Zakupy grupowe odchodzą w niepamięć - czas na subskrycpję

Data dodania: 8 października 2018
Kategoria:
Foto: pixabay.com

Zakupy grupowe jakie znamy przechodzą do historii. Polacy to inteligentni łowcy okazji, którzy nauczyli się unikać nieprzewidzianych sytuacji, korzystając ze sprawdzonych rozwiązań.

ALE TO, JUŻ BYŁO…

Zakupy grupowe, które wstrząsnęły świadomością Polaków dając radość korzystania z wielu produktów i usług, po cichu odchodzą w niepamięć. Euforię zakupową trwającą około dwóch lat, zmieniło racjonalne podejście do transakcji dokonywanych w sieci. Było, minęło – tak w skrócie można podsumować ten okres zachwytu.

… I NIE WRÓCI WIĘCEJ

Wielu z nas chociaż raz w życiu skorzystało z oferty serwisu zakupów grupowych. Nie wszyscy jednak chętnie się do tego przyznają. Dlaczego? Z różnych powodów. Portale zakupowe często oferowały produkty lub usługi z tzw. wyższej półki, na które część użytkowników tego typu serwisów nie mogłaby sobie pozwolić, a przynajmniej nie tak często. Przykładowo – bilet do teatru można było kupić za 35 zł zamiast za 95 zł. Rachunek był prosty, jeśli wcześniej trzeba było oszczędzać wychodząc do teatru dajmy na to raz w miesiącu, kupując bilety w grupie można było robić to o wiele częściej.
Przy okazji, można było pochwalić się przed znajomymi, że po raz kolejny obejrzało się sztukę z udziałem znanego aktora. Aby wywołać odpowiednie wrażenie wystarczyło powiedzieć, że odwiedziło się interesującą wystawę albo spędziło się weekend w luksusowym ośrodku wypoczynkowym. Nie każdy chciał przy tym dodawać, że jest grupowym zakupowiczem. Szczególne znaczenie w zakupach grupowych miał rynek turystyczny. Większość Polaków poszukuje ofert biur podróży przez internet. Był to więc naprawdę złoty interes dla właścicieli portali zakupów grupowych. Niestety jednostronny.

GRUPOWO SPRZEDAWALI, KUPOWALI I NARZEKALI

W praktyce okazało się, że oferty wielu firm w rzeczywistości nie odpowiadały informacjom podanych w serwisach zakupów grupowych. Spotkało się to ze słuszną dezaprobatą konsumentów. Zadziałał prosty mechanizm rynkowy – niezadowolony klient nie wróci po kolejne zakupy. Jest jeszcze inna kwestia – profil użytkowników serwisów zakupów grupowych. Właściciele tego typu stron zakładali, że za ich pomocą kontrahenci oferujący towary i usługi zbudują grupy lojalnych klientów. Było to kartą przetargową używaną w celu pozyskania firm, które zamieściłyby w nich swoją ofertę. Skończyło się jednak na tym, że ich głównymi klientami byli poszukiwacze promocji, którym było wszystko jedno z oferty której firmy skorzystają dzisiaj, byle by z dużym rabatem. Sprzedawcy również nie byli zadowoleni z handlu w takim wydaniu. Dając upusty sięgające czasem 90% po prostu na tym nie zarabiali. Mając w perspektywie obsłużenie grupy klientów, którzy zapłacą przysłowiowe 10% ceny,
woleli skupić się na obsłudze osób płacących według regularnego cennika. Zdarzały się np. sytuacje, kiedy na realizację usługi za pomocą wykupionego kuponu trzeba było czekać po kilka miesięcy, bo do zakładu fryzjerskiego zgłosiło się 60 osób. Właściciele salonu nie mogli sobie pozwolić na to, aby obsługiwać wyłącznie klientów z kuponami, bo z ogromną zniżką na usługę ich działalność była po prostu nierentowna. Niezadowolenie rosło więc po obu stronach.
Nie oznacza to jednak, że e-handel się załamał, wręcz przeciwnie. Obecnie z 38,5 mln Polaków, 26,5 mln korzysta z internetu. Ponad połowa, czyli 54% dokonała już zakupów online. Być może część internautów powróci na poznaną wcześniej ścieżkę zakupową, wszak serwisy zakupów grupowych jeszcze istnieją? – Nie sądzę, żeby ten konkretny sukces w omawianym modelu dało się powtórzyć. Teraz e-commerce na całym świecie przestawia się na modele subskrypcyjne. To będzie dotyczyło nie tylko usług i rozwiązań cyfrowych. Sukcesy takich marek jak Million Dollar Shave Club czy samochodów „udzielanych” w modelu subskrypcyjnym (abonamentowym) pokazują, że należy raczej myśleć o przestawieniu swoich biznesów na te tory. Wir zakupów grupowych przegrał z ogólnie rozumianą konsumpcją. Klienci będą coraz częściej zachowywać się zgodnie z trendem slow fashion, slow life i slow food. Nie wszyscy, ale jednak – ocenia Piotr Bucki, wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku. Podkreśla, że zakupy grupowe na początku były po prostu bardzo atrakcyjne. A potem padły ofiarą swojego własnego sukcesu. – Zbyt częste i nachalne komunikowanie, nieprzewidziane sytuacje, w których cierpieli zarówno klienci, jak i sprzedawcy czy usługodawcy oraz zmiana nawyków konsumenckich (przestawienie się na model subskrypcyjny i model
ekonomii współdzielenia) sprawiły, że ten rodzaj konsumpcji po prostu przestał być atrakcyjny. To był rodzaj promocji, który szybko znalazł swoich fanów, ale dość szybko padł ofiarą własnej popularności i... chciwości. Najbardziej wyraźny był spadek popularności, gdy serwisy takie jak Groupon chciały „wycisnąć” ile się da i tym samym zniechęciły klientów, którzy nie chcieli otrzymywać masowo niespersonalizowanych powiadomień – kontynuuje Piotr Bucki.

KRÓTKOTRWAŁY SUKCES

Nie wszyscy wiedzą, że zanim Groupon rozpoczął karierę w naszym kraju, w Polsce działał już serwis zakupów grupowych - Gruper.pl stworzony przez przedsiębiorcę Marka Borzestowskiego. Był to odpowiednik amerykańskiego portalu, który rozpoczął działalność w kwietniu 2010 roku. Potem było już tylko z górki. Niedługo po nim pojawił się serwis CityDeal, który w tym samym roku wykupił Groupon stając się wiodącym portalem w tym segmencie rynku.
Serwisy grupowe przyniosły ze sobą powiew nowości dając Polakom poczucie, że mogą sobie pozwolić na więcej niż dotychczas. Przesłanie było proste - jeśli wczoraj nie było Cię stać na pobyt w trzygwiazdkowym hotelu czy karnet na siłownię, dziś masz taką możliwość. Przekonać miały 70-90% rabaty. I przekonywały. Ale do czasu. Z danych Megapanel PBI/Gemius wynika, że pod koniec 2010 roku z ofert Groupona korzystało 2,6 mln polskich internautów. Szczyt popularności serwis osiągnął w 2011 roku. To był złoty czas nie tylko dla amerykańskiej witryny w Polsce, ale i rodzimych firm działających w oparciu o podobny model biznesowy. W tym okresie powstały m.in. MyDeal. pl, FastDeal.pl, Cuppon.pl czy Okazik.pl. Do tego segmentu rynku weszły też takie spółki jak Grupa Allegro, która uruchomiła serwis CiTeam (obecnie gruper.pl), O2 - Ruszaj.pl (dziś już nie istnieje), Agora – HappyDay.pl (również już nie ma tego serwisu) oraz PrettyDeal.pl należący do Nokaut.pl (dziś pod tą domeną działa agregator zakupów grupowych grupeo.pl). Jednak w ciągu ostatnich siedmiu lat handel internetowy przeszedł gruntowne zmiany. Na pytanie jak się zmieniły preferencje zakupowe jeśli chodzi o transakcje w sieci odpowiedzieli autorzy raportu „E-commerce w Polsce 2017. Gemius dla e-Commerce Polska”. Z raportu wynika, że obecnie najbardziej rozpoznawalne marki zakupowe to Allegro i OLX, na dalszych pozycjach są Zalando, Ebay czy Ceneo. W zestawieniu nie ma ani jednego serwisu oferującego zakupy grupowe (przypomnijmy że w 2010 roku w rankingu prowadził Groupon). Wniosek jest więc taki, że ich udział w świadomości osób dokonujących zakupów w sieci jest marginalny. Natomiast jednym z trendów panujących w e-handlu jest utrzymująca się popularność serwisów rabatowych, które również się wzorują na modelu amerykańskim – na portalu Retail Me Not.

GROUPON PRZERZUCA SIĘ NA INNE OBSZARY

W ciągu kilku ostatnich lat Groupon przeprowadził kilka etapów restrukturyzacji. W 2016 roku pracę straciło ponad 1000 pracowników, a firma zniknęła z 7 krajów, w których prowadziła działalność, m.in. z Tajwanu, Tajlandii i Maroka. Restrukturyzacja miała na celu poprawę rentowności przedsiębiorstwa. Firma przyznała, że problemem – również na jej rodzimym rynku, jest pozyskanie większego grona odbiorców usług. Obecną strategią amerykańskiego gracza jest rozwój usług mobilnych. Na przykład we Francji, ruch mobilny to 60% całego biznesu firmy w tym kraju. Dlatego jednym z głównych kierunków rozwoju jest przenoszenie sprzedaży na ekrany telefonów. Mowa o aplikacji Groupon Now. Jest to usługa, która na podstawie geolokalizacji pozwala pokazywać oferty w pobliżu. To już zupełnie inny model działalności, w niczym nieprzypominający zakupów grupowych. Według zapowiedzi firmy, jej wdrożenie na inne europejskie rynki może nastąpić w tym roku. Na razie trudno jednak ocenić, jak ten ruch odbiorą klienci, od których zależy być albo nie być każdej firmy działającej w tym segmencie rynku.

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design