Branża fitness na brak klientów nie może narzekać. O zdrowie i szczupłą sylwetkę chce dbać coraz więcej Polaków i mają do tego coraz więcej możliwości: od klasycznych siłowni i klubów fitness po stosunkowo nowe na naszym rynku treningi EMS. Sprawdzamy, jak otworzyć własny klub treningowy.
Branża fitness jest w trendzie wzrostowym i w najbliższych latach to się raczej nie zmieni. Dbanie o siebie, aktywność fizyczna są w modzie na całym świecie, przy czym nie tylko o modę tu chodzi, ale też o zdrowie – i właśnie ten fakt przemawia za tym, że perspektywy dla rynku są obiecujące.
Z drugiej strony, należy podkreślić, że konkurencja w branży jest już dość silna. Chcąc zainwestować we własny klub treningowy, trzeba więc z pewnością dobrze przyjrzeć się swojemu lokalnemu rynkowi i właściwie ocenić szanse na powodzenie tego przedsięwzięcia.
Duża siłownia czy mały klub?
Jeszcze kilka lat temu na polskim rynku panowały niepodzielnie duże siłownie i kluby fitness, które nawet w swoich działaniach marketingowych podkreślały atuty, takie jak setki metrów kwadratowych przestrzeni do ćwiczeń czy duża liczba urządzeń. Niewątpliwie są one nadal chętnie wybierane przez klientów. Jednak – jako alternatywa – zaczęły również działać dużo mniejsze, butikowe studia treningowe. Choć wciąż stanowią one nowość na polskim rynku, to już teraz widać, że chętnych do ćwiczeń w kameralnej atmosferze nie brakuje.
Niewielkie kluby oferują najczęściej treningi EMS – krótkie, ok. 20-minutowe zestawy ćwiczeń pod okiem trenera (1 na 1) połączone z elektrostymulacją mięśni. Treningi odbywają się w specjalnych kombinezonach, a impulsy elektryczne wywołujące skurcz mięśni sprawiają, że – pomimo krótkiego czasu trwania – są one bardzo efektywne. W naszym kraju działa już kilka sieci oferujących treningi EMS i rozwijających się poprzez franczyzę, m.in. Studio Synergy, EMS FitFactory czy in.Time.
– Trening EMS to idealna odpowiedź na trendy w branży fitness. Rosnące tempo życia sprawia, że coraz więcej osób nie ma czasu na kilkugodzinne treningi. Krótki, intensywny trening EMS trafi idealnie w ich potrzeby – wyjaśnia Kacper Orłowski, dyrektor ds. franczyzy sieci in.Time.
Na butikową formułę stawia również sieć 36 MINUT, która proponuje spersonalizowany i zoptymalizowany czasowo (tylko 36 minut) trening obwodowy pod okiem certyfikowanego fizjotrenera – ćwiczenia wykonywane są w ustalonej kolejności na nowoczesnych urządzeniach, które każdorazowo automatycznie dostosowują się do parametrów i potrzeb ćwiczącego. Pozwala to na skrócenie czasu treningu, przy jednoczesnym zwiększeniu jego efektywności. Większość klubów treningowych należących do sieci ma status podmiotu leczniczego, w placówkach 36 MINUT ćwiczyć mogą również osoby w procesie powrotu do zdrowia po kontuzjach czy urazach.
Specjaliści zajmujący się rozwojem sieci mniejszych klubów treningowych zgodnie podkreślają, że wpisują się one w światowy trend, gdzie widoczny jest powolny schyłek dużych przestrzeni fitness na rzecz klubów oferujących kameralną atmosferę oraz krótkie, ale efektywne i indywidualne treningi. Na polskim rynku obecnie sprawdzają się jednak różne formuły.
Potwierdzenie tego może stanowić np. rozwój sieci X-treme Fitness Gyms, która proponuje ofertę zbliżoną do tradycyjnych klubów fitness/siłowni, jednocześnie wspierając rozwój biznesu nowoczesnymi systemami, np. aplikacją dla klientów, w której znajdą oni elektroniczną kartę wstępu, plany treningowe czy program afiliacyjny, dzięki któremu w zamian za polecenie klubu nowemu klientowi zyskują benefity.
Małe miasta z dużym potencjałem
Co ciekawe, małe i średnie miasta są na celowniku większości sieci z branży fitness rozwijających się poprzez franczyzę. To w nich upatrują największego potencjału do rozwoju ze względu na to, że nasycenie rynku w większych miastach jest już spore.
Według Rafał Huebnera, menedżera zarządzającego ekspansją sieci 36 MINUT, na powodzenie danego przedsięwzięcia największy wpływ mają dwa czynniki: lokalizacja oraz zaangażowanie właściciela klubu i jego pracowników. Z doświadczeń sieci wynika, że bardzo dobrymi lokalizacjami pod tego rodzaju działalność są niewielkie miejscowości liczące 15-60 tys. mieszkańców.
– Bardzo często nasz klub jest w takiej miejscowości pierwszą i jedyną placówką oferującą indywidualnie dobrane treningi, co niewątpliwie ułatwia pozyskanie klientów – mówi Rafał Huebner. – W przypadku dużych miast, gdzie istnieje już spora konkurencja, zwykle trzeba zainwestować więcej środków i czasu w kampanię reklamową. Dużo większe znaczenie ma też lokalizacja w obrębie miasta – w tym przypadku będą to raczej tzw. sypialnie, czyli osiedla mieszkaniowe, a nie centrum – dodaje.
Otwarcie klubu należącego do sieci 36 MINUT wymaga lokalu o powierzchni 120-200 m kw. z witryną, mieszczącego się na parterze i z dostępem do parkingu. W ostatnim czasie sieć rozwija się w imponującym tempie, otwierając średnio dwa nowe kluby miesięcznie. Placówki sieci są zlokalizowane zarówno w mniejszych miejscowościach, jak i dużych miastach, np. w Poznaniu czy Wrocławiu.
Z kolei sieci in.Time i Studio Synergy różnicują swoją ofertę franczyzową w zależności od wielkości miasta.
– Pierwsza możliwość to otwarcie studia jednostanowiskowego o powierzchni ok. 40-50 mkw. Jest ona skierowana przede wszystkim do franczyzobiorców z mniejszych miast, a kwota inwestycji zaczyna się od 90 tys. zł. Drugi wariant to studio dwustanowiskowe, które najlepiej sprawdzi się w większych miastach, w lokalach o powierzchni 70-80 mkw. W tym wypadku szacowny koszt inwestycji oscyluje w granicach 210-230 tys. zł – mówi Kacper Orłowski z sieci in.Time.
Wsparcie na każdym etapie
Znalezienie właściwego lokalu pod taką działalność może nie być łatwe, ale warto poświęcić na to czas. Firmy, które oferują współpracę franczyzową, zapewniają, że przyszły franczyzobiorca może liczyć na ich wsparcie w tym zakresie.
– Jako franczyzodawca pomagamy oceniać potencjał danej lokalizacji oraz pomagamy znaleźć odpowiedni lokal. Miasta już od 50 tys. mieszkańców są dobrym rynkiem pod studio treningu EMS. Chociaż nie jest to reguła, bo małe miejscowości przy dużych aglomeracjach również mogą mieć duży potencjał – mówi Bartłomiej Garbicz z sieci EMS FitFactory.
– Konkurencja na rynku treningów EMS jest coraz większa, wiec osoba która nie ma doświadczenia w tym temacie lub nie korzysta z wiedzy i wsparcia franczyzodawcy może już od samego początku popełnić masę błędów: od wyboru lokalizacji, wyboru producenta sprzętu do treningu, doboru kadry, wyszkolenia trenerów, aż po brak strategii marketingowej – zauważa Bartłomiej Garbicz.
Szerokie wsparcie i sprawdzone know-how to właśnie najważniejsza z zalet franczyzy w branży fitness w porównaniu z uruchamianiem takiego biznesu na własną rękę. Większość franczyzodawców z branży zapewnia, że pomaga znaleźć odpowiedni lokal i oszacować koszty inwestycji, wspiera w analizie rynku, opracowaniu polityki cenowej i strategii marketingowej, a także zapewnia niezbędne szkolenia. Niewątpliwie taka pomoc, zwłaszcza od doświadczonego franczyzodawcy, który działa na rynku od co najmniej kilku lat, może dać dużą przewagę biznesową. Oczywiście sam franczyzobiorca także musi się zaangażować, by odnieść sukces.
– Jest to biznes usługowy, który wiąże się ze sporym zaangażowaniem ze strony franczyzobiorcy w prowadzenie studia, pracę z ludźmi, pracę z klientami. Poszukując potencjalnego franczyzobiorcy, oczekujemy, że będzie on przejawiał cechy osoby przedsiębiorczej oraz posiadał umiejętności zarządzania zespołem – mówi Bartłomiej Stanek. – Niezależnie od tego, czy potencjalny franczyzobiorca ma już doświadczenie w prowadzeniu biznesu oferujemy mu szeroki pakiet szkoleń w zakresie zarządzania, sprzedaży, marketingu oraz wiele innych. Na każdym etapie naszej współpracy oferujemy pełne wsparcie i dzielimy się doświadczeniami – dodaje.
Inwestycja: od 100 tysięcy do miliona złotych
Wartość inwestycji związanej z uruchomienie klubu treningowego może być bardzo zróżnicowana. Zależy przede wszystkim od jego powierzchni, którą trzeba najpierw zaadaptować, a następnie wyposażyć w odpowiedni sprzęt.
Uruchomienie klubu w ramach sieci 36 MINUT wymaga inwestycji na poziomie ok. 300 tys. zł. Składa się na nią wstępna opłata franczyzowa (59 tys. zł, zapewniająca szereg benefitów, w tym płatne działania promocyjne), zakup wyposażenia (ok. 60 tys. zł) oraz prace remontowo-budowlane w lokalu (ok. 1200 zł na m kw.).
– Średni okres zwrotu z inwestycji wynosi dwa lata, przy założeniu, że średnia cena karnetu sprzedawanego w danym klubie będzie wynosiła 220 zł – mówi Rafał Huebner. – Nasi franczyzobiorcy mogą liczyć na bardzo mocne wsparcie marketingowe i sprzedażowe. Pracujemy na wskaźnikach rentowności i uczymy ich, jak prowadzić dochodowy biznes. Wielu z naszych partnerów jest na tyle zadowolonych ze współpracy z nami i osiąganych wyników, że decyduje się na otwarcie kolejnego klubu w ramach naszej sieci – podkreśla.
Franczyzobiorca sieci EMS FitFactory powinien natomiast dysponować kapitałem rzędu 120 tys. zł, który pozwoli mu otworzyć dwustanowiskowe studio treningu EMS. Jak już wspomnieliśmy w przypadku sieci in.Time są to kwoty od ok. 90 tys. zł (studnio jednostanowiskowe) do ponad 200 tys. zł (dwustanowiskowe).
In.Time Studio zyskuje niezależność finansową po ok. 2-3 miesiącach funkcjonowania, a zwrot inwestycji następuje po 18-24 miesiącach, w zależności od tego, w jakim okresie studio rozpoczyna swoją działalność – mówi Kacper Orłowski. – Wszystkie te liczby zależne są od wielu czynników, dlatego ewentualną współpracę rozpoczynamy od analizy potencjału danej lokalizacji i jej otoczenia – podkreśla.
Szacowany okres zwrotu inwestycji w Studio Synergy (przy inwestycji od ok. 95 do 140 tys. zł netto) wynosi 12-18 miesięcy. Całkowity koszt inwestycji w klub pod marką X-treme Fitness Gyms to ok. 1 mln zł, przy czym wkład własny, jakim na start powinien dysponować franczyzobiorca to ok. 30 proc. tej kwoty.
Dołącz do newslettera
Pozostałe artykuły - Pomysły na biznes
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji