Co przyciąga franczyzobiorców do sieci Biesiadowo?

Data dodania: 8 grudnia 2010
Kategoria:

Rzadko zdarza się, by firma rozpoczynająca rozwój franczyzowy z kilkoma lokalami w ciągu dwóch lat była w stanie otworzyć ich 60. Wszystko wskazuje na to, że na franczyzobiorców podziałała magia pieniądza, czyli fakt, że Biesiadowo to najtańszy koncept w branży pizzerii. Dlaczego jest tak tanio? Co właściciel sieci Wojciech Goduński sądzi o zarzutach, że niskie koszty odbijają się na jakości i jaki jest jego pomysł na dalszy rozwój marki?

Dyrektor generalny Telepizza Poland w wywiadzie dla portalu FranczyzawPolsce.pl powiedział, iż nie wierzy w możliwość uruchomienia dobrej pizzerii za 50 czy nawet 80 tys. zł. Oferta franczyzowa sieci Biesiadowo przewiduje otwarcie lokalu właśnie za ok. 50 tys. zł, podczas gdy w innych sieciach koszty te dochodzą do 100-200 tys. zł. Skąd biorą się tak duże różnice?

Wojciech Goduński, właściciel sieci Biesiadowo: Naszą pizzerię można otworzyć już za 40-50 tys. zł, przy założeniu, że lokal ma 70-80 mkw. Przy większych powierzchniach, powyżej 100 mkw. koszty mogą być o ok. 20 tys. zł wyższe. Jest to najtańszy koncept franczyzowy w branży pizzerii i na tym właśnie opieramy naszą filozofię rozwoju biznesu – ścinamy do minimum koszty otwarcia lokalu, uważamy, że smak pizzy obroni się sam. Nasze dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że właśnie tak się dzieje. Skąd biorą się różnice w porównaniu z innymi konceptami? Dobre pytanie. Moje przypuszczenie jest takie, że sieci  oferujące otwarcie pizzerii za kwotę cztero- czy pięciokrotnie wyższą chcą na tych otwarciach zarobić. Z naszych wyliczeń wynika, że można otworzyć dobrą pizzerię za 50 tys. zł – zawiera się w tej cenie wystrój i wyposażenie lokalu, a także odpowiedni sprzęt. My nie zarabiamy na dostawie tych elementów, franczyzobiorca otrzymuje je po cenach producenta, w ramach wynegocjowanych przez sieć umów. Jeśli ma takie życzenie, może je zamówić samodzielnie, oczywiście przy zachowaniu odpowiednich parametrów.

Czyli uważa Pan, że sieci, które szacują koszty inwestycji w pizzerię w okolicach 200 tys. zł, de facto mogą otwierać je za mniejsze pieniądze, a jednocześnie potrącać sobie odpowiednie sumy za zorganizowanie np. wyposażenia czy sprzętu do lokalu?

Uważam po prostu, że kwota 200-250 tys. zł za otwarcie pizzerii to przesada. W przypadku mniejszych sum, bliżej 100 tys. zł jestem w stanie uwierzyć, że może to wynikać z tego, że firmy np. kupują droższy sprzęt czy też mają bardziej kosztowny wystrój wnętrza. My nie oszczędzamy na sprzęcie, jest on dobrej jakości, choć może rzeczywiście nie wybieramy tego najdroższego. Na pewno duże oszczędności generuje wybrany przez nas wystrój – w drewnie. Metr sześcienny drzewa, z którego można wyprodukować deski do pokrycia ok. 27-30 mkw. lokalu, kosztuje ok. 450 zł. To dużo tańsze rozwiązanie niż gładzenie, malowanie czy kładzenie gresu. Dzięki dużej różnorodności ofert, każdy franczyzobiorca może sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy bardziej mu zależy na lokalu z najdroższych materiałów wykończeniowych, który później będzie zwracał się dwa lata, czy też woli otworzyć niedużą pizzerię tanim kosztem, która zwróci się dość szybko.

Jak szybko to następuje w przypadku pizzerii Biesiadowo?

Bywały przypadki, że nawet w trzy miesiące. Oczywiście nie jest to reguła i okres ten może się wydłużyć np. do sześciu miesięcy.

Zawsze sprawdza się taki scenariusz: 40-50 tys. zł inwestycji i zwrot w 3-6 miesięcy? Nie mają Państwo na swoim koncie jakiś nietrafionych inwestycji?

Mieliśmy dwa takie przypadki, w których franczyzobiorcy nie przestrzegali standardów sieci. Musieliśmy wypowiedzieć im umowę franczyzową. Dotychczas były to jedyne przypadki zakończenia współpracy. Oczywiście nie dajemy nikomu gwarancji na to, że jego biznes będzie znakomicie funkcjonował, że będzie osiągał zyski jakiejś konkretnej wysokości. Żadna sieć takiej gwarancji nie daje. Ryzyko niepowodzenia biznesu jest takie samo przy lokalu za 50 tys. zł jak i za 200 tys. zł. Zawsze może się zdarzyć, że np. lokalizacja okaże się nietrafiona albo że franczyzobiorca nie będzie przywiązywał dostatecznej wagi do nadzoru personelu, który jest bardzo ważnym czynnikiem sukcesu.

