Deregulacja zawodu pośrednika dobra dla branży?

Data dodania: 6 lipca 2015
Kategoria:
Foto: pixabay.com

Minął rok po deregulacji zawodu pośrednika w obrocie nieruchomościami. Wprowadzając zmiany rząd zapowiadał, że przyniosą one wzrost zatrudnienia w sektorze, a rynek sam zweryfikuje poziom jakości oferowanych usług. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja agencji nieruchomości i czy spełniły się powyższe prognozy.

Od 1 stycznia 2014 roku zawód pośrednika w obrocie nieruchomościami może wykonywać każdy, kto chce działać tej w branży. Polska Federacja Rynku Nieruchomości (PFRN) przedstawiła swój raport, który opisuje funkcjonowanie tego rynku - badanie zostało przeprowadzone wśród pośredników i zarządców nieruchomości zrzeszonych w PFRN.

– Wprowadzając deregulację zawodu pośrednika i zarządcy nieruchomości rząd zapowiadał, że zmiany przyniosą wzrost zatrudnienia w sektorze nieruchomości, a rynek sam zweryfikuje poziom jakości oferowanych usług. Niestety intencje ustawodawcy nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością – powiedział Leszek A. Hardek, prezydent PFRN. Z badania przeprowadzonego przez federację w październiku 2014 roku wynika, że zatrudnienie w 68% biur nieruchomości pozostało na tym samym poziomie, a tylko co piąty ankietowany zatrudnił nowe osoby. Również weryfikacja nieprzygotowanych lub nieuczciwych pośredników przez rynek okazała się być nieskuteczna. Według 84% ankietowanych, klienci nie są w stanie ocenić jakości świadczonych usług. A jest to niezwykle ważne, gdyż często oddają w ręce pośredników nieruchomości dorobek swojego życia.

LICENCJA WCIĄŻ NAJWAŻNIEJSZA

W opinii PFRN, otwarcie rynku dla osób bez wymaganych i weryfikowalnych kompetencji okazuje się błędem. Minął rok po deregulacji zawodu pośrednika w obrocie nieruchomościami i zarządcy nieruchomości. Wprowadzając zmiany rząd zapowiadał, że przyniosą one wzrost zatrudnienia w sektorze, a rynek sam zweryfikuje poziom jakości oferowanych usług.  Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja agencji nieruchomości i czy spełniły się powyższe prognozy.

Piotr Jarosz, dyrektor ds. rozwoju sieci franczyzowej Metrohouse.

Aż 63% badanych przyjmując nowego pracownika najpierw sprawdzi czy posiada on licencję. – Jest to najlepsze potwierdzenie umiejętności, wiedzy i kompetencji. Federacja wydaje licencję wyłącznie profesjonalistom: osobom legitymującym się dawnymi licencjami państwowymi, tym, którzy ukończyli studia podyplomowe z zakresu zarządzania lub pośrednictwa w obrocie nieruchomościami oraz absolwentom prowadzonego przez PFRN Kursu Pośrednika w Obrocie Nieruchomościami lub Kursu Zarządcy Nieruchomości, na których uczestnicy zdobywają wiedzę m.in. z: ustalania stanu prawnego nieruchomości, dokumentacji technicznej czy organizacji transakcji. Dodatkowo osoby widoczne w utworzonym przez PFRN specjalnym Rejestrze przyjmują na siebie obowiązek stosowania Kodeksu Etyki Pośredników w Obrocie Nieruchomościami i Zarządców Nieruchomości. W tej chwili licencje PFRN posiada już ponad 4,3 tys. osób – wylicza Leszek A. Hardek.

Decydując się na zatrudnienie nowych pracowników biura nieruchomości kierują się także doświadczeniem w zawodzie: 45% ankietowanych najchętniej dałoby pracę osobom w wieku 35-45 lat, a kolejne  38% osobom w wieku 25-34 lata. Podsumowując sytuację na rynku, pośrednicy podkreślają wzrost odsetka nieprzygotowanych i nieuczciwych osób świadczących usługi na rynku nieruchomości (38% badanych), spadek poziomu świadczonych usług (22%), deprecjację zawodów (14%) oraz chaos związany z brakiem uwarunkowań prawnych (13%). Zaoszczędzone na nieobowiązkowych w tej chwili szkoleniach i praktykach pieniądze – zdaniem blisko połowy ankietowanych – nowe osoby na rynku przeznaczają na otwarcie biura, nie zważając na brak odpowiedniej wiedzy i umiejętności.

POZYTYWNIE ZASKOCZENI

Na rynku są też pozytywne opinie. Ewa Zbrzeżna, dyrektor regionalny RE/MAX Polska, opowiada, że deregulacja dostępu do zawodu pośrednika w obrocie nieruchomościami nie przełożyła się na żaden wymierny negatywny skutek, jakiego spodziewano się w branży pod koniec roku 2013, przed wejściem w życie nowych przepisów. Wręcz przeciwnie, rok 2014 w RE/MAX Polska zakończył się zwiększeniem obrotów o 47% w stosunku do poprzedniego roku. Zwraca jednak uwagę na to, że największą przeszkodą dla rozwoju całej branży jest stosunkowo niska jakość usług na rynku pośrednictwa w handlu nieruchomościami, a co za tym idzie brak należytego szacunku dla zawodu pośrednika (niespotykanego na taką skalę na bardziej zaawansowanych rynkach) oraz brak współpracy pomiędzy agentami. Wynika to w głównej mierze z tego, że przeważająca liczba biur pracuje w oparciu o tzw. umowy otwarte, które z założenia negują to, czego klient oczekuje najbardziej i za co byłby gotów zapłacić więcej: wysoką jakość pracy przejawiającą się np. w dobrze przygotowanym opisie oferty nieruchomości, profesjonalnych zdjęciach całej nieruchomości (w środku i na zewnątrz, włącznie z podaniem jej adresu), dodatkowych usługach typu wizyty wirtualne, domy otwarte itp. oraz wyręczeniu klienta w wielu kwestiach związanych z szeroko pojętą obsługą okołotransakcyjną.

– Wiele biur w Polsce, z różnym stażem w branży, z powodzeniem działa w oparciu o najwyższe standardy, ale niestety nie jest to regułą. Istnieje też wiele biur, które zwyczajnie „psują” rynek. Obserwujemy, że klient w Polsce staje się coraz bardziej wyedukowany i słusznie oczekuje coraz wyższej jakości i profesjonalizmu od osoby, która go reprezentuje. W związku z tym nadal będziemy zauważać zwiększający się trend zapewniania kompleksowej usługi i zaawansowanego wsparcia marketingowego przez coraz większą liczbę agentów. Według naszych przewidywań, biorąc pod uwagę ten fakt, wyróżniać się na rynku coraz bardziej będą ci, którzy dostarczają usługę najwyższej jakości (m.in. banery, ulotki, profesjonalne zdjęcia, wirtualne wizyty, newslettery, domy otwarte, zdjęcia „z lotu ptaka” wykonane dronem itp.), współpracują z innymi agentami oraz oferują współpracę z innymi specjalistami (np. doradztwo kredytowe, podatkowe, home staging, przeprowadzki itd.) – wylicza Ewa Zbrzeżna.

Zaznacza, że usług takich nie jest w stanie zaoferować na dłuższą metę, ze względów choćby czysto ekonomicznych, agent podpisujący umowy „otwarte”. Powinno się to więc przekładać na coraz większy (pośredni) nacisk na pracę w oparciu o umowy z klauzulą wyłączności. – A ponieważ nasza sieć, jako jedyna w Polsce, tylko tak pracuje, wypada się tylko cieszyć – dodaje. Piotr Jarosz, dyrektor ds. rozwoju sieci franczyzowej Metrohouse również chwali ubiegły rok. – W 2014 roku uruchomiliśmy 40 biur nieruchomości, z kolejnymi 30 rozpoczęliśmy rozmowy o współpracy. To rekordowy wynik, więc jestem skłonny przychylić się do tezy, że deregulacja zawodu pośrednika miała w tym swój udział. Nasze obserwacje wskazują, że zainteresowanie karierą w branży obrotu nieruchomościami wykazywały nie tylko osoby związane dotychczas z tą branżą, ale także inni przedsiębiorcy działający w branżach pokrewnych. Dzięki oferowanym przez nas szkoleniom i wdrożeniom, potrafimy sprawnie przekazać know-how skutecznego prowadzenia własnego biura nieruchomości – zapewnia.

Piotr Jarosz uważa też, że pośredników zweryfikują sami klienci. W tym biznesie bardzo dużą rolę odgrywają relacje z klientem, rekomendacje usług. Brak odpowiedniego przygotowania merytorycznego, słabe umiejętności handlowe, nieskuteczność i nieuczciwość bardzo szybko pogrążą każdego adepta tego zawodu. Nie ukrywa jednak, że agenci, którzy weszli do zawodu przed zmianami są cennymi kandydatami na współpracowników.

Ewa Zbrzeżna, dyrektor regionalny RE/MAX POlska.

– Stara licencja pośrednika to przede wszystkim informacja o przygotowaniu merytorycznym do zawodu. Dodatkowo, jest to także dość istotny dowód na to, że osoba posiadająca licencję dokonała w swoim życiu szeregu działań zmierzających do pogłębienia swoich zagadnień związanych z pośrednictwem i poważnie myślała o karierze w branży. Dla potencjalnego pracodawcy posiadanie licencji jest nie tylko potwierdzeniem nabytej wiedzy, ale i dowodem, że ma do czynienia z osobą dążącą do realizacji swoich planów zawodowych. Licencja to atut na rozmowie kwalifikacyjnej, choć jej posiadanie nie jest wymagane – wyjaśnia.

PLUSY I MINUSY

Zdaniem Piotra Jarosza do pozytywnych skutków deregulacji należy to, że więcej osób interesuje się rozpoczęciem biznesu na rynku obrotu nieruchomościami, dzięki czemu na znaczeniu zyskują duże firmy sieciowe skupiające pośredników działających według tych samych standardów. Rynek coraz bardziej odczuwa potrzebę konsolidacji. – W czasach, kiedy szybka informacja zyskuje na wartości wygrywają pośrednicy otwarci na nowe pomysły, nowe usługi dla klientów i projekty. Okazuje się, że nie trzeba mieć licencji pośrednika, aby odnosić sukcesy w branży. Trochę powietrza, jakie przedostało się do przydusznej auli skupiającej „starych” pośredników sprawia, że pośrednictwo ewoluuje, zostaje przedstawione w zupełnie nowym świetle, jest bliższe potrzebom klienta – zaznacza.

Nie ukrywa, że tak jak w każdym innym zawodzie na rynek trafiają czasem osoby nieprzygotowane do pracy pośrednika, niezbyt zorientowane w idei usług pośrednictwa. Stanowią zagrożenie dla siebie i swoich klientów psując budowany z trudem pozytywny wizerunek agentów nieruchomości. Polska Federacja Rynku Nieruchomości też wyodrębniła plusy i minusy otwartego dostępu do zawodu. W wybranych opiniach pośredników i zarządców nieruchomości na temat skutków deregulacji są różne opinie, m.in.: „Uważam, że spadł prestiż zawodu pośrednika jako specjalisty, któremu można zaufać. Straciliśmy na wizerunku, który budowaliśmy przez wiele lat”; „Zauważyłem wzrost biur nieruchomości prowadzonych przez osoby nieprzygotowane do tej pracy, nieznające realiów panujących na rynku, nieprzystosowane do jego warunków. Dla nich liczy się tylko podpisanie umowy z klientem, często za obietnicę sprzedaży nieruchomości za wygórowaną cenę. To nieetyczne”. „Odczytuję deregulację jako informację: zawód pośrednika jest zbędnym, a czynności przez niego wykonywane - nieistotne”. Nie zabrakło również pozytywnych stwierdzeń: „Deregulacja zmusza nas do wprowadzania dodatkowych usług i urozmaicania oferty. Wzrost konkurencji na rynku spowodował też wzrost poziomu usług sprawdzonych biur i pośredników. Nasi klienci zaczynają zwracać uwagę na posiadane certyfikaty i licencje”. „Jako zarządca posiadający licencję mam mocniejszą pozycję na rynku”. „Jestem pośrednikiem bez licencji, ale z dużą wiedzą i doświadczeniem w branży. Deregulacja pozwoliła mi otworzyć własne biuro”.

Tak czy inaczej, sprzedając lub kupując nieruchomość klient korzystający z usług pośrednika liczy na efekt, za który zapłaci. Dla agenta oznacza to ciągłą pracę, w której certyfikaty i licencje są dużym atutem. Nie zastąpią jednak osobistego zaangażowania i rzetelności w codziennym działaniu.

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design