Apteka dla aptekarza - rewolucja pożera własne dzieci

Data dodania: 26 lipca 2017
Kategoria:
Foto: freeimages.com

Z końcem czerwca zlikwidowana została poznańska apteka Galenica, działająca na Starym Mieście od ponad pół wieku. Apteka należała do członka władz samorządu aptekarskiego, który był inicjatorem i promotorem powyższej regulacji.

Jest to pierwsza ofiara regulacji „apteka dla aptekarza", która weszła w życie 25 czerwca br. Apteka działała w lokalu należącym do poznańskiej Izby Administracji Skarbowej, która nie przedłużyła jej właścicielce umowy najmu, chcąc urządzić w lokalu biura dla swoich urzędników. Problem w tym, że wygaśnięcie umowy najmu zbiegło się z wejściem w życie nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne, która oprócz zasady „apteki dla aptekarza" wprowadziła również kryteria demograficzne i geograficzne, ograniczające możliwość otwarcia nowej apteki. Aptekę można uruchomić jedynie wtedy, gdy na nową placówkę przypadnie co najmniej 3 tys. mieszkańców, a żadna inna apteka nie znajduje się bliżej niż 500 m.

- Przyjęte z inicjatywy samorządu aptekarskiego przepisy powodują, że pozwolenie na prowadzenie nowej apteki można tylko stracić, a nowej apteki w Polsce praktycznie nie da się otworzyć. Dotyczy to zwłaszcza dużych miast - mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, który wraz z Konfederacją Lewiatan i innymi organizacjami pracodawców, pacjentów i przedsiębiorców protestował przeciwko wprowadzanej regulacji.

- Świadomość tego mieli także decydenci, łącznie z ministrem zdrowia - dodaje.

I właśnie ofiarą tych przepisów padła poznańska apteka Galenica. W centrum Poznania zagęszczenie aptek jest na tyle wysokie, że nie można już otworzyć nowej placówki, nawet w lokalu obok. Obecnie zaś wypowiedzenie umowy najmu równoznaczne jest z utratą zezwolenia na prowadzenie apteki. Właściciel musi postarać się o nową koncesję, spełnić warunki demograficzno-geograficzne etc.

- W trakcie prac nad ustawą niektórzy parlamentarzyści i organizacje społeczne zgłaszali szereg poprawek, mających zracjonalizować regulację. Jedną z nich było wprowadzenie gwarancji dla dotychczasowych właścicieli, którzy z różnych powodów będą chcieli lub musieli przenieść swoją aptekę do nowego lokalu. Wtedy mogliby to zrobić na starych zasadach, z pominięciem nowych obostrzeń. Argumentowaliśmy, że nie będzie to powodowało wzrostu liczby aptek, a zapobiegnie wielu życiowym dramatom. Niestety decydenci i władze samorządu aptekarskiego były nieprzejednane i przeciwne jakimkolwiek zmianom. Nie akceptowano żadnych apeli środowiska właścicieli aptek ani nie analizowano oczywistych skutków ustawy. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że skutkiem tych przepisów będzie zamykanie aptek i to właśnie się dzieje - wyjaśnia dr Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Organizacje pracodawców wskazywały, że właściciel apteki nie będzie mógł podążyć za swoimi pacjentami np., jeśli w mieście przeniesiony zostanie przystanek, i dotychczasowa lokalizacja apteki okaże się nierentowna. Nie mówiąc już o sytuacji, w której właściciel nieruchomości, wiedząc, że wynajmuje lokal osobie bez wyjścia, gdyż wypowiedzenie najmu oznacza utratę przez nią dorobku życia, będzie mógł ją szantażować i żądać coraz wyższych opłat.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design