Sieć Cartridge World, zarządzana przez spółkę Direct eServices, zajmująca się regeneracją i sprzedażą kartridży do drukarek, w bardzo zagadkowy sposób zniknęła z Polski. Pozostawieni samym sobie franczyzobiorcy w wielu przypadkach nadal prowadzą swoje punkty, ale już pod własnym szyldem.
Od października 2007 roku masterfranczyzobiorcą na Polskę i kraje Europy Środkowo-Wschodniej była firma Cartridge World (CEE) SA. W 2011 inwestor finansowy, BBI Capital za 3,7 mln zł sprzedał większość akcji notowanej na NewConnect spółce Direct eServices. Po tej transakcji sieć miała rozpocząć wstrzymywany przez 3 lata dalszy rozwój. Z planów jednak nic nie wyszło.
Direct eServices zajmowała się dystrybucją elektroniki użytkowej oraz materiałów eksploatacyjnych do druku. Prowadziła sklep internetowy i zaopatrywała supermarkety. W 2010 roku miała ponad 7 mln. zł. przychodów i ok. 380 tys. zł zysku netto. Prognozy na kolejny rok zakładały znaczącą poprawę wyników. Po debiucie na NewConnect planowano przenieść się na rynek główny GPW. Nic z tego jednak nie wyszło – cena akcji spółki spadała w bardzo szybkim tempie. Tak naprawdę nie wiadomo jaki status ma obecnie spółka.
– Direct eServices oficjalnie nie upadła, niby istnieje zarząd spółki i rada nadzorcza, pod koniec zeszłego roku i na początku tego roku miały w nim miejsce zmiany kadrowe, ale od dłuższego czasu żaden nowy komunikat na stronie firmy nie pojawił się – powiedział były franczyzobiorca.
– Spółka Direct eServices skupiła się na prowadzeniu sklepu internetowego Direct24.biz z tanimi zamiennikami tonerów z Chin. Początkowo pracowały w niej osoby, które przeszły z Cartridge World. Dlatego tuż po zmianie właściciela sieci, kontakt z franczyzodawcą był jeszcze możliwy, choćby za pośrednictwem specjalnie do tego wyznaczonej osoby. Później, po jej odejściu z pracy, stopniowo kontakt zanikał, aż w końcu całkowicie się urwał. W siedzibie spółki Direct eServices nawet nie wiedzieli ile punktów franczyzowych Catridge World funkcjonuje, kompletnie się nami nie interesowali – usłyszeliśmy od byłego franczyzobiorcy.
Partnerzy franczyzowi stracili cierpliwość i zaprzestali - wbrew obowiązującym umowom - opłać składki na fundusz marketingowy. – Fundusze marketingowe szły w błoto. Sami musieliśmy inwestować w materiały reklamowe. Nie było sensu zasilać budżetu firmy, która nawet nie wiedziała o naszym istnieniu – mówi były franczyzobiorca.
Na zmianie właściciela mieli skorzystać biorcy licencji. Dostarczane do sieci produkty były jednak niskiej jakości.
– Kartridże pochodzące z Chin sprzedawały się dobrze do pewnego czasu. Szybko zaczęliśmy otrzymywać reklamacje, zresztą do dziś je otrzymujemy. Czasami ze względu na chęć utrzymania dobrych relacji z klientami wymieniamy je na nowe, pozbawione wad – mówi jeden z byłych franczyzobiorców sieci.
Przedstawiciele Direct eServices zapadli się pod ziemię. Telefony podane na stronie internetowej Catridge World milczą. Franczyzobiorcy nie mają z przedstawicielami firmy żadnego kontaktu.
– Co jakiś czas o zaległości upominają się wierzyciele, często listy adresowane są do naszych punktów franczyzowych. Komornicy nie wiedzą gdzie szukać właścicieli. Zadłużenie jest ogromne – nieopłacone faktury kontrahentów, zaległości w urzędach. To wszystko bardzo komplikuje nam pracę. W hurtowniach jesteśmy na czarnej liście, musimy długo tłumaczyć, że z firmą Direct eServices nie mamy już nic wspólnego, często żądają od nas weksli. Wielu franczyzobiorców zmieniło oznaczenie punktów, działają już jako niezależne podmioty. Pozostali, którzy nie zlikwidowali biznesu, poważnie się nad zmianą nazwy zastanawiają – ta firma już dobrze się nie kojarzy. Umowy franczyzowe próbowaliśmy wypowiedzieć po 5 latach, niestety nikt tych wypowiedzeń nie odebrał – mówi były franczyzobiorca sieci Catridge World. – Trudno powiedzieć, że Cartridge World wycofało się z Polski, po prostu przestało funkcjonować. Według moich informacji, żaden z franczyzobiorców nie został o niczym poinformowany, nie otrzymał żadnego listu, wyjaśnienia czy informacji co robić dalej. Firma była i z dnia na dzień jej nie ma – podsumowuje.
Firma Cartridge World powstała w południowej Australii w 1988 roku. Na świecie prowadzi ok. 1700 punktów usługowych, m.in. w USA, Australii, Anglii i Francji. W 2007 roku główna siedziby firmy została przejęta przez niezależny fundusz inwestycyjny. W Polsce przechodzenie firmy z rąk do rąk doprowadziło w efekcie do jej zniknięcia. Na rynku międzynarodowym, jak na razie zmiana właściciela nie unicestwiła jej ostatecznie.
Adam Gieras