- Poziom stu salonów osiągnęliśmy nieco później niż zakładaliśmy, gdyż kryzys wpłynął na nastroje potencjalnych franczyzobiorców i wzmagał ich obawy przed inwestycją. Niemniej wynik 100 salonów w 18 miesięcy jest dla nas bardzo satysfakcjonujący. I planujemy nadal rozwijać się równie dynamicznie – zapowiada Martyna Królikowska, expansion manager no+vello w Polsce.
Kolejne decyzje inwestycyjne powinny zapadać z większą łatwością, gdyż sieć ma już w Polsce rozpoznawalną markę, a żaden z jej salonów dotychczas nie został zamknięty. Co więcej, część franczyzobiorców zdecydowała się już na uruchamianie kolejnych placówek.
- Wyniki salonów są bardzo dobre. Nie widać w nich wpływu kryzysu, co wynika z tego, że oferujemy zabiegi w przystępnych cenach, a ich efekty są długotrwałe. Klientom opłaca się z nich korzystać – wyjaśnia Martyna Królikowska.
Obecnie ok. 80 proc. klientów salonów no+vello korzysta z zabiegów fotodepilacji, ok. 20 proc. - fotoodmładzania. Sieć od września rozszerza zakres dostępnych usług wykonywanych za pomocą urządzenia IPL o leczenie trądziku, usuwanie przebarwień oraz fotoodmładzanie całego ciała, co powinno przyciągnąć do salonów nowych klientów.
no+vello poszukuje także kolejnych franczyzobiorców z miast powyżej 50 tys. mieszkańców, gotowych do zainwestowania ok. 120 tys. zł netto w salon fotodepilacji. Szczególnie małe nasycenie tymi punktami występuje we wschodnich regionach i to właśnie tam wciąż jest najwięcej możliwości inwestycyjnych. Firma zapowiada, że wkrótce udostępni także nowy koncept franczyzowy umożliwiający otwieranie salonów fotodepilacji w mniejszych miejscowościach.
Joanna Cabaj - Bonicka