Miejscowości turystyczne kojarzą się z biznesem sezonowym, takim jak kręcenie lodów czy handel pamiątkami. – W tego typu lokalizacjach opłaca się również otworzyć sklep z naturalnymi kosmetykami – przekonuje Agnieszka Lisińska z franczyzowej sieci Stara Mydlarnia.
Obecnie pod szyldem Stara Mydlarnia działa około 30 sklepów, większość jest prowadzona przez franczyzobiorców. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy marka planuje otworzyć kolejne sklepy franczyzowe, m.in. w Krakowie i Kołobrzegu.
– W tej chwili finalizujemy rozmowy dotyczące warunków lokalowych. Celujemy w większe miasta, ale wyjątkiem są miejscowości turystyczne. Na przykład, otworzyliśmy sklep na południu kraju - w Krynicy. Działalność tego punktu bardzo dobrze się rozwija. Klientami sklepu są głównie turyści. Dlatego jeden z kolejnych sklepów zostanie otwarty w Kołobrzegu, który jest niewielkim miastem, ale ma potencjał dla naszej marki. W tego typu miejscowościach zaciera się pojęcie sezonowości. Ruch turystyczny nie ustaje po wakacjach. Turyści przyjeżdżają na weekendy czy święta – opowiada Agnieszka Lisińska.
Dodaje, że w sieci działają zarówno multifranczyzobiorcy - przedsiębiorcy, którzy mają po kilka sklepów - oraz nowi partnerzy.
Stara Mydlarnia to marka kosmetyczna, która od kilkunastu lat tworzy kosmetyki naturalne. Wiele z produktów wyrabianych jest ręcznie, to m.in. mydła glicerynowe, roślinne oraz babeczki i kule do kąpieli. Minimalna kwota inwestycji potrzebna na otwarcie sklepu w ramach tej sieci wynosi 75 tys. zł.