Biznesy, które w Polsce są uznane za najoryginalniejsze, gdzie indziej są standardową działalnością. Najczęściej, inspiracje czerpiemy od firm działających za oceanem. Nie oznacza to jednak, że Polacy nie mają własnych pomysłów na wyróżniający się biznes.
Mówi się, że w biznesie najważniejszy jest pomysł. Nie wszystkim jednak genialną ideę udaje się przekuć w sukces. Ale nie należy składać broni i jeśli w głowie coś kiełkuje, warto jest przynajmniej spróbować. Oto kilka firm, których motorem napędowym okazały się nieco szalone pomysły ich właścicieli.
Choinka do wynajęcia
Tak, nie na sprzedaż a do wynajęcia. Na taki pomysł wpadła jedna z warszawskich firm, która na co dzień prowadzi szkółkę roślinną. Argumentem na otwarcie tego kierunku działalności było m.in. to, że co roku ponad 5 mln choinek bezmyślnie wycinanych jest na święta Bożego Narodzenia.
- Tylko po to, aby na kilka chwil przyozdobić wnętrza naszych domów. W tym czasie choinki te mogłyby żyć, produkować dla nas tlen i cieszyć oko miłośników przyrody. Postanowiliśmy zmienić to podejście i sposób myślenia, aby święta były prawdziwą celebracją życia. Nie chcemy zmieniać tradycji, ale chcemy nadać jej nowy wymiar – dowiadujemy się z informacji e-sklepu wypozyczalniachoinek. eu.
Grupą docelową tej firmy są wszyscy miłośnicy pachnących, pięknie przystrojonych żywych choinek. Za wypożyczeniem żywej choinki przemawia fakt, że po jakimś czasie cięte drzewko zaczyna sypać igły. Po za tym, po świętach pojawia się problem związany z jej utylizacją. Przedstawiciele tej firmy zapewniają, że znaleźli złoty środek - rozwiązanie idealne, czyli wypożyczenie choinki w doniczce na święta. Jak to działa? Osoba zainteresowana wynajęciem drzewka może za pośrednictwem strony internetowej wybrać jego rodzaj i rozmiar, a także wskazać datę, na kiedy ma być ono dostarczone do domu.
Żywe choinki wynajmowane są na okres od 22 grudnia do 6 stycznia. Można je odebrać osobiście lub zamówić kurierem do domu. Po święcie Trzech Króli firma odbiera drzewo, które wraca do szkółki, gdzie jest pielęgnowane i czeka na kolejne święta. Drzewka, które nie nadają się do ponownego wypożyczenia są zasadzone do ich naturalnego środowiska, aby w przyszłości stały się dużymi i pięknymi choinkami.
Warszawska firma wypożycza zadbane, szkółkowane, ukorzenione choinki, które przyjmą się jeżeli klient będzie chciał je kupić i zasadzić. Ceny za wypożyczenie drzewka kształtują się od 36 zł do nawet 390 zł. Do ceny wynajmu należy doliczyć również 30 zł za dowóz i 30 zł za odbiór drzewka w przypadku, gdy jego wysokość nie przekracza 180 cm lub opłatę o 15 zł wyższą, w przypadku bardziej wyrośniętych choinek. Takie wypożyczalnie działają z sukcesem na całym świecie. Jednak w Polsce to wciąż nowość. Nie oznacza to jednak, że przedsiębiorczy właściciele szkółek roślinnych nie próbują wykorzystać światowego trendu na ekologiczny styl życia. Wypożyczalnia świątecznych drzewek działa też w Krakowie.
- Zainspirowani działaniem najlepszych firm choinkowych na świecie, jako nowość na lokalnym rynku w 2016 roku uruchomiliśmy wypożyczalnię choinek. Jest to oferta dla instytucji, firm i osób, które organizując konferencje, eventy czy inne spotkania, potrzebują choinek na krótki okres czasu np. godziny, dnia czy kliku dni. Wypożyczamy choinki również na występy, produkcje, przedstawienia czy plany filmowe – informuje krakowska firma Ekodrew-choinki u Marcina.
W okresie zimowym, nietypowym pomysłem na biznes jest również założenie firmy, zajmującej się oświetleniem domów przed świętami. Tego typu usługi są niezwykle popularne np. Stanach Zjednoczonych. W Polsce takich firm prawie nie ma, mimo że to perspektywiczny biznes sezonowy. W tym przypadku zarabia się na montowaniu na domach i w ogródkach świątecznych światełek, a następnie na ich sprzątaniu.
Domy strachu
Chcielibyście na krótką chwilę wkroczyć w niepewność, poczuć ten rodzaj strachu, który znacie tylko z ekranów kin? Jeśli odpowiedzieliście „tak”, musicie pamiętać, że strach ma swoją cenę, ta cena jest bardzo wysoka - wasze nerwy w totalnej rozsypce. Tak swoją ofertę przedstawia jedna z firm, która zarabia w dosyć nietypowy sposób – straszy ludzi na ich własne życzenie. Jeszcze pięć lat temu nikt nie słyszał o escape roomach czy komnatach strachu, które obecnie są jedną z popularniejszych form rozrywki. To nowy rynek, który nie jest jeszcze zagospodarowany. Szacuje się, że w Polsce działa około 30 firm oferujących tego typu rozrywkę.
W Stanach Zjednoczonych domy strachu są na tyle popularne, że osoby prywatne organizują sobie tego typu imprezy w garażu, na strychu czy po prostu w pustych domach i mieszkaniach. W Polsce ten segment rozrywki zaczyna dopiero raczkować. Zatem firmy, które teraz będą miały naprawdę dobrą ofertę mają szansę na zajęcie pozycji lidera. Za wejście na jeden seans do domu strachu trzeba zapłacić średnio 25 zł. W ciągu jednego dnia można zorganizować około pięciu takich seansów. Biorąc pod uwagę, że jest to oferta dla grup, przy odpowiednim zarządzaniu firmą, można osiągnąć zadowalające zyski. Największe żniwa w tej branży są na Halloween.
Dom strachu ma wywoływać określone emocje, takie jak strach, panika, bezradność i przerażenie. Służą temu specjalnie zaaranżowane pomieszczenia, do których po uprzedniej rezerwacji są zapraszani klienci. Najczęściej goście mają do przejścia kilka pokojów, w których czekają na nich sceny rodem z horroru. Zazwyczaj, klienci otrzymują na start latarkę i to jedyne urządzenie, którym mogą się posługiwać. Minimalnie w zabawie mogą wziąć udział 2 osoby. Przejście domu strachu zajmuje średnio od 15 minut do pół godziny. Jest to specyficzny biznes skierowany do określonej grupy klientów o naprawdę stalowych nerwach, o czym uprzedzają sami organizatorzy tego typu wydarzeń.
Na przykład wśród zasad dla uczestników pokazu Horror Mouse - jednego z domów strachów działającego w Warszawie jest to, że seans nie jest polecany osobom z chorobami serca, nadciśnieniem, epilepsją, astmą, arachnofobią, achluofobią, klaustrofobią oraz kobietom w ciąży. Jak opowiadają twórcy konceptu, podczas pokazów ludzie ze strachu chodzą po ścianach. Biegną na oślep, potem wychodzą ze stłuczeniami, w porwanych ciuchach. O tego typu rozrywce wiemy wciąż mało. Raczej nie zobaczymy „strasznej” oferty na bilbordach czy w przerwie reklamowej między dziennikiem telewizyjnym a ulubionym serialem.
Z doświadczeń firm, które działają w tym segmencie rynku rozrywkowego reklama zewnętrzna nie jest skuteczna. To może tłumaczyć fakt, że w świadomości publicznej tego typu biznesy nie funkcjonują jak np. kręgielnie, dyskoteki, kino czy inne lokale rozrywkowe. Najbardziej skuteczna jest poczta pantoflowa oraz obecność na portalach społecznościowych.
Trampki na zamówienie
Na tej formule swój biznes oparło małżeństwo, które ze swoją ofertą dociera do klientów nie tylko w Polsce. Oryginalne trampki są sprzedawane m.in. w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Hiszpanii, we Włoszech, na Ukrainie, w Rosji, Indonezji i Australii. Trampki to jeden z najpopularniejszych rodzajów obuwia, które znajdziemy w każdym sklepie obuwniczym. Co trzeba więc było zrobić, aby wyróżnić się na tle sprzedaży masowej? Trzeba mieć oryginalny pomysł.
Sklep, w którym każdy klient będzie mógł opracować własny projekt butów okazał się strzałem w dziesiątkę. W ten sposób powstał sklep Kolorowe- Trampki.pl - jedyna w Polsce strona umożliwiająca przygotowanie wzoru, który zostanie naniesiony na zamawiane obuwie. Za pomocą interaktywnego kreatora każdy może zaprojektować swoje własne trampki. Zakres wzorów jest nieograniczony, a dodatkowo można wybierać spośród fasonów butów w różnych kategoriach cenowych. To nowy projekt, który działa ponad rok.
Obecnie firma rozwija się bez większych problemów, jednak jak przyznają jej właściciele na starcie nie było tak kolorowo. Wśród największych przeszkód, jakie spotkali na początku były problemy ze stworzeniem technologii produkcyjnej oraz samego kreatora, który musiał być skuteczny, a zarazem nieskomplikowany w obsłudze. Produkty tej firmy powstają z dwóch elementów – są to białe lub inne jednokolorowe buty oraz projekt, który jest umieszczony na butach w procesie drukowania, a następnie utwardzony termicznie. Technologia druku Brother używa farb, które są przetestowane i certyfikowane na pełną zgodność z CPSIA (The Consumer Product Safety Improvement Act).
Odkryty na nowo winyl
Winyle znowu biją rekordy sprzedaży na całym świecie. Tak dużego zainteresowania czarnymi płytami nie było od końca lat 80. Entuzjaści muzyki odtwarzanej z gramofonu zgodnie twierdzą, że płyta winylowa ma duszę, a wydobyty z niej dźwięk brzmi niepowtarzalnie. Tę popularność płyt starszej generacji wykorzystał mieszkający w Wielkiej Brytanii Tomasz Olszewski, który założył sklep z winylami i nie narzeka na brak klientów. Sklep stał się dla niego połączeniem pracy z pasją.
A wszystko zaczęło się przez przypadek. Gdy w 2007 roku przedsiębiorca wyjechał za granicę do pracy, nie spodziewał się, że założy własną firmę. Po upływie czasu postanowił przejść na swoje i w 2009 roku otworzył sklep internetowy Winylowo.com, do którego z czasem dołączył punkt stacjonarny Cloud 7, w którym poza winylami, sprzedawane jest też rękodzieło, ubrania retro oraz przedmioty w stylu vintage. Od tego czasu przez sklep przewinęło się prawie 70 tys. płyt, z czego większość została wysłana do Polski. W ofercie tego sklepu znajdziemy płyty nowe i używane, popularne wydania, jak i białe kruki oraz ofertę niezależnych wydawnictw polskich i zagranicznych, płyty limitowane, rzadkie pierwsze tłoczenia, płyty w różnych rozmiarach, kształtach i kolorach oraz winyle z oryginalnymi autografami największych artystów na świecie.
Pierwszy sklep stacjonarny ruszył w styczniu 2016 roku w Zielonej Górze. Skąd brać płyty winylowe do sprzedaży? Najlepiej postawić na handel tymi nowymi, jak i używanymi. O ile nowe płyty kupuje się standardowo od hurtowników, to z tymi używanymi jest nieco trudniej. Można szukać ich na pchlich targach lub na niektórych portalach aukcyjnych w sieci, gdzie wystawiane są w przystępnych cenach pozwalających na późniejsze nałożenie na nie własnej marży.
Na przykład, w sklepie Tomasza Olszewskiego są też płyty własnego wydawnictwa Winylowo Records. Firma przedsiębiorczego Polaka uczestniczy w znanych wydarzeń branżowych - Vinyl Swap. To popularna giełda płyt winylowych, kompaktowych, taśm magnetofonowych, gramofonów i wszystkich innych urządzeń, służących do odtwarzania muzyki. To okazja dla pasjonatów analogowych brzmień, by powspominać dawne czasy, podyskutować o muzyce, a także wymienić się swoimi kolekcjami.
