Henry McGovern wie jak zbudować biznes wart miliard dolarów

Data dodania: 2 lutego 2017
Kategoria:

Henry McGovern nie wygląda na faceta wartego olbrzymie pieniądze. Jest sporym gościem o miłej, dziecięcej, uśmiechniętej twarzy. Dziś ma 50 lat, ale wygląda najwyżej na trzydzieści kilka. Ewidentnie niezbyt dobrze czuje się w marynarce, woli wygodne spodnie i koszule. Ale na pierwszy rzut oka widać, że to Amerykanin. Jak w Polsce zrobił biznes życia i stworzył potężną, globalną firmę?

Pierwsze pytanie, jakie wszyscy mi zadają to dlaczego przyjechałem do Polski? Nie mam polskiego pochodzenia. Chociaż prawdą jest, że moje imię pochodzi od Henryka Sienkiewicza. To szczera prawda. Chociaż nie chodzi o „tego” Henryka Sienkiewicza, a o najlepszego przyjaciela moich rodziców. Po II wojnie światowej przyjechał on z Polski do Ameryki i był wspólnikiem mojego ojca w biznesie drzewnym – opowiada z rozbrajającą szczerością Henry McGovern, prezes AmRestu (spółki zarządzającej takimi markami jak: KFC, Pizza Hut, Burger King, Starbucks, La Tagliatella).

Sienkiewicz był także jego ojcem chrzestnym. – Jego żona robiła najlepsze na świecie ciasto z jagodami. Ten sam smak odkryłem ponownie dopiero 25 lat później, już w Polsce - kontynuuje.

OBYWATEL ŚWIATA

Henry McGovern już jako dziecko był dość blisko naszego kraju. Urodził się w 1966 roku i w latach 1970 – 1973 mieszkał z rodzicami w Niemczech. Smak biznesu poznał jako 13-latek. Siostra McGoverna wraz ze swoim chłopakiem prowadziła sklep tenisowy. Był to całkiem poważny biznes, pracowało tam 20 ludzi, a sklep miał 20 mln dolarów obrotów.

Zajmował się tym przez 6 lat w sezonie letnim. Podkreśla, że praktyczne aspekty prowadzenia interesów bardzo pomogły mu w karierze. Ale nie naukowej, bo na studiach zajął się renowacją domów, a następnie stworzył kolejny biznes – agencję wynajmu mieszkań dla studentów. Największą w Georgetown. Studiów nie skończył, ale wciągnął się w nieruchomości. Dziś sam do końca nie wie, co strzeliło mu do głowy, by przyjechać do Polski.

Tak naprawdę nie spodziewałem się, że zbudujemy tu tak wielki biznes, jakim jest AmRest. Nie przypuszczałem, że spędzę tu kolejne 23 lata życia, że będę miał wspaniałą żonę Małgosię. A Wrocław jest najpiękniejszym miastem w Polsce. Wiem, bo zanim zdecydowaliśmy się tu prowadzić interesy, przejechaliśmy cały kraj – mówi Henry McGovern.

Faktem jest, że sprzedał swoje udziały w waszyngtońskiej agencji nieruchomości i w 1993 roku przyjechał do Polski. W planach miał obrót nieruchomościami i sporą – szczególnie jak na tamte czasy sumę w kieszeni. Nie jest prawdą, jak można czasami przeczytać, że przyjechał goły i wesoły. 200 tys. dolarów było sporym majątkiem.

Nie budował więc biznesu od zera, przynajmniej w sensie finansowym. Na dodatek przyjechał do Wrocławia ze swoim przyjacielem i wspólnikiem, Donem Kendallem Juniorem. Warto nadmienić, że Don Kendall Senior, obecnie 95-letni to były prezes PepsiCo, współtwórca sukcesu tego koncernu. Słowem – gość z wpływami i pieniędzmi. Wspierał on inicjatywę Henry’ego i swojego syna, również finansowo. – To wspaniały przyjaciel i mój mentor. Ma niesamowitą pozytywną energię, która wpływa na ludzi go otaczających – mówi dziś założyciel AmRestu.

ZDERZENIE Z POLSKĄ RZECZYWISTOŚCIĄ

Henry McGovern planował robić to, co umiał najlepiej. Wspólnicy wspierani przez Kendalla Seniora kupili kamienicę przy wrocławskim rynku, chcieli ją wyremontować i wynajmować pomieszczenia.

Ale pamiętajmy, że to był rok 1993. Gdziekolwiek się nie pojawiłem, czegokolwiek nie chciałem załatwić słyszałem „to niemożliwe, nie mogę”. W końcu wymyśliłem zdanie, które dziś jest mottem AmRestu - „wszystko jest możliwe”. I takie nastawienie faktycznie robi różnicę. Trudno w sumie powiedzieć dlaczego – śmieje się Henry McGovern. Początki biznesu w Polsce były trudne, szczególnie dla Amerykanina.

Wszyscy pytali: a ile zapłaciłeś za podłączenie prądu, a ile za dociągnięcie linii telefonicznej, za pozwolenie na coś? Kiedy mówiłem, że nic – nie wierzyli. A myśmy naprawdę robili wszystko bez łapówek, bo wiedzieliśmy, że wszystko jest możliwe – tłumaczy.

- I to pozytywne nastawienie zostało nam do dziś. Jak przyjedziecie do Wrocławia, do biura AmRestu, poczujecie tę energię. Gdy to mówi na jego twarzy nie widać misyjności, znanej z wykładów bądź rozmów z „kołczami biznesu”. Ten facet mówi szczerze, jest nawet lekko zamyślony. Za namową i dzięki stosunkom (oraz pieniądzom) Dona Kendalla Seniora młodzi wspólnicy otworzyli w swojej kamienicy restaurację Pizza Hut (pierwszą w Polsce), a następnie drugą w Szczecinie.

Pamiętajcie, był rok 1993. Mimo całego pozytywnego nastawienia podróż maluchem z Wrocławia do Szczecina łatwa nie była – śmieje się McGovern. – Okazało się też, że biznes gastronomiczny nie jest tak łatwy, jak nieruchomości. Pracuje się praktycznie cały czas, ciągle trzeba czegoś doglądać, pilnować, być na miejscu. A bycie w dwóch miejscach naraz… Tak naprawdę to praca 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Każdy klient, który przekracza nasz próg musi być dobrze obsłużony.

PRZYPADKOWY SUKCES? NIE SĄDZĘ...

Miejska legenda mówi, że Henry McGovern stworzył AmRest w kilka lat, sam i za kilkaset dolarów przywiezionych w plecaku. Prawda jest inna. Przyjechał tu może bez precyzyjnego planu działania, ale mając solidne zaplecze finansowe oraz doświadczenie w biznesie. Takich ludzi, biznesmenów są jednak tysiące. Więc co sprawiło, że udało się właśnie jemu?

Na początku niewiele zapowiadało tak wielki sukces. Do roku 1995 spółka McGoverna i Kendalla Juniora prowadziła już parę restauracji Pizza Hut. KFC zgodziło się, by poprowadzili również ich biznes w Polsce, oczywiście na licencji. Wtedy też Don Junior stwierdził, że Polska niekoniecznie jest dla niego i wrócił do Stanów. Henry również miał takie plany, jak twierdzi – wielokrotnie.

Myślał: jeszcze 2, 3 lata i wrócę do Stanów. Słowa nie umiał dotrzymać. Przełom nastąpił w roku 1998. Wtedy McGovern i jego firma ARS przejęli zarządzanie pięcioma restauracjami Pizza Hut i KFC w Czechach. Tak zaczęła się historia przejęć i fuzji, trwająca do dziś. Właścicielem czeskich restauracji była wcześniej Yum!, firma założyła potem spółkę z ARS – pod nazwą AmRest. Później Henry McGovern wykupił udziały i stał się sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Oczywiście pamiętajmy, że AmRest i wtedy, i dziś nie jest jego własnością, tylko spółką, obecnie giełdową, z poważnym udziałem OFE. Henery McGovern od zawsze miał nosa do ludzi.

– Najważniejsze kwestie – i dla startupu, i dla rozwiniętego biznesu to mieć dobrych ludzi, współpracowników, wiedzieć, gdzie popełniają błędy oraz jak tych błędów uniknąć. Tak naprawdę wszystko, co robimy ma związek ludźmi. Brzmi to jak truizm, ale McGovern umie to wdrażać. – Kiedy czytasz w gazecie o jakiejś firmie, która ma dobrą kulturę korporacyjną, to w 9 na 10 przypadkach chodzi o firmę amerykańską. Amazon, Starbucks, Facebook – te firmy zawsze opierały się na ludziach.

I w jakiś sposób udało nam się podobną rzecz, zjawisko wytworzyć w Polsce, we Wrocławiu. Dziś pracuje dla nas ok. 25 tys. osób, a biznes rośnie w tempie 20% rocznie. Mamy naprawdę wyjątkowe procedury i podejście do ludzi. Ich wspieranie i promowanie zajmuje dosłownie dziesiątki tysięcy godzin. Kiedy patrzę na zdjęcia z lat 90., to widzę ludzi, którzy w większości ciągle ze mną pracują. Jest też grupa, która dołączyła 10 – 15 lat temu.

McGovern uważa też, że sukces zawdzięcza w dużej mierze temu, że nie startował od zera. – Umiemy zajmować się biznesami, które mają już odpowiednią skalę. Gdybyśmy byli startupem albo zaczynali biznesy od zera, doprowadzenie ich do odpowiedniego poziomu, umożliwiającego dalszy szybki rozwój, zajęłoby nam 3 - 5 lat. Umiemy za to rozwijać już istniejące biznesy, co udowodniliśmy we Wrocławiu, Szczecinie, Poznaniu, Pradze a teraz nawet na tak trudnych rynkach jak Rosja czy Chiny.

Niedawno świętowaliśmy otwarcie naszej tysięcznej restauracji, ich liczba ciągle rośnie. Tak naprawdę korzystamy z efektu skali – im bardziej rośniemy, tym szybciej możemy się rozwijać. Jeszcze kilka lat temu byliśmy firmą z Europy Centralnej, dziś – już w zasadzie globalną.Jeszcze rok temu przedstawiciele AmRestu nie przypuszczali, co uda im się osiągnąć. W roku 2015 firma dokonała akwizycji Starbucksa w Bułgarii i Rumunii.

Okazało się, że była to bodaj najlepsza inwestycja od dekady – jeśli chodzi o stopę zwrotu. W trakcie kilkunastu lat okazało się, że AmRest bardzo dobrze zarządza powierzonymi mu restauracjami. Ba, robi to lepiej, niż właściciel. W tym roku przejął od Starbucksazarządzanie całą siecią firmy w Niemczech. To nie wszystko, AmRest zyskuje właśnie prawo do udzielania licencji na prowadzenie restauracji Pizza Hut w całej Europie.

W ten sposób wchodzi w nowy dla siebie obszar. Do tej pory firma inwestowała głównie w restauracje z obsługą kelnerską, teraz silniej będzie zajmowała się szybko rosnącym kanałem delivery, a także nowym formatem, który testowała – Pizza Hut Express.

RYNKOWY JEDNOROŻEC ZA 1 000 000 $

Marzeniem Henry’ego od dawna było przekroczenie 1 mld dolarów kapitalizacji. Udało się to na przełomie roku 2015 – 2016. Okazuje się, że na świecie jest tylko kilka tysięcy firm, które mogą pochwalić się takim wynikiem. Zajmuję się w AmReście m.in. akwizycjami i często odwiedzam firmy, które chcemy przejąć. Często historia wygląda tak, że gdzieś na drodze tych przedsiębiorstw staje bariera. Otwierają powiedzmy 20-30 restauracji, a następnie z różnych powodów przestają się rozwijać. Nam się to akurat udało – mówi Wojciech Mroczyński, jeden z najbliższych współpracowników Henry’ego McGoverna.

Być może siła tkwi właśnie w zarządzaniu ludźmi. – Mamy taki program „back to basic”. W dużym skrócie polega on na tym, że każdy w firmie wraca przynajmniej na chwilę do najniższych stanowisk. Tak- zarząd idzie pracować do kuchni, pilnować restauracji, przypomnieć sobie skąd biorą się pieniądze w firmie. Kilkanaście lat temu dołączyłem do firmy. Zanim wszedłem do biura, przez dwa tygodnie pracowałem w restauracjach KFC i Pizza Hut. Smażyłem frytki, byłem na zmywaku – wspomina Mroczyński.

Inwestycje w ludzi faktycznie są dla AmRestu opłacalne. Dowodzą tego coroczne badania !Yum Brands. Polska firma co roku zdobywa wyróżnienia dla najlepszego operatora marek tej firmy. I nie są to nagrody przyznawane kurtuazyjnie, lecz potwierdzone np. badaniami i wizytami tajemniczych klientów.

Henry McGovern ma również rzadki dar przepowiadania przyszłości. Albo przynajmniej myślenia perspektywicznego. Już 3 lata temu AmRest zaczął rozwijać kanał zamówień elektronicznych, w tym mobilnych. Udało mu się również przekonać !Yum do szerszego zainwestowania w dostawy jedzenia do biur i domów. Były to dwa dobre strzały – nikt nie spodziewał się tego, że w KFC tak szybko rozwinie się kanał delivery. W Polsce kurczaki z dostawą można zamówić już praktycznie w każdej restauracji, korzystając z aplikacji. AmRest twierdzi, że jest to dziś najszybciej rozwijający się kanał sprzedaży firmy.

Ten model jest wprowadzany w Czechach, a następnie będzie docierał do innych krajów. Krokiem do sukcesu AmRestu jest też dywersyfikacja portfela inwestycyjnego. Wielu z nas kojarzy tę firmę ze współpracy z KFC i Pizzą Hut. Owszem, tak było na początku. Dziś za ¼ przychodów firmy odpowiada Starbucks, rozwija się też sieć La Tagliatella w Hiszpanii. Henry McGovern z sukcesem wprowadził na nasz rynek Burger Kinga.

Oczywiście marka była znana wcześniej, ale poprzedni franczyzobiorca nie poradził sobie z zadaniem. AmRest kupił 23 lokalizacje po Burger Kingu, otworzył tam lokale KFC. A następnie przeanalizował dlaczego Burger King musiał się wycofać i wprowadził go ponownie. Henry McGovern jest jednak człowiekiem.

I popełnia błędy. Dziś niechętnie mówi o tym, że kiedyś kupił Sfinksa i już po niewiele ponad roku sprzedał go z dużą stratą. Prawdopodobnie sporo się wtedy nauczył, bo choć twierdzi, że teraz jest czas na inwestycje w restauracje z obsługą kelnerską, gdzie średni rachunek jest 2-3 razy wyższy, niż w fast-foodach, to podchodzi to tego bardzo ostrożnie.

Konrad Bagiński

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design