Ekshibicjonizm pracownika

Data dodania: 21 stycznia 2016
Foto: pixabay.com

Upublicznianie w internecie szczegółów z życia dotyczy już nie tylko sfery prywatnej, ale coraz częściej też zawodowej. Na jakie informacje o nas w sieci zwracają uwagę rekruterzy? O czym warto mówić, a co lepiej przemilczeć?

Dynamiczny rozwój serwisów społecznościowych w ostatnim czasie uwidocznił nowy trend – dzielimy się szczegółami już nie tylko z naszego życia prywatnego, ale coraz częściej także zawodowego. Firmy do szukania pracowników oraz informacji o nich coraz częściej wykorzystują serwisy o charakterze społecznościowym. Według badań Adecco, aż 42,5 proc. badanych rekruterów uważa, że rekrutacja w takich serwisach przyspiesza proces rekrutacyjny, a 32,3 proc. twierdzi, że obniża koszty całego procesu. Dodatkowo, 68,3 proc. badanych rekruterów szuka w nich tzw. kandydatów pasywnych.

Pasywni bardziej atrakcyjni

Kandydaci pasywni to osoby, które aktualnie posiadają zatrudnienie i nie poszukują pracy. Dlaczego coraz bardziej interesują pracodawców? Opisują w sieci ścieżkę swojej kariery, chwalą się umiejętnościami, realizacją projektów czy konkretną wiedzą. Łatwo dopasować ich do profilu poszukiwanego przez firmę kandydata. A przy tym są otwarci na nowe propozycje pracy. – W przeprowadzonej przez nasz serwis ankiecie, użytkownicy mający aktualnie zatrudnienie pytani o to, czy rozważyliby atrakcyjną dla nich ofertę pracy, aż w 82 proc. odpowiedzieli pozytywnie – informuje Miłosz Ryniecki z serwisu rekrutacyjnego GoldenLine.pl. – W ostatnim roku, rekruterzy skontaktowali się z kandydatami pasywnymi prawie 1 mln razy. Aż dwukrotnie wzrosła także liczba aplikacji składanych przez tych kandydatów – dodaje Ryniecki.

Zaletą kandydatów pasywnych jest także to, że nie biorą oni udziału w wielu procesach rekrutacyjnych. Opisując szczegółowo swój profil zawodowy, z uwzględnieniem specjalistycznych umiejętności, są łatwi do znalezienia. Dostępne w internecie narzędzia, takie jak np. wyszukiwarki kandydatów, które pozwalają precyzyjnie określić wymagania dotyczące szukanego pracownika, ułatwiają znalezienie odpowiedniej osoby.

To dobrze wygląda

Przeglądając profil kandydata, rekruterzy przywiązują największą wagę do doświadczenia zawodowego, nagród i wyróżnień oraz zamieszczanych treści. Często weryfikują też informacje z CV. Internet jest doskonałym miejscem do pokazania efektów swojej pracy i chwalenia się sukcesami czy zdjęciami z imprez biznesowych w towarzystwie znanych osób. Dobrze wyglądają rekomendacje od byłych współpracowników czy pochlebne opinie klientów. Dzięki aktywności w serwisach, zamieszczaniu eksperckich wypowiedzi czy komentarzy na forach i w serwisach społecznościowych, prowadzeniu bloga, buduje się obraz specjalisty z danej dziedziny, a także poszerza sieć kontaktów.

Tego nigdy nie rób

Każdy pracownik ma życie prywatne, które z jednej strony warto oddzielić od zawodowego, ale z drugiej pracodawcy przez pryzmat informacji znalezionych o nas w sieci, budują sobie osobowościowy obraz kandydata. W Polsce ponad 70 proc. kandydatów nie otrzymuje pracy, ponieważ pracodawcy nie spodobało się to, co znalazł w internecie na ich temat. Najbardziej kandydatom szkodzić mogą informacje świadczące o naruszeniu przez nich zasad obowiązujących w miejscu pracy, zdjęć pokazujących nieodpowiednie zachowanie w biurze, czy informacji świadczących o lekceważeniu obowiązków. Przekonał się o tym niedawno szef szkockiego banku, który udostępnił w internecie informację, że się nudzi w pracy, co kosztowało go utratę stanowiska. Ciekawostką jest, że według badań, na ocenę kandydata przez rekrutera nie mają zbyt dużego wpływu publikowane przez niego w sieci kontrowersyjne poglądy, np. na temat narkotyków, czy zamieszczanie zdjęć z prywatnych imprez, na których pije alkohol. – O ile zakrapiana impreza, zwłaszcza w wydaniu młodych ludzi, może już nie dziwić, o tyle podejście do kwestii narkotyków wśród większości polskich pracodawców może nie być już takie liberalne – uważa Miłosz Ryniecki z GoldenLine.pl. – W kwestiach używek, wyznania, polityki czy sfery intymnej, warto być nadal bardziej powściągliwym – radzi Ryniecki. Okazuje się, że rekruterzy odwiedzają nie tylko zawodowe profile, ale także sprawdzają prywatne konta, wydarzenia, w których bierzemy udział, wyniki wyszukiwarki i wiele innych obszarów naszej prywatności.

Brak obecności w sieci oznacza często brak szans na atrakcyjne zatrudnienie, ale obecność w niej, musi być przemyślana. Chcąc zwiększyć swój potencjał pracowniczy, warto w odpowiedni sposób wystawić swoje kompetencje na internetową „giełdę pracowników”.

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design