Skup faktur
„Sprzedawaj faktury tylko wtedy, kiedy potrzebujesz gotówki” – radzi firma Faktorama, która oparła swój biznes na skupie faktur. Jest to dziwny, ale – jak zapewnia firma - dochodowy biznes. Faktorama to internetowa platforma aukcji faktur, na której spotykają się potencjalne strony transakcji - sprzedawcy faktur z odroczonym terminem płatności, a więc przede wszystkim mikro i małe firmy oraz nabywcy, dla których zakup faktur jest formą inwestycji.
Faktorama powstała w kwietniu 2013 roku przy wsparciu funduszu Spinaker Innowacji - Inkubator BonusCard. Jak to działa? Po rejestracji i pozytywnej weryfikacji, trzeba się zalogować na platformie internetowej. Następnie trzeba wprowadzić dane sprzedawanej należności i określić warunki, na których wystawiający fakturę jest gotowy ją sprzedać. W dalszej kolejności faktura trafia na aukcję, a licytujący rywalizują o jej zakup. Licytujący, który złożył najbardziej atrakcyjną ofertę dokonuje płatności za fakturę. Tyle.
Jak opowiadają twórcy tego projektu, ich działalność opiera się na finansowaniu czynności pozwalających na poprawę płynności konkretnego przedsiębiorstwa. Dokładniej chodzi o to, żeby udało się sfinansować działania w taki sposób, aby cała procedura miała zabezpieczenie w postaci faktury, której termin płatności jest odroczony, ale jeszcze nie został przekroczony. Twórcy spółki podkreślają, że ich opcja jest dużo korzystniejsza dla firm niż standardowe zaciąganie kredytów w banku.
Jedną z korzyści wynikających ze współpracy z firmą Faktorama jest fakt, że nie trzeba spełniać przy niej tak wielu warunków, jak ma to miejsce w przypadku ubiegania się o kredyt. Oprócz tego, wielką zaletą faktoringu jest to, że w księgach danego przedsiębiorstwa nie pojawiają się żadne wzmianki na temat zobowiązań. Oznacza to, że wiarygodność firmy pozostaje wyższa.
Bistro konopne
Temat konopi budzi wiele kontrowersji, tym bardziej, kiedy mówimy o kuchni – tu należy dodać o zdrowej kuchni. Mało kto wie, że ta roślina ma prozdrowotne właściwości. Ze względu na walory odżywcze nasion konopi i ich pochodnych - np. oleje, mąka, zawartość kwasów tłuszczowych, białka, witamin i minerałów, uważa się je za jeden z kluczowych elementów w diecie. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że używanie tych produktów jest legalne. Podążając za trendem zdrowego trybu życia, na ulicach miast zaczynają się pojawiać bary oferujące dania konopne.
Jednym z nich jest Filip z Konopi – Cannabistro, który został otwarty jesienią ubiegłego roku w Warszawie. Burger, herbatka z kwiatów konopi i jabłek oraz ciacho marchewkowe z mąką konopną – to przykładowy lunch warszawskiego bistro konopnego. Menu tej wegańskiej i wegetariańskiej restauracji jest w 100% roślinne. Znajdziemy w nim także tortille, zupy oraz kawy z dodatkiem prażonych nasion konopi.
Biżuteria ze śmieci – biznes dla artysty
Przerabianie bezużytecznych odpadów nadając im drugie życie ma swoją fachową nazwę - upcykling. Ten termin pojawił się dopiero w XXI wieku, ale ten nurt robi zawrotną karierę. To ekologiczny trend, który pozwala na zmniejszenie produkcji surowców przy jednoczesnym ponownym wykorzystaniu tych już wytworzonych. Są firmy, które się w tym specjalizują. Powstają naprawdę nietypowe przedmioty, np. biżuteria z zużytych opon. Choć nie jest to masowa produkcja - autorami tych małych dzieł sztuki są projektanci i designerzy – sam pomysł zasługuje na uwagę.
Okazuje się, że z opon powstają m.in bransoletki, naszyjniki, futerały na tablety - wszystko z czarnego materiału. Do stworzenia unikatowych ozdób mogą posłużyć też puszki, kapsle, gazety, stare jeansy oraz zepsute zegarki. Na fali popularności tego trendu w Polsce powstała nawet platforma DEKO EKO, umożliwia artystom i rzemieślnikom, przetwarzającym odpady w dzieła sztuki, kontakt ze świadomymi konsumentami.
Oryginalne pomysły z zagranicy
Zobaczmy, jakie nietypowe pomysły na biznes przyjęły się na świecie. Jednym z przykładów jest brytyjska firma Rent a mourner, oferująca wynajem żałobników na pogrzeb. Przedsiębiorstwo oferuje obecność żałobników, którzy udają znajomych i przyjaciół zmarłej osoby. Na życzenie zamawiających firma opracowuje też strategię i szkoli swoich aktorów, by wypadli odpowiednio przekonywająco. Usługa ta ma być przydatna tym, którzy z różnych względów obawiają się o zbyt niską frekwencję na uroczystości.
Kolejny przykład to Something Store - sklep internetowy ze Stanów Zjednoczonych. Można w nim kupić różne przedmioty. Jednak przewrotność tego pomysłu polega na tym, że klienci zamawiając paczkę z zakupami, tak naprawdę nie wiedzą co znajdą w środku. Przypomina to przysłowiowe kupowanie kota w worku. Każda paczka kosztuje jedynie 10 dolarów, a jej zawartość jest dobierana przez pracowników sklepu zupełnie przypadkowo. Sklep działa już ponad 8 lat, więc można założyć, że na brak klientów nie może narzekać. Kupon na zakupy w tym sklepie może być dobrym prezentem dla osoby, której chce się zrobić prawdziwą niespodziankę.
Nietypowy biznes prowadzi też przedsiębiorstwo SlobProof, produkujące meble odporne na wszelkiego rodzaju zabrudzenia. Kanapy, fotele, łóżka i krzesła są obite specjalnym materiałem, który łatwo wyczyścić wykorzystując zwykłe, domowe sposoby. Firma daje 5 lat gwarancji na to, że ich meble pozostaną odporne na plamy, wilgoć i powstawanie nieprzyjemnego zapachu. Poza tymi niecodziennymi właściwościami - wyglądają zupełnie normalnie. Wyróżnia je jedynie dosyć wysoka cena.
Dość nietypową ofertę ma firma I Do, Now I Don’t. Jej pomysłodawca i właściciel przeżył duży zawód miłosny, gdy okazało się, że jego narzeczona go porzuciła. Jedyną rzeczą jaką mu po niej pozostała był piękny i drogi pierścionek zaręczynowy. Biznesmen postanowił go sprzedać, ale nie był zadowolony z ofert, jakie proponują mu jubilerzy. Postanowił więc stworzyć platformę, która umożliwi jemu i innym osobom sprzedaż niechcianej, zaręczynowej biżuterii. Dziś za pomocą I Do, Now I Don’t można kupić i sprzedać pierścionki zaręczynowe, diamenty, zegarki, naszyjniki oraz stroje ślubne. Właściciel platformy jest dziś posiadaczem dobrze działającego biznesu i podobno szczęśliwym mężem.
Jak widać ile ludzi, tyle pomysłów, które czasem wydają się wręcz niemożliwe do zrealizowania. A jednak niektórym się udaje. Dlaczego? To pytanie zadaje sobie każdy człowiek, który stoi przed wyborem własnej drogi do prowadzenia biznesu. Ale najważniejszy jest właśnie ten pomysł- warto jest o nim marzyć, planować go i realizować – potocznie mówiąc trzeba sobie zwizualizować nasz cel. Nawet niepowodzenie życiowe można przekuć w zyskowny biznes. Trzeba tylko uwierzyć w siebie i być konsekwentnym w podjętej decyzji oraz realizacji założonego planu.
Irina Nowochatko-Kowalczyk
Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji