O swoich doświadczeniach z siecią opowiada Wojciech Szpila - franczyzobiorca McDonald’s od 1997r., właściciel czterech restauracji w Bydgoszczy.
Coraz częściej w rozmowach o prowadzeniu własnego biznesu pojawia się termin franczyza. Nie bez przyczyny marka McDonald’s jest zazwyczaj wymieniana w kontekście tego tematu. Działalność firmy wiąże się przecież ściśle od czasu jej powstania z takim modelem biznesowym. McDonald’s to jeden z pionierów jego stosowania nie tylko na świecie, ale także w Polsce. Często zwracają się do mnie z licznymi pytaniami osoby zainteresowane rozpoczęciem działalności w oparciu o te zasady. Zawsze chętnie poświęcam czas na wyjaśnienie, na czym polega partnerska współpraca określona umową między franczyzobiorcą a franczyzodawcą. Muszę jednak stwierdzić, że wciąż istnieje duże zapotrzebowanie na informacje z tego zakresu.
Niektórzy myślą, że aby zostać franczyzobiorcą należy posiadać niewyobrażalnie duży kapitał początkowy. To nieprawda. Pieniądze są oczywiście potrzebne, ale wysokość niezbędnych środków jasno wynika z tego, w co inwestujemy. Wielu innym wydaje się, że franczyza to swoista maszynka do drukowania pieniędzy – to też nieprawda. Jeśli chcemy dzięki swojej inwestycji zyskać tzw. święty spokój i możliwość wygodnego rozłożenia się w miękkim fotelu – to franczyza nie będzie odpowiednim rozwiązaniem. Wymaga bowiem rzetelnej pracy i dużego zaangażowania. Właściwa gratyfikacja jest oczywiście wpisanym w nią elementem, ale mogą ją osiągnąć tak naprawdę Ci, którzy wypracują ją swoim talentem, a nie dostaną podaną na tacy. Dobrym przykładem jest działalność w ramach systemu McDonald’s. Jest on otwarty na ludzi, którzy mają chęć nie tylko wypełniać ustalone standardy, ale też je znacząco przewyższać. Ludzi, którzy z istniejącego systemu będą korzystać w najlepszy możliwy sposób, wzbogacając go swoją pomysłowością i przedsiębiorczością.
Franczyza jako biznesowa relacja między dwoma podmiotami jest często niewłaściwie pojmowana. Taka współpraca nie polega wyłącznie na prostym zakupie prawa do używania danego znaku. W dobrze działającym układzie franczyzodawca oferuje przede wszystkim niezbędne know-how potrzebne do prowadzenia własnego biznesu. Wiem to najlepiej z własnego doświadczenia. Miałem możliwość skorzystać z wszechstronnego szkolenia. Co ważne, wsparcie, jakie otrzymałem nie skończyło się na wstępnym etapie. Mogłem i wciąż mogę korzystać ze stałej pomocy ze strony firmy-partnera. Ma ona swój wymiar choćby w regularnej współpracy z konsultantem operacyjnym. W zależności od potrzeb mogę także liczyć na pomoc i wsparcie pracowników każdego z kilkunastu działów McDonald’s Polska. Za pośrednictwem centrum dystrybucyjnego bez problemu korzystam z systemu dostaw opartego na sprawdzonych dostawcach. Ale co najważniejsze, działam pod jedną z najlepiej rozpoznawanych na świecie marek, prawdziwego lidera swojej branży. Nie oznacza to jednak, że każdy klient trafia do jednego z moich lokali automatycznie. Mój codzienny sukces zależy tak naprawdę ode mnie i pracowników mojej firmy. Od tego, jak realizujemy nasze obowiązki i jakiej jakości usługi oferujemy. Bo o sile i pozycji marki McDonald’s decydują tak naprawdę ci, którzy budują system. W dużej mierze ludzie tacy jak ja, niezależni przedsiębiorcy prowadzący restauracje sieci. Dlatego McDonald’s szuka odpowiednich partnerów biznesowych: takich, którzy będą przygotowani na to, aby działać w ramach sprawdzonego systemu – produktu opartego na ponad 50-letnim doświadczeniu zdobytym na rynku gastronomicznym. Jeśli niechętnie korzystasz z rad, nie lubisz korzystać z wiedzy innych, nie widzisz nic poza czubkiem własnego nosa – nie myśl o tym, aby zostać franczyzobiorcą. Twój partner biznesowy nie oczekuje od Ciebie, abyś ponownie wynalazł koło. Pragnie, abyś sprawił, żeby kręciło się jeszcze szybciej.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji