Pasja z żyłką biznesową

Data dodania: 6 kwietnia 2022
Kategoria:

Identyfikacja ze znaną siecią daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa – mówi Maria Kęcina, która z mężem prowadzi biznes pod szyldem eurosklep.

Słyszałam, że jest Pani w sieci eurosklep od początku istnienia. Jak to się zaczęło?

Sieć powstała w 1997 r. ja zostałam jej Prezesem w 1998. Wtedy sieć liczyła 18 sklepów. Przez 17 lat sieć rozwijała się dynamicznie, przekraczając w roku 2014 liczbę 700 placówek. Wtedy zdecydowałam się nieco zwolnić tempo pracy zawodowej i przejęłam wraz z mężem 400m² sklep w ramach własnej działalności gospodarczej, ale oczywiście pod szyldem eurosklep.

W jakim mieście prowadzi Pani swoją placówkę?

W Bielsku-Białej, moim rodzinnym mieście.

Czy na przestrzeni tych lat nie myślała Pani o zmianie branży?

Nie, nie myślałam. Od czasu studiów rozwijałam swoją ścieżkę zawodową w handlu, gdzie w pełni się realizowałam. A dzisiaj prowadzenie sklepu spożywczego, szczególnie o charakterze delikatesowym, to dla mnie nie tylko praca, ale przede wszystkim pasja, dająca wiele satysfakcji.

A o otwarciu kolejnego sklepu?

Tylko przez chwilę. Ale uznaliśmy z mężem, że z jednej strony nie mamy sukcesorów, z drugiej jest wystarczająco dużo pracy, by sklep „dopieszczać”, aby funkcjonował perfekcyjnie, ku zadowoleniu pracowników i klientów.

Czym sieć eurosklep wyróżnia się na tle konkurencji?

Eurosklep jest franczyzodawcą, któremu można zaufać. Stawia dość twarde warunki, ale realne i dla nas bezpieczne. Oceniając je przez pryzmat walki o pozycję rynkową, oraz ekonomiki sklepu, są bardzo korzystne dla franczyzobiorcy. Powiązanie biznesowe sieci z Grupą Eurocash pozwala realizować szerokie spektrum działań, między innymi takich jak: szkolenia, programy lojalnościowe, doradztwo w różnych obszarach, czy też nieoceniona platforma internetowa, pozwalająca doskonale realizować politykę handlową poprzez zarządzanie zamówieniami, promocjami itd., a nam zaoszczędzić czas. Dzięki temu możemy się bardziej skupiać na sprzedaży, a nie na zakupach, oraz na budowaniu dobrych relacji z klientami, spełnianiu ich oczekiwań, jak również na budowaniu rodzinnej atmosfery z naszym personelem.

Jaki jest koszt uruchomienia takiego sklepu?

Do szacunkowych obliczeń można przyjąć starą zasadę, że na jeden metr kwadratowy przypada minimum 1000 zł. Czyli wyposażenie takiego sklepu to minimum 400 tys. zł. Oczywiście do tego należy dodać wartość zatowarowania.

Co daje Pani działanie pod znanym szyldem?

Sklep jest rozpoznawalny dla klientów, a nam identyfikacja ze znaną siecią daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Także działania marketingowe ze strony franczyzodawcy są nie do przecenienia. „Soliście” byłoby bardzo trudno prowadzić rentowny biznes.

Jak sieć wspiera Panią w bieżącym prowadzeniu sklepu?

Na bieżąco obsługuje nas Doradca, który dzięki swojej obszernej wiedzy merytorycznej jest dla nas bardzo cenny i na którego zawsze możemy liczyć, podobnie jak na dział operacyjny. Aktualnie żyjemy tematem pandemii, więc nie sposób nie wspomnieć o wsparciu sieci w obszarze informacyjnym i doradczym. Ogromną wiedzę pozyskujemy również dzięki Akademii Eurocash i w jej ramach organizowanych w aktualnej sytuacji webinariach. Oprócz wspomnianych już wyżej działań, najważniejszym dla nas jest współpraca z Hurtem EUROCASH. Ten hurt czujemy i traktujemy jak swój. Menadżerowie różnych szczebli często nas pytają i słuchają naszch opinii, by wdrażane różnego rodzaju projekty były najbliższe oczekiwaniom obu stron z uwzględnieniem finalnych korzyści dla konsumentów. Z poziomu Zarządu Eurocash padają pytania nie tylko stricte biznesowe: jak żyjemy, jak się nam wiedzie, czy zdrowi jesteśmy, czy nie trzeba nam w czymś pomóc. To bardzo ceniony przez nas i nie często spotykany w wielkich korporacjach naturalny odruch ludzki.

Czy na co dzień jest Pani obecna w sklepie?

Tak. Mimo iż wiele rzeczy możemy robić zdalnie i tak też robię, to jednak codzienne nawet krótkie wizyty, rozmowy z kierownictwem i personelem są dla mnie tak samo ważne, jak codzienne mycie zębów (śmiech).

Za nami bardzo trudny rok. Jak sobie Pani poradziła z tą sytuacją?

Stosowaliśmy, co czynimy nadal wszelkie obowiązujące w pandemii rygory. Nawet więcej, bo wprowadziliśmy godzinną przerwę w funkcjonowaniu sklepu, po pierwsze, aby wykonać dezynfekcję sklepu, a także, aby odizolować pracowników pierwszej zmiany od drugiej. Wprowadziliśmy sprzedaż towarów z dostawą do domów klientów. W trosce o zdrowie pracowników zakupiliśmy termometr, pulsoksymetr oraz tlen. Każdy na wejściu do pracy ma mierzoną temperaturę i saturację. W sklepie stworzyliśmy strefę brudną, gdzie trafiają wózki i koszyki po zakupach, które poddawane są dezynfekcji i dopiero wtedy trafiają do strefy czystej dla następnych klientów.

Czy w trakcie lockdownu sprzedaż była dużo niższa?

Nie, pomimo mniejszej ilości klientów, sprzedaż wzrosła, ale szybko zauważyliśmy prawidłowość, że spadającą ilość transakcji na kasie rekompensuje duży wzrost koszyka zakupowego. Obrót wykazuje kilkuprocentowy wzrost w porównaniu do roku 2019.

Jak ocenia Pani wprowadzone godziny dla seniorów. Czy z ekonomicznego punktu widzenia to ma w ogóle sens?

Mogę się wypowiedzieć na przykładzie mojego sklepu, bo nie wiem jak to działa w innych lokalizacjach, czy w innych punktach np. w aptekach. U mnie te godziny nie mają sensu. W ciągu pierwszych dni tygodnia w sklepie, który ma 400 m² w tym czasie przemieszcza się kilka osób, a czasem nie ma nikogo, a jednocześnie z bólem trzeba zamknąć drzwi przed trzydziestolatkiem. Inaczej jest już w piątek gdzie np. przy ladzie mięsno-wędliniarskiej natężenie seniorów w ich godzinach jest ogromne i co też jest złe. Jeśli ilość obecnych w sklepie klientów limitujemy ograniczoną ilością wózków, wpuszczamy ich tylko w maseczkach i dbamy o zachowanie dystansu, to godziny dla seniorów są zupełnie niepotrzebne.

Wkroczyliśmy w nowy rok, z nadzieją czy obawą?

Obawy są, ale przeważa nadzieja. Nie jesteśmy z problemami pandemii sami, ani w Bielsku, ani w Polsce, ani w Europie. Ta wyjątkowa, ogólnoświatowa sytuacja męczy nas wszystkich, stawia wiele pytań bez odpowiedzi na dzień dzisiejszy. Ale my jesteśmy w nienajgorszej sytuacji, bo prowadzimy biznes spożywczy, który ze względu na swój charakter może czuć się bardziej stabilny od innych branż. To jednak nie do końca nas uspokaja, mamy bowiem świadomość, że załamanie się innych branż nie będzie obojętne dla naszego biznesu.

Dziękuję za rozmowę

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Antygen.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design