Czy księgarnia da zarobić? Tak. Może nie będą to kokosy, pozwalające co pół roku śmigać prywatnym odrzutowcem na Kajmany, ale da się z tego wyżyć. O ile oczywiście mamy dobry lokal, smykałkę do tego biznesu, świetne podejście do ludzi i trochę szczęścia. Jak mu dopomóc?
Gdy tylko pomyślimy o otwarciu księgarni, przed oczami powinny nam stanąć statystyki czytelnictwa w Polsce. A z tych oczu pociec łzy. W roku 2015 aż 63% naszych rodaków nie przeczytało książki. Ani jednej. I niestety jest to odsetek o 5% wyższy, niż jeszcze rok wcześniej. Cóż, wiemy więc, że naszymi klientami może być jedynie 37% społeczeństwa. Czy zatem własna księgarnia to dobry pomysł na biznes?
Badania czytelnictwa zleca regularnie Biblioteka Narodowa. Statystyki wskazują, że kobiety czytają więcej książek niż mężczyźni. Poziom czytelnictwa jest wyższy u ludzi bardziej wykształconych. Wiemy więc, że nasza grupa docelowa jest dość precyzyjnie określona i musimy być tam, gdzie klienci. Kluczem jest więc – jak w przypadku większości biznesów handlowych – lokalizacja. Sęk w tym, że powierzchnie handlowe w „dobrych” miejscach są niezwykle pożądane, trudno dostępne i drogie. A przecież to od lokalu musimy zacząć. Rozwiązaniem tej trudnej sytuacji są często lokale należące nie do prywatnych właścicieli czy spółdzielni mieszkaniowych a do miasta.
W wielu miejscowościach są one nie tylko tańsze od prywatnych, ale również w pewien sposób dotowane czy reglamentowane. Władze starają się po prostu równoważyć i zdywersyfikować ofertę dla mieszkańców. Gdyby tak nie było, to co 100 metrów stałby bank, kebab albo Rossmann. To żart, ale faktycznie bez takiego wsparcia trudno byłoby znaleźć szewca, inny drobny punkt usługowy czy właśnie księgarnię. Ale i prywatni właściciele są często skłonni do obniżek czynszu – księgarnia to biznes podnoszący rangę całej bezpośredniej okolicy a przy tym cichy, spokojny i czysty. Co z tego, że np. kebabownia czy sklep nocny są w stanie płacić więcej, skoro są jednocześnie źródłem hałasu, różnych zapachów czy przyciągają dość zróżnicowaną klientelę?
- My wynajmujemy powierzchnię handlową od prywatnego właściciela. W Nowej Soli lokali miejskich jest niestety bardzo mało i nie ma dużych możliwości ich wynajęcia – mówi nam pani Anna Weis z Nowej Soli, która 6 lat temu otworzyła własną księgarnię Atena.
Wszystko zależy od miejscowości. Z szansy preferencyjnego wynajmu skorzystał np. Jacek Walkiewicz, znany mówca, który otworzył w Warszawie księgarnię o profilu psychologicznym Pełna Moc Słów. Kolejnym wnioskiem, który można wyciągnąć z badań – a który potwierdzają księgarze – jest to, że o klienta trzeba dbać niebywale. Wiemy już, żen książki czyta 37% społeczeństwa. Aż 17% w ciągu ostatniego roku miało w rękach tylko jedną – dwie książki.11% przeczytało 3-6 książek. Jedną – dwie książki miesięcznie czyta zaledwie 4% Polaków. To mała grupa. Już wiecie, czemu trzeba o nią dbać? No i równie mocno należy walczyć o klientów, którzy czytają mniej, chętniej przecież wrócą do miejsca, gdzie zostali dobrze obsłużeni, a personel wykazał się wiedzą merytoryczną.
Wiemy już, że trzeba szukać miejsca dobrze położonego, najlepiej z dużą, wysoką witryną. Z jednej strony sporo książek zmieścimy na wystawie, z drugiej – pokażemy co dzieje się w środku i zachęcimy ludzi do wejścia. Trzeba też dobrze przemyśleć powierzchnię - na małej ludzie będą się tłoczyć, w zbyt dużej - gubić i czuć osamotnieni, również sprzedawcy będzie trudniej „ogarnąć” to, co dzieje się w księgarni. Jest to też kwestia budżetu, jakim dysponujemy oraz wysokości czynszu. Nowosolska Atena mieści się w lokalu przy ulicy. Pytamy panią Annę jaka powierzchnia jest wystarczająca dla księgarni?
– Wszystko oczywiście zależy od tego, jaki ktoś chce mieć asortyment. Można zacząć od 30 m²,skończyć na 70 m². Nasza księgarnia ma asortyment poszerzony o artykuły papiernicze, więc metraż jest większy – ok. 60 m² - mówi pani Anna.
Dobrymi miejscami na księgarnie są okolice szkół i uniwersytetów, szczególnie jeśli w ofercie będziemy mieli również lektury i podręczniki. Co prawda zyski księgarzy po wprowadzeniu programu tzw. bezpłatnego podręcznika spadły, ale w ofercie ciągle jest sporo różnych książek do nauki oraz lektur – które uczniowie i studenci muszą czytać. Nie bez kozery najczęściej wymienianym przez rodaków autorem jest Henryk Sienkiewicz.
Pamiętajmy też, że wiele szkół kupuje książki na nagrody dla najlepszych uczniów – bliskość placówki edukacyjnej ułatwia więc dotarcie z ofertą do dyrekcji i nauczycieli. Dla wielu osób impulsem do przekroczenia progów księgarni jest chęć kupienia prezentu oraz przejrzenie nowości wydawniczych. Warto więc zadbać o to, by zawartość witryny była na bieżąco uaktualniana i by była po prostu atrakcyjna, przyciągała wzrok.
W ten sposób zwabimy klientów na zakupy impulsywne. W księgarni warto też zagospodarować jakiś kącik czytelniczy – wiele osób liczy każdą złotówkę przed kupnem książki. Chcą się przekonać czy dany tytuł warto kupić, powinniśmy im to umożliwić. Czasem wystarczy ławka, czasem duży stół, niekiedy da się wstawić nawet sofę. W zasadzie większość księgarni prowadzi również sprzedaż wysyłkową. Trudno powiedzieć czy obroty w tym kanale będą duże – raczej nie. Ale ważne, że będą. Oznaczają bowiem rotację w towarze, zwiększenie przepływu gotówki. Takiej okazji po prostu nie można nie wykorzystać.
Nie ma się co oszukiwać, to będzie spory wydatek. Nie możemy kupić najtańszych regałów czy szafek, które rozpadną się po pół roku użytkowania. Meble w księgarni muszą być solidne, trwałe i bardzo stabilne. Ludzie będą się o nie potykać, opierać, ocierać. Ile na to wydamy i jak to kupić? Jest kilka wyjść. Po pierwsze możemy poszukać mebli używanych, po innej księgarni.
Wbrew pozorom da się to znaleźć i zapłacić relatywnie nieduże pieniądze. Można ostrożnie założyć, że kilkanaście regałów da się nabyć za 5 000 – 7 000 zł. Nowe będą przynajmniej dwa – trzy razy droższe. Tańsze są regały metalowe, ale to rozwiązanie rzadko spotykane w księgarniach, po prostu nie pasują. Można też wybrać się do lokalnego stolarza i poprosić o wycenę. Proste meble z desek będą ładnie wyglądać i nie powinny być przesadnie drogie. Ale mimo wszystko będzie to spory wydatek – wszak księgarnia to nie dyskont i towaru nie sprzedaje się z palet.
Z takiego właśnie rozwiązania skorzystała Anna Weis. Znaleźliśmy stolarza, który wykonał nam meble na zamówienie – mówi. Koszt wykonania takiej usługi to przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych, oczywiście będzie różnił się w zależności od rejonu kraju, jak i miasta. W dużych jest po prostu drożej.
Księgarnia oznacza posiadanie dużej liczby książek na stanie. Chodzi zarówno o tytuły, jak i egzemplarze. Nie da się tego ogarnąć bez porządnego systemu komputerowego, który na bieżąco będzie aktualizował stany magazynowe, analizował sprzedaż etc. Powinien być też spięty z systemem do zamówień elektronicznych. Bez tego można oczywiście prowadzić księgarnię, ale chyba nie warto się tak męczyć.
Niby prozaiczna sprawa – na półkach w księgarni muszą znaleźć się książki. Ale jakie? I co oprócz nich? I jak rozłożyć akcenty? Proza i literatura piękna mają swoich wielbicieli, więc jasne, że musimy sprzedawać tego typu publikacje. Ale oprócz tego dużą sprzedaż mogą nam wygenerować na przykład książeczki dla dzieci, podręczniki (są księgarnie, które w sierpniu i wrześniu realizują ponad połowę rocznej sprzedaży), mapy, atlasy i przewodniki.
Skoro wiele osób kupuje książki na prezent, przy kasie muszą się znaleźć torebki, dobrze jest zaoferować usługę ozdobnego opakowania nabytków. Na początku roku sporo osób przyjdzie kupować kalendarze. Możemy też wygospodarować kącik na karty okolicznościowe lub materiały piśmiennicze, np. wysokiej jakości pióra i notatniki. To towar mniej rotujący, ale wysokomarżowy.
– Towary „poza książkowe” mogą odpowiadać nawet za 30- 40% obrotu księgarni – podpowiada Anna Weis. Nie zaszkodzi wygospodarowanie jakiegoś kącika dla dzieci, z papierem i kredkami, trzeba tylko uważać, by szał malowania nie przeniósł się na inne rejony sklepu. Ile kosztuje zatowarowanie księgarni? - To spory koszt. Mały kartonik książek kosztuje 2 000 – 3000 zł. Cała księgarnia – przynajmniej 50 000 zł – mówi Anna Weis.
Czy książki można wziąć w depozyt, czy trzeba za nie od razu zapłacić? - To zależy od tego, jakie umowy handlowe są podpisane z wydawcami albo hurtowniami. A to z kolei zależy od wypracowywanego obrotu. Warunki sprzedaży są po prostu dostosowywane do klientów, czyli księgarni. Trzeba pamiętać, że ktoś, kto właśnie otworzył księgarnię nie może liczyć na preferencyjne warunki. Na nie trzeba sumiennie zapracować – twierdzi pani Anna.
Zobacz także: Trudny biznes wydawców i księgarzy
Trzeba jednak zachować umiar i nie zatracić charakteru księgarni, czyli mówiąc wprost – nie stać się drugim empikiem. Wielu klientów zarzuca tej sieci rozmienienie się na drobne, utratę charakteru. Sporo w tym racji, bo dziś w empiku łatwiej kupić kubek i pierdzącą poduszkę, niż książkę. Dobrze prowadzona księgarnia może być czymś w rodzaju lokalnego centrum kultury, skupiającego społeczność ludzi myślących, ciekawych świata. Jeśli tylko mamy odpowiednią przestrzeń, starajmy się organizować spotkania literackie, wieczory autorskie, konkursy recytatorskie etc. Do tego oczywiście trzeba stworzyć odpowiednią stronę internetową – w większości przypadków wystarczy strona umożliwiająca zakup książek z zakładką „Aktualności” oraz profil na Facebooku.
Inną opcją na biznes księgarski jest specjalizacja w danej dziedzinie. Ma to oczywiście sens raczej w dużych miastach, gdzie popyt na wydawnictwa dla stosunkowo wąskiej grupy czytelników jest największy. Taką specjalizacją może być na przykład księgarnia prawnicza, z dużą ofertą wydawnictw dotyczących tej jakże pięknej a niekiedy skomplikowanej nauki.
Można również zainwestować w księgarnię językową z pełnym przeglądem podręczników do jednego bądź kilku języków oraz kanonem literatury pięknej oraz nowościami. Ale może być to również księgarnia dla miłośników fantastyki, uzupełniona o ofertę gier planszowych. Przy takiej specjalizacji trzeba zwrócić szczególną uwagę na to, by być na bieżąco z rynkiem.
Prowadzenie księgarni wielu osobom może wydawać się cudowną pracą, ale niekoniecznie okazuje się świetnym biznesem. Tu bardzo długo buduje się swoją reputację i wiarygodność.
- Branża książkowa jest mi bardzo dobrze znana, pracuję w niej wiele lat. Nowe księgarnie raczej się nie otwierają, są zamykane. Komu się może udać? Na przykład osobie, która przejmuje biznes po rodzicach i prowadzi go dalej. Moim zdaniem to jest bardzo trudny biznes do poprowadzenia od początku. Jeśli ktoś chce od podstaw zbudować własną księgarnię, musi zainwestować poważną sumę i pracować na korzystne warunki. A trzeba wziąć pod uwagę jedną podstawową rzecz – książka dziś jest hitem wydawniczym, za dwa miesiące nikt nie będzie chciał jej kupić, bo jej miejsce zajmą kolejne hity. I albo trzeba ją przecenić, albo spisać na straty – podsumowuje Anna Weis.
Problemem może być znalezienie kompetentnych pracowników. Jasne jest, że ich potrzebujemy – nawet w niepełnym wymiarze godzin. Sami raczej nie damy sobie rady ze wszystkimi obowiązkami. Pracownicy muszą czuć pasję do książek a przy tym umieć sprzedawać i obsługiwać klientów. O takie osoby nie jest niestety łatwo.
Konrad Bagiński
Założenia:
Otwieramy niedużą, niezależną placówkę. Nie liczymy kosztów założenia działalności i związanych z tym opłat. Wartością niewymierną jest wiedza o rynku literackim czy księgarskim oraz pasja książkowa, bez których będzie nam co najmniej trudno.
Remont lokalu:
ok. 2 000 – 4 000 zł - o ile nie poniesie nas fantazja. W większości przypadków wystarczy odświeżenie, pomalowanie ścian - większość przestrzeni będzie służyć ekspozycji towaru i zajmą ją regały.
Wyposażenie:
- regały na książki: od 5 000 zł, średnio jednak trzeba liczyć ok. 15 000 - 20 000 zł
- stoły i ławka, ewentualnie sofa: 2 000 - 3000 zł (ale to wydatek opcjonalny)
- kącik socjalny: 500 zł
Zatowarowanie: ok. 50 000 zł
System księgowo-magazynowy: 200 - 500 zł. Dostępne są też rozwiązania abonamentowe.
Komputer z dostępem do internetu: 2 000 – 3 000 zł. Można też kupić całość w abonamencie za 50 – 100 zł miesięcznie.
e-sklep:
500 - 1000 zł - o ile nie założymy go samodzielnie, na rynku są dobre i bezpłatne rozwiązania.
Marketing:
szyld, ulotki, podstawowe materiały reklamowe – 1 000 – 2 000 zł
Razem: od 60 000 zł w opcji „oszczędnej” do 84 000 zł w optymalnej, ale bez szaleństw
Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.
Dołącz do newslettera
Pozostałe artykuły - Pomysły na biznes
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji