Sport to zdrowie i pieniądze

Data dodania: 1 maja 2017
Kategoria:
Foto: Jarosław Tomczewski, dyrektor szkół Kids Studio i Lejdis Studio Pole Dance

10 lat temu dzieci miały możliwość niemal wyłącznie uczęszczania na WF w swoich szkołach. Ciężko było znaleźć jakiekolwiek zajęcia gimnastyczne pozalekcyjne. Dziś w ofertach można przebierać - o rozwoju własnego biznesu w branży rekreacyjnej rozmawiamy z Jarosławem Tomczewskim, dyrektorem szkół Kids Studio i Lejdis Studio Pole Dance.

Oferty zajęć gimnastycznych i tanecznych ma dziś niemal każda placówka opiekuńczo wychowawcza, nie mówiąc już o szkołach prywatnych czy klubach sportowych, które mają specjalne programy dla najmłodszych. Jak Pan ocenia rozwój i kondycję tego rynku?

Nie mam wątpliwości, że w branży dziecięcej są duże pieniądze. Dorośli chcą dać swojej pociesze wszystko, co najlepsze. Nie żałują pieniędzy na ubranie, jedzenie, zabawki i organizację wolnego czasu. Jedne wydatki są fanaberią, inne – wskazane. Według badań przeprowadzonych przez Centrum im. Adama Smitha rodzice wychowując i utrzymując jedno dziecko do 20 – go roku życia wydają ok. 160 tys. zł! Wśród tych wszystkich wydatków, pieniądze przeznaczone na naukę zdrowego stylu życia, są dobrą inwestycją.

Nic tak nie stymuluje prawidłowego rozwoju, jak sport. Regularny ruch koryguje wady postawy, pomaga utrzymać prawidłową masę ciała, wpaja pozytywne wzorce, by spędzać zdrowo wolny czas, uczy chęci do rozwijania pasji, dyscypliny, otwartości i pewności siebie. Rodzice, słysząc takie argumenty, nie są w stanie nie przyznać racji, że takie miejsce, jak szkoła tańca Kids Studio w życiu ich pociechy jest punktem obowiązkowym. I na ten wydatek znajdą zawsze pieniądze.

Konkurencja jest spora. Czy walczy Pan o klientów również ceną?

Ważniejsza od ceny jest jakość oferowanych usług. Szkoły proponujące tanie, lecz nieumiejętnie prowadzone zajęcia szybko przestaną mieć klientów. Rodzice zapisują pociechy na zajęcia nie tylko, by od nich odpocząć i zająć się w tym czasie sobą. Nadrzędnym celem jest nauka nowych umiejętności dziecka. Chcą sprawdzić, czy ich pociecha ma predyspozycje, by być na przykład znakomitym tancerzem. Ukryty talent może odkryć i wydobyć doświadczony pedagog, który nie przyjmie minimalnej gaży, bo ceni swoje umiejętności. Reklamujemy się przede wszystkim znakomitą kadrą, nagradzaną na arenie międzynarodowej, a w dalszej kolejności ceną.

Oczywiście ceny za zajęcia są takiej wysokości, by nie stanowiły większego problemu dla osób z uboższym portfelem. Wprowadzamy również cykliczne promocje na usługi. Cennik szkoły ustalany jest indywidualnie, w zależności od lokalizacji konkretnego klienta. Jeśli franczyza powstaje na terenie obszarów rozwiniętych, czyli najczęściej w dużych miastach, to ceny będą najprawdopodobniej wyższe.

Mieszkają tu ludzie, których stać – ze względu na wyższe zarobki - nie tylko na podstawowe potrzeby, ale również przyjemności dla siebie oraz swoich dzieci. W mniejszych miejscowościach jest wyższa stopa bezrobocia i ubóstwa. Ceny będą więc niższe. Bierzemy te czynniki pod uwagę i tworzymy odpowiedni do potrzeb cennik usług.

Cofnijmy się o dziesięć lat. Co wtedy się działo w segmencie zajęć gimnastycznych dla dzieci?

Biorąc pod uwagę moje doświadczenie w tej branży, mogę śmiało powiedzieć, że 10 lat temu dzieci miały możliwość niemal wyłącznie uczęszczania na WF w swoich szkołach. Ciężko było znaleźć jakiekolwiek zajęcia gimnastyczne pozalekcyjne. Rynek szkół tańca dopiero raczkował. Zaczął się dynamicznie rozwijać dzięki sukcesowi telewizyjnych programów rozrywkowych typu You Can Dance. Nastała moda na taniec, która aktualnie przekształciła się w modę na ruch – aktywność fizyczną oraz zdrowy tryb życia.

Kim jest Pan z wykształcenia?

Z wykształcenia jestem pedagogiem, o specjalności „Nauczyciel wychowania fizycznego”. To nie tylko mój zawód, ale również pasja, którą postanowiłem przekuć w biznes.

Tworząc swój własny koncept wzorował się Pan na czymś?

Tworząc koncepty marek – Kids Studio oraz Lejdis Studio – bazowałem na wiedzy zdobytej podczas wykonywania takich zawodów, jak tancerz,choreograf oraz właściciel szkół tańca dla młodzieży. Kiedy zakładałem franczyzę byłem bogaty w potrzebne doświadczenie. Intensywnie rozwijał się również ogólnoświatowy trend na uprawianie sportu.

Musiałem jedynie poszukać niszy, w której chciałem rozwijać markę szkoły tańca. Niszą okazał się pole dance, czyli nowoczesna forma fitnessu, wówczas dopiero wchodząca na polski rynek. Po dwóch latach działalności Lejdis Studio, szkoły tańca dla dorosłych, stworzyłem również Kids Studio, szkołę gimnastyki, tańca i sportu dla dzieci.

Jaka jest obecnie struktura sieci oddziałów?

Jest właściciel marki Kids Studio, który zajmuje się udzielaniem wszelkich porad biznesowych. Jest marketingowiec, służący pomocą PR-ową, w sprawie organizacji eventów czy tworzenia materiałów promocyjnych. Nasza szkoła współpracuje także z najlepszymi instruktorami w kraju – mistrzami świata i Europy w różnorodnych technikach tańca. To oni szkolą kolejne kadry instruktorów, uczących w poszczególnych miastach.

Czy od początku zakładał Pan rozwój w oparciu o franczyzę?

Nie. Postanowiłem rozwinąć tę formę biznesu, kiedy klientki mojej szkoły wyraziły chęć otwarcia takiej samej, ale w innym mieście. Postanowiłem wówczas wprowadzić system franczyzowy. Kids Studio to jedyny w Polsce franczyzowy projekt przestrzeni sportowych dedykowany dzieciom. Dwie filie działają z powodzeniem w Zgierzu i Częstochowie. W ofercie są zajęcia takie jak: akrobatyka, gimnastyka artystyczna, rytmika, balet, hip hop, break dance.

Dzieci uczą się tańczyć na dwa sposoby: jako członkowie zespołów oraz uczestnicy otwartych zajęć karnetowych. W Kids Studio rozwój fizyczny łączony jest z zabawą. Dzieci i młodzież przychodzą na zajęcia taneczno-sportowe, na których dobrze się bawią, a zajęcia prowadzone są pomysłowo, nowocześnie i kreatywnie – to przepis na sukces biznesowy w zgodzie z modą na sport.

Kim są Pana franczyzobiorcy?

Franczyzobiorcami są różni ludzie, w różnym wieku, różnej płci, o różnym doświadczeniu w prowadzeniu biznesu. Łączy ich jedno – chęć założenia własnego interesu w zakresie sportu
i rekreacji.

Czy są wśród nich osoby, które wcześniej pracowały na etatach, ale postanowiły założyć własną firmę?

Są osoby pracujące wcześniej w dużych korporacjach, są też tacy, którzy prowadzili biznes w zupełnie innej branży, ale też mamy partnerów, dla których ta franczyza jest pierwszą firmą w życiu.

Czy osoba niezwiązana ze światem tańca, fitnessu czy ogólnie mówiąc sportem, byłaby w stanie poprowadzić taką szkołę?

Franczyza Kids Studio jest doskonałym pomysłem na własny interes – zarówno dla doświadczonego biznesmena, jak i nowicjusza w tej dziedzinie. Każda ze szkół Kids Studio działająca w ramach systemu franczyzowego to osobna działalność gospodarcza. Franczyzobiorca otrzymuje know-how firmy, czyli gotowy przepis na prowadzenie biznesu.

Bez konieczności ponoszenia dodatkowych wydatków i wypracowywania strategii rynkowych dostaje gotowy wzór postępowania. To wielki plus systemu franczyzowego – można otworzyć firmę, korzystając z doświadczenia osób, które latami tworzyły rozpoznawalność marki od podstaw. Duża oszczędność czasu i pieniędzy. Mniejsze ryzyko biznesowe.

Zostając franczyzobiorcą Kids Studio przedsiębiorcy mają możliwość prowadzenia innych biznesów? Czy są takie osoby w sieci?

Jak najbardziej mogą prowadzić inne biznesy, pod warunkiem że nie są konkurencyjne względem marek Kids Studio bądź Lejdis Studio. I tak też franczyzobiorcy robią.

Czy da się utrzymać mając w zarządzaniu jeden oddział Kids Studio?

Tak, oczywiście.

Ile dzieci musi uczęszczać na zajęcia, by placówka była rentowna?

Zależy od tego, gdzie dana szkoła powstaje – w mieście czy mniejszej miejscowości, czy zostanie otwarta w centrum aglomeracji (wyższy czynsz), czy też na obrzeżach. Musimy wziąć pod uwagę również wielkość lokalu oraz stałe opłaty. By szkoła przynosiła zyski średnio powinno uczęszczać do niej około 100 – 150 osób.

Niektóre koncepty edukacyjne śmiało wchodzą we współpracę m.in. z przedszkolami prywatnymi czy szkołami podstawowymi i poszerzają w ten sposób zasięg swoich. Czy myślał Pan o tym?

Współpracujemy ze szkołami podstawowymi, organizując pokazy oraz warsztaty tańca na ich terenie i zapraszając na specjalne zajęcia do naszych szkół. W ten sposób pokazujemy dzieciom oraz ich rodzicom, jak zbawienny wpływ na rozładowanie emocji oraz energii mają tego typu zajęcia. Bierzemy także udział w lokalnych imprezach, dedykowanych dzieciom – piknikach rodzinnych, festynach, biegach charytatywnych itp. Jesteśmy wszędzie tam, gdzie możemy propagować sport.

Jak Pan ocenia ten rok w porównaniu do poprzedniego pod względem liczby zapisywanych na zajęcia dzieci?

Z roku na rok odnotowuję wzrost zainteresowania rodziców zajęciami sportowymi dla swoich dzieci.

Co za tym stoi?

Coraz więcej rodziców stara się dać dzieciom wyłącznie to, co najlepsze. Kupują mądrze, biorąc pod uwagę wysoką jakość produktów i usług, bezpieczeństwo w ich użytkowaniu i wygodę. Coraz częściej w drugiej kolejności zwracają uwagę na cenę. Kids Studio odpowiada na potrzeby rodziców, którzy pragną wychować człowieka sukcesu: szczęśliwego, wytrzymałego fizycznie i psychicznie, atrakcyjnego. Niemałą rolę upatruję również w Programie 500 +. Dzieci, których rodziców wcześniej nie było stać na zajęcia dodatkowe, teraz na nie uczęszczają.

Czy w najbliższej przyszłości ten trend się utrzyma?

Do pracy jeździmy na rowerach, zaś wieczorem rozładowujemy napięcie i stres w siłowni czy na basenie. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się imprezy sportowe, takie jak biegi miejskie i festiwale o tematyce „fit”. Mamy też więcej pieniędzy na tego typu wydatki. Moda na bycie fit rozwija się w wielu dziedzinach: od branży sportowo – rekreacyjnej, przez dziecięcą, po spożywczą i odzieżową. A będzie jeszcze lepiej.

Rozmawiała Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design