Telepizza, dzięki agresywnym promocjom, m.in. trwającej już od kilku miesięcy „3 pizze w cenie 1”, jest w stanie utrzymywać wolumen sprzedaży taki jak w ubiegłym roku. - Z zyskiem jest już gorzej, gdyż musimy kupić więcej materiałów i wyprodukować więcej pizz przy takie samej cenie sprzedaży – wyjaśnia Dariusz Bąk.
Firma zakończy rok z liczbą ok. 120 pizzerii, czyli podobną jak na koniec 2010 roku. Udało się jej otworzyć nowe lokale, ale kilka zniknęło z sieci, m.in. warszawska pizzeria przy Al. KEN oraz lokal w Jankach.
- Zamykamy te lokale, z których właścicielami nie możemy się porozumieć co do wysokości czynszu. Właściciele nieruchomości powinni zrozumieć, że mamy kryzys, w związku z czym powinni być skłonni do kompromisów, jesli chcą mieć stabilnych najemców. Dziś niewiele firm będzie skłonnych zapłacić za lokal tyle, co jeszcze dwa czy trzy lata temu, gdyż się to po prostu nie opłaci – wyjaśnia Dariusz Bąk.
Trudności w pozyskaniu odpowiednich lokali to także główny powód wolniejszego niż przewidywano rozwoju franczyzowego sieci w tym roku.
- Wiele sieci pizzerii pobiera opłaty franczyzowe o stałej wartości, więc zależy im na tym, by otwierać jak najwięcej punktów. Nas interesuje, by otwierane pizzerie miały perspektywy rozwoju. W Telepizzy opłaty franczyzowe zależą od wysokości sprzedaży w danym lokalu, więc w naszym interesie jest, by ta sprzedaż była wysoka i stale rosła – wyjaśnia Dariusz Bąk.
Jednocześnie potwierdza, że przyszłość sieci w Polsce to dalszy rozwój na zasadzie franczyzy. W tej formule ma działać coraz więcej lokali, i to nie tylko nowo otwieranych. Telepizza szuka też franczyzobiorców dla niektórych pizzerii własnych. Wytypowała 6 pierwszych, które chce sprzedać. Trzy z nich mają już bardzo poważnych kandydatów na franczyzobiorców, w przypadku trzech kolejnych rozmowy są jeszcze we wczesnych fazach.
Telepizza zapowiada także rozszerzanie asortymentu, aczkolwiek podstawą jej oferty zawsze pozostanie pizza. - Wprowadzanie nowości do menu może zachęcić konsumenta do dodatkowego zamówienia, co w rezultacie zwiększy rachunek. Należy jednak podkreślić, że pizzerie najlepiej zarabiają na pizzy i to się nie zmieni. Trudno jest wygenerować na innych produktach takie marże, gdyż ich sprzedaż może być niewystarczająca, by uzyskać atrakcyjne ceny zakupu półproduktów. Dlatego należy bardzo ostrożnie skalkulować takie ruchy – dodaje Dariusz Bąk.
Joanna Cabaj - Bonicka