Jak nie zbankrutować?

Data dodania: 25 maja 2015
Foto: pixabay.com

Za nami rok, w którym odnotowano spadek liczby bankructw polskich firm. Według ekspertów, w 2015 roku ta tendencja się nie utrzyma. Istnieją jednak sposoby na to, by nie znaleźć się w niechlubnych statystykach. Wystarczy pamiętać o kilku prostych krokach, które mogą zapobiec katastrofie biznesowej.

Euler Hermes, spółka z Grupy Allianz przeanalizowała sytuację polskich firm w kontekście bankructw. W całym 2014 roku opublikowano informację o 822 takich przypadkach (jest to 11% mniej niż w roku 2013). Po tak dobrym roku pojawia się pytanie – co dalej? Czy to już wyczekiwany przełom? Okazuje się, że nie.

– Wszystko wskazuje na to, iż jak na razie to raczej koniec trendu poprawy kondycji przedsiębiorstw, przełom w tym względzie mamy już za sobą. Zarówno nasza analiza stojących za tym czynników koniunktury, jak i wyniki przedsiębiorstw oraz opinie ich przedstawicieli każą spodziewać się w 2015 roku stagnacji, a nie dalszej poprawy (spadku liczby upadłości), a nawet symbolicznego zwiększenia liczby bankructw w Polsce – mówi Rafał Hiszpański, prezes zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes. Z kłopotami finansowymi może się zetknąć każda firma, a szczególnie na początku swojej działalności. Rozkręcając biznes warto jest sięgnąć po radę doświadczonych przedsiębiorców, którzy już przeszli przez „ogień i wodę”. Czasami wystarczy poświęcić więcej uwagi na pozornie banalne kwestie, dzięki czemu nie znajdziemy się w niechlubnych statystykach.

NIEWŁAŚCIWY WYBÓR PARTNERÓW BIZNESOWYCH

Piotr Bijański, prezes zarządu Kancelarii Kredytowych opowiada, że firma, z którą kiedyś współpracował ogłosiła upadłość. Takie sytuacje się zdarzają, jednak bardzo często jesteśmy w stanie to przewidzieć. Najlepiej byłoby z taką firmą w ogóle nie nawiązywać współpracy, a jeśli już do niej doszło, to odpowiednio wcześnie ją zakończyć, żeby ograniczyć straty finansowe.

– Z inną firmą z branży szkoleniowej mieliśmy realizować duży projekt i ta nie zapłaciła pierwszej transzy w wysokości 40 tys. zł. Niedawno wygrałem sprawę sądową, jednak trwało to ponad 2 lata. Nie każdy może mieć tyle czasu na wyegzekwowanie pieniędzy od nieuczciwych kontrahentów. Jest kilka łatwych sposobów, które sam stosuję i które możemy szybko oraz bezpłatnie wykorzystać we własnym zakresie w celu weryfikacji, czy warto nawiązać współpracę z daną firmą – dzieli się swoimi doświadczeniami Piotr Bijański.

Po pierwsze, czytamy opinie w internecie. Jest oczywiście tak, że w sieci działa sporo tzw. hejterów. W większości negatywnie o danych firmach wypowiadają się osoby, którym z różnych względów się nie powiodło. Jednak czytając wypowiedzi często da się odróżnić te merytorycznie uzasadnione. Zwróćmy na nie uwagę, i jeśli jest ich trochę więcej, zbadajmy temat głębiej. Po drugie, pytamy o opinię najbliższych współpracowników i osoby z branży.

Kiedy np. upada jakieś biuro podróży, osoby działające w branży zazwyczaj wiedzą o tym już parę miesięcy wcześniej. I po trzecie, jeśli już współpracujesz z daną firmą zwróć uwagę na terminowe płatności. Jedno opóźnienie może się zdarzyć każdemu, ale kiedy pojawia się to po raz kolejny powinna zapalić Ci się tzw. czerwona lampka.

ZBYT POZYTYWNE PLANY DOCHODOWE

Wiele firm, przede wszystkim na początku swojej działalności zakłada zbyt optymistyczne plany finansowe. Czasem jest tak, że pomysł zaskoczy od razu i jest dochodowy od pierwszego miesiąca działalności, a czasem na pieniądze trzeba zaczekać. Często już w trakcie działalności, tak jak przy budowie domu, pojawia się mnóstwo wydatków, których wcześniej się nie planowało.

– W mojej pierwszej firmie przeszacowałem zyski i zamknąłem ją w pierwszym roku działalności. Wyciągnąłem jednak wnioski i kolejne projekty zaskakiwały nawet szybciej, niż planowałem. Zdarzało się nawet tak, że cały projekt biznesowy zwracał się z nawiązką po 2 miesiącach. To realne, ale tylko w sytuacji, kiedy masz bardzo dobry produkt, wierzysz w niego, a także wniesiesz coś innowacyjnego na rynek. Kluczowym hasłem w moich firmach jest innowacja, ponieważ dzisiejszy rynek bardzo szybko się zmienia. Jeśli chcemy nadążać za zmieniającą się rzeczywistością musimy sami szybko i często się zmieniać, bo kto się nie rozwija ten stoi w miejscu, a wręcz obumiera – kontynuuje Piotr Bijański.

BRAK PLANU B W SYTUACJI, KIEDY NIE WYJDZIE

Mówi się, że aby osiągnąć sukces należy w 100% zaangażować się w jeden projekt. – Zgadzam się z tym, ale przy założeniu, że z tyłu głowy mamy tzw. plan B. Pewną alternatywną ścieżkę, która czeka na wdrożenie w sytuacji, w której jednak nie wyjdzie. Daje to nam duży komfort psychiczny. Na początku - my przedsiębiorcy - często jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni do naszego biznesu, nie zważając na zagrożenia i przeszkody. Czasem wręcz pochłaniają nas emocje i wspinamy się na tę naszą metaforyczną górę. Po czym, czasem w trakcie, a czasem już przy końcu tej drogi okazuje się, że to nie była ta góra… Chcę tu zwrócić uwagę na to, żeby to, co robimy było spójne z celem – podkreśla szef Kancelarii Kredytowych.

ZANIM SĄD OGŁOSI UPADŁOŚĆ

Euler Hermes podaje, że we wcześniejszych latach upadały duże spółki budowlane i produkcyjne, natomiast w 2014 roku ciężar problemów finansowych i upadłości wyraźniej jeszcze niż w 2013 roku przesunął się w kierunku dystrybucji i usług. Rozpiętość branż, z których pochodzą upadające w ubiegłym roku firmy usługowe była bardzo duża. Były to między innymi firmy poligraficzne, reklamowe, oferujące usługi finansowo-księgowe. Nie mniejsze problemy miały firmy świadczące usługi na rzecz klientów indywidualnych. Dziwić może nawet tak duża liczba upadłości firm hotelarsko-gastronomicznych w obliczu całkiem udanego roku w turystyce. Zmieniła się też przyczyna zatorów płatniczych. Problemem dla finansów firm był w pierwszej kolejności nie popyt, ale przede wszystkim rentowność sprzedaży.

Elżbieta Micigolska-Turczyk, ekspert ds. kredytów firmy Idea Expert podkreśla, że zanim dojdzie do tak ostatecznego rozwiązania jak upadłość, firma ma wiele narzędzi, z których może skorzystać w celu poprawienia swojej sytuacji finansowej. Zauważa też, że problem z nieregularnymi płatnościami nie jest w Polsce niczym wyjątkowym. Jak podaje BIG InfoMonitor w 2014 roku około połowa firm działających w naszym kraju deklarowała, że ma problemy z terminowym uzyskiwaniem należności od partnerów biznesowych. Niezależnie od wykorzystania narzędzi windykacyjnych, w sytuacji chwilowej utraty płynności finansowej przedsiębiorca może w pierwszej kolejności sięgnąć po trzy podstawowe produkty, które będą dla niego stosunkowo najłatwiej dostępne: kredyt w rachunku bieżącym, kredyt obrotowy i faktoring. Wszystkie one zapewniają dostęp do niezbędnych środków w ramach dość nieskomplikowanej procedury i przede wszystkim szybko.

Jeśli jednak firma cierpi na długotrwały i powtarzalny brak płynności finansowej, punktowe zastrzyki finansowe nie rozwiążą problemu. Zdaniem Elżbiety Micigolskiej-Turczyk, to sygnał, że czas na znalezienie rozwiązania gwarantującego firmie szansę rozwoju. Finansowanie można uzyskać m.in. w ramach specjalnych rządowych programów przeznaczonych dla firm lub poprzez leasing. Ekspert radzi też, że w sytuacji naprawdę poważnych tarapatów, kiedy zobowiązania firmy przekraczają jej możliwości finansowe, najważniejsze to nie uciekać od problemów. Bankowi, który udzielił nam kredytu zależy na odzyskaniu pieniędzy, dlatego również w jego interesie leży renegocjowanie warunków spłaty tak, aby firma mogła jej podołać. W grę mogą wchodzić takie rozwiązania, jak odroczenie spłaty odsetek czy wakacje kredytowe, czyli czasowe zawieszenie konieczności spłaty rat. Nawet jeśli w umowie nie pojawił się zapis otwierający drogę do takiego rozwiązania, zawsze można zwrócić się do banku, aby ustalić nowe warunki.

Z tymi postulatami zgadza się Piotr Bijański, prezes spółki Kancelarii Kredytowe. – Najgorszą sytuacją z możliwych jest brak kontaktu z kontrahentem w sytuacjach kryzysowych. Byłem już po obu stronach - jako dłużnik i jako wierzyciel i wiem, że niezależnie czy jesteśmy winni pieniądze bankowi, kontrahentowi, rodzinie, to najlepsza jest zawsze rozmowa. W końcu obu stronom zależy na pozytywnym załatwieniu tej sytuacji. Miałem ponad milion złotych złych długów, także mam pełną świadomość przez jak duży stres przechodzą osoby mające zobowiązania. Wszystkie problemy, a przede wszystkim te związane z pieniędzmi mają to do siebie, że w końcu mijają. Skupiajmy się nie na długu, a na rozwiązaniach. Należy mieć w głowie obraz siebie jako człowieka wolnego finansowo, a także cały czas szukać nowych możliwości działania. One zawsze się pojawią. Pamiętajmy, że jeśli chcemy wyjść z aktualnej sytuacji musimy zacząć robić coś nowego. Czy to w biznesie, czy w zarządzaniu naszymi pieniędzmi. Bo tylko robiąc coś w nowy sposób można osiągnąć nowe rezultaty, a o to przecież chodzi – podsumowuje nasz rozmówca.

Irina Nowochatko-Kowalczyk

Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design