Import aut z USA to nie jest biznes dla każdego

Data dodania: 12 grudnia 2023
Kategoria:

Rynek motoryzacyjny skupił się na używanych samochodach. Ale i on ma swoje covidowe problemy: brak miejsc w magazynach, brak kontenerów, nieregularne rejsy. Ceny sprowadzanych aut podskoczyły o ponad 20 proc. Dłużej się czeka na ich transport do Polski. Eksperci zdecydowanie odradzają też samodzielne zakupy za granicą.

Przestoje w fabrykach samochodowych, kolejki w salonach, wyższe ceny – to rzeczywistość branży motoryzacyjnej. Popyt przekracza podaż. W pierwszej połowie 2021 roku z linii produkcyjnych zjechało o 4 mln samochodów osobowych mniej niż zakładano – jak szacuje firma IHSMarkit. Wszystkiemu winne niedobory półprzewodników, tzw. chipów.

Nie dziwi więc, że do łask wróciły auta używane z importu. W Centralnej Ewidencji Pojazdów do końca listopada 2021 r. zarejestrowano ich ponad 869 000. To o około 12 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Ponad połowa z nich to dziesięciolatki i starsze egzemplarze. Jednak w czasach niedoboru nikt nie wybrzydza.

Każda zwłoka to pieniądze

„Niebite” modele w dobrej cenie schodzą na pniu. Aukcje internetowe w USA obywają się nadal. Choć i tam ceny podskoczyły, chętnych nie brakuje. - Ludzie kupują i cieszą się nowym super wozem, ale właśnie tym momencie zaczynają się ich kłopoty – mówi Sebastian Pućkowski z Kameleon Transport, białostockiej firmy z kilkunastoletnim doświadczeniem w sprowadzania aut z USA. – Trudno zorganizować kierowcę, który odbierze samochód. Jeszcze większy problem jest ze znalezieniem magazynu, do którego można przewieźć auto z aukcyjnego parkingu.

Każdy dzień zwłoki oznacza karę finansową. Tymczasem wszystkie magazyny portowe w Stanach są przepełnione. Miejsce można zarezerwować dopiero za kilka tygodni, w niektórych portach aż za dwa miesiące. - W Miami nie ma w ogóle szans na magazyn. Ostatnio z tego powodu transportowaliśmy pojazd z Los Angeles do Nowego Jorku. To blisko 3 tys. mil w poprzek Stanów. Proszę sobie policzyć dodatkowe koszty. I jeśli my, firma, która zna tamtejszy rynek, ma dużo kontaktów i stałych partnerów napotyka na takie problemy, to co może porywana osoba zupełnie niezorientowana w branży i realiach? - przestrzega współwłaściciel Kameleon Transport.

Kiedy będą wolne puszki?

Jeśli się już uda znaleźć miejsce w magazynie pojawia się kolejne wyzwanie – wynajęcie kontenera.

Najczęstsze pytanie jakie słyszy się teraz w portach to: Kiedy będą wolne puszki? czyli kontenery – opowiada Pućkowski z Kameleon Transport. – Zanim się coś znajdzie, samochód nawet kilka tygodni spędza w magazynie. Kolejny przestój i znowu pieniądze. Nawet dwa miesiące zajmuje zorganizowanie transportu morskiego, kiedy dawnej uwijaliśmy się w tydzień.

Inną kwestią są ceny kontenerów. Nawet w dobie kryzysu transportowego budzą one zdziwienie. Wzrosły 10-krotnie. W 2019 roku wynajęcie kontenera na trasie morskiej z Szanghaju do Gdańska kosztowało 1,5 tys. dol. Teraz płaci się za to 15 tys. dol. Do każdego towaru w kontenerze trzeba więc doliczyć kwotę podwyżki oraz inne opłaty jak cło, VAT, w skład których wchodzi też fracht morski.

Jeden rejs na miesiąc

We wszystkich morskich potach i terminalach tworzą się zatory i tzw. wąskie gardła. Brakuje ludzi do pracy przy załadunku. Harmonogramy kursów zmieniają się z dnia na dzień. Rejsy są często odwoływane. - Żeby zobrazować sytuację wystarczy powiedzieć, że na 8 portów w USA, z których dawniej odchodziły regularne transporty teraz płynnie pracuje tylko 3. Wszystkie są zapchane. Na przykład na rejs z Los Angeles do Bremerhaven w Niemczech czeka się dwa miesięce, a nawet dłużej – mówi Sebastian Pućkowski.

Przed pandemią Kameleon Transport był w stanie sprowadzić auto z New Jersey w ciągu miesiąca. Teraz zanim uda się załadować samochód na statek mija 6-8 tygodni. Cały transport trwa zaś nawet 3 miesiące. W przypadku innych pośredników często jest to jeszcze dłużej.

Taniej nie będzie

Wszystko to powoduje, że także używane samochody z importu drożeją w szybkim tempie. Już teraz płacimy za nie ponad 20 proc. więcej niż przed rokiem. Eksperci przewidują, że wkrótce będzie to nawet 30 proc. Wpływa na to wiele czynników: brak kontenerów, pracowników, ceny paliwa, inflacja, ryzyko. - To znacznie podwyższa ostateczną cenę, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że taniej już nie będzie – twierdzi współwłaściciel Kameleon Transport. – Nadal jednak kupno i sprowadzenie auta z USA jest opłacalne. Oszczędza się na takim zabiegu około 20 proc. Warto jednak zdać się na doświadczonych pośredników, którzy orientują się w sytuacji za granicą, bo inaczej samochód może utknąć, narażając nas na niepotrzebne koszty i nerwy.

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design