- Zależy mi na tym, by obie strony były zadowolone ze współpracy. Niestety ze względu na kryzys gospodarczy coraz trudniej o satysfakcjonujące wyniki finansowe. Dlatego przed podjęciem współpracy dokładnie oceniamy możliwości inwestycyjne franczyzobiorcy. Szukamy tylko takich partnerów, którzy są w stanie pokryć całość inwestycji ze środków własnych. Kredyty są obecnie zbyt drogie, a obroty sklepu mogą nie wystarczyć i na opłatę rat, i na wygenerowanie zadowalającego zysku - wyjaśnia Hanna Rochacka, właścicielka sieci Zielony Kot.
Oferta Zielonego Kota to biżuteria srebrna i sztuczna o oryginalnym unikatowym wzornictwie. Pierwsza placówka działająca pod tym szyldem została uruchomiona w 1983 roku w Warszawie przy ul. Chmielnej i działa tam do dziś. Zdobyte przez 27 lat doświadczenie, kontakty handlowe, rozeznanie rynku zaowocowało kilka lat temu stworzeniem oferty franczyzowej. Pod koniec 2008 roku powstała pierwsza placówka w tej formule w Żywcu, w 2009 roku ruszył sklep w Bielsku-Białej. Ubiegły rok jednak nie przyniósł już kolejnych otwarć.
- Cały czas przyglądam się funkcjonowaniu dwóch pierwszych sklepów, które radzą sobie niestety trochę poniżej oczekiwań. Staram się pomagać franczyzobiorcom, niestety nie zawsze chcą się oni stosować do moich zaleceń. Myślę, że kwestia przestrzegania zasad i utrzymywania określonych standardów jest głównym problemem, z jakim mogą zetknąć się firmy chcące rozwijać się poprzez franczyzę - ocenia Hanna Rochacka.
Inwestycja w sklep Zielony Kot może wynieść maksymalnie 200 tys. zł, z czego ok. 120 tys. zł to koszt zatowarowania. Według pierwotnych wyliczeń firmy, zwrot z inwestycji wraz z kosztami zatowarowania miał następować po roku i siedmiu miesiącach. - Niestety teraz obroty są niższe niż 2-3 lata temu, dlatego trzeba liczyć się z tym, że ten okres się wydłuży do ok. 3 lat, biorąc pod uwagę koszty najmu ok. 30 mkw. powierzchni w dobrym centrum handlowym i wynagrodzenia dla 2 sprzedawców. Trudno mi powiedzieć, kiedy koniunktura się polepszy, na razie nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie mogło nastąpić znaczące ożywienie - podsumowuje właścicielka sieci Zielony Kot.
Joanna Cabaj - Bonicka