Drugie życie pączkarni

Data dodania: 31 stycznia 2024

Sprzedaż świeżych pączków może wydawać się biznesem nie tylko przyjemnym, ale i mało skomplikowanym. Nie wszystkim jednak udaje się odnieść w nim sukces. Jak stworzyć pączkarnię we franczyzie, którą pokochają klienci i która będzie przynosić zyski nawet na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie?

Punkty ze świeżymi pączkami nie są niczym nowym na polskim rynku. Działają tu od dziesiątek lat. Jednak do tej pory mieliśmy najczęściej do czynienia z pojedynczymi lokalami lub niewielkimi sieciami znanymi lokalnie. Pod względem skali działania i budowania marki ogólnopolskiej pączkarnie przegrywały dotychczas m.in. z lodziarniami czy kawiarniami.

Tej sytuacji nie udało się zmienić nawet międzynarodowemu potentatowi Dunkin’ Donuts, który jest jedną z największych sieci franczyzowych na świecie i dwukrotnie próbował podbić polski rynek. Bezskutecznie. Było to o tyle zaskakujące, że w Polsce amatorów pączków raczej nie brakuje.

W świetle porażki międzynarodowego giganta tym bardziej zaskakujący może wydać się fakt, że na uruchomienie pączkowego biznesu i jego rozwój poprzez franczyzę zdecydowało się w ostatnich latach kilka rodzimych firm. Liczba otwieranych punktów w ramach tych sieci wskazuje na to, że pączki we franczyzie wreszcie zaczęły przynosić zyski. Co się kryje za tym sukcesem? Sprawdzamy, czy warto otworzyć własną pączkarnię i jakie propozycje współpracy czekają na chętnych.

Moda na pączka

Pączek to słodycz bardzo popularny w naszym kraju, ale też łatwo dostępny. Można go kupić w większości sklepów spożywczych, a także w sklepach piekarniczo-cukierniczych działających niemal w każdym miejscu trafikowym i na każdym dużym osiedlu. Jak w tej sytuacji sprawić, by klienci chcieli odwiedzić dany lokal tylko po to, by zjeść lub kupić pączka?

Pączki znają wszyscy, obecne są w naszej kulturze od wielu lat, jednak opracowana przez nas formuła lokalu gastronomicznego była czymś zupełnie nowym. Jako pierwsi postawiliśmy na produkcję pączków w miejscu, w którym są jednocześnie sprzedawane. Klienci mogą zobaczyć, jak nasze pączki powstają, a następnie kupić świeżego, ciepłego pączka – wyjaśnia Jarosław Kloc, dyrektor ds. franczyzy w sieci Dobra Pączkarnia, do której należy jeden lokal własny i 50 franczyzowych.

Na rosnącej popularności pączkarni planuje skorzystać także firma Wojtex, która jest doskonale znana w branży gastronomicznej. Stworzyła trzecią co do wielkości sieć pizzerii w Polsce – Biesiadowo oraz konsekwentnie rozwija kolejne koncepty gastronomiczne, m.in. Western Torilla, Amori Pomodori czy Speedy Romano, a od kwietnia 2022 roku również Pączki Mamy.

Zauważyliśmy, że dawno zapomniany pączek obecnie stał się pewnego rodzaju trendem. Jednak nie chodzi tutaj o zwykłego pączka, który został wyprodukowany ze sproszkowanej masy. Polacy coraz bardziej doceniają jakość i zwracają uwagę na skład tego, co jedzą. Postanowiliśmy więc stworzyć koncept, który będzie bazował na naturalnych składnikach, a receptura pączków będzie inspirowana kuchnią naszych mam – mówi Wojciech Goduński, właściciel firmy Wojtex.

Nieco inny model działania przyjęła natomiast sieć Mniami, która zdecydowała się na dywersyfikację swojej oferty. Oprócz pączków w Mniami można kupić też naleśniki i lody.

Tradycyjne, rzemieślnicze pączki, wysmażane w przyczepach zgodnie z naszą autorską recepturą i domowe naleśniki świetnie sprawdzają się przez cały rok, z naciskiem na sezon zimowy. Natomiast w sezonie letnim królują nasze lody-świderki oraz nieśmiertelne gofry. W biznesie liczy się płynność finansowa – właśnie dlatego stawiamy na pewne produkty, które zapewnią franczyzobiorcy zysk przez cały rok – mówi Anna Łukasiewicz, marketing coordinator w firmie Dolci Sapori, która jest franczyzodawcą konceptu Mniami. Sieć działa od dwóch lat i obecnie liczy 42 punkty franczyzowe. Franczyzobiorcy tego konceptu otrzymują gotową do rozpoczęcia działalności przyczepę gastronomiczną. Mogą też uzyskać pomoc w wyborze lokalizacji.

Liczy się miejsce

Niezbędnym elementem sukcesu każdego lokalu gastronomicznego, także tego niewielkiego, np. pączkarni, jest odpowiednia lokalizacja. Dlatego nie warto zgadzać się na kompromisy w tym względzie. Nie warto decydować się na inwestycję dopóki nie znajdziemy lokalu, który z jednej strony będzie zapewniał widoczność i duży przepływ potencjalnych klientów, z drugiej zaś – spełni podstawowe wymogi techniczne i nie będzie wymagał ponadprzeciętnych nakładów inwestycyjnych. Dużym wsparciem w ocenie zarówno stanu lokalu i zakresu potrzebnych inwestycji, jak i lokalizacji będzie z pewnością doświadczony franczyzodawca.

Pączkarnię można otworzyć w niemal każdej miejscowości. Centrala pomoże licencjobiorcom wybrać najlepszą lokalizację. Zanim otworzymy nowy punkt, nasi specjaliści dokonują oględzin danego miejsca, oceniając potencjalny ruch w punkcie – wyjaśnia Wojciech Goduński. - W naszej ocenie najlepsze lokalizacje dla pączkarni to ścisłe centra miast, skwery, deptaki, czyli miejsca, w których jest duży ruch pieszych. Lokal może być wolnostojący lub znajdować się w ciągu handlowym, jest również możliwe otwarcie formatu mobilnego – mówi franczyzodawca Pączków Mamy.

Optymalna powierzchnia pączkarni należącej do tej sieci zaczyna się od 15 mkw. w przypadku lokalu z okienkiem podawczym, a dla lokalu z miejscami do konsumpcji na miejscu - od 30 mkw. Podstawowe wymogi techniczne, jakie musi spełniać lokal, to: instalacja elektryczna o mocy co najmniej 27 kW, wysokość pomieszczeń 3 metry (poniżej tej wysokości wymagana jest zgoda miejscowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej), instalacja wentylacyjna lub kanały wentylacyjne, a także toalety – w tym dla klientów, jeśli mamy konsumpcję na miejscu.

Franczyzodawca Dobrej Pączkarni stawia z kolei na nieco większe placówki. Lokal powinien mieć minimum 40 mkw., dużą witrynę i oferować możliwość sprzedaży przez okienko. Nie powinny się przed nim znajdować schody ani inne podwyższenia. - Konieczna jest też wentylacja mechaniczna, gdyż w przypadku sieci Dobra Pączkarnia pączki wypiekane są w miejscu sprzedaży – podkreśla Jarosław Kloc, dodając, że sieć poszukuje głównie lokali w centrach miast powyżej 50 tys. mieszkańców, z dużym natężeniem ruchu pieszego oraz w miejscowościach turystycznych, gdzie z powodzeniem można prowadzić działalność sezonową.

Zaangażowanie popłaca

Jedno z najważniejszych pytań, jakie z pewnością zadają sobie przyszli właściciele mini lokalu gastronomicznego z pączkami, dotyczy kwoty inwestycji i potencjalnych zysków. Sieć Mniami umożliwia otwarcie własnej przyczepy z pączkami, lodami i naleśnikami przy wkładzie własnym już od 25 tys. zł. Sieć nie pobiera opłaty licencyjnej ani marketingowej. Warto jednak podkreślić, że wspomniana kwota nie jest wystarczająca, by kupić przyczepę. Jest to minimalny wkład własny przy finansowaniu inwestycji np. poprzez leasing.

W przypadku konceptu Dobra Pączkarnia na start trzeba przygotować minimum 150 tys. zł netto. Natomiast miesięczny zysk z jednego lokalu – jak podaje przedstawiciel sieci - może przekroczyć 20-30 tys. zł.

Popularność naszych produktów w połączeniu ze stosunkowo niską kwotą inwestycji pozwala na osiągnięcie dobrych wyników finansowych. Nasze wsparcie i doświadczenie, które przekazujemy franczyzobiorcom sprawiają, że nasz koncept jest atrakcyjny nie tylko dla przedsiębiorców, ale także osób, które pracowały wcześniej wyłącznie na etacie – podkreśla Jarosław Kloc.

Szczegółowe założenia biznes planu zdradza natomiast Wojtex. Jak podaje, pączkarnia zlokalizowana w dobrym punkcie powinna sprzedawać minimum 700 pączków dziennie. Koszt produkcji pączka wynosi ok. 1 zł, zaś cena sprzedaży to – w zależności od lokalizacji – 4-6 zł. Przy założeniu, że lokal będzie otwarty przez 30 dni w miesiącu, pozwoli to wygenerować marżę na poziomie minimum 60 tys. zł. Od tej kwoty należy oczywiście odjąć koszty prowadzenia działalności (m.in. czynsz, wynagrodzenia dla pracowników, prąd czy składki na ZUS), które według wyliczeń franczyzodawcy powinny przeciętnie wynosić ok. 16-20 tys. zł. Zyski możemy jeszcze podnieść, oferując np. kawę lub inne napoje.

Zdaniem Wojciecha Goduńskiego, franczyzobiorca Pączków Mamy może liczyć nawet na ok. 60 tys. zł zysku miesięcznie, zaś zwrot z inwestycji powinien nastąpić w okresie 3-6 miesięcy. W zależności od wybranego formatu i sposobu finansowania punkt pod szyldem Pączki Mamy można otworzyć, dysponując kwotą od 46 tys. zł netto. Miesięczna opłata z tytułu franczyzy wynosi 1250 zł + 1% od miesięcznego obrotu.

Warto jednak podkreślić, że pączkarnia to nie biznesowy samograj niewymagający zaangażowania ze strony właściciela.

Osoby przedsiębiorcze i zaangażowane w rozwój własnego punktu, dzięki współpracy z nami szybko osiągną zwrot z inwestycji. Wspieramy szkoleniami i know-how z prowadzenia własnych punktów sprzedażowych, zatem nie wymagamy od franczyzobiorców znajomości branży gastronomicznej – mówi Anna Łukasiewicz, podkreślając, że nie jest to jednak biznes dla każdego. - Uczulamy każdego nowego franczyzobiorcę, że nie będzie to “skarbonka”, którą można zakupić i odstawić. Jest to autentyczny biznes, który wymaga zaangażowania. Każdy franczyzobiorca dostaje gotowy biznes pod klucz, ale trzeba tu zaznaczyć, że jest to jego biznes. To franczyzobiorca musi traktować go jak własną firmę, angażować się w działania, pilnować pracowników i, co ważne, jakości sprzedawanych produktów w jego punkcie, gdyż to jest jego wizytówką i przekłada się na realne zyski – mówi Łukasiewicz.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design