Franczyza FIT CAKE oznacza FIT słodycze i FAT zyski

Data dodania: 25 września 2023
Kategoria:

Ich biznes powstał z potrzeby, ale i z pasji, którą wspólnie dzielili. Sukces jest efektem ubocznym ich misji. Jeśli biznes, poza tym, że przynosi pieniądze, jest zgodny z przekonaniami, służy ogółowi, zmienia myślenie, pomaga i uczy to nabiera po prostu większego sensu – mówią zgodnie Rafał Kościuk oraz Ewelina Choińska, właściciele jedynej w Polsce nie-cukierni FIT CAKE.

Z dużą ciekawością przyglądam się Waszej sieci od początku istnienia. I muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak się rozwijacie.

Sukces wynika zapewne z faktu, że sami byliśmy swoimi pierwszymi klientami. Fit słodycze robiliśmy najpierw dla siebie. Oboje z Eweliną jesteśmy aktywnymi osobami i uprawiamy sport. Szukaliśmy czegoś słodkiego na ząb, co byłoby by zgodne z nasza dietą i zdrowe. I nie mogliśmy znaleźć niczego, co by nas zadowoliło. Ewelina zaczęła więc sama piec pierwsze ciasta bez cukru, który uznaliśmy za głównego winowajcę, niszczącego dietę Polaków i uzależniającego. Stad nasza dewiza „No Sugar. No problem”. Potem eksperymentowaliśmy z wypiekami bez glutenu (dzisiaj jesteśmy certyfikowanym producentem słodyczy „gluten free”). Nasze wyroby okazały się na tyle smaczne, że wystartowaliśmy w Białymstoku z pierwszą manufakturą.

Moje pozytywne zaskoczenie bierze się stąd, że o ile zdrowe mrożone jogurty nie wygrały z lodami, o tyle Wasze produkty cieszą się ogromną popularnością. W czym tkwi sekret?

Myślę, że pomysł zaskoczył, bo był autentyczny, wynikał z prawdziwej potrzeby, trafiliśmy też w niszę. Od razu mieliśmy grono lojalnych klientów, którzy powiedzieli: „Właśnie na to czekaliśmy”. Dzisiaj na polskim rynku jest ponad 65 kawiarni FIT CAKE. Kolejnym krokiem do sukcesu było utrzymanie wysokiej jakości. Sekret FIT CAKE tkwi w staranności z jaką robimy nasze słodycze, w doborze wysokiej jakości składników i w szacunku z jakim odnosimy się do naszych klientów. Wszystkie nasze słodycze mają dokładne opisy składu, proporcje makroskładników: białka, tłuszczu i węgli. Staramy się zawsze zmniejszyć liczbę kalorii. I rozwijamy się. Jako pierwsza słodka sieć w Polsce wprowadziliśmy wypieki keto, teraz rozwijamy menu low karb. Stawiamy na nowości, mamy zawsze specjalne menu na święta, walentynki, tłusty czwartek. Jesteśmy na bieżąco, wpisujemy się w nowe trendy i jesteśmy wierni swoim zasadom. Dlatego klienci wiedzą, że jak piszemy, że coś jest bez glutenu, to jest tak na 100 proc. Po prostu ufają nam. Dodatkowo mocno rozwijamy segment KETO.

Skąd pomysł na taki biznes?

Tak jak wspomniałem, nasz biznes wyrósł z potrzeby, z braku, który dało się odczuć na rynku. Gdy zaczynaliśmy na przełomie 2015 /2016 roku w sklepach nie było zbyt dużo produktów z tak zwanym „czystym składem” i mało kto wyobrażał sobie dobre ciacho bez cukru i bez pszennej mąki. My pokazaliśmy, że można. Rosła też grupa odbiorców z tzw. specjalnymi potrzebami dietetycznymi, którzy nie mieli, gdzie się zaopatrzyć – alergików, diabetyków, osób chorych na celiakię i odchudzających się. Szacujemy, że w każdym mieście stanowią ok. 15 proc. mieszkańców. Pasja Eweliny do słodyczy i do kuchennych eksperymentów w połączeniu z moim doświadczeniem i wyczuciem biznesowym sprawiła, że od początku zapowiadało się to na dobry biznes. Od razu też zaczęliśmy dostawać zapytania od inwestorów, którzy chcieli otworzyć podobny punkt w innych miastach. Zdecydowaliśmy się więc przekształcić w sieć franczyzową. Większe skupienie nad kwestiami zdrowia, spowodowało, że wzrosło zainteresowanie słodyczami Fit Cake. Mogę nawet powiedzieć, że przeszło ono nasze najśmielsze oczekiwania.

A mówią, że najgorsze są spółki (śmiech). Jak wygląda podział Waszych obowiązków?

My nie mamy spółki, my mamy wspólne „dziecko”. Na imię mu FIT CAKE. Jest wyniańczone i zadbane (śmiech). Gdybyśmy byli tylko wspólnikami, to pewnie mogłoby dochodzić do spięć. Mamy też bardzo jasny podział obowiązków. Ewelina jest wizjonerką kulinarną, ma niebywały smak i lubi kuchenne eksperymenty. Zna też świetnie wszystkie składniki i jako matematyczka z wykształcenia komponuje je z wielką precyzją. Zajmuje się też zakupami, szkoleniami nowych partnerów i opracowywaniem autorskich przepisów. Ja natomiast jestem człowiekiem od hard biznesu. Decyduje o strukturze, inwestycjach i rozwoju franczyzy Fit Cake. Jasny podział ról ułatwia komunikację z franczyzobiorcami. Ze mną ustalają kwestie biznesowe, a dopiero gdy kawiarnia jest już praktycznie gotowa, trafiają na szkolenie do Eweliny i poznają tajniki naszej kuchni. Nie mamy dyrektorów, kierowników ani sekretarek. W naszej firmie wszyscy są równi i każdy obsługuje ważny odcinek. Dbamy też o przyjacielską atmosferę.

Czyli biznes może się udać, jeśli każdy wnosi swoje kompetencje i nie wchodzi w obszar zarządzania drugiej osoby?

Biznes oparty jest na dwóch nogach. Jedna to produkt. Musi on mieć swoją jakość, być konkurencyjny, wyjątkowy, dobrze zaadresowny. Druga to struktura przedsiębiorstwa. Powinna być ona klarowna dla potencjalnych inwestorów. Nasz nowy system franczyzowy Fit Cake Flex ma opcję bazową, która kosztuje jedynie 22 tys. zł, i koszyk z dodatkami, z którego partner może wybierać zgodnie ze swoimi potrzebami i zasobami. Jeśli obie nogi są mocne i zdrowe, biznes chodzi jak w zegarku i można myśleć do przodu, opracowywać nowe rozwiązania, wprowadzać innowacyjne produkty.

Biznes z misją?

Tak, i zależy nam, by tak pozostało. W 2021 roku uruchomiliśmy FUNDACJĘ FIT CAKE BEZCUKROWI, której celem jest promowanie zdrowego odżywiania i uświadamianie Polaków jak szkodliwy jest cukier. Jednak od początku wspieramy różne fundacje i organizacje w całej Polsce. Wspólnie z Fundacją Miś w Fartuchu stworzyliśmy w zeszłym roku baton dla osób chorych na cukrzycę o nazwie „Czekoladowy Miś”. Przekazaliśmy też mini pompę insulinową o wartości 7 tys. zł dla pacjentki oddziału diabetologicznego w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Dzięki temu nastolatka może żyć i bawić się tak jak jej rówieśnicy. Od lat wspieramy też Wielką Orkiestrę. Od tego roku w lokalach FIT CAKE ustawione są puszki, do których klienci mogą wrzucać drobniaki na pomoc dla małych cukrzyków. Tworzymy też broszurki informacyjne dla rodziców dzieci chorych na cukrzycę oraz komiksy dla dzieci, udzielamy się na konferencjach i w mediach.Jeśli biznes, poza tym, że przynosi pieniądze, jest zgodny z przekonaniami, służy ogółowi, zmienia myślenie, pomaga i uczy to nabiera po prostu większego sensu. Sadzimy też drzewa i mamy projekt posadzenia łącznie 1000 drzew w 5 lat.

Polacy lubią na słodko. Spożycie w Polsce nie maleje i nadal jest jednym wyższych wśród krajów OECD – prawie 43 kg na osobę. Jak wygrać z tym niezdrowym nawykiem?

Nikt nikogo nie przekona na siłę, ale dajemy alternatywę. Pokazujemy, że można jeść zdrowo, nie rezygnując ze słodyczy, a słodkie nie zawsze równa się cukier. Mamy naprawdę wiele takich przypadków, kiedy ktoś wpada do nas przypadkiem albo przyprowadza go znajomy, próbuje naszego tortu i przeżywa szok. „Jakie to jest dobre” – bardzo często to słyszymy. Potem okazuje się jeszcze, że ten przypadkowy gość nie odczuwa skoku glikemicznego, ani ociężałości czy zmęczenia. Następnym razem, kiedy przyjdzie mu ochota na słodkie, idzie do FIT CAKE. To dzieje się stopniowo, ale jestem przekonany, że coraz więcej ludzi będzie rezygnować z cukru. Badania wykazują, że polskie dzieci są na podium, jeśli chodzi o otyłość. Doszliśmy więc do ściany. Nasze nawyki muszą się zmienić. Od dwóch lat obserwujemy, że klienci bardzo świadomie wybierają produkty, czytają etykiety, dopytują. To idzie lawinowo. Uważam więc, że pierwszą potyczkę z cukrem już wygraliśmy.

Zazwyczaj zdrowe rzeczy kojarzą się z ludziom z brakiem smaku.

Tak, też to często słyszymy, zwłaszcza od dzieci i tradycjonalistów. Nudne, wiórowate – mówią, zanim nie spróbują. Z pełnym rozmysłem niektórym naszym słodyczom, np. batonom czy deserom w słoiczkach nadaliśmy nazwy kojarzące się z popularnymi sklepowymi cukrowymi bombami. Każdy może się przekonać, że można osiągnąć podobny, a nawet lepszy efekt smakowy, używając zdrowych składników. Na dodatek o dwa razy niższej kaloryczności. Podstawą składu naszego batona Snackers jest kasza jaglana, na tłusty czwartek zrobiliśmy keto wegańskie pączki z batatów, mamy w ofercie sernik bez sera. Ewelina jest pod tym względem bardzo kreatywna. Tworzy ciekawe połączenia smaków, używa nieoczywistych składników i jej słodycze okazują się hitem.

Byliście pierwsi na rynku?

Od ponad dekady pojawiały się na rynku małe pracownie, ale my postanowiliśmy z tego zrobić biznes na skalę ogólnopolską. Jako pierwsi stworzyliśmy sieć franczyzową oferującą ciacho bez cukru i zdrowe fit desery. Myślę też, że jesteśmy pierwszą i jedyną „nie-cukiernią” w Polsce, która bezwzględnie wyklucza ze swoich produktów cukier. Ośmielę się też twierdzić, że jesteśmy najbardziej kreatywną marką w tym segmencie.

A jak dziś wygląda otoczenie konkurencyjne?

Kiedy ktoś odniesie biznesowy sukces, może się spodziewać, że wkrótce znajdą się naśladowcy. W zasadzie powinno nas to cieszyć, bo to buduje nasz antycukrowy front. Jednak osłabiają go podróbki niskiej jakości pojawiające się na rynku. Staramy się nie przywiązywać do tego wagi, by nie robić im rozgłosu. Kierujemy się prostą zasadą - być najlepszym, a to widać jedynie wtedy, gdy jest się z kim porównać. Na razie to porównanie wypada zdecydowanie na plus dla nas. Nie mamy więc czym się martwić.

Co w ostatnim czasie zmieniło się w waszej ofercie skierowanej do franczyzobiorców?

Największym wyzwaniem ubiegłego roku było wprowadzenie programu oszczędności, które pomogłyby zniwelować ciężar podwyżek energii i kosztów żywności. W związku z dynamiczną sytuacją na rynku stworzyliśmy też nowy system franczyzowy, w którym próg wejścia do sieci jest bardzo niski. Można mieć ALL INCLUSIVE w FIT CAKE FLEX, czyli mniejszy lokal z pełną ofertą podstawową już za 22 tys. zł. Poza tym franczyzobiorcy mogą korzystać z koszyka z różnymi, dodatkowymi opcjami (także menu), z których mogą wybrać to, co dla każdego z nich najkorzystniejsze. Okazało się, że dla inwestorów to mega oszczędność, a dla sieci spektakularny rozwój. Wprowadziliśmy też do oferty trzy nowe submarki. Wyspecjalizowaliśmy się w branży KETO jako KETO CAKE. Stworzyliśmy markę FIT CREAM, która jest totalnym hitem. Rozbudowujemy moduł lodowy FIT ICE CREAM o punkty mobilne w formie rikszy.

Zapytam przewrotnie, kiedy ten biznes przestaje się opłacać?

Uważam, że nie szybko, bo teraz jest ewidentnie tendencja wzrostowa. Myślę, że jesteśmy dopiero na rozbiegu. Dbamy o to, by w pierwszej kolejności biznes opłacał się naszym franczyzobiorcom. My swoje zyski lokujemy w reklamę sieci FIT CAKE oraz naszych produktów. Dodatkowo część zysku idzie na wsparcie naszej FUNDACJI FIT CAKE BEZCUKROWI. Kiedy przestanie się opłacać? Zapewne wtedy, gdy klientom przestaną smakować nasze desery, a na razie zbieramy prawie same komplementy.

A kiedy się opłaca?

Oczywiście wtedy, gdy będziemy się harmonijnie, czyli stopniowo rozwijać i modyfikować menu zgodnie z najnowszymi prozdrowotnymi trendami. Nasz biznesowy plan to stworzenie struktury minimum 100 lokali w Polsce do końca 2023 roku oraz otwarcie przynajmniej 20 lokali za granicą. Wówczas przychody będzie można uznać za opłacalne i przekraczające inwestycje.

Macie jakiś sufit jeśli chodzi o ilość placówek w Polsce?

Nasze biznesowe marzenie to stworzenie sieci, w której na każde 40 tys. ludzi będzie przypadał jeden FIT CAKE. Stosując taki prosty rachunek można uznać, że nasz sufit to około 940 lokali tylko w Polsce. Ale zaokrąglamy to do tysiąca (śmiech). Strategia rozpisana na 2030 rok zakłada 300 lokali.

Jak ocenia Pan wyjście z Waszą ofertą poza Polskę?

Posiadamy już 2 lokale na Malcie jeden w Hiszpanii oraz w budowie jest sieć 20 lokali w Rumunii. Posiadamy podpisane umowy z inwestorami w Niemczech, Irlandii, Anglii oraz Szwecji. Zgłosili się do nas i dokonali wstępnej rezerwacji przedsiębiorcy z Norwegii i Islandii. Na etapie daleko zaawansowanych rozmów są franczyzy Arabia Saudyjska i Dubaj. Naszym dużym sukcesem będzie też uruchomienie FIT CAKE 2 lokali w Berlinie.

Co według Pana stanowi największą trudność w zaistnieniu na innych rynkach?

Na pewno poważne trudności to bariera kulturowa oraz inna mentalność klientów. Na razie więc docieramy głównie do środowisk polonijnych. Są one naszymi ambasadorami poza granicami kraju. Zwykle, z patriotycznych pobudek bardzo angażują się w projekt otwarcia FIT CAKE, ponieważ uważają, że może on odnieść sukces także poza Polską. Tak jak i nam zależy im, by polski brand odnosił sukces na arenie międzynarodowej.

Czym jeszcze zaskoczy nas w tym roku Fit Cake?

Zamierzamy w tym roku uruchomić punkty mobilne z lodami. Przed lokalami pojawią się riksze FIT CAKE. Rozpoczniemy też budowę pierwszych lokali modułowych, jako samodzielnych jednostek. – mamy taki punkt w Kościanie. Istnieje możliwość płatności spojrzeniem PayEye, roboty dostarczające produkty. Przygotowujemy też kampanię promującą nasze produkty wśród młodzieży i dzieci, grupy najbardziej zagrożonej otyłością. Chcemy, aby nasi najmłodsi klienci mieli do czynienia z naszym produktem, nie tylko w formie tortu urodzinowego, ale również by towarzyszył im na co dzień jako batonik czy śniadanko w szkole. Pracujemy też nad ofertami produktowymi dla tych grup: gumą do żucia i żelkami.

Dziękuję za rozmowę

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Sprawdź ofertę w katalogu

Finanse

  • Minimalna kwota: 22 000 zł netto + koszt remontu i wyposażania kawiarni w zależności od stanu lokalu
  • Opłata wstępna: zgodnie z wybranym pakietem FLEX
  • Opłata bieżąca: ustalana indywidualnie lub stała kwota 800 zł netto za markę FIT CAKE przy uwzględnieniu płatności terminowych zgodnie z 14 dniowym terminem płatności
  • Opłata marketingowa: brak

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design