bez udziału pośredników, co zmniejsza ogólne koszty pozyskania gości.

Dziękujemy za rozmowę.

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design