Apteki już usieciowione

Data dodania: 7 marca 2016
Kategoria:
Foto: pixabay.com

Rosnące w siłę sieci aptek spędzają sen z powiek przedstawicielom samorządu aptekarskiego, który wystąpił z propozycją zablokowania możliwości otwierania nowych obiektów tam, gdzie już istnieją w pewnej liczbie. Nic jednak nie jest w stanie powstrzymać lawiny, która już ruszyła.

W sierpniu ub. r. rynek obiegła wiadomość, że w ciągu najbliższych pięciu lat liczba aptek w Polsce może się zmniejszyć się o około 30%. Prognoza dotyczyła aptek niezrzeszonych, które borykają się z problemem długiego obiegu należności w dystrybucji do aptek, dużej konkurencji, zbyt małej liczby klientów i konkurowania głównie ceną.

Dziś liczba aptek jest stabilna, widoczne jest też rosnące usieciowienie tego segmentu rynku. Obecnie w ramach grup działa ponad 20% aptek, a w ciągu kilku najbliższych lat może to być nawet około 60%. Będzie przybywać sieci aptecznych. W ich ramach nastąpi również konsolidacja. Do 2020 roku rynek powinien rosnąć o około 3-5%. Napędzać go będzie starzejące się społeczeństwo oraz zamiłowanie Polaków do produktów aptecznych nie będących lekami - kosmetyków i suplementów diety. To, że sprzedaż leków jest stabilna potwierdzają dane firmy IMS Heath. W 2014 roku cały rynek wart był 27,3 mld zł, niemal o 14% więcej niż rok wcześniej. Ponad 41% stanowią produkty kategorii OTC (wydawanych bez recepty), których udział w sprzedaży rośnie najszybciej.

Przybywa również aptek. Według statystyk branżowego portalu Pharmalogica. pl, w październiku 2014 roku w Polsce działało łącznie 15,477 tys. aptek.  Rok później (według stanu na dzień 1 września 2015 roku) - blisko 16 tys.

KONSOLIDACJA SŁOWEM KLUCZOWYM

Największą siecią apteczną w Polsce jest prowadzona przez giełdowy Pelion - Dbam o Zdrowie. Spółka podaje, że w jej skład wchodzą 592 apteki własne, 320 franczyzowych i 77 partnerskich. Strategicznym celem linii detalicznej w Polsce na ten rok jest zwiększenie przychodów oraz poprawa rentowności. Planowana jest też dalsza optymalizacja kosztów zaopatrzenia aptek dzięki inwestycjom dokonanym w 2014 roku, zwiększenie liczby aptek franczyzowych, rozwój kanału sprzedaży e-commerce oraz realizacja strategii rozwoju sieci drogerii Natura, którą to grupa Pelion przejęła w ubiegłym roku.

– Rynek apteczny w Polsce podlega dynamicznym zmianom. To pacjent określa, jakiej chce apteki i jakie ma wobec niej oczekiwania. I to jest najważniejsze kryterium dla uzasadnienia istnienia aptek. Dalsze zmiany na rynku na pewno będą to odzwierciedlały. Dziś tendencją jest konsolidacja ze względu na możliwość zaoferowania niższych cen dla pacjentów – usłyszeliśmy w biurze Pelion. Na rynku rośnie też kolejny gracz. BRL Center – Polska może przejąć pięć spółek zajmujących się prowadzeniem aptek. Inwestor otrzymał już zgodę na dwie koncentracje. Pierwsza dotyczy przejęcia Apteka pod Lwem oraz Apteka Marzeń, druga - MX Holding, Farmako oraz Helios Farmacja.

UOKiK uznał, że obszarem na którym te marki konkurują ze sobą nie jest teren województwa, lecz promień kilometra od aptek należących do przejmowanych spółek. Urząd nie dopatrzył się tutaj łamania zasad konkurencji. Konsumenci wybierają apteki w pobliżu miejsca zamieszkania, pracy lub przychodni zdrowia, do których większość z nich chodzi pieszo. Dojeżdżają jedynie mieszkańcy miejscowości, w których nie ma aptek. BRL Center – Polska wchodzi w skład grupy kapitałowej, na czele której stoi Penta Investments Group. Inwestor prowadzi w Polsce, Czechach i na Słowacji sieć aptek Dr. Max. W naszym kraju jest ich już około 300. Penta sprawuje w Polsce również współkontrolę nad Grupą Empik Media & Fashion oraz kontrolę nad spółką Fortuna Zakłady Bukmacherskie.

Natomiast Apteka pod Lwem oraz Apteka Marzeń prowadzą apteki na terenie trzech województw (pomorskiego, zachodniopomorskiego i kujawsko - pomorskiego), z kolei MX Holding, Farmako oraz Helios Farmacja - pięciu (śląskiego, dolnośląskiego, łódzkiego, małopolskiego i wielkopolskiego). Inne sieci aptek również rosną w siłę. Widoczna jest m.in. ekspansja ogólnopolskiej marki Cosmedica. W sierpniu br. firma otworzyła czterdziestą placówkę na terenie kraju.

- Stale się rozwijamy, zwiększając nasze znaczenie na polskim rynku. I nie zamierzamy poprzestać na czterdziestu lokalizacjach. Przed nami kolejne otwarcia jeszcze w tym roku. Szukamy też nowych, interesujących punktów dla naszej marki – zapowiedział Jerzy Radziwanowski, prezes zarządu. Obecnie sieć placówek Cosmedica obejmuje 14 miast. Najwięcej - 27 znajduje się na terenie Warszawy. Wszystkie z nich to połączenie jednego konceptu apteki i specjalistycznej drogerii. To obecnie silny trend. W tym kierunku podąża też Jeronimo Martins Polska, spółka prowadząca nie tylko sieć dyskontową Biedronka, ale też drogerie Hebe i apteki. Jako sieć apteczno-drogeryjna pozycjonuje się także marka Ziko. Penta Investments Group również zaznaczał, że jest zainteresowany połączeniem tych dwóch konceptów.

KTO JEST PRZECIW ZASADOM WOLNEGO RYNKU

Rosnącej liczbie aptek z niepokojem przygląda się środowisko aptekarskie. Dyskusja na temat demograficznych i geograficznych kryteriów rozmieszczenia aptek w Polsce powraca po raz kolejny na szczeblu oficjalnym. Tym razem samorząd aptekarski domaga się nowelizacji prawa farmaceutycznego, w wyniku którego zablokowana zostanie możliwość otwierania nowych aptek tam, gdzie już istnieją w pewnej liczbie. Jest to najlepsza droga do wzrostu cen i utrwalenia lokalnych monopoli - ostrzegają Konfederacja Lewiatan i Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET.

Naczelna Izba Aptekarska (NIA) próbuje przeforsować pomysł stworzenia dla każdego województwa Regionalnej Mapy Usług Farmaceutycznych, określającej liczbę i rozmieszczenie aptek ogólnodostępnych i punktów aptecznych. Taką mapę miałby tworzyć wojewoda w porozumieniu z radą okręgowej izby aptekarskiej działającej na jego terenie. Samorząd aptekarski chce, aby nowe apteki powstawały tylko tam, gdzie ich brakuje, czyli głównie w gminach wiejskich. W ośrodkach miejskich natomiast, gdzie według NIA jest ich aż nadto, nie chce by wydawano zgody na tworzenie kolejnych aptek.

Propozycje samorządu krytycznie ocenia Konfederacja Lewiatan oraz PharmaNET. Ich przyjęcie, zdaniem obu organizacji, byłoby szkodliwe dla polskich pacjentów. Nowa regulacja spowodowałaby utrwalenie lokalnych monopoli i zlikwidowała konkurencję dla działających już na rynku aptek. A to oznacza, że ich właściciele nie musieliby już zabiegać o pacjentów, obniżając ceny czy inwestując w kwalifikacje personelu i podnoszenie jakości usług. Żadna nowa apteka, nie „psułaby” interesu już działającym placówkom, podejmując rywalizację na lokalnym rynku.

– Propozycja korporacji aptekarskiej, jeśli weszłaby w życie, zablokuje możliwość otwierania nowych aptek młodym generacjom farmaceutów i przedsiębiorców. Utrwali za to na długie lata układ właścicielski na danym terenie, który podyktuje ceny i standard usług lokalnej społeczności – wskazuje Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan. Jej zdaniem, w krajach, gdzie działają podobne rozwiązania tworzą się dynastie aptekarskie, które pilnują, aby przywilej, którym jest możliwość prowadzenia apteki, na kolejne pokolenia pozostał w rodzinie.

– Wprowadzenie systemu de facto koncesyjnego, w którym prawo otwarcia apteki stanie się dobrem rzadkim, przyznawanym indywidualnie przez urzędników i członków korporacji aptekarskiej, będzie w nieporównanie większym stopniu narażony na zjawiska korupcyjne – dodaje Dobrawa Biadun. Zdaniem Marcina Piskorskiego, prezesa PharmaNET, rynek aptek powinien kształtować się w kierunku  przyjaznym pacjentowi, a nie korporacjom zawodowym. Zmiany modeli funkcjonowania rynków aptecznych w Europie, które dokonały się w ostatnich latach, idą w ogromnej większości w kierunku ich deregulacji i liberalizacji. Doświadczenia wielu krajów pokazały, że systemy zamknięte, limitujące dostęp do rynku i zawodu, oparte o bariery administracyjne, są droższe dla pacjenta i płatnika. Przykładem braku efektywności systemów zamkniętych są państwa południa Europy najmocniej dotknięte kryzysem gospodarczym. W Grecji, Portugalii czy Włoszech całe segmenty rynku, nie tylko aptecznego, były zamykane przed konkurencją przez korporacje zawodowe. Skutek jest znany. Systemy otwarte przyczyniają się zaś do większej efektywności cenowej i są przyjaźniejsze dla pacjenta, a także bardziej transparentne.

Odnosząc się do kwestii białych plam w dostępie do aptek w gminach wiejskich, Marcin Piskorski podkreśla, że są lepsze pomysły na stymulowanie powstawania aptek na wsi, niż wypychanie ich z miast. Można na przykład stworzyć preferencje dla młodych przedsiębiorców, zwalniając ich z opłaty za wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki, ograniczyć wyśrubowane wymagania lokalowe albo zwolnić ich z obowiązku prowadzenia receptury aptecznej. Biorąc pod uwagę, że koszt uruchomienia apteki wynosi obecnie około 300 tys. zł byłoby to duże odciążenie.

Tak czy inaczej proces konsolidacji rynku aptecznego jest w fazie zaawansowanej. I niezależnie jak na to patrzy Naczelna Izba Aptekarska, to pacjent decyduje do której apteki pójdzie. A pójdzie raczej do tej, gdzie kupi dużo tańsze leki. Wyjątek stanowić będą jedynie osoby, potrzebujące specjalistycznych lekarstw, których sieciowym placówkom nie opłaca się zamawiać.

Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram