Toy Planet otwarty w idealnym momencie

Autor: Redakcja
Kategoria:
Mariusz Czekierda jako pierwszy zakupił licencję na sklep pod szyldem Toy Planet. Decyzja opłaciła się. Franczyzobiorca z Gorzowa Wielkopolskiego prowadzi sklep Toy Planet od ponad trzech lat. A dzięki nowej polityce cenowej sieci, jego obecne obroty są nawet nieco wyższe niż przed kryzysem.

 

Kiedy i gdzie uruchomił Pan sklep Toy Planet?

Nastąpiło to pod koniec września 2007 roku w Galerii Handlowej Askana w Gorzowie Wielkopolskim.

Dlaczego zdecydował się Pan na przystąpienie właśnie do tej sieci? I w ogóle dlaczego franczyza, która w tej branży na razie nie jest jeszcze zbyt rozwinięta, a nie sklep niezależny?

Czynnikiem wyjściowym, który skłonił mnie do poszukiwania jakiegoś pomysłu na biznes, była sama lokalizacja. O Askanie, gdy była jeszcze w trakcie budowy, mówiło się, że będzie to bardzo dobrze funkcjonujące centrum, co zresztą później się potwierdziło. Dlatego razem ze wspólnikiem postanowiliśmy starać się o wynajęcie lokalu w tej galerii. A jednocześnie zaczęliśmy szukać pomysłu na biznes, który moglibyśmy rozwinąć w tym miejscu. Od początku było dla nas jasne, że zdecydujemy się na franczyzę. Wybór Toy Planet był trochę przypadkowy. Osoby prowadzące firmę Creator, która jest właścicielem tej sieci, są moimi znajomymi. Kilkakrotnie do nich dzwoniłem, prosząc o porady dotyczące najmu lokalu w centrum handlowym. Wówczas firma nie miała jeszcze oferty franczyzowej, ale okazało się, że właśnie ją przygotowuje. Gdy jej właściciele dowiedzieli się, że szukamy franczyzodawcy, zaproponowali nam, byśmy otworzyli Toy Planet. Przeanalizowaliśmy ich ofertę i uznaliśmy, że będzie to dobry pomysł.

Jak wyglądały początki współpracy, tzn. o co musiał Pan zadbać we własnym zakresie, a w jakich kwestiach mógł Pan liczyć na wsparcie franczyzodawcy?

Franczyzodawca był gotów do pomocy praktycznie w każdym aspekcie, a jednocześnie pozostawiał nam też wiele swobody. Bardzo ważna była dla nas pomoc w zakresie negocjacji umowy najmu z centrum handlowym. Firma Creator przekazała nam też wszystkie zasady i standardy, jakie musi spełniać sklep Toy Planet. Była również gotowa zapewnić nam firmy, które przygotują nasz sklep od A do Z. Nie mieliśmy jednak obowiązku z nich korzystać. W praktyce skorzystaliśmy z zaproponowanej nam ekipy projektowej, gdyż rzeczywiście jej oferta była najatrakcyjniejsza. Ale wykonawcę prac związanych z adaptacją i remontem znaleźliśmy sami. Ponadto franczyzodawca przeprowadził szkolenia dla nas i naszych pracowników. Przez pewien czas przed otwarciem i po otwarciu w naszym sklepie był także obecny pracownik centrali, który pomógł nam zorganizować bieżącą działalność, odpowiadał na pojawiające się pytania.

Jakiego rzędu środki musiał Pan zainwestować w otwarcie sklepu?  Czy udało się Panu uzyskać już zwrot tych pieniędzy?

Wchodziliśmy ze sklepem Toy Planet do zupełenie nowej galerii, do lokalu w stanie deweloperskim, a wiadomo, że w takich przypadkach nakłady są najwyższe. Sama adaptacja i wyposażenie lokalu kosztowały nas ok. 80 tys. zł netto. Musieliśmy też posiadać środki na zatowarowanie w granicach 80-100 tys. zł netto. Całkowita wartość tej inwestycji zwróciła się po ok. 2 latach.

Czy na starcie potrzebował Pan dodatkowego kapitału na pierwsze miesiące działalności, czy też placówka od razu stała się rentowna?

Mieliśmy to szczęście, że nasz sklep otworzył się w bardzo dobrym momencie, nie musieliśmy więc do niego dokładać. Przed nami były Święta Bożego Narodzenia, najlepszy sezon w roku dla sklepów z zabawkami. Już od momentu otwarcia klienci zaglądali do nas, zapoznawali się z naszą ofertą i wracali po prezenty.

