Coś dla siebie na każdą okazję

Data dodania: 30 czerwca 2016
Kategoria:
Foto: Greenpoint

Aby sklep z modą damską zaczął przynosić zysk trzeba nad tym pracować co najmniej rok. Poza świetną jakością ubrań i atrakcyjną ceną ważny jest też komfort zakupów. Franczyzobiorca Greenpoint Tomasz Rzepka opowiada, co zdecydowało o tym, że rozpoczął budowę własnej sieci sklepów pod znanym szyldem.

W którym roku otworzył Pan sklep Greenpoint?

Pierwszy sklep Greenpoint otworzyłem w roku 2011 w Sanoku, który w tym roku zmienił swoja lokalizację i przeszedł gruntowny remont. W styczniu tego roku otworzyłem kolejny sklep w Krośnie.

Będzie Pan powiększał własną sieć sklepów?

Aktualnie mam dwa sklepy Greenpoint, ale planuje otwierać kolejne.

Ubrania to towar z niską marżą. Jaki powinien być dzienny utarg, by móc na tym zarabiać?

Wszystko zależy od kosztów lokalu czy personelu, ale z reguły dzienny utarg powinien oscylować w granicach 1500-2500 zł. Wiadomo, że im więcej tym lepiej.

Na jakim etapie rozwoju rynku odzieżowego obecnie jesteśmy, czy rynek jest w dobrej kondycji?

Moim zdaniem, polski rynek odzieżowy jest w przeciętnej kondycji, jest silna konkurencja. Wiadomo, że prym wiodą sieci zagraniczne, takie jak H&M czy INDITEX oraz polski gigant LPP, ale my również mamy się czym pochwalić. Greenpont znalazł lukę na rynku, notuje wzrosty sprzedaży.

Po jakim okresie działalności Pana sklep zaczął generować zysk i ile trzeba było zainwestować w jego otwarcie?

Rok to jest czas, jaki trzeba sobie dać na rozkręcenie prawie każdego biznesu. Natomiast jest wiele czynników, które mogą ten okres skrócić, np. atrakcyjna lokalizacja, niskie nasycenie rynku czy też popularna i znana marka. Początkowy kapitał, jaki trzeba mieć na start to minimum 80 tys. zł netto.

Czy Pana rodzina ubiera się w tym sklepie?

Oczywiście. To ulubiona marka mojej żony. Zawsze podkreśla, że w Greenpoincie znajdzie coś dla siebie na każdą okazję.

Czy prowadząc jeden sklep da się zarobić na życie nie martwiąc się o jutrzejszy dzień?

Wszystko zależy od oczekiwań i wymagań, jakie sobie postawimy. Dla mnie jeden sklep to za mało, dlatego stale szukam nowych możliwości rozwoju.

W tym segmencie rynku jest kilka konkurencyjnych konceptów, które aktywnie budują sieci sprzedaży. Czy nie robi się „za ciasno”?

To prawda konkurencja jest dosyć duża. Prawo biznesu jest takie, że najsłabszy prędzej czy później przegrywa i musi się usunąć z rynku. Marka Greenpoint stara się aktywnie walczyć o swoją pozycję z największymi poprzez rozbudowę sieci sklepów oraz umacniając swój wizerunek. Wierzę w ich siłę, dlatego współpracujemy z sukcesem już ładnych parę lat.

W jakim kierunku będzie się rozwijał rynek odzieżowy?

Oczekiwania klienta rosną. Poza świetną jakością ubrań, atrakcyjną ceną ważny jest też komfort zakupów, szybkość, oszczędność czasu. Dlatego też można zaobserwować wzrost zakupów w sklepach online. Bez wątpienia umacnia się trend wielokanałowości sprzedaży. Sklepy stacjonarne będą współpracować ze sklepami internetowymi tak, by wspólnie odpowiadać na nowe wyzwania.

Konsolidacia rynku odzieżowego będzie postępować. Poza kilkoma wielkimi graczami znajdzie się jednak miejsce dla firm nieco mniejszych, które potrafią wykorzystać nisze na rynku. Greenpoint potrafi je wykorzystać z sukcesem.

Moda jest kapryśna. Biznes zbudowany na modzie również?

Owszem, bywa kapryśny. Ważne jest, by kolekcja spodobała się klientkom. To jest klucz do sukcesu marki modowej.

Rozmawiała Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design