Dreszczyk emocji, który towarzyszy udanemu prowadzeniu własnego biznesu, zwłaszcza jeśli udaje nam się uniknąć pułapek jest cudownym uczuciem. Aż chce się powielać to uczucie i otwierać, ciągle nowe lokalizacje. Uwaga – uruchomienie jednego punktu jest trudne, zaś każdego kolejnego – jeszcze trudniejsze.
Wielu potencjalnych franczyzodawców ulega magii złotówek, skapujących do kabzy całkiem sporym strumieniem i uważa, że nie ma nic łatwiejszego, niż otwieranie kolejnych punktów sieci. Niestety nie jest to zadanie proste. Proste jest za to podążanie w zupełnie niewłaściwym, niebezpiecznym kierunku. Otwieranie nowych placówek swojej sieci może być dochodowe, ale jedynie pod pewnymi warunkami. Trzeba przede wszystkim zachować daleko posunięty umiar i ostrożność. Z jednej strony jest to bowiem szansa na rozwinięcie swojej firmy, z drugiej zaś łatwo wpaść na minę, która zatopi rozpędzający się okręt.
Odpowiedz sobie na to pytanie. Uczciwie. Chcesz więcej, mocniej, szybciej? Ta naturalna w sumie presja wpędza wielu franczyzodawców w kłopoty. Otwierają nowe punkty bez zastanowienia, w złych lokalizacjach. Efekt jest znany – takie punkty padają czasem już po kilku miesiącach, grzebiąc biznes franczyzodawcy. Nie wolno ulegać presji wzrostu za każdą cenę – zamknięty punkt wpływa źle również i na nasz biznes. Tracimy pieniądze i reputację. Otwarcie nowej lokalizacji nie jest gwarancją rozwoju, jest szansą, którą można wykorzystać dobrze. To nie jest gra Monopoly, gdzie każde kupione pole daje zysk. W życiu im więcej masz punktów, tym więcej czyha na nie pułapek.
Właściciele firm często zbyt mocno wierzą w powodzenie rozwoju. Nie zdają sobie sprawy, że powodzenie pierwszego punktu, pierwszej lokalizacji, zależy od wielu czynników. Należy do nich ich osobisty wpływ na interes. Może to być niepowtarzalna atmosfera, klimat, podejście do klienta – tajemniczy składnik, którego nie da się zreplikować i umieścić w każdym nowym punkcie. Trzeba sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie – czy człowiek, któremu powierzam część swojej marki, kieruje się takimi samymi wartościami? Czy będzie umiał podobnie zarządzać biznesem, czy włoży w niego część swojej osobowości? Czy rozumie na czym polega tajemnica sukcesu pierwszego punktu?
Wiele osób może sobie pomyśleć – „pytanie bez sensu, przecież interes działa, wszystko idzie świetnie”. Nie do końca. Chodzi o procesy zarządzania i kierowania firmą. Bardzo często okazuje się, że nie są one jasne i przejrzyste, że nawet zaufani pracownicy nie do końca rozumieją jak i dlaczego to wszystko działa. Najlepszym testem jest… porzucenie interesu na jakiś czas. Wyjedź na dwa tygodnie czy miesiąc. Nie odbieraj telefonów i maili. Ha – boisz się, że po powrocie zastaniesz tylko dymiące zgliszcza? To jest odpowiedź. Jeśli nie wierzysz, że istniejący, ponoć świetny biznes, nie poradzi sobie bez ciebie, to jak ktoś inny, obcy da radę go pociągnąć? Magiczne słowo to „procesy”. Sposób działania firmy musi być jasny i przejrzysty, pracownicy muszą dokładnie wiedzieć co robić w każdej sytuacji nawet, gdy ciebie nie ma.
Zarządzanie pojedynczym punktem bardzo różni się od zarządzania siecią. Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę z tego, że biznes to ludzie. Budując sieć potrzebujesz odpowiednich osób na każde stanowisko. Nie tylko menedżerów, potrzebujesz też na przykład kucharzy, sprzedawców, sprzątaczy, ludzi od reklamy etc. A każda z tych osób wymaga specjalnego szkolenia, by pracowała zgodnie z zasadami, które ty – jako ich główny szef – ustalasz. Musisz więc opracować dobry, przejrzysty system edukacji. A na dodatek umieć przestawić się na inne tory. Nie jesteś mózgiem kwantowym i nie dopilnujesz absolutnie każdej kwestii, musisz więc znaleźć osoby do zadań, na które jako osoba kierująca siecią od tej pory nie będziesz mieć już czasu. Aha – jeszcze jedno pytanie: czy będziesz sprawdzać się w tej nowej roli…?
Ostrożności nigdy za wiele, ale w końcu trzeba przestać myśleć i po prostu wyjść ze swojej skorupki i ruszyć w nieznane. Jeśli udało ci się pozytywnie załatwić wszystkie poprzednie kwestie to nie ma na co czekać. Do dzieła. Masz ludzi, pomysł, procedury, chętnych franczyzobiorców, dobry model biznesowy. Ufasz swojej decyzji. Przyszedł więc czas na to, by zacząć budować imperium. Nikt nie mówi, że będzie łatwo, ale nie ma co zwlekać, okazja może się nie powtórzyć.
Konrad Bagiński
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji