Przewidzieć biznes przyszłości

Data dodania: 4 marca 2015
Kategoria:
Przewidzieć biznes przyszłości. Foto: freeimages.com

Większość wizji przyszłości, również tych dotyczących biznesu, ma to do siebie, że się nie sprawdza. Czy ma to więc równie duże znaczenie, co wróżenie z fusów? Nie, poważne analizy biznesowe istnieją i się sprawdzają. Jednak do społecznej i medialnej świadomości przebijają się na ogół wizje szklanych domów, rewolucji informatycznych i technologicznych. Widzimy to, co chcemy widzieć. Nie oszukujmy się – wizje szklanych domów, biegających po mieście robotów, gadających komputerów to czysta fantazja. Rzeczywistość jest i będzie związana z zaspokajaniem naszych potrzeb. I to one definiują biznes przyszłości.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że nawet poważni analitycy nie byli w stanie przewidzieć błyskawicznego rozwoju niektórych biznesów. Media społecznościowe – Facebook czy Twitter zrobiły niesamowitą karierę, wypracowały satysfakcjonujący model biznesowy i przez najbliższe lata raczej będą się spokojnie rozwijać. Zawiodła idea zakupów grupowych, niewykluczone jednak, że reprezentujący ją Groupon wyjdzie na prostą. O biznesie powinniśmy też myśleć nie w kategoriach ekspresowej stopy zwrotu. Owszem, nikt nie zakłada firmy, by do niej dokładać czy pracować charytatywnie. Tak naprawdę liczy się jednak zbudowanie stabilnego biznesu, który przez dłuższy czas da sobie radę na rynku. Zobaczmy jak szybko w ostatnich latach zniknęły z naszych ulic wypożyczalnie filmów wideo czy kawiarenki internetowe. A wydawały się takim dobrym biznesem…

Pobawimy się więc we wróżki – postaramy się przedstawić trendy biznesowe, które będą stabilnie rozwijały się w ciągu najbliższych lat. Niech naszą cezurą czasową będzie nadchodząca dekada. Aby zrozumieć jakie biznesy będą opłacalne i satysfakcjonujące w niedalekiej przyszłości, popatrzmy na Zachód. W pewnym sensie jest odzwierciedleniem tego, co wkrótce będzie działo się w Polsce. Wiele koncernów już dziś wyraźnie odpuszcza Europę i koncentruje się na ekspansji na Wschodzie, szczególnie w Chinach. Sieci fast-foodów borykają się z pogorszeniem koniunktury i szukają nowych, ociekających złotem rynków. Owszem, inwestycja we współpracę z nimi może być dobra na jakiś czas. Ale co potem? Nie jest to chyba biznes, który odziedziczą nasze dzieci, o wnukach nie wspominając. Z drugiej strony na rynkach europejskich i amerykańskim rodzą się fajne pomysły, które można zaadaptować do polskich warunków lub po prostu się nimi zainspirować. Mimo, że tworząc tę prognozę  korzystamy z naszej wiedzy i intuicji, nie należy traktować jej jako wykładni. Potraktujmy ją raczej jako zabawę intelektualną, przyczynek do przemyśleń i dyskusji. Zastrzegamy też, że nie chcemy skupiać się na biznesach związanych z używkami czy hazardem. Owszem – są one legalne, dobrze funkcjonują, ale są również mocno narażone na zmiany prawa oraz rosnące obciążenia fiskalne.

GASTRONOMIA SIĘ ZMIENIA

Gastronomia i franczyza idą w parze. McDonald’s jest wręcz jej globalnym symbolem. Zauważmy jednak, że we franczyzie, przynajmniej w Polsce, najlepiej sprawdzają się fast-foody bądź restauracje z nieskomplikowanym menu a po piętach depcze im… jedzenie na wagę. Niegdyś kojarzyło się z zakładową stołówką, dziś możemy sobie skomponować praktycznie dowolny zestaw w jednej z sieciowych restauracji. To koncepty, które łączą wiele elementów kuchni. Po pierwsze – powszechnie uważa się, że siłą dobrej restauracji jest krótkie, silne menu. W „jedzeniu na wagę” jest odwrotnie. Tu musi być i jest duży wybór wszelkich potraw. Są przygotowywane i uzupełniane na bieżąco. Kuchnia ma więc wystarczająco dużo czasu, by – mówiąc kolokwialnie – upichcić gar zupy czy upiec całą blachę mięs. Po drugie – klasyczne restauracje mają swoje propozycje dań i ich podawania i w pewien sposób je narzucają. Jedzenie na wagę nie zna ograniczeń. Chcesz kotleta schabowego polanego gulaszem? Trzy kurze udka? Proszę bardzo. Wielki talerz samych warzyw? Nie ma problemu. Masz ochotę na trzydaniowy obiad z deserem? Voilla. Klient sam komponuje to, co chce zjeść. W jednej restauracji codziennie na gości czekać może nawet około 300 propozycji. Są one przygotowywane w systemie live cooking – czyli dokładnie widzimy co robi kucharz, a to budzi zaufanie klientów.

Pod koniec dnia nie ma problemu z brakami. Kiedy kelner w restauracji przeprasza, że kolejnych dań w karcie nie ma, bo „wyszły”, w „jedzeniu na wagę” po prostu jest to, co widać. Z punktu widzenia restauracji taki model zaspokajania potrzeb kulinarnych gości też ma sporo zalet. Przy zachowaniu oczywistych standardów jakościowych i w dobrej lokalizacji, restauracja generuje spory obrót. Nie można też mieć wątpliwości co do tego, że wielu klientów ulega kuszącym potrawom i nakłada sobie nieco więcej, niż pierwotnie planowali. Olbrzymią zaletą jest też skupienie personelu na kuchni – tu po prostu nie ma kelnerów, sommelierów, szefów sal itd. Dzięki temu rośnie też rotacja klientów – kupują to, co chcą, jedzą, idą dalej. Oczywiście restauracje z jedzenie na wagę nie są dobrym miejscem na romantyczną randkę czy chrzciny.

Drugim rozwijającym się trendem gastronomicznym są restauracje bądź knajpki ze zdrowym jedzeniem, na ogół wegetariańskim (bez mięsa) lub wegańskim (bez udziału wszystkich produktów pochodzących od zwierząt – w tym mleka, jaj czy ryb). Dziwnym trafem większość polskichwegekonceptów (w tym wspomniane) pochodzi z Trójmiasta. Ciekawym paradoksem jest to, że moda na zdrowe jedzenie przyszła do nas z tego samego kierunku, co moda na niezdrowe. Na sklepowych półkach znajdziemy mnóstwo wysoko przetworzonych produktów, zakonserwowanych potężną dawką chemii, ale ludzie coraz częściej czytają etykiety i przechodzą do kolejnych regałów – z bardziej przyjaznym jedzeniem. Koncepty opierają swoją kuchnię na naturalnych, nieprzetworzonych produktach. Ich kuchnia działa na zbliżonych zasadach - żadnych konserwantów, sama natura, bez smażenia, bez zbędnych kalorii. Zdrowo i naturalnie. Posiłki nie są specjalnie skomplikowane, więc nie trzeba na nie długo czekać.

A ŚRODOWISKO TRZEBA CHRONIĆ

Ochrona środowiska to coraz bardziej licząca się nauka, jak i gałąź gospodarki. W telegraficznym skrócie chodzi o zminimalizowanie negatywnego wpływu człowieka na środowisko naturalne oraz naprawienie szkód już mu wyrządzonych. Zadanie to często przejmą wyspecjalizowane firmy. Kwestią niezwykle istotną jest tu przepływ wiedzy i utrzymywanie odpowiednich standardów, a także znajomość aktualnie obowiązującego prawa.

Specjaliści ds. ochrony środowiska znajdą zatrudnienie jako pracownicy w wielu dużych przedsiębiorstwach, pozostanie jednak spory rynek usług B2B. Coraz bardziej wyśrubowane normy nie dotyczą przecież tylko np. producentów samochodów. Ekologiczne rozwiązania trzeba dziś stosować w każdym domu i firmie. Wielu przedsiębiorców nie zdaje sobie z części z nich sprawy. Wynika to i z niskiej jakości stanowionego prawa (szybko i dużo), jak i ze słabego procesu komunikacji resortów z przedsiębiorcami. Tymczasem wdrożenie ekologicznych rozwiązań leży w interesie wszystkich. Na ogół są to inwestycje przynoszące wymierne oszczędności, nie licząc zmniejszenia społecznych kosztów działalności, których nie da się bezpośrednio wycenić. Jest to zawód interdyscyplinarny, wymagający wiedzy i doświadczenia z wielu dziedzin – od chemii i fizyki, po etykę i prawo. Branża z całą pewnością będzie się rozwijać część funduszy czerpiąc z programów unijnych obliczonych na następne lata i pracując z jednej strony dla firm, z drugiej zaś dla sektora publicznego.

Pewnym odpryskiem zarówno dbania o środowisko, jak i gastronomii jest rynek tzw. ekożywności. Chodzi tu o jedzenie nieprzetworzone, oparte na naturalnych składnikach. Polski rynek jest już wart około 650 mln zł i rośnie w ekspresowym tempie – nawet o 20 – 30% rocznie. Polacy coraz częściej zwracają uwagę na to jaka żywność trafia na ich stoły, czytają etykiety, szukają certyfikatów i stosują się do porad dietetyków. Dość już mamy masła, w którym masła nie ma, wyrobów jogurtopodobnych czy serów, które nie leżały nawet obok mleka. Produkty ekologiczne są coraz bardziej dostępne i coraz więcej sklepów chce je mieć w swoim asortymencie. Nawet w dużych sieciach handlowych, super i hipermarketach pojawiają się zajmujące coraz więcej miejsca półki „eko”. Leżące na nich towary powinny przeważającej części pochodzić od lokalnych dostawców, choć oczywiście nie w każdym przypadku jest to możliwe. Nietrudno się domyślić, że rynek będzie ciągle rósł i aż domaga się powstawania kolejnych sklepów. Trwają również próby budowania coraz skuteczniejszych sieci dystrybucji ekotowarów. Dziś kojarzą się one z dość wysokimi cenami, te w miarę rozwoju rynku powinny jednak zacząć spadać.

FRANCZYZA SPOŁECZNA

Ministerstwo Gospodarki planuje w 2016 roku wprowadzić ustawę o działalności gospodarczej, już dziś nazywaną „konstytucją dla firm”. Znajdzie się w niej rewolucyjny zapis, że celem działalności przedsiębiorstwa nie musi być zysk. Kiedy powstawały polskie przepisy gospodarcze, dla wszystkich było jasne, że firma mus pracować dla pieniędzy. Dziś nie jest to tak oczywiste. Rośnie grupa przedsiębiorców, którzy mają wystarczająco dużo środków, by spokojnie żyć i dawać innym pracę. Powstają także firmy czy spółdzielnie, których głównym celem jest aktywizacja osób w jakiś sposób wykluczonych. Tak samo jak w doktrynie politycznej, głównym celem partii politycznej ma być zdobycie i utrzymanie władzy, tak jeszcze teraz jest w biznesie. Ale są już ruchy polityczne obliczone na coś innego. Czy celem Zielonych jest zdobycie władzy? Niekoniecznie. Jest nim szeroko pojęta ekologia, w zasadzie zaś wprowadzenie takich rozwiązań, które będą jak najbardziej przyjazne człowiekowi i ekosystemowi w którym żyjemy. Przykładów firm działających w obszarze franczyzy społecznej jest sporo. Większość z nich to firmy niewielkie, działające na prawach spółdzielni. Zakładane są przez społeczników, chcących poświęcić innym nieco czasu bądź przez organizacje pozarządowe i stowarzyszenia. Co ciekawe, firmy te nie muszą i nie chcą ze sobą konkurować. Chętnie dzielą się ze sobą wiedzą i doświadczeniami. Środki wypracowane przez organizację są przeznaczane na wypłaty, bieżące funkcjonowanie, nadwyżki na rozwój, ale nie o charakterze globalnej ekspansji. Liczy się raczej skuteczne funkcjonowanie na swoim własnym rynku.

Taka filozofia to też zalążek zmieniającej się ekonomii w skali światowej. Ciągle dominuje na nim kult wzrostu i zadłużania. Ostatnio licznik długu Stanów Zjednoczonych sięgnął 18 bilionów dolarów. Cała ludzkość jest zadłużona na 100 bilionów dolarów (100 000 000 000 000 $). Nie powinno więc dziwić to, że coraz więcej ludzi i firm nie ma ochoty brać udziału w tym cyrku. Franczyza społeczna jest to pomysł, który rozwijany jest w wielu krajach europejskich, m.in. we Włoszech (sieć hoteli Le Mat), w Szwecji (domy przejściowe Villa Vägen ut!), Wielkiej Brytanii (usługi opieki Care and Share Associates - projekt prowadzony przez Sunderland Home Care Associates Limited) czy w Niemczech (sieć supermarketów CAP). W Polsce we franczyzie działa na przykład Kawiarnio-Księgarnia „Spółdzielnia” w Białymstoku. Prowadzona jest przez Spółdzielnię Socjalną „Integracja” z Bielska Podlaskiego. Przedsięwzięcie to wynik partnerstwa na rzecz ekonomii społecznej w Białymstoku, zawartego pomiędzy Programem Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP), a Fundacją Forum Inicjatyw Rozwojowych z Białegostoku przy wsparciu European Social Franchising Network (ESFN). Misją kawiarnio - księgarni jest generowanie inspirujących i niekonwencjonalnych przedsięwzięć z dziedziny ekonomii społecznej, praw człowieka, równości płci, promowania dialogu wielokulturowego. A strategicznym celem jest aktywizacja osób społecznie i zawodowo pomijanych.

W Polsce działa też duńska Fundacja Specialisterne. Znajduje ona zatrudnienie osobom z autyzmem i zespołem Aspergera, organizuje szkolenia zawodowe i prowadzi pośrednictwo pracy. Okazuje się, że jej podopieczni potrafią sobie poradzić na rynku pracy. Mają zdolność do wykrywania błędów w bazach danych, informacjach i systemach, poza tym praca sprawia im po prostu wielką przyjemność. Dzięki temu zarabiają pieniądze, zarabia też fundacja, która wydaje je na aktywizowanie kolejnych niepełnosprawnych.

3D WYDRUKUJE PRZYSZŁOŚĆ

O ile 3D w kinie i telewizji nie okazało się rewolucją specjalnie pożądaną przez odbiorców (okulary niewygodne, baterie trzeba wkładać, głowa po tym boli i mózg jakiś skołowaciały), o tyle druk 3D jest tematem wybitnie modnym i wielce przyszłościowym, zarówno na rynku B2C, jak i B2B. Producenci drukarek 3D biorą właśnie udział w technologicznym wyścigu. Ich urządzenia są coraz lepsze, tańsze, bardziej precyzyjne. Jak mantrę powtarza się zaklęcie, że drukarki 3D w końcu trafią pod strzechy. To raczej nierealne – w końcu zwykłe drukarki też są na tyle tanie, że w zasadzie każdy może sobie na nie pozwolić. Jednak niewielu z nas potrzebuje ich na tyle często, by drukarkę posiadać. Podobnie będzie z drukarkami 3D, jednak tu otwiera się duże pole do popisu dla modelu franczyzowego. Dlaczego? Drukarki 3D mają bardzo bogate spektrum zastosowań. Na co dzień przydają się projektantom, designerom, którzy dzięki nim mogą szybko i łatwo tworzyć funkcjonalne modele. Drukarki pozwalają też dorabiać części zapasowe do sprzętów domowych, drukować produkty, których nie opłaca się wysyłać itp. Zepsuło się coś w zmywarce czy innym sprzęcie domowym? W wielu przypadkach oznacza to konieczność wymiany całego sprzętu. Ale zepsutą część można zeskanować, wydrukować, zainstalować i zaoszczędzić kilkaset złotych lub nawet kilka tysięcy. To idealne zadanie dla niedużych firm dysponujących drukarkami 3D i przyszłościowy model biznesowy do rozwoju we franczyzie.

RZEMIOSŁO I USŁUGI

Biznes polegający na udostępnianiu drukarek 3D (o ile się rozwinie), będzie też zwiastunem trendu na usługi. Obecnie w Polsce 2/3 biznesów franczyzowych działa w sektorze handlu. To po prostu sklepy. Na bardziej dojrzałych rynkach proporcje są odwrotne – 2/3 systemów działa w obszarze usług. Tak prawdopodobnie będzie również w Polsce. Co prawda tzw. franczyza miękka, obejmująca głównie handel jest wynalazkiem typowo polskim a liczba sklepów zrzeszonych pod różnymi szyldami nie będzie spadać, to na pewno powinna wzrosnąć liczba konceptów usługowych. W USA w zasadzie każda możliwa usługa jest sfranczyzowana. Ma to swoje plusy – Amerykanie nie muszą szukać złotej rączki do naprawienia kranu, sprzątania garażu, wywiezienia liści z ogrodu czy prania zasłon. Dzwonią do firmy, ta zaś wysyła swojego pracownika, bardzo często jest to franczyzobiorca danego systemu. We franczyzie organizuje się pogrzeby, przyjęcia, czyści baseny, naprawia klimatyzacje etc. Ten model ma wiele plusów a najważniejszym jest standaryzacja usług i przepływ know-how. Nawet jeśli monter napędu bram garażowych natrafi na model, którego nie zna, łatwo uzyska pomoc w centrali.

Warto również zauważyć, że franczyza jest szansą na funkcjonowanie rzadkich zawodów. Szewc, zegarmistrz, krawiec, ostrzenie noży, dorabianie kluczy – z takich usług korzystamy stosunkowo rzadko i za każdym razem musimy się solidnie naszukać w okolicy odpowiedniego punktu. O ile łatwiej byłoby zwrócić się do jednej firmy, która załatwi wszystko.

ZIELONO MI

Podczas gdy przez Polskę przetacza się po raz setny populistyczna dyskusja na temat rentowności kopalń, polskiego węgla i elektrowni, specjaliści zdają sobie sprawę, że przyszłość należy do źródeł odnawialnych. Wykorzystujemy coraz więcej zielonej energii i ten odsetek będzie rósł z roku na rok. Odnawialne źródła energii (OZE) produkują już prawie 1/4 prądu sprzedawanego w Niemczech. W roku 2035 ten odsetek wyniesie 60%, Niemcy wygaszą też swoje elektrownie jądrowe. Słowem – podstawowym źródłem energii mają być OZE, wspierane przez elektrownie gazowe. Te bowiem w  przeciwieństwie do jądrowych, można łatwo „włączyć i wyłączyć”, gdy wiatr nie wieje a słońce nie świeci, czyli uzupełnić ewentualne braki w sieci. Energetyka wodna, fotowoltaika, biogazownie i elektrownie wiatrowe w Polsce powstają i powstawać będą. Ich produkcją i dystrybucją zajmuje się wiele podmiotów. Wydaje się, że w stosunkowo niedalekiej przyszłości część z nich powinna zewrzeć szeregi lub sięgnąć po model franczyzowy, by zapewnić sobie wygodną i stabilną pozycję na rynku. Sprzedaż instalacji B2B i B2C, ich serwis, pomoc w uzyskaniu dotacji i prawna to usługi, które będą zyskiwać na popularności. Osób i firm chcących wykorzystać zalety zielonej energii jest sporo – za tą potrzebą będą nadążać specjalistyczne firmy, które doradzą, zainstalują i będą serwisować urządzenia.

SHARING ECONOMY

Ekonomia dzielenia się to stosunkowo nowy trend, lecz zyskujący olbrzymią popularność na całym globie. W skrócie polega na tym, że kiedy nie wykorzystujemy w pełni naszych zasobów, możemy za drobną opłatą udostępnić je innym. Tak działa na przykład Airbnb. Masz wolny pokój? Ogłoś się w serwisie Airbnb, przyjmij gościa, zarób, zapłać prowizję pośrednikowi. Według niektórych ekonomistów sharing economy każdego z nas może uczynić franczyzobiorcą. Coś w tym jest. Ten sposób dzielenia się dobrami jest groźny dla tradycyjnych firm. Korporacje taksówkowe na całym świecie walczą z Uberem. Branża hotelowa szczerze nie lubi Airbnb i w nieoficjalnych rozmowach przyznaje, że lobbuje za zakazaniem bądź prawnym ograniczeniem jego działalności. Nawet poczciwe Blablacar na polskim  rynku (gdzie nie pobiera żadnej prowizji!) musiało zmierzyć się z falą czarnego PR-u, wywołaną zapewne przez część przewoźników samochodowych. Z drugiej jednak strony wielu małych hotelarzy np. w USA ogłasza się w Airbnb i notuje wzrost przychodów. Sharing economy działa nie tylko w skali globalnej. Popularne stają się serwisy lokalne, gdzie ludzie wymieniają się usługami bądź zlecają drobne usługi – robienie zakupów, wyprowadzanie psów. I to działa. Dla wielu osób taka specyficzna, lokalna franczyza okazuje się sposobem na życie. Sharing economy jest też szansą dla „normalnych” firm. Dziś wypożyczenie samochodu nie jest już fanaberią. Po co kupować auto, skoro sensownie wykorzystujemy je kilka razy do roku? Wypożyczalnie różnych sprzętów – aut, maszyn, zastawy stołowej, nawet ubrań – funkcjonują coraz lepiej a ich liczba będzie rosnąć.

WYSOKIE TECHNOLOGIE

To dość specyficzny i trudny temat, w zasadzie nie wiadomo też czy można zaliczyć go do franczyzy. Spróbujmy – globalne koncerny technologiczne i biotechnologiczne przeznaczają na badania i testy miliardy dowolnej waluty rocznie. Rzadko robią to własnymi siłami – nawet ich nie stać na stałe zatrudnienie armii naukowców różnych dziedzin. Ściśle określone badania zlecają zewnętrznym firmom, z ich działań komponują pełne wyniki. W krajach rozwijających się, w tym w Polsce, mają idealne warunki – niezbyt drogich, dobrze wykształconych naukowców, odpowiednie zaplecze technologiczne. Polskie firmy, na ogół nieduże, przyjmują więc zlecenia na badania genetyczne czy biotechnologiczne. Znaczenie niezrozumiałej dla większości ludzi technologii rośnie i rosnąć będzie zapotrzebowanie na usługi badawcze.

FRANCZYZOWA OPIEKA

A skoro na świecie powstają coraz skuteczniejsze leki i coraz więcej wiemy o chorobach, lepiej i dłużej nam się żyje. Lekarstwa na starość jeszcze nie wynaleziono. Rośnie więc liczba osób starszych, chorych, wymagających opieki i – jak już nieraz pisaliśmy – usługi skierowane na zaspokojenie potrzeb tej grupy będą cieszyć się coraz większym powodzeniem. Nawet jeśli polskiego emeryta nie stać na wiele wydatków, to coraz chętniej korzystają z nich np. niemieccy seniorzy. W Polsce północnej i zachodniej powstają prywatne sanatoria, domy opieki i hotele oraz sektor rozrywek przeznaczonych właśnie dla nich. Można przewrotnie powiedzieć, że seniorzy to przyszłość biznesu!

NA CO WIĘC ZWRÓCIĆ UWAGĘ...?

Na biznes przyszłości mają wpływ przeróżne czynniki – demograficzne, socjologiczne, ekonomiczne, polityczne, ale i np. klimatyczne. Demografia sprawia, że najbogatsze społeczeństwa się starzeją a ludzie żyją dłużej. Tu jest miejsce na dobrą służbę zdrowia, usługi dla seniorów, rehabilitację, rozwój medycyny. Możemy również obserwować zmiany socjologiczne – w Polsce coraz więcej osób dba o swoje zdrowie, uprawia sporty a jednocześnie sprzeciwia się okrucieństwu wobec zwierząt.  Rośnie odsetek osób niejedzących mięsa i starannie dobierających to, co znajdzie się na ich talerzach.  Poprawiają się nasze warunki ekonomiczne, więc możemy pozwolić sobie na więcej. Ciągle płynie do nas strumień funduszy europejskich wspierających przedsiębiorczość Polaków. Część tych środków jest przeznaczana na dość konkretne cele – np. zieloną gospodarkę. To zaś zazębia się ze zmianami klimatycznymi – mimo zaklęć niektórych środowisk jest nam coraz cieplej, a więc wydłuża się sezon np. na lody, piwo czy jedzenie pod chmurką. Udział zielonej energii w Polsce rośnie i rosnąć będzie – to rodzi kolejne biznesowe okazje a ich potencjał jest długofalowy. Zmian politycznych nie jesteśmy niestety w stanie przewidzieć – zbrojna agresja putinowskiej Rosji na Ukrainę i idące za nią sankcje postawiły pod ścianą również wiele polskich przedsiębiorstw.

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design