Mają czas dla siebie, nie muszą się tłumaczyć, że szef kazał zostać po godzinach, mogą sobie pozwolić na wiele więcej, niż podczas pracy na etacie. To dobre strony biznesu prowadzonego przez małżeństwa. Jak to osiągnąć?
Umieć kochać i pracować – odpowiedział Zygmunt Freud studentowi, który zapytał go, jakie są podstawowe oznaki dojrzałości i zdrowia psychicznego. Ta wypowiedź twórcy psychoanalizy przeszła do historii jako najbardziej lakoniczne określenie tego, co decyduje o jakości naszego życia. Zapytany o najlepszą życiową decyzję Bill Gates, amerykański informatyk, przedsiębiorca, filantrop oraz współzałożyciel, główny architekt oprogramowania i były prezes korporacji Microsoft bez wahania odpowiedział - ślub z Melindą (rozpoczęła pracę w Microsofcie w 1987 roku, a w 1994 roku wyszła za Billa).
MacKenzie Bezos spotkała swojego przyszłego męża w 1992 roku, kiedy była jego podwładną w firmie DE Shaw, funduszu hedgingowym w Nowym Jorku. Dwa lata później już jako małżeństwo napisali biznes plan dla Amazona, który w kilka lat stał się gigantem w branży e-commerce. Flora Perez, druga żona hiszpańskiego przedsiębiorcy Amancio Ortegi Gaona poznała swojego męża, gdy pracowała w należącej do niego firmie Inditex. Ortega to potentat w swojej branży. Większość fortuny zawdzięcza stworzeniu w 1975 roku marki Zara, która szybko zyskała popularność w wielu krajach. Poza Zarą do jego firmy należą m.in. Pull&Bear, Massimo Dutti, Bershka i Stradivarius. Flora zajmuje miejsce w zarządzie Inditexu jako reprezentant holdingu Gartler, który jest właścicielem 50% udziałów w spółce. Jest także wiceprezesem filantropijnej fundacji im. jej męża, która przeznacza pieniądze głównie na edukację i inicjatywy społeczne.
W Polsce również nie brakuje znanych małżeństw, które odniosły biznesowy sukces w kraju i za granicą. To m.in. Małgorzata i Maciej Adamkiewiczowie, którzy prowadzą razem Grupę Adamed, jedno z największych polskich przedsiębiorstw farmaceutycznych. Ich firma ma przedstawicielstwa w Hiszpanii, Rosji, Kazachstanie, Ukrainie, a produkty sprzedawane są w ponad 60 krajach.
Kolejny przykład to przedsiębiorca Marek Roleski, który jest właścicielem jednej z największych w Polsce firmy produkującej musztardy, sosy, majonezy i keczupy. Roleski zaczynał produkcję w latach 70. XX wieku i jak twierdzi, to dzięki pracy jego żony w PRL mieli pieniądze na rozwój biznesu. Oceanic to również firma prowadzona przez małżeństwo – Wojciecha i Dorotę Soszyńskich. Udział ich marki AA w polskim rynku kosmetycznym preparatów do pielęgnacji twarzy wynosi około 10%. Firma jest jednym z liderów naszego rynku jeśli chodzi o kosmetyki dla alergików.
Jeszcze jednym przykładem małżeństwa, które odniosło spektakularny sukces w biznesie to Bogdan i Elżbieta Kaczmarek. Przedsiębiorcy zbudowali w Nowych Skalmierzycach w woj. wielkopolskim rodzinną grupę kapitałową (razem z Krzysztofem Błaszczykiem, szwagrem Bogdana). Ich firma jest jednym z największych producentów mebli w Polsce. Najważniejszym odbiorcą materaców i mebli tapicerowanych wytwarzanych w spółkach Com.40 i Correct jest IKEA. Grupa ma również fabrykę mebli w Danville w USA, w której także produkuje się meble i materace przede wszystkim dla szwedzkiego giganta. W Polsce Com40 zatrudnia ponad 2,5 tys. pracowników. Przedsiębiorcy stworzyli także własną markę meblową – Comforty. Jej meble można kupić w kilku salonach w Polsce. Ponadto, Bogdan Kaczmarek ma połowę udziałów w spółce Big Star, znanym polskim producencie odzieży dżinsowej, którego sieć sprzedaży w kraju liczy ponad 260 sklepów.
POLSKI BIZNES RODZINĄ STOI
PwC i Instytut Biznesu Rodzinnego szacują, że w zależności od stosowanych definicji, do przedsiębiorstw rodzinnych można zaliczyć około 90% firm działających w Polsce. Nawet przy nieuwzględnieniu osób samozatrudnionych okazuje się, że firmy rodzinne zatrudniają prawie 1,5 mln pracowników oraz wytwarzają prawie 50% PKB. Prawie jedna trzecia mikro, małych i średnich pracodawców - bez tych, którzy nie zatrudniają żadnej osoby to firmy rodzinne, z czego 40% to mikroprzedsiębiorstwa, 46% małe firmy a 14% średnie (dane Konfederacji Lewiatan). Najczęściej na założenie firmy decydują się właśnie małżeństwa, które tworzą miejsca pracy dla siebie, a nierzadko też i swoich dzieci. Przepytane przez nas pary są zgodne co do jednego – jeżeli ktoś myśli o wspólnym życiu i biznesie powinien zdać sobie sprawę z tego, że w pewnym sensie ten wybór jest nieodwracalny. Jeżeli jeden z partnerów zrezygnuje z pracy, nie będzie to już firma rodzinna. Przedsiębiorcy podkreślają też, że taka forma współpracy ma swoje plusy i minusy. Jednak mimo negatywnych stron żaden z naszych rozmówców z własnej woli nie zrezygnowałby z prowadzenia biznesu wspólnie z małżonkiem.
Elżbieta i Jurek Twardowscy z firmy Centrum Dystrybucji EJ S. C. z siedzibą w Jarosławiu, dystrybuującej kosmetyki marki Golden Rose na terenie trzech województw oraz właściciele trzech stoisk franczyzowych, podobnie jak i Bill Gates cieszą się ze swojego życiowego wyboru.
– Ja mam niezliczoną liczbę pomysłów na minutę a mąż kalkuluje, liczy i sprawdza czy na pewno jest to potrzebne. Myślę, że gdyby nie postawa męża zaryzykowałabym rozpoczęcie dwóch osobnych działalności i obserwowałabym różnice. Mogłoby być ciekawie, kontrowersyjnie. Ale po przemyśleniu uważam, że wspólna działalność jest dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem dobrego podziału obowiązków. Każdy powinien robić rzeczy, które najlepiej mu wychodzą. Mnie najlepiej wychodzi tworzenie czegoś nowego a męża interesuje efekt końcowy. Często pytam: czy mój najnowszy pomysł jest wystarczająco realistyczny czy wręcz kosmiczny? – mówi Elżbieta Twardowska.
Zdaniem jej męża skrajnie różne charaktery w przypadku wspólnie prowadzonej działalności są bardzo przydatne. – Pod względem finansowym wspólny biznes cementuje związek małżeński. Tworzy zaufanie jednej strony do drugiej. Nie może każdy działać na własny rachunek. Podejmowane decyzje muszą być spójne i jednorodne. Wtedy biznes idzie w dobrym kierunku. Firmy nie tworzą mąż i żona, tylko ludzie i jest nas więcej niż tylko my dwoje. Wiele spraw, które dzieją się na co dzień w naszej pracy wymagają podejmowania ciągłych decyzji, wiele z nich jest trudnych. Nasze głosy nie zawsze są jednogłośne i jedno musi iść na kompromis – kontynuuje Elżbieta Twardowska. Jurek Twardowski dodaje, że gdy są w pracy, relacje rodzinne zostają zamykane. Tego się trzymają, aby zachować zdrowy rozsądek i dyscyplinę.
– W związku małżeńskim głową rodziny jest mąż a w biznesie bywa różnie, czasem lub często kobieta ma decydujące zdanie. Pozytywem takiego modelu jest poświęcenie firmie czasu, tyle ile chcemy jej poświęcić i nikt z nas nie musi się tłumaczyć, że szef kazał mu zostać po godzinach – tłumaczy Jurek.
CZYJA SPÓŁKA JEST LEPSZA
W nieco innym modelu działają Barbara i Krzysztof Kuderewscy. Są współwłaścicielami spółek, które zajmują się sprzedażą lodów w sieci franczyzowej „U Lodziarzy” Wytwórnia Lodów Prawdziwych. – Mąż jest w branży lodowej od kilku lat, ja natomiast od niedawna, jest to mój pierwszy sezon. Od początku prowadzenia własnej działalności otrzymałam od męża dużo wsparcia i pomocy. Bez tego byłoby mi bardzo trudno, gdyż mamy małe dzieci i mnóstwo innych, dodatkowych zajęć. Prowadzenie nie wspólnie a równolegle takich samych działalności to nie tylko biznes, ale też olbrzymia frajda i przyjemność. Często żartujemy, czyja spółka jest lepsza, kto ma lepsze wyniki. Pomagamy sobie wzajemnie rozwiązywać trudne sytuacje, podsuwamy pomysły. Mamy jeszcze więcej tematów do ciekawych rozmów. Dużo łatwiej jest zmagać się z problemami firmy, mając świadomość, że oprócz zaufanych wspólników ma się w domu partnera, który rozumie problemy w stu procentach, chce i potrafi pomóc. Gdybym mogła cofnąć czas i zacząć swój biznes od początku zrobiłabym dokładnie to samo, tylko dużo wcześniej – opowiada Barbara Kuderewska.
Dodaje, że wspólny biznes zbliża do siebie, pozwala się lepiej zrozumieć. – Do tej pory pracowałam na etacie, moja jakość życia była, mówiąc delikatnie - inna. Mąż jest bardzo zadowolony z faktu, że zaczęłam prowadzić działalność gospodarczą. Mamy więcej czasu dla siebie. Poza tym, o wiele łatwiej jest zrozumieć coś kiedy jest się praktykiem. Do tej pory tematy związane z prowadzeniem własnego biznesu znałam tylko z opowieści. Wspólna działalność, jeśli się ludzie dopingują i wspierają, to czysta przyjemność. Teraz inaczej podchodzę do długich wyjazdów czy non stop dzwoniącego telefonu. Niedzielne awarie już nie drażnią, a wieczorne analizy i podliczenia sprawiają przyjemność – kontynuuje Barbara. Mówiąc o plusach i minusach prowadzenia rodzinnego biznesu zaznacza, że dużą przeszkodą we wspólnym tworzeniu firmy może być chęć dominacji nad partnerem wynikająca z różnicy charakterów. Gdy rodzi się wzajemna rywalizacja, chęć udowodnienia, że jestem w czymś lepszy to takie relacje nie będą działały na korzyść. Uważa, że każdy powinien mieć własną przestrzeń. Zwłaszcza w sytuacji, gdy dwie osoby są ze sobą w domu i w pracy.
– Jeśli małżonkowie mają w firmie mądrze podzielony zakres obowiązków, który wynika nie tylko z tego co muszą zrobić i w czym są dobrzy, ale też zajmują się tym, co sprawia im dużą przyjemność, to taka firma na pewno pozwoli każdemu indywidualnie rozwinąć skrzydła – podkreśla Barbara Kuderewska. Jej zdaniem model, w którym mąż i żona po równo kreują przestrzeń wspólnej firmy, a wykonywana praca sprawia im satysfakcję może przynieść tylko same korzyści.
JAK WE WŁOSKIEJ RODZINIE
Kazimierz Bronkowski, właściciel franczyzowego sklepu Carrefour Express w miejscowości Orzech jest przekonany o tym, że gdyby mógł cofnąć czas, to zdecydowałby się na rozkręcenie biznesu wspólnie z małżonką od początku działalności.
– Otworzyliśmy sklep w 2010 roku. Przez te sześć lat działalności dawaliśmy sobie wzajemnie wsparcie i przeżyliśmy wiele sukcesów, ale także kilka trudniejszych momentów. Na moją żonę, a jednocześnie partnerkę w interesach, zawsze mogę liczyć. Dzięki temu, że prowadzimy wspólnie nasz sklep możemy cały czas spędzać razem. To bardzo wartościowe, bo nie chcieliśmy być małżeństwem, które widuje się tylko przez godzinę wieczorem i nie ma o czym porozmawiać – opowiada. Lubi powtarzać, że wspólny biznes cementuje małżeństwo równie skutecznie, jak kredyt hipoteczny. Między innymi dlatego, że wszystkie strategiczne decyzje podejmuje się wspólnie. – Kiedy decydowaliśmy się na otwarcie sklepu, znalazłem najlepszą ofertę dla franczyzobiorców od Carrefour. Wspólnie podjęliśmy decyzję o dołączeniu do sieci, mając świadomość że zyskamy tym samym rozpoznawalną nazwę, pakiet startowy i szkolenia. W codziennej pracy również nawzajem się wspieramy. Każdy ma swój dział, którym się zajmuje. Moją domeną jest księgowość i punkt kasowy, żona zarządza personelem oraz opiekuje się działem warzyw i owoców, a synowie zajmują się resztą sklepu. W ten sposób nasza placówka funkcjonuje sprawnie każdego dnia, a każdy wie, za co odpowiada – dodaje Kazimierz Bronkowski.
BEZ NERWÓW
W podobnym tonie wypowiadają się Małgorzata Kamińska - Biskup i Leszek Biskup, którzy od siedmiu lat prowadzą agencję płatniczą Monetia w Lublinie. – Gdybyśmy mogli zaczynać jeszcze raz, na pewno byśmy zrobili to razem. Jednak już mniej nerwowo i z większą wiarą w nasze możliwości i umiejętności. Prowadząc firmę ze współmałżonkiem, łatwiej jest znaleźć porozumienie, motywację do codziennej pracy, pokonywać wyzwania, które niesie los i rozwiązywać ewentualne problemy. Wspieramy się wzajemnie, uzupełniamy i zastępujemy kiedy jest taka potrzeba. To duży komfort jaki daje prowadzenie własnej firmy. W naszym przypadku firma rodzinna nie jest czymś niezwykłym. Prowadząc ją wychowaliśmy dwóch synów, którzy uważają, że to o wiele bezpieczniejsze rozwiązanie, niż gdybyśmy mieli pracować na etacie gdzieś indziej. Sądzę, że jeśli chodzi o pracę zawodową widzą w nas równoprawnych partnerów. Tak się złożyło, że firma obejmuje kilka aspektów działalności - od usług ksero po agencję płatniczą obsługującą transakcje gotówkowe. Każdy z nas ma więc swoje „poletko”, na którym jest szefem. A wspólny biznes nie ma wpływu na nasze role w domu - wspólnie go utrzymujemy, tak samo angażujemy się w sprawy rodzinne i dzielimy się obowiązkami – dodaje Małgorzata Kamińska - Biskup.
Na pytanie co jest najtrudniejsze, kiedy firmę tworzą mąż i żona odpowiada: - Chyba każdy czasem marzy o chwili dla siebie, takiej wolnej przestrzeni, w której może na moment zostać sam na sam z własnymi myślami. W przypadku małżeńskiego biznesu należy to do rzadkości. Jesteśmy razem 24 godziny na dobę bez przerwy, w domu i w pracy. Dlatego im lepiej się rozumiemy i szanujemy wzajemnie swoją małą „autonomię”, tym łatwiej jest razem pracować. A kiedy potrzebujemy od siebie odpocząć, któreś z nas zwykle na kilka dni wybiera się do Anglii i odwiedza syna.
Z kolei zaletą wspólnej firmy jest to, że w razie „kataklizmu” zawsze możemy na siebie liczyć. Łatwo możemy siebie wzajemnie zastąpić, bez obaw, że coś mogłoby zostać niedopilnowane. Mamy wspólne cele i z równym zaangażowaniem chcemy je osiągać. Dla firmy oznacza to stabilizację i możliwości rozwoju.
FIRMY RODZINNE UTRZYMAJĄ POPULARNOŚĆ?
Jednym z wyzwań dla firm rodzinnych jest sukcesja. Zdaniem ekspertów, każde przedsiębiorstwo powinno się przygotowywać do przekazania sterów kolejnym pokoleniom. Prof. Andrzej Blikle, prezes stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych uważa, że przygotowanie się do sukcesji powinno trwać od momentu, kiedy urodzi się przyszły sukcesor. Tłumaczy, że dziecku trzeba pokazać ludzką twarz firmy rodzinnej, żeby nie było to miejsce, w którym rodzice znikają i nie ma ich w domu, a jak już do niego wracają, to mówią wyłącznie o problemach. Dzieciom trzeba mówić o tym, co dobre w firmach rodzinnych, żeby młody człowiek miał poczucie, że firma to nie tylko miejsce, gdzie zarabia się pieniądze, ale jest to też miejsce, gdzie się realizuje swoje marzenia. Jak się zmienia postrzeganie biznesu rodzinnego i ról w nim przez młodsze pokolenia?
– W mojej ocenie zmienia się nieustannie. Coraz chętniej wracamy do tego, co już było, staramy się bazować na tradycji czy doświadczeniu. Gdy widzimy reklamę firmy rodzinnej, przedstawionej jako przedsiębiorstwo z tradycjami czy z wieloletnim doświadczeniem to wzbudza ono od razu nasze zaufanie. Jesteśmy przekonani, że firma zbudowana na dobrych, długotrwałych relacjach rodzinnych, na mądrości i doświadczeniu pokoleń zaoferuje tylko w dobre produkty. Taki rodzinny biznes, gdzie wszyscy członkowie rodziny bez względu na wiek są zaangażowani w jego tworzenie to wielkie dobrodziejstwo i kapitał dla kolejnych pokoleń – mówi Barbara Kuderewska, właścicielka lodziarni „U Lodziarzy” Wytwórnia Lodów Prawdziwych.
Elżbieta Twardowska, która wraz z mężem zarządza stoiskami kosmetycznymi Golden Rose uważa z kolei, że to zależy od wartości, jakie rodzice chcą przekazać młodszemu pokoleniu. – Ja od wczesnych lat chciałam pracować i rozwijać się w Polsce. Mieliśmy szczęście poznać 12 lat temu firmę Golden Rose i tak zaczęła się nasza przygoda w świecie pięknych kolorowych kosmetyków – zaznacza. Jej mąż dodaje, że nie mają szczególnych planów co do kontynuacji biznesu w modelu rodzinnym. To od ich synów zależy, czy zobaczą dla siebie role w rodzinnym biznesie. – Na dzień dzisiejszy jest to wspólna praca i wzajemna pomoc. Każdy z nich ma kolejne ciekawe pomysły i rozwiązania. Synowie kształcą się w różnych dziedzinach a to, czego się nauczą chętnie praktykują w naszej rodzinnej firmie. Myślę, że jest to dla nich świetny trening, a przyszłość pokaże co dalej – mówi Jurek Twardowski.
Z kolei Kazimierz Bronkowski, właściciel sklepu Carrefour Express na przykładzie swojej rodziny nie zauważa, żeby postrzeganie biznesu rodzinnego się zmieniało. Jego synowie aktywnie uczestniczą w prowadzeniu sklepu, są dla rodziców ogromnym wsparciem, dzięki czemu małżonkowie mają więcej wolnego czasu. – Na pewno wiążą też swoją przyszłość z naszym biznesem, bo sklep funkcjonuje bardzo dobrze i ma wielu stałych klientów – kwituje optymistycznie. Deklaruje, że jego rodzina nie napotkała większych trudności przy wspólnym prowadzeniu firmy. I nie wyobraża sobie już innego sposobu pracy.
– Dopóki synowie nie dołączyli do naszego sklepu, mieliśmy mniej czasu dla siebie. Ale teraz mamy więcej wolnego i możemy korzystać, na przykład na konkursach organizowanych przez franczyzodawcę. Dzięki zwycięstwu udało nam się wyjechać na Igrzyska Olimpijskie w Londynie, jak również na wycieczki do Brazylii, Argentyny i Hiszpanii. To wszystko buduje zarówno nasz biznes, jak i małżeństwo – podsumowuje Kazimierz Bronkowski.
Powyższe przykłady pokazują, że działalność gospodarczą można bez trudu połączyć z budowaniem rodziny. Jednak decydując się na wspólny biznes warto też jest wziąć pod uwagę nieszczęśliwy scenariusz. Przemyśleć w jaki sposób poprowadzić firmę w sytuacji kryzysu małżeńskiego, który może się zakończyć separacją lub rozwodem. Ważną kwestią jest też świadomość wzięcia na siebie odpowiedzialności za możliwe długi męża lub żony – co wynika z definicji wspólnoty małżeńskiej. Jeżeli więc firma ma jakieś problemy finansowe, to wierzyciele mają prawo dochodzić swoich roszczeń zarówno od właściciela przedsiębiorstwa, jak i jego współmałżonka. Oni obydwoje całym swoim majątkiem odpowiadają za zobowiązania firmy. Zagrożenie to nie istnieje, jeśli małżonkowie mają rozdzielność majątkową. Tę kwestię także warto jest przedyskutować.
Kolejnym obszarem jest sfera emocjonalna. Należy zadać sobie pytanie, czy przebywając w swoim towarzystwie przez 24 godziny na dobę nie stracimy zainteresowania sobą nawzajem. Niestety rutyna dopada niemal każdy związek, a tym bardziej ten, w którym małżonkowie są ze sobą nierozłączni w domu i pracy. W niektórych sytuacjach warto jest zrezygnować z marzeń o wspólnym biznesie, aby pozostać szczęśliwym małżeństwem.
Na pytanie czy da się zbudować udany związek prowadząc wspólnie firmę nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego na ile wybór życiowego partnera i wspólny pomysł na przedsięwzięcie okaże się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.
Irina Nowochatko-Kowalczyk
Zobacz nasz katalog sieci franczyzowych i upewnij się która franczyza będzie dla Ciebie najlepsza.
Dołącz do newslettera
Ważne linki
Na skróty
Katalog franczyz
Kwoty inwestycji