Jak później, na przestrzeni tych ostatnich trzech lat rozwijał się Pana biznes? Okazał się odporny na kryzys czy też w ostatnim czasie odczuł Pan skutki spowolnienia?

Muszę powiedzieć, że przez cały czas funkcjonowania sklepu jestem zadowolony z obrotów i zysków, jakie generuje. Oczywiście zdarzają się miesiące słabsze jak styczeń czy luty, co wynika z cyklu koniunkturalnego w tej specyficznej branży. Niemniej każdy okres podsumowań kończyliśmy na plusie. A w ostatnim czasie, gdy dużo mówi się o kryzysie, także radzimy sobie bardzo dobrze. Oczywiście w jakimś stopniu dotknęły nas jego skutki np. wzrosły nam koszty najmu lokalu w związku z tym, że jego ceny wyrażone są w euro, które umocniło się w stosunku do złotego. W takim samym stopniu odczuli to także pozostali najemcy. Za to my nie notowaliśmy takich spadków obrotów jak niektóre sieci z innych branż. Na początku kryzysu lekki spadek był u nas widoczny, ale na pewno nie tak duży, by mógł zagrozić rentowności sklepu. Był to zresztą tylko moment, gdyż później sieć zmieniła nieco politykę cenową. Pod szyldem Toy Planet rozpoczynało działalność coraz więcej placówek, co pozwalało firmie na negocjowanie cen z dostawcami. W rezultacie ceny dla klientów także udało się obniżyć, a to z kolei zachęciło ich do zakupów. Teraz nasze obroty są nawet nieco wyższe niż na początku, czyli w okresie sprzed kryzysu.

Jakie są, w Pana ocenie, najważniejsze plusy i minusy współpracy franczyzowej z siecią Toy Planet?

Dużym plusem jest na pewno możliwośc korzystania z doświadczenia firmy Creator. Branża zabawkowa nie jest łatwa, trzeba w niej śledzić trendy, poczynania konkurencji, analizować rynek. To wszystko robi franczyzodawca, a my korzystamy z jego wiedzy. Ponadto firma w imieniu całej sieci negocjuje atrakcyjne ceny zabawek z producentami i dystrybutorami, a także korzystne terminy płatności. Jeśli zaś chodzi o minusy, to właściciwie jedynym jest opłata franczyzowa. Aczkolwiek opłatę franczyzową płacilibyśmy w każdej innej sieci. Jest to na pewno rozwiązanie fair, gdyż w zamian otrzymujemy szereg korzyści, które przewyższają te dodatkowe koszty.

Co, Pana zdaniem, jest kluczem do sukcesu w tej branży – lokalizacja, oferta, ceny, a może jeszcze jakieś inne czynniki?

Lokalizacja na pewno jest bardzo ważna i warto w tym zakresie zdać się na opinie i rady franczyzodawcy. Warto też poddać analizie lokalną konkurencję. Uważam, że nasz sklep konkuruje z innymi przede wszystkim szeroką ofertą i dużą ilością nowości. Mamy dużą swobodę w zakresie wyboru asortymentu, zamawiamy więc taki, którym możemy się wyróżnić i który jednocześnie cieszy się dużym zainteresowaniem na naszym lokalnym rynku. Ważne jest też zaangażowanie i nadzór osobisty nad działalnością. Liczy się też odpowiedni personel, który będzie potrafił doradzić klientowi i który dobrze zna asortyment sprzedawany w sklepie.

Co by Pan doradził osobom, które zastanawiają się nad otwarciem takiego sklepu? Z czego powinny sobie zdawać sprawę, jakie wyzwania i trudności mogą czekać na inwestora na starcie bądź już w trakcie codziennej działalności?

Na pewno rozpoczynanie działalności w centrum handlowym niesie ze sobą sporo wyzwań. Trzeba uważać na to, by dobrze skalkulować koszty otwarcia tak, by w trakcie inwestycji nie zabrakło środków na jej dokończenie. Osoba, która nigdy nie prowadziła dzialalności w takim miejscu, może nie zdawać sobie sprawy z tego, jak wiele formalności musi spełnić i jakie koszty może to wygenerować. Poza tym radzę dużą uwagę przykładać do rekrutacji personelu, a także osobiście angażować się w działalność. Sklep pozostawiony sam sobie może nie generować tak dobrych wyników.

Rozmawiała Joanna Cabaj - Bonicka

Dołącz do newslettera

Copyright © 2007-2021 ARSS. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Opieka nad stroną: Lembicz.pl
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram