Outlet to – wedle założeń - położony na ogół na obrzeżu miasta sklep z końcówkami kolekcji, rzeczami, które nie sprzedały się w firmowych salonach, z mocno obniżonymi cenami. Jak to się ma do polskiej rzeczywistości? Nijak.
Stary, outlety to dla nas żyła złota. Wyobraź sobie, że sprzedaję w nich sukienki. Kosztują więcej, niż te przecenione w salonie firmowym w wiodącej galerii handlowej, a idą jak świeże bułeczki – mówi mi przedstawiciel branży odzieżowej. Oczywiście anonimowo. Halo? Ceny w outlecie są wyższe, niż w salonie? Tak, u nas to możliwe.
Dziwią się też przedstawiciele innych nacji. – Co to za outlet, co to za wyprzedaż? W Stanach wyprzedaż to jest wtedy, kiedy spodnie czy koszulę możesz kupić za 5 dolarów – mówi mi Amerykanin z oczami jak filiżanki. I niestety ma rację. W Ameryce funkcjonują różne rodzaje outletów, takie z cenami obniżonymi o 30, 50 czy 70 i więcej procent. Te najtańsze naprawdę pozwalają się ubrać od stóp do głów za cenę paru kaw. U nas outlety zatraciły lub zatracają swoją podstawową funkcję – stają się po prostu kolejnymi galeriami handlowymi. Jak to możliwe?
Bada go kilka firm, m.in. CBRE. Wedle tej firmy rynek tradycyjnych centrów handlowych jest coraz bardziej nasycony, co powoduje, że inwestorzy aktywnie działający na rynku, poszukują innych, alternatywnych formatów handlowych. Podstawowym parametrem centrum wyprzedażowego, odróżniającym ten projekt od innych konceptów, jest oferta produktów o cenach minimum 30% niższych niż w regularnych sklepach. Wyprzedażowe centra handlowe mają zazwyczaj powierzchnię od 12 tys. do 25 tys. m2., zlokalizowane są na gęsto zaludnionych obrzeżach aglomeracji. W ciągu 1,5 godziny może do nich teoretycznie dotrzeć nawet do 2 mln klientów.
Od początku lat 90- tych, kiedy zaczął się rozwijać rynek powierzchni handlowych, nieustannie obserwujemy pojawianie się nowych funkcji oraz zmiany w istniejących już obiektach. Pierwszy projekt typu „outlet” został otwarty w 2002 r. i było to naturalną konsekwencją dojrzewania rynku i rosnącej świadomości konsumentów. Wyprzedażowe centra handlowe stały się po prostu niezbędne - nie tylko dywersyfikują rynek i poszerzają ofertę handlową dla klientów, ale również pozwalają upłynnić działalność wielu markom zapewniając dodatkowy kanał sprzedaży. Magdalena Frątczak, dyrektor w Dziale Powierzchni Handlowych, CBRE, mówi: - Główną branżą najemców obecnych w centrach wyprzedażowych jest sektor modowy, stanowiący aż połowę wszystkich marek. Wśród najemców dużą grupę stanowią także branże sportowe oraz obuwnicze, z udziałem w outletach na poziomie około 12% każda. Wśród najmniej licznie reprezentowanych sektorów są usługi – zaledwie 1% wszystkich najemców.
Sukces centrum wyprzedażowego w dużej mierze zależy od lokalizacji, gęstości zaludnienia oraz zasięgu oddziaływania. Według CBRE - biorąc pod uwagę istniejące obiekty - można wskazać potencjalne obszary w Polsce, w których mogłyby powstać kolejne centra. Zdaniem firmy są to region południowy i południowo-wschodni oraz centralna Polska. Najnowszą analizę rynku outletów zrobił BNP Paribas Real Estate Poland. Szacuje, że w ciągu 2 lat rynek centrów wyprzedażowych powiększy się o 22 tys. m2. nowej powierzchni. Wzrośnie również ich odwiedzalność, zwłaszcza wśród przedstawicieli klasy średniej. W centrach wyprzedażowych na znaczeniu zyskają strefa wypoczynku i rozrywki oraz oferta gastronomiczna. Coraz bardziej widoczne zainteresowanie marek z segmentu premium wkrótce przełoży się na ich pojawienie się w centrach wyprzedażowych. Łączna powierzchnia dostępnych obecnie na rynku trzynastu centrów wyprzedażowych przekroczyła 213 tys. m2. W perspektywie kolejnych lat rynek powiększy się o kolejne - w stolicy oraz w Bydgoszczy. Eksperci BNP wskazują Rzeszów i Śląsk jako kolejne lokalizacje z dużym potencjałem do rozwoju tego typu projektów.
- Zakupy w centrach wyprzedażowych cieszą się niesłabnącą popularnością. W najbliższych latach spodziewamy się wzrostu zainteresowania tego typu formatami, głównie wśród średnio zamożnych mieszkańców dużych aglomeracji. Będzie to spowodowane z jednej strony stopniowym bogaceniem się klasy średniej, a z drugiej coraz szerszą ofertą produktów dostępną w centrach typu outlet. Ewoluują one stopniowo w kierunku tradycyjnych galerii handlowych, w których istotnym elementem jest strefa wypoczynku i rozrywki. – podkreśla Anna Staniszewska, Dyrektor, Dział Analiz Rynkowych i Doradztwa, BNP Paribas Real Estate Poland.
Autorzy raportu zwracają uwagę na odpowiednią reprezentację tego formatu w aglomeracjach, ale i podkreślają rosnący potencjał dla tych obiektów w miastach średniej wielkości. Zdaniem analityków procent niewynajętej powierzchni w nowo otwartych Outletach będzie wyższy niż w tradycyjnych centrach handlowych. Jednak w średnim horyzoncie czasowym liczba niewynajętych lokali będzie spadać. Rosnąć za to będą apetyty inwestorów. Położone z reguły na obrzeżach lub poza granicami dużych miast centra wyprzedażowe oferują klientom parkingi znacznych rozmiarów, a dodatkowo również transport własną, dedykowaną komunikacją zbiorową.
Autorzy raportu BNP również wskazują, iż najliczniejszą reprezentację mają sklepy z ubraniami, zaraz za którymi plasują się sklepy z galanterią skórzaną i butiki z kosmetykami oraz perfumami. To, co obecnie odróżnia centra wyprzedażowe od tradycyjnych, to ograniczona oferta usług związanych z rozrywką, restauracjami i kawiarniami, a także niewielka reprezentacja salonów ze sprzętem elektronicznym i wyposażeniem domów. Wkrótce powinno się to jednak zmienić.
Z raportu wynika, że w perspektywie średnio i długoterminowej format ten będzie coraz bardziej upodabniać się do tradycyjnych centrów handlowych. Stanie się to za sprawą rozbudowy oferty dostosowanej do potrzeb rodzin głównie w strefach rozrywkowej, restauracyjnej i kawiarnianej. Już dziś średni czas jaki klienci przeznaczają na zakupy w centrach wyprzedażowych jest dłuższy niż w tradycyjnych galeriach handlowych i wynosi ok. 1,5 godziny.
Szukasz sieci franczyzowej? Sprawdź franczyzy w naszym katalogu.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji