Buduje biznes na awersji do ryzyka

Data dodania: 18 maja 2015
Kategoria:
Foto: Kamil Franciszkiewicz, multifranczyzobiorca CUK Ubezpieczenia

Według EY skala wydatków Polaków na ubezpieczenia życiowe i zdrowotne to zaledwie 2% PKB, podczas gdy dla mieszkańców Wielkiej Brytanii stanowią one niemal 10% produktu gospodarki. Zdaniem Kamila Franciszkiewicza, multifranczyzobiorcy agencji CUK Ubezpieczenia, to się zmienia. Różnorodna oferta towarzystw ubezpieczeniowych przyciąga coraz więcej klientów. 

Od jak dawna i w jakiej miejscowości prowadzi Pan oddział CUK Ubezpieczenia? 

Pierwszy oddział CUK otworzyłem w Gostyninie w styczniu 2012 roku. Po roku otworzyłem placówkę w Kutnie. Natomiast w ubiegłym roku 2014 kolejną w Gąbinie.

Ile czasu minęło od momentu kontaktu w sprawie współpracy z franczyzodawcą do otwarcia placówki? 

Bardzo zależało mi na otworzeniu własnego biznesu jak najszybciej, dlatego na działanie nie miałem zbyt wiele czasu. Rozmowy z CUK zacząłem na jesieni, natomiast pierwsze biuro otworzyłem już w styczniu. 

Dlaczego wybór padł na CUK Ubezpieczenia? 

W 2009 roku dostałem pracę w oddziale CUK w Płocku, jako doradca klienta. Tak zaczęła się moja historia z ubezpieczeniami i z firmą CUK. Mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej. Okazało się, ze w temacie ubezpieczeń czuję się spełniony, a jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia - postanowiłem otworzyć własną placówkę CUK i w chwili obecnej jestem już właścicielem trzech.

Czy zauważa Pan zmiany w podejściu Polaków do ubezpieczeń? Jakie to są zmiany? 

Kiedy zaczynałem pracę w CUK Ubezpieczenia, doradca ubezpieczeniowy nie był zbyt popularną profesją. Klienci głównie korzystali z obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych. Z biegiem lat zauważyłem, zmianę w mentalności Polaków i większą świadomość. Coraz częściej chcemy zabezpieczać swoje zdrowie, czy dorobek. Co ciekawe, coraz chętniej korzystamy z usług multiagencji takich jak CUK, gdzie zanim kupimy polisę, możemy porównać oferty i otrzymać kompleksową poradę w wyborze tej najkorzystniejszej, dopasowanej do ich indywidualnych potrzeb. Nikt nie chce przepłacać. Dzięki porównywaniu dostępnych ofert, dajemy klientom taką możliwość.

Po jakim okresie działalności placówka zaczęła generować zysk? 

Otwierając pierwszy odział w Gostyninie miałem już doświadczenie w sprzedaży ubezpieczeń. Wiedziałem jakie są potrzeby i wymagania klientów. Na zyski nie musiałem zbyt długo czekać. Studiując Zarządzanie Przedsiębiorstwem na Uniwersytecie Warszawskim uczono nas, że biznes dobrze rokuje, jeżeli włożone pieniądze zwrócą się po dwóch latach. Ja na szczęście tak długo nie musiałem czekać.

Z jakim doświadczeniem przyszedł Pan do branży ubezpieczeń? 

Zaczynając pracę w branży ubezpieczeniowej, byłem świeżo po studiach, bez żadnego doświadczenia. Wszystkiego nauczyłem się pracując w CUK. Firma dysponuje bardzo szerokim wachlarzem szkoleń. Przy pomocy wykwalifikowanych doradców oraz szkoleniowców nawet najmniej doświadczona osoba jest w stanie stać się najlepszym doradcą ubezpieczeniowym. 

Czy jest to trudny rynek? 

Prowadzenie własnej działalności jest wyzwaniem niezależnie od branży. Każdy rynek jest wymagający, im wcześniej przedsiębiorca to zrozumie, tym lepiej dla jego firmy. Należy pamiętać, że każdy klient wymaga indywidualnego podejścia szczególnie jeśli mówimy o ubezpieczeniach. Jest to jednak rynek stabilny, cały czas się rozwijający i dający duże możliwości.

Ile osób pracuje w oddziałach? 

Na chwilę obecną zatrudniam cztery osoby. Docelowo chciałbym, aby w każdym oddziale pracowało po dwóch doradców.

Rozmawiała Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design