Biedronka pod lupą UOKiK. Grozi jej wysoka kara

Data dodania: 11 września 2025
Kategoria:
Sklep biedronka

Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka, może zmierzyć się z ogromnymi konsekwencjami – Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie, które może zakończyć się nałożeniem kary sięgającej nawet 10% obrotu firmy. Co więcej, zarzuty usłyszały trzy osoby z kierownictwa – każdej z nich grozi grzywna do 2 milionów złotych.

Sprawa zaczęła się od skarg klientów, którzy zwracali uwagę na niejasności związane z informowaniem o promocjach. Szczególnie często podnoszonym problemem były nieczytelne oznaczenia cen przy ofertach wielosztukowych oraz zbyt drobna czcionka, przez co trudno było znaleźć najniższą cenę z 30 dni przed promocją. Inspekcja Handlowa, działająca na zlecenie UOKiK, przeprowadziła kontrole w sklepach sieci. Zebrano bogaty materiał dokumentujący sposób prezentowania promocji – w tym liczne zdjęcia etykiet i materiałów promocyjnych.

Po analizie dowodów prezes UOKiK postawił spółce zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.

– Podczas zakupów cena jest kluczowym czynnikiem dla konsumentów – część z nich wybiera najtańsze produkty, inni analizują relację ceny do jakości. W obu przypadkach, do podjęcia świadomej i racjonalnej decyzji, konsumentom niezbędna jest jasna informacja o ostatecznej cenie produktu. Natomiast na etykietach cenowych w sklepach Biedronka znajdowały się informacje wprowadzające konsumentów w błąd lub nieczytelne – komentuje Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Promocje pełne pułapek

Oferty typu „kup więcej, zapłać mniej” to codzienność w Biedronce – masło, słodycze, warzywa czy owoce często objęte są promocjami typu „1+1 gratis” czy „2+1”. Na papierze wszystko wygląda dobrze, jednak jak pokazują skargi klientów, rzeczywistość w sklepie potrafi zaskoczyć.

Jeden z konsumentów opisał sytuację ze zdjęciem etykiety, gdzie promocja „1+1 GRATIS” sugerowała, że cena za jedną sztukę to 3 zł. Dopiero po dokładnym przeczytaniu drobnym drukiem okazywało się, że jedna sałata kosztuje 5,99 zł – i dopiero przy zakupie dwóch sztuk cena 3 zł za sztukę zaczyna mieć sens. Klient zgłosił sprawę do UOKiK z prośbą o interwencję.

Z lektury skarg wynika jasno, że konsumenci kierowali się najbardziej widoczną ceną na etykiecie. Z kolei według firmy, podstawą do obliczenia promocji była cena regularna, która znajdowała się na etykiecie, ale napisana drobnym drukiem i umieszczona w mało widocznym miejscu.

Problem dotyczy nie tylko jednej promocji. Mechanizmy takie jak „Drugi 50% taniej”, „22% taniej przy zakupie 3”, czy „40% taniej” również pojawiają się w sklepach i – jak zauważył prezes UOKiK – prowadzą do zamieszania, które utrudnia klientom realną ocenę opłacalności zakupu.

– Jesteśmy za tym, aby produkty były oferowane w korzystnych cenach, ale informacja o obniżce powinna być prezentowana w prosty i czytelny sposób – dodaje Chróstny.

„Fałszywe” promocje?

UOKiK wskazuje też na problem dotyczący sposobu wyliczania rabatów. Zamiast odnosić je do najniższej ceny z 30 dni przed promocją, Biedronka miała stosować jako punkt odniesienia ceny regularne – często wyższe. Efekt? Klienci mogli mieć wrażenie, że zyskują więcej niż w rzeczywistości.

Taki sposób prezentowania zniżek określany jest jako tzw. fałszywa obniżka – co potwierdził także Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z września 2024 roku (sprawa C‑330/23). UOKiK podkreśla, że komunikowanie promocji w sposób wprowadzający w błąd jest naruszeniem prawa i nie może być tolerowane.

Zarzuty dotyczą również sposobu prezentowania „najniższej ceny z 30 dni” – zwykle była ona umieszczona na dole etykiety i napisana na tyle małą czcionką, że dla wielu klientów była po prostu niewidoczna.

Za każdy z trzech postawionych zarzutów UOKiK może nałożyć na Jeronimo Martins Polska karę sięgającą 10 proc. rocznych obrotów firmy.

Zarząd też odpowiada

Odpowiedzialność nie kończy się na samej firmie. Postępowanie objęło również trzy osoby z zarządu spółki. Jak ustalił UOKiK, projekt i treść etykiet nie były wynikiem samowoli pracowników sklepów – wszystkie były przygotowywane centralnie, a zatwierdzanie ich należało do obowiązków zarządu.

W sytuacji, gdy menedżerowie świadomie dopuścili do naruszenia przepisów, mogą zostać osobiście ukarani. Maksymalna kara dla osoby fizycznej wynosi 2 miliony złotych.

UOKiK kontynuuje kontrole

Od 2023 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów intensywnie monitoruje rynek, weryfikując, jak przedsiębiorcy wdrażają przepisy tzw. dyrektywy Omnibus. Kontrole prowadzi Inspekcja Handlowa, która sprawdza m.in. czy informacje o obniżkach są przedstawiane rzetelnie.

– Widzimy dużo pozytywnych zmian. Obecnie prowadzimy siedem postępowań z postawionymi zarzutami – wobec takich firm jak Zalando, Media Markt, Sephora, Glovo, Shell Polska, AzaGroup czy Temu. Kontrolujemy też stacjonarne sieci spożywcze: Aldi, Lidl, Dino i Żabkę – mówi Tomasz Chróstny.

Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE tylko potwierdza podejście przyjęte przez UOKiK. TSUE wyraźnie wskazał, że obniżki muszą być liczone w odniesieniu do najniższej ceny z 30 dni poprzedzających promocję. Zabiegi polegające na sztucznym podnoszeniu cen, by następnie je „obniżyć”, są niezgodne z prawem i wprowadzają konsumentów w błąd.

Celem tych regulacji jest przeciwdziałanie manipulacjom cenowym i ochrona klienta przed marketingiem, który tylko udaje okazję.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design