Al. Capone skutecznie celuje w wyższą półkę

Data dodania: 25 czerwca 2014
Kategoria:
Sklep Al. Capone

- Pierwszy miesiąc działalności naszego pierwszego sklepu franczyzowego pozwolił mu zarobić na bieżące koszty. Szacowaliśmy, że nastąpi to po trzech miesiącach – jesteśmy bardzo zadowoleni, że ten okres tak się skrócił – mówi nam Maciej Gubernat, Dyrektor ds. Rozwoju Rynku firmy Al.Capone – Specjaliści od Alkoholu.

- Jak rozwija się sieć sklepów z alkoholem pod szyldem Al. Capone?
- Pierwszy sklep Al. Capone powstał w 2005 roku w Żabnie, niedaleko Tarnowa. Mały sklep w małym miasteczku, liczącym niespełna 5000 mieszkańców. Drugi sklep powstał na początku 2010 r. w Tarnowie, przy ul. Kwiatkowskiego. Dopiero jednak przy trzecim sklepie, który został otwarty w lipcu 2010 roku przy ul. Mościckiego w Tarnowie po raz pierwszy pojawiło się charakterystyczne logo Al.Capone. W ciągu kolejnych czterech lat nastąpił rozwój sieci do 10 sklepów własnych i 1 franczyzowego.

- W jakim modelu działają sklepy sieci? W dużym uproszczeniu można przyjąć, że sklepy monopolowe albo skupiają się na jakości, albo stawiają na dużą sprzedaż.

- Faktycznie, na rynku jest sporo sklepików osiedlowych, które mają po 20-30 metrów kwadratowych powierzchni i znajdziemy w nich podstawowy asortyment, ale nie dostaniemy prawie nic z wyższej półki. Stosunkowo trudno trafić jednak na porządne salony wyspecjalizowane w winie czy whisky. Nasz koncept mieści się pomiędzy tymi dwoma kategoriami. Tworzymy sklepy, w których próżno szukać przysłowiowego „taniego wina w kartonie”, ale jednocześnie klient, który przyjdzie po whisky za kilkaset złotych znajdzie je. Mamy pomysł na sklepy z bogatym asortymentem, po który sięga również średnia i wyższa półka kupujących. Jednak sam asortyment nie wystarczy, kluczową rolę odgrywa u nas wysoka jakość obsługi, co podkreślają nasi zadowoleni klienci. Zbudowanie tak sprawnie działającego modelu nie byłoby możliwe bez cyklicznych szkoleń sprzedażowych i asortymentowych, jak również programów motywacyjnych dla naszej kadry. Stąd też choć stany towarowe naszych sklepów są dosyć wysokie, zapewniam, że nie mamy problemów z rotacją towaru.

- Jaka suma jest więc potrzebna na zatowarowanie sklepu?
- Na start musi się w nim znaleźć towar za 120 – 150 tysięcy złotych.

- To dość sporo, innym sklepom w tej branży wystarcza 50 – 60 tysięcy na półkach.
- Tak, ale proszę sobie wyobrazić półkę z whisky. Jeśli postawimy tam alkohole w przedziale cenowym 300 do 700 zł w sile choćby 50 butelek, to ich wartość równa się połowie asortymentu małego sklepu bazującego na podstawowych trunkach.

- Jak Państwo doszliście do rozwoju w formacie franczyzowym?
- Taka była potrzeba rynku. Gdy mieliśmy już kilka sklepów, nasi klienci zaczęli przysyłać do nas zapytania czy mogliby otwierać w swojej okolicy takie same sklepy pod naszą marką. Na początku nie traktowaliśmy tego poważnie, ale kiedy okazało się, że wśród tych zapytań jest kilka całkiem poważnych deklaracji, jesienią ubiegłego roku doszliśmy do wniosku, że projekt franczyzowy trzeba jednak przygotować i dalszy rozwój sieci oprzeć o ten właśnie model.

- Gdzie na razie rozwija się sieć Al. Capone?
- Mamy dziesięć sklepów własnych – 7 w Tarnowie, 3 kolejne w okolicznych miejscowościach (Żabno, Dąbrowa Tarnowska i Tuchów) oraz 1 franczyzowy w Dębicy. Drugi sklep franczyzowy jest aktualnie w trakcie realizacji. Jednostki franczyzowe w pierwszej fazie rozwoju chcemy lokalizować w odległości nie większej, niż 150 km od siedziby firmy, czyli obszar naszego zainteresowania obejmuje województwo małopolskie, podkarpackie i świętokrzyskie.

Sklep Al. Capone

- Jakiego rodzaju partnerów szukacie? Czy istniejących sklepów, które chcą zmienić szyld, czy całkowicie nowych lokalizacji?
W pierwszym etapie nasz projekt franczyzowy będziemy rozwijać głównie w oparciu o całkowicie nowe jednostki. Idealnym kandydatem jest więc dla nas osoba, która dysponuje ciekawą lokalizacją, ma doświadczenie w pracy z ludźmi oraz doświadczenie handlowe, niemniej jednak niekoniecznie w branży alkoholowej czy też spożywczej w ogóle.

- Czy konieczne jest jego bezpośrednie zaangażowanie? Osoba, która ma ponad 100 tysięcy na zatowarowanie sklepu plus dodatkowe kilkadziesiąt na przystosowanie lokalu, niekoniecznie musi chcieć pracować za ladą?
- Nie jest naszym wymogiem, by w całym okresie trwania umowy franczyzobiorca osobiście pilnował biznesu. Dobrze byłoby jednak, gdyby przynajmniej na początku zaangażował się w prowadzenie sklepu i poznał specyfikę naszej branży, choćby po to, aby w przyszłości mieć pełną świadomość tego co się dzieje, bądź co bądź na jego własnym podwórku.

- Co sieć Al. Capone oferuje w ramach franczyzy? Załóżmy, że jestem potencjalnym biorcą, zgłaszam się, jesteśmy „po słowie” i co dalej?
- Po pozytywnej weryfikacji kandydata i podpisaniu listu intencyjnego przygotujemy projekcję finansową przedsięwzięcia i ustalimy szczegółowo założenia dotyczące naszej przyszłej współpracy. W dalszej kolejności podpiszemy umowę franczyzową i poprosimy o uiszczenie wstępnej opłaty franczyzowej, w ramach której zadbamy o odpowiednia wizualizację zewnętrzną, projekt wnętrza lokalu, oprogramowanie, odzież firmową dla personelu, jak również pełny pakiet szkoleniowy (od obsługi systemu komputerowego, poprzez sprzedaż, przepisy prawne, znajomość asortymentu) aż po obecność jednego z naszych pracowników przez kilka tygodni bezpośrednio przed oraz po otwarciu sklepu, aby ułatwić franczyzobiorcy przebrnięcie przez ten najtrudniejszy okres. Gwarantujemy również pełne wsparcie w załatwieniu wszelkich formalności związanych z otwarciem sklepu, a w tym uzyskaniem decyzji i zezwoleń.

- Sklepy monopolowe dość szybko zaczynają zarabiać i relatywnie szybko się zwracają.
- Tak. Mamy na to świetny przykład – 26 kwietnia otworzyliśmy sklep franczyzowy w Dębicy i już pierwszy miesiąc pozwolił mu zarobić na bieżące koszty. Szacowaliśmy, że nastąpi to po trzech miesiącach – jesteśmy bardzo zadowoleni, że ten okres tak się skrócił.

Sprecyzowanie poziomu rentowności sklepu trzeba jednak rozpatrywać w każdym przypadku indywidualnie, zależy on bowiem od wielu czynników: lokalizacji, powierzchni, wysokości czynszu, czy poziomu zatrudnienia. Konstrukcja naszego systemu jest tak opracowana, że z samego faktu otwarcia sklepu nie czerpiemy żadnych profitów, dlatego sukces naszego franczyzobiorcy jest naszym sukcesem.

- Na czym więc zarabia sieć?
- Na rynku franczyzowym są oferty z bardzo niskim progiem wejścia, gdzie dawca licencji na początku inwestuje bardzo dużo w biznes franczyzobiorcy, niestety często ogranicza to znacznie możliwości generowania zysków w przyszłości – nie ma przecież w życiu nic za darmo. My działamy w innym modelu – biorca musi dysponować odpowiednim kapitałem, ale my nie chcemy pozbawiać go owoców jego ciężkiej pracy. Mamy podpisane dobre umowy z dostawcami, na mocy których otrzymujemy bonusy od wykonanych planów sprzedażowych i tym się zadowolimy. Co więcej, chcemy się z franczyzobiorcami naszymi przychodami z tego tytułu podzielić, ale to już temat na osobną rozmowę.

- Drogie alkohole mają często to do siebie, że ludzie boją się w nie inwestować. Może się okazać, że mamy bardzo drogą półkę, która stoi pół roku i jedyne co się z nią dzieje, to fakt, że trzeba ją przecierać, żeby nie było widać kurzu.
- Owszem, obawy zawsze są, ale na odpowiednim etapie negocjacji możemy pokazać raporty sprzedaży, które dowodzą, że półka z drogimi alkoholami się nie kurzy. W naszym pierwszym sklepie franczyzowym jest wręcz odwrotnie. To właśnie ta „górna półka” została zapełniona nowymi dostawami już kilkukrotnie. Zresztą sprzedaż wódki czystej spada, wódek smakowych rośnie a Polacy coraz chętniej degustują jakże bogaty w smaki i aromaty świat whisky. Temat jest bardzo rozwojowy, bo co prawda Polacy jeszcze najczęściej piją niedrogie whisky, ale szukając nowych smaków sięgają po trunki z coraz wyżej półki cenowej.
Trzeba też przyznać, że rośnie paleta dobrych polskich wódek, ciągle pojawiają się nowe gorzelnie. Podobnie dzieje się z piwem, małe regionalne browary robią kawał dobrej roboty. Naszą ambicją jest to, by klient w naszych sklepach mógł wybierać spośród 100 marek piwa.
Oczywiście na zwolenników tradycyjnych trunków w naszych sklepach czeka zawsze pełen asortyment podstawowych alkoholi: piwa koncernowego, najbardziej popularnych wódek czy też win w konkurencyjnych cenach.

- A na dodatek zdaje się, że rozwinęliście Państwo własną markę piwa?
- Tak, Piwo Tarnowskie. W Tarnowie od dawna nie ma żadnego browaru, pozostały tylko wspomnienia po browarze z tradycjami, należał kiedyś do księcia Sanguszki. Stwierdziliśmy, że warto byłoby mieć własne piwo i własny browar. Na ten drugi nas jeszcze nie stać i nie jest to spójne z naszą polityką w tym momencie. Ale na piwo? Pomyśleliśmy, że możemy wybrać ciekawą recepturę, stworzyć historię, oprawę graficzną i zlecić jego produkcję. Na rynku lokalnym piwo Tarnowskie zostało świetnie przyjęte, a dzisiaj klienci wręcz nie tolerują jego braku na naszych półkach.

Rozmawiał Konrad Bagiński

Jeśli jesteście zainteresowani współpracą z Al. Capone, sprawdźcie jej ofertę w naszej bazie systemów franczyzowych.

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design