Mały wielki sklep

Data dodania: 8 lutego 2024
Kategoria:
Małgorzata Cymer

Jeśli ktoś jest zmotywowany, ma smykałkę do biznesu i jest chętny do nauki, to świetnie poradzi sobie nawet wtedy, gdy nigdy wcześniej nie był związany z handlem w jakiejkolwiek formie – mówi Małgorzata Cymer, która prowadzi swój sklep Żabka we franczyzie w Warszawie.

Czy Żabka to sklep, w którym kupuje się produkty impulsowe czy robi się duże zakupy?

To w dużym stopniu zależy od lokalizacji. W sąsiedztwie mojej Żabki znajduje się kilka hosteli i większość gości przychodzi do nas, aby zrobić większe zakupy. Mam jednak także okolicznych klientów, którzy robią w moim sklepie szybkie, drobne zakupy. Sięgają na przykład po nabiał, pieczywo, napoje gazowane czy alkoholowe, ale także po dania gotowe, przede wszystkim pod marką własną Żabki, jak kanapki Tomcio Paluch, posiłki obiadowe Szamamm czy przekąski w postaci hot-dogów, ale i smoothie Foodini.

Jak długo prowadzi Pani swój sklep Żabka?

Współpracuję z siecią, prowadząc sklep Żabka od 9 lat. Obecnie jestem także Trenerem ds. szkoleń.

Dlaczego właśnie ten format wybrała Pani do współpracy?

Pracowałam wcześniej na stacji benzynowej, skończyłam studia i chciałam robić coś bardziej konkretnego, a przy tym swojego. Pomysł o własnej Żabce sam do mnie przyszedł - obserwowałam rozwój sieci, czytałam o niej w internecie, a syn mojej koleżanki założył swój sklep pod jej szyldem. Pamiętam jak powiedziała mi: Jeśli on sobie radzi, to Ty bez wątpienia również sobie poradzisz.

Jaki był koszt inwestycji po Pani stronie?

Z uwagi na to, że mija już parę lat odkąd prowadzę Żabkę, dokładnie nie pamiętam szczegółów ówczesnej oferty franczyzowej. Nie była to duża kwota, wynosiła podobnie jak obecnie kilka tysięcy złotych. Dziś 5 tys. na start przeznaczone jest na zakup kasy fiskalnej, koncesji i towarów regionalnych.

Żabki powstają w niedużej odległości od siebie, czy to nie wpływa na ich rentowność?

Sieć stosuje specjalny system sztucznej inteligencji, która analizuje wiele aspektów danej lokalizacji, w tym bada jej szacunkową rentowność. Lokalizacje są zatem odpowiednio wybierane przez Żabkę, przed tym jak zostaną uruchomione placówki. Nawet jeśli są umiejscowione na przykład na kilku sąsiadujących osiedlach mieszkaniowych, to z uwagi na liczbę mieszkańców to ich pokrycie jest adekwatne do zapotrzebowania.

Jak radzi sobie Pani z rosnącą konkurencją ze strony małych sklepów sieciowych i dyskontów?

W najbliższej okolicy aktualnie działa tylko jeden większy sklep innej sieci franczyzowej, nie stanowi jednak dla mnie bezpośredniej konkurencji – jest na uboczu, jeśli ktoś o nim nie wie, może być mało widoczny. Poza tym mój sklep Żabka konkuruje różnorodnością asortymentu, daniami gotowymi, mamy też ciepłe przekąski jak hot-dog, panini, kawa – tego nie ma w innych punktach.

Czy na co dzień pracuje Pani w swoim sklepie?

Gdy zaczynałam ten biznes, poświęcałam mu dużo czasu, robiłam na terenie sklepu wszystko. Obecnie mam zgrany, zaufany zespół, który jest ze mną już od dłuższego czasu. Dzięki temu dziś mogę koncentrować się raczej na zarządzaniu placówką i dopilnowywaniu jej na co dzień. Za kasą staję natomiast w niedzielę.

Jaka jest rentowność przy zatrudnieniu kierownika i załogi?

Mam grono stałych klientów, ale i nieustannie nowych, którzy odwiedzają mój sklep, nocując w okolicznych hostelach. Osiągane obroty są dla mnie satysfakcjonujące, rosną z każdym rokiem działalności.

Czy jest to biznes dla kogoś, kto wcześniej nie miał do czynienia z handlem detalicznym?

Wiele zależy od predyspozycji i chęci. Jeśli ktoś jest zmotywowany, ma smykałkę do biznesu i jest chętny do nauki, to świetnie poradzi sobie nawet wtedy, gdy nigdy wcześniej nie był związany z handlem w jakiejkolwiek formie. Pomoże mu w tym determinacja, szkolenia wprowadzające w sieci, a także późniejsze wsparcie od Żabki.

Jest Pani również trenerem w sieci Żabka, co leży w zakresie Pani obowiązków?

Dokładnie tak, od lutego 2022 r. działam dodatkowo jako Trener ds. szkoleń. Wprowadzam kandydatów na franczyzobiorców w różne aspekty prowadzenia własnego sklepu pod szyldem Żabki. Uczę ich przez 8 dni bezpośrednio na terenie mojego sklepu, przekazując wiedzę z zakresu obsługi klienta, sprzedaży czy finansów. Po zdaniu egzaminu i dołączeniu do sieci sprawuję opiekę nad nowymi franczyzobiorcami – odwiedzam ich w ich placówkach, mogą też do mnie zawsze zadzwonić i dopytać o interesującą ich kwestię.

Czy to pomaga w prowadzeniu własnego sklepu?

Z uwagi na to, że część szkolenia to aktywności praktyczne bezpośrednio na terenie sali sprzedaży, kandydaci na franczyzobiorców są przez ten okres włączani w działanie sklepu, wspierając personel. Dzięki temu uczą się w praktyce, a nie jedynie w teorii pełnienia obowiązków franczyzobiorcy.

Z czym najtrudniej sobie poradzić w tej branży?

Mam to szczęście, że stworzyliśmy sprawdzony, zaufany zespół. Jednak wiem, że dla niektórych prowadzących sklepy, czy to w sieci, czy jako właściciele niezrzeszeni pod żadnym szyldem problemem jest znalezienie pracowników. Na szczęście w Żabce działają specjalne programy wspierające przedsiębiorców w zatrudnieniu odpowiedniego personelu. Cieszę się też, że całość towaru, w tym owoce i warzywa, mam już bezpośrednio z sieci. Mali przedsiębiorcy, działający całkowicie na własną rękę, muszą bowiem mieć kilku dostawców, jeździć po hurtowniach, a ja wszystko zamawiam online a dostawa trafia bezpośrednio do mojego sklepu. Oczywiście w tej branży, jak w każdej, zdarzają się wyzwania w postaci trudnego klienta. Sieć stara się odpowiadać na istniejące i potencjalne wyzwania, dostarczając nam nowoczesnych narzędzi jak aplikacja Cyberstore, ułatwiająca prowadzenie sklepu, czy dając nam wsparcie serwisowe czy informatyczne.

Dziękuję za rozmowę
Edyta Rozmus

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design