Polacy na świętowanie Bożego Narodzenia i Sylwestra wydadzą ponad 1700 zł na rodzinę a aż 1/3 kupionej żywności może trafić na śmietnik. Dobrym pomysłem na oszczędzenie może być zamówienie cateringu – przekonuje Katarzyna Adamczyk, zarządzająca siecią restauracji śniadaniowo-lunchowych Canappka.
O ile deklarujemy w tym roku oszczędne święta, to już sylwester – biorąc pod uwagę wskazania z kilku minionych lat – wcale taki skromny nie będzie. Według raportu Deloitte o wydatkach związanych ze świętowaniem Bożego Narodzenia, przeciętna polska rodzina wyda na ten cel niecałe 1200 zł. Sugerując się natomiast badaniami KPMG na temat sylwestra z ostatnich lat, możemy się spodziewać wydatków na poziomie prawie 600 zł w przeciętnym gospodarstwie domowym.
– Nie potrafimy prawidłowo szacować ile jedzenia tak naprawdę jest nam potrzebne na święta – mówi Katarzyna Adamczyk. – Przygotowujemy duże przyjęcia zwykle tylko kilka razy w roku, w dodatku każde z nich ma inny charakter. Urodziny córki będą inne niż imieniny męża, a Wielkanoc będzie się zawsze różnić od Bożego Narodzenia. Trudno jest przeliczyć zwiększenie ilości składników w przepisach kulinarnych, które zwykle są pisane z myślą o dwóch lub czterech osobach, bo nie wszystko można po prostu pomnożyć. Kupujemy zatem tyle składników, żeby na pewno niczego nie zabrakło. Niestety zazwyczaj jest to bardzo duży nadmiar.
Rozsądnym rozwiązaniem jest zamówienie części potraw w postaci cateringu. Dla wielu osób nadal jest to nie do pomyślenia, ale świąteczny catering powoli zyskuje na popularności. Nie ma jeszcze na ten temat branżowych badań, natomiast liczba ofert, które pojawiają się w okresie przedświątecznym ze strony firm cateringowych wskazuje na to, że popyt jest coraz większy. Wiele osób nie zechce zrezygnować z przygotowania posiłków wigilijnych, bo uważa to za nieodzowny element świąt, to już w przypadku Sylwestra czy nawet potraw, które zjemy pierwszego i drugiego dnia świąt z pewnością opór przed zamówieniem jedzenia na pewno jest mniejszy.
– Warto sobie uświadomić, że firma, która zawodowo zajmuje się przygotowaniem i dostawą jedzenia przygotowuje w ciągu roku przynajmniej kilkadziesiąt przyjęć. To daje doświadczenie, które pozwala precyzyjnie skalkulować ile należy przygotować jedzenia dla podanej liczby gości – zwraca uwagę Katarzyna Adamczyk. – To pozwala nie marnować jedzenia.
Warto zastanowić się w tym przypadku także nad innymi kosztami niż sama kwota, którą mielibyśmy przeznaczyć na zakup towarów potrzebnych do przygotowania posiłków. Mało kto kalkuluje do budżetu świątecznego koszt paliwa, które spalimy stojąc w korkach jadąc do super- i hipermarketów w okresie świątecznej gorączki zakupów. Prawdopodobnie jeszcze mniej osób weźmie pod uwagę czas, jaki spędzamy na wszystkich przygotowaniach.
– Niestety jako naród w dalszym ciągu nie potrafimy cenić naszego czasu. Wiele osób w dalszym ciągu uznaje, że jest on darmowy. To nieprawda – ostrzega zarządzająca siecią Canappka. – Kosztem jest czas, który moglibyśmy spędzić z dziećmi, współmałżonkiem czy partnerem. Krótszy niż pozostałe miesiące grudzień sprawia, że pracujemy więcej i siłą rzeczy nasz zasób czasu do spędzenia z rodziną się kurczy. A po pracy zawodowej czeka nas jeszcze praca związana z przygotowaniem do świąt. Często równie męcząca.