Od 1 stycznia 2017 roku wzrośnie minimalna stawka godzinowa. Rozliczenie godzinowe jest popularne m.in. w gastronomii. Zapytaliśmy przedstawicieli tego sektora co to oznacza dla pracodawców (franczyzodawców i biorców licencji, którzy również zatrudniają pracowników) i konsumentów.
W kwietniu Rada Dialogu Społecznego przyjęła uchwałę w sprawie rządowego projektu dotyczącego minimalnej stawki godzinowej. Zgodnie z ostatnią wersją projektu, ustawa miałaby wejść w życie 1 września br., a obowiązek zapewnienia minimalnej płacy najpóźniej z początkiem przyszłego roku.
Projekt ustawy przewiduje minimalne wynagrodzenie godzinowe na poziomie 12 zł brutto na podstawie umowy zlecenia, czy jednoosobowej działalności gospodarczej. Do umów zawartych przed dniem wejścia w życie ustawy i obowiązujących w tym dniu minimalne wynagrodzenie znajdzie zastosowanie od 1 stycznia 2017 r.
Stawki godzinowe są popularne również w gastronomii. W tym segmencie rynku działa około 90 systemów franczyzowych. Zapytaliśmy przedstawicieli kilku z nich w jaki sposób ta zmiana może wpłynąć na kształt rynku, czy zmienią się koszty stałe franczyzobiorców i czy wzrost płac nie przełoży się na większe ceny posiłków w punktach gastronomicznych.
Ewa Skonieczna-Sarniak z Express Kuchnia Marche w rozmowie z nami zaznacza, że firma analizuje różne warianty.
– Sytuacja jest dla nas niejednoznaczna, bo z jednej strony jest to porządkowanie polskiego rynku pracy w najlepszym możliwym czasie (tzn. podczas wzrostu krajowych wskaźników zatrudnienia), a z drugiej strony koszty zatrudnienia stanowią istotny element kosztów. Jesteśmy dużą organizacją, o charakterze ogólnopolskim i na początku postaramy się utrzymać aktualne ceny, licząc na poprawę wydajności pracy wśród naszego zespołu. Istotnym czynnikiem może być jednak zachowanie całej branży, składającej się z małych, średnich i dużych podmiotów, jak i poziomu cen żywności w Polsce.
Co by się nie wydarzyło to i tak aktualnym pozostanie stwierdzenie Nielsa Bohra: „Prognozowanie jest trudne, zwłaszcza wtedy gdy dotyczy przyszłości” – komentuje Ewa Skonieczna-Sarniak.
To, że wielu pracowników branży gastronomicznej zatrudnionych jest na umowę zlecenie potwierdza Radosław Charubin, szef największej sieci lodziarni Lody Bonano. Sektor lodziarni nie jest wyjątkiem i taka forma współpracy wciąż cieszy się tu dużą popularnością.
– Oczywiste jest, że zaplanowane na 1 stycznia 2017 roku zwiększenie minimalnego wynagrodzenia zwiększy koszty stałe franczyzobiorców, podnosząc poziom wynagrodzeń ich pracowników. Do zaplanowanych zmian podchodzimy ze spokojem. Jesteśmy pewni, że w żaden sposób nie wpłyną one na relacje pomiędzy franczyzobiorcami Bonano a osobami zatrudnionymi w poszczególnych lodziarniach. Jako sieć bardzo dbamy o swoich pracowników i to samo sugerujemy partnerom, którzy chcą nawiązać z nami współpracę – mówi Radosław Charubin.
Dodaje też, że gdy pomysł podniesienia wynagrodzenia wejdzie w życie, firma zweryfikuje realny wpływ tej zmiany na koszty prowadzenia biznesu i dopiero na tej podstawie podejmie wiążące decyzje.
– Ceny produktów w przyszłym roku prawdopodobnie minimalnie wzrosną, jednak dziś pozostaje to jeszcze jedynie w sferze niekonkretnych planów – podsumowuje szef franczyzowej sieci Lody Bonano.