W McDonald's franczyza to układ partnerski

Data dodania: 15 lipca 2013
Kategoria:
3c__Zdjcie_2

O swoich doświadczeniach z siecią opowiada Wojciech Szpila - franczyzobiorca McDonald’s od 1997r., właściciel czterech restauracji w Bydgoszczy.

Coraz częściej w rozmowach o prowadzeniu własnego biznesu pojawia się termin franczyza. Nie bez przyczyny marka McDonald’s jest zazwyczaj wymieniana w kontekście tego tematu. Działalność firmy wiąże się przecież ściśle od czasu jej powstania z takim modelem biznesowym. McDonald’s to jeden z pionierów jego stosowania nie tylko na świecie, ale także w Polsce. Często zwracają się do mnie z licznymi pytaniami osoby zainteresowane rozpoczęciem działalności w oparciu o te zasady. Zawsze chętnie poświęcam czas na wyjaśnienie, na czym polega partnerska współpraca określona umową między franczyzobiorcą a franczyzodawcą. Muszę jednak stwierdzić, że wciąż istnieje duże zapotrzebowanie na informacje z tego zakresu.

Niektórzy myślą, że aby zostać franczyzobiorcą należy posiadać niewyobrażalnie duży kapitał początkowy. To nieprawda. Pieniądze są oczywiście potrzebne, ale wysokość niezbędnych środków jasno wynika z tego, w co inwestujemy. Wielu innym wydaje się, że franczyza to swoista maszynka do drukowania pieniędzy – to też nieprawda. Jeśli chcemy dzięki swojej inwestycji zyskać tzw. święty spokój i możliwość wygodnego rozłożenia się w miękkim fotelu – to franczyza nie będzie odpowiednim rozwiązaniem. Wymaga bowiem rzetelnej pracy i dużego zaangażowania. Właściwa gratyfikacja jest oczywiście wpisanym w nią elementem, ale mogą ją osiągnąć tak naprawdę Ci, którzy wypracują ją swoim talentem, a nie dostaną podaną na tacy. Dobrym przykładem jest działalność w ramach systemu McDonald’s. Jest on otwarty na ludzi, którzy mają chęć nie tylko wypełniać ustalone standardy, ale też je znacząco przewyższać. Ludzi, którzy z istniejącego systemu będą korzystać w najlepszy możliwy sposób, wzbogacając go swoją pomysłowością i przedsiębiorczością.

Franczyza jako biznesowa relacja między dwoma podmiotami jest często niewłaściwie pojmowana. Taka współpraca nie polega wyłącznie na prostym zakupie prawa do używania danego znaku. W dobrze działającym układzie franczyzodawca oferuje przede wszystkim niezbędne know-how potrzebne do prowadzenia własnego biznesu. Wiem to najlepiej z własnego doświadczenia. Miałem możliwość skorzystać z wszechstronnego szkolenia. Co ważne, wsparcie, jakie otrzymałem nie skończyło się na wstępnym etapie. Mogłem i wciąż mogę korzystać ze stałej pomocy ze strony firmy-partnera. Ma ona swój wymiar choćby w regularnej współpracy z konsultantem operacyjnym. W zależności od potrzeb mogę także liczyć na pomoc i wsparcie pracowników każdego z kilkunastu działów McDonald’s Polska. Za pośrednictwem centrum dystrybucyjnego bez problemu korzystam z systemu dostaw opartego na sprawdzonych dostawcach. Ale co najważniejsze, działam pod jedną z najlepiej rozpoznawanych na świecie marek, prawdziwego lidera swojej branży. Nie oznacza to jednak, że każdy klient trafia do jednego z moich lokali automatycznie. Mój codzienny sukces zależy tak naprawdę ode mnie i pracowników mojej firmy. Od tego, jak realizujemy nasze obowiązki i jakiej jakości usługi oferujemy. Bo o sile i pozycji marki McDonald’s decydują tak naprawdę ci, którzy budują system. W dużej mierze ludzie tacy jak ja, niezależni przedsiębiorcy prowadzący restauracje sieci. Dlatego McDonald’s szuka odpowiednich partnerów biznesowych: takich, którzy będą przygotowani na to, aby działać w ramach sprawdzonego systemu – produktu opartego na ponad 50-letnim doświadczeniu zdobytym na rynku gastronomicznym. Jeśli niechętnie korzystasz z rad, nie lubisz korzystać z wiedzy innych, nie widzisz nic poza czubkiem własnego nosa – nie myśl o tym, aby zostać franczyzobiorcą. Twój partner biznesowy nie oczekuje od Ciebie, abyś ponownie wynalazł koło. Pragnie, abyś sprawił, żeby kręciło się jeszcze szybciej.

 

Dołącz do newslettera

Copyright © ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl  Skład magazynu Franczyza & Biznes: Aera Design