Historia sieci Biesiadowo jest na razie dość krótka – wszystkie franczyzowe otwarcia miały miejsce w tym i poprzednim roku. Proszę powiedzieć coś więcej o początkach całej firmy, powstaniu pierwszej własnej placówki oraz tego, jak zrodził się pomysł rozwoju poprzez franczyzę.

Naszą własną pizzerię otworzyliśmy w 2007 roku w Aleksandrowie Łódzkim. Wówczas w ogóle nie myśleliśmy o franczyzie. Nasz lokal przyciągał natomiast olbrzymie ilości klientów. Dysponowaliśmy salą na 200 miejsc siedzących, a zdarzały się sytuacje, że w weekendy klienci musieli czekać na stolik. Wtedy też zaczęły się zgłaszać do nas pierwsze osoby, które chciały otworzyć taką pizzerię jak nasza. Moce przerobowe lokalu w Aleksandrowie wydawały się stanowczo zbyt małe, zgodziliśmy się więc na takie rozwiązanie. Powstały cztery pierwsze lokale w Łodzi uruchomione przez zewnętrznych inwestorów przy naszej pomocy. Nadal nie był to jeszcze etap franczyzy. Obserwując działanie tej minisieci, zauważyliśmy potrzebę zorganizowania centralnego zaopatrzenia w produkty do wyrobu pizzy. Początkowo każda pizzeria zaopatrywała się indywidualnie, ale skutkowało to tym, że pizza nie smakowała wszędzie tak samo i klienci dziwili się, że są to lokale tej samej sieci. Stworzyliśmy więc hurtownię, która zaopatrywała wszystkie 5 pizzerii. Dopiero wtedy zaczęliśmy myśleć o franczyzie, m.in. po to, by stworzyć sieć i obniżyć koszty funkcjonowania hurtowni, a także negocjować korzystniejsze warunki zaopatrzenia z dostawcami.

Po ogłoszeniu oferty nastąpił bardzo szybki rozwój sieci. W 2009 roku otwarto 30 pizzerii Biesiadowo, w tym roku - kolejne 30. Nie mają Państwo w związku z tym problemów np. z dopilnowaniem przestrzegania standardów we wszystkich lokalach czy też z zapewnieniem odpowiedniego wsparcia każdemu franczyzobiorcy? Na jaką pomoc mogą liczyć na starcie, a także w trakcie funkcjonowania lokalu Państwa franczyzobiorcy?

Każdy otrzymuje taką pomoc, jakiej potrzebuje. Jesteśmy w stanie poprowadzić franczyzobiorcę za rękę przez wszystkie etapy. Możemy polecić ekipę, która zaprojektuje lokal, wyremontuje go, urządzi, mamy sprawdzonych dostawców sprzętu i mebli – wszystko to wraz z dostawą można zamówić przez centralę sieci. Oczywiście jeśli na którymkolwiek z tych etapów franczyzobiorca wybierze samodzielność, dajemy mu taką możliwość. Ważne jest, by całość była zgoda z naszymi wytycznymi. Nie mamy żadnych problemów z dopilnowaniem naszych pizzerii. Powołaliśmy specjalny zespół, który zajmuje się wyłącznie kontrolą jakości w sieci. Wyniki są zazwyczaj zadowalające. Jeśli chodzi o wsparcie bieżące, to sprawa wygląda tak, że każdy franczyzobiorca ma przez pierwsze tygodnie tysiące pytań. Jesteśmy dla nich zawsze dostępni po mailem bądź telefonem, dzielimy się swoimi doświadczeniami. Zależy nam na tym, by te pizzerie radziły sobie dobrze i funkcjonowały jak najdłużej. Nie pobieramy bowiem opłaty wstępnej związanej z samym otwarciem. Pobieramy jedynie okresową opłatę franczyzową – 1000 zł miesięcznie. Nie ma u nas także opłat marketingowych. Nie organizujemy bowiem ogólnopolskich akcji reklamowych, uważamy, że najskuteczniejszą formą promocji są ulotki rozdawane na obszarze działania danej pizzerii.

Jak rozwija się Państwa drugi koncept – Crazy Piramid Pizza? Jakie jest zainteresowanie nim zarówno ze strony franczyzobiorców jak i konsumentów?

Crazy Piramid Pizza rozwija się zdecydowanie wolniej niż Biesiadowo. Obecnie oferta ta jest dostępna w czterech lokalach, z czego tylko jeden jest dedykowany wyłącznie tej marce. Wkrótce pizza w rożku ma być wprowadzona do pięciu kolejnych lokalizacji. Wolniejszy rozwój wynika z tego, że taka oferta jest nowością na naszym rynku. Polscy konsumenci muszą się z nią zapoznać. Myślę, że dobrym sposobem na to będzie otwarcie punktów sezonowych nad morzem, gdzie latem przewijają się osoby z różnych zakątków kraju. Chcieliśmy zrobić to już w tym roku, niestety zawiódł nas partner, z którym negocjowaliśmy taką współpracę. Liczę jednak na to, że w przyszłym roku uda się nam zrealizować ten plan.

A jak sprzedaje się obecnie pizza w rożku? Jakie dodatkowe dochody może uzyskać pizzeria, która ją wprowadzi do oferty?

Crazy Piramid Pizzę można uruchomić jako samodzielny lokal, ale najlepiej jest dołączyć tę ofertę do działającego punktu gastronomicznego, ale niekoniecznie pizzerii. Równie dobrze może to być np. kawiarnia. Sprzedaż będzie uzależniona od tego, jak się tę ofertę wyeksponuje i wypromuje. Np. w naszym własnym lokalu w Aleksandrowie Łódzkim, gdzie oferujemy pizzę rożek także w dowozie oraz organizujemy promocję 4 rożki w cenie 3, uzyskujemy sprzedaż na poziomie ok. 2 tys. zł dziennie.

Jakie są dalsze plany rozwoju należących do Państwa sieci?

Priorytetem na 2011 r. dla konceptu Crazy Piramid Pizza będzie otwarcie punktów sezonowych nad morzem. Chcielibyśmy też otworzyć ok. 20 nowych pizzerii Biesiadowo. Będzie to oznaczało trochę wolniejsze tempo rozwoju niż przez dwa ostatnie lata, co wynika z tego, że nie wszędzie jest już miejsce na naszą pizzerię. Zakładamy, że na 100 tys. mieszkańców powinien przypadać nie więcej niż jeden lokal. Nasze plany na przyszłość zakładają także budową kolejnej sieci franczyzowej – sklepów spożywczych z produktami regionalnymi, które także będą działać pod marką Biesiadowo.

Nie obawiają się Państwo, że wpłynie to na rozmycie marki – z jednej strony są to pizzerie, które serwują dania kuchni włoskiej, a z drugiej sklepy z produktami typowo polskimi?

Nie, taki jest nasz pomysł na rozwój tej marki. Zresztą nasze pizzerie także charakteryzują się wystrojem bliskim polskiej kulturze. Owszem, serwują pizzę, czyli danie wywodzące się z Włoch, ale w ostatnich latach bardzo dobrze wpisało się ono w gusta polskich konsumentów. Spolszczenie tego produktu, serwowanie go w restauracji stylizowanej na wiejską chatę, opatrzenie nazw pizzy w menu polskimi, nawiązującymi do wiejskiego życia nazwami jest naszym sposobem na wyróżnienie się na rynku, na którym każda pizzeria koniecznie chce mieć nazwę włosko brzmiącą. My pozostajemy w polskich klimatach, stąd też pomysł na sieć sklepów z typowo polskimi regionalnymi produktami, takimi jak prawdziwy miód, chleby staropolskie, wędliny bez konserwantów. Jesteśmy na etapie dopracowywania konceptu, mamy też już pierwsze osoby zainteresowane franczyzą. Myślę, że w oklicach marca powinny powstać pierwsze sklepy. Chcemy otworzyć jedną placówkę własną i równocześnie ruszyć z rozwojem franczyzowym.

Na początku tego roku wspominał Pan o planach budowy franczyzowej sieci grill barów? Co stało się z tym projektem?

Zrezygnowaliśmy z niego. Rzeczywiście chcieliśmy budować sieć barów z potrawami przygotowywanymi na grillu opalanym drewnem. Generowałoby to jednak szereg problemów ze znalezieniem odpowiednich lokalizacji.

Jak oceniają Państwo obecną sytuację koniunkturalną na rynku gastronomicznym? W jaki sposób wpływa ona na funkcjonowanie lokali sieci Biesiadowo?

Rok 2010 był na pewno trudny dla gastronomii, dopiero teraz dotarł do nas kryzys, o którym wcześniej tylko słyszeliśmy. Z moich obserwacji wynika natomiast, że bardziej uderzył on w lokale klasy premium. Fast foody i pizzerie odczuły go najmniej. Konsumenci nadal bowiem czują potrzebę, by od czasu do czasu zjeść poza domem. Szukając oszczędności, wybierają tańsze lokale.

Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka

Czytaj także: Biznes jest celem realizacji marzeń

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Sprawdź ofertę w katalogu

Finanse

  • Minimalna kwota: 92 000 zł
  • Opłata wstępna: brak
  • Opłata bieżąca: 1250 zł + 1% od obrotu miesięcznie
  • Opłata marketingowa: brak